Return to Monkey Island zadebiutowało dziś na PC i konsoli Nintendo Switch do wtóru bardzo optymistycznych recenzji.
Źródło: Devolver Digital.
Premiera Return to Monkey Island okazała się sukcesem. Tytuł wylądował na czwartym miejscu listy najlepiej sprzedających się gier na Steamie, a w peaku, czyli w najgorętszym momencie, grało w niego na platformie firmy Valve ponad 15 tysięcy osób. Poza tym 96% graczy oceniło tam tytuł pozytywnie.
Minęło sporo czasu, ale gracze wreszcie mogą powrócić na Małpią Wyspę – tylko czy mają po co? Najwyraźniej tak, przynajmniej jeśli sądzić po pierwszych recenzjach Return to Monkey Island, które zadebiutowało dziś na komputerach osobistych oraz konsoli Nintendo Switch.
Guybrush Threepwood mógł powrócić w nowej oprawie wizualnej (i razem z muzyką wychwalanej przez wielu recenzentów, wbrew przedpremierowej „krytyce”), ale to nadal stara, dobra „Małpia Wyspa”.
Return to Monkey Island ma wszystko to, za co fani pokochali poprzednie odsłony serii. Szykujcie się więc na nostalgiczną przygodę pełną humorystycznych dialogów oraz przemyślanych (i równie zabawnych) zagadek.
Jednakże, jak zapewniał Ron Gilbert, nowe Monkey Island to nie (tylko) powrót do retro. Twórcy dodali sporo współczesnych usprawnień, a zagadki rzadko są równie abstrakcyjne co w typowych przygodówkach z lat 90. Dzięki temu Return to Monkey Island jest grą, która przemówi tak do weteranów cyklu, jak i graczy zaczynających przygodę z serią.
Więcej:Premiera ARC Raiders. Debiut nowej, wyczekiwanej strzelanki okazał się dużym sukcesem
GRYOnline
Gracze
Steam
17

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).