Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 24 lutego 2012, 16:16

autor: Szymon Liebert

Raport z bety Guild Wars 2 – PvP i WvW

Na zakończenie raportu z bety Guild Wars 2 przygotowaliśmy opis trybów rozgrywki pozwalających zmierzyć się z innymi graczami.

Raport z bety Guild Wars 2 – PvP i WvW - ilustracja #1

W ostatniej części raportu z bety Guild Wars 2 prezentujemy informacje o trybach pozwalających zmierzyć się z innymi graczami. Mieliśmy okazję sprawdzić walki na mniejszych arenach PvP oraz ujawniony niedawno tryb World vs World. Standardowo omawiamy najważniejsze elementy w formie tekstowej i w filmach prezentujących rozgrywkę.

PvP

W becie udostępniono dwie mapy PvP, na których mogły zmierzyć się dwie drużyny pięcioosobowe lub dziesięcioosobowe (5v5, 10v10). Dostęp do tej części zabawy był możliwy za pośrednictwem specjalnego panelu. Najwyraźniej był on w wersji tymczasowej, ale zawierał wszystko co potrzeba: możliwość wyszukania potyczki lub przejścia do lobby PvP. W tej specjalnej lokacji mogliśmy nabyć sprzęt PvP (zbroję, broń i ulepszenia do nich) dla naszego bohatera, którego poziom doświadczenia automatycznie został podniesiony do 80. Takie podejście do sprawy oznacza, że rywalizację z innymi osobami można zacząć praktycznie zaraz po rozpoczęciu przygody z grą. Warto zaznaczyć, że oprócz standardowej automatycznej wyszukiwarki meczów, autorzy udostępnili też klasyczną przeglądarkę, która zestawia wszystkie trwające walki.

Mieliśmy okazję zagrać na dwóch mapach: Battle of Kyhlo oraz Forest of Niflhel. Rozgrywka na obu polegała na tym samym – drużyny walczyły o miejsca wskazane na mapie. Utrzymywanie kontroli nad daną lokacją sprawiało, że na konto danej strony konfliktu wpadały punkty. Wygrywała ta drużyna, która jako pierwsza dobiła do 500 punktów. Co ciekawe, punkty są przyznawane także za zabijanie, więc warto było nękać przeciwników, a nie tylko omijać ich w drodze do strategicznych celów.

Na Forest of Niflhel mogliśmy walczyć w sumie o trzy lokalizacje – Keep, Henge oraz Mine. Ciekawe jest to, że na mapie pojawiały się też postacie niezależne. Za zabicie potworów można było najwyraźniej otrzymać pewien bonus punktowy. Battle of Kyhlo, druga z zaprezentowanych mapek, korzystała z tych samych zasad i także cechowała się trzema ważnymi punktami do przejęcia (Windmill, Clocktower, Mansion). Tutaj jednak można było skorzystać z broni oblężniczej – trebusza (machina miotająca kamieniami). Pozwalał on ranić wrogów, chociaż jego główną funkcją okazało się niszczenie wybranych budynków. Co ciekawe, drużyna mogła zniszczyć maszynę przeciwnika. Pojawiła się też możliwość naprawienia jej za pomocą specjalnego przedmiotu.

Trudno jeszcze powiedzieć, czy ten tryb zabawy sprawdza się dobrze w akcji, ale podczas kilku meczów, jakie mieliśmy okazję rozegrać, było całkiem nieźle. Mapy są ciekawie skonstruowane, bo nie brakuje na nich wielopoziomych budynków i miejsc, które ewidentnie pozwalają realizować różne drużynowe taktyki. Autorzy urozmaicili też zabawę za pomocą dwóch wspomnianych pomysłów (postaci NPC, maszyny oblężniczej), więc będzie to świetne wprowadzenie do rywalizacji dla nowych graczy i weteranów serii.

World vs World

Tryb World vs World to okazja do wzięcia udział w bitwach toczonych na ogromną skalę i przy okazji przejęcia kontroli nad przeróżnymi twierdzami. W walkach tego typu uczestniczą trzy serwery, które mogą spotkać się na wspólnej mapie Eternal Battlegrounds. Każdemu ze światów uczestniczących w zabawie poświęcono też odrębną mapę, zwaną Borderlands. Warto zaznaczyć, że trzy pola bitew Borderlands, przeznaczone dla konkretnych stron konfliktu, są identyczne, chociaż sytuacja na nich może rozwinąć się inaczej.

Zanim przejdziemy do opisu mechaniki rozgrywki, trzeba wyjaśnić podstawową różnicę między tym trybem a opisanym wyżej PvP. W World vs World gra także podnosi poziom postaci do maksymalnego, ale nie gwarantuje specjalnego sprzętu. To oznacza, że podczas tych walk korzystamy z własnych przedmiotów i odblokowanych umiejętności.

Mapy w World vs World są olbrzymie – dotyczy to zarówno trzech bliźniaczo podobnych Borderlands, jak i centralnej Eternal Battlegrounds. Te pola bitew nie są tak ładne jak lokacje PvE, ale mogą pomieścić kilkuset graczy (podobno nawet 500 osób). Każda z map zawiera też lokacje podwodne oraz potwory i pewne dynamiczne zdarzenia. Jest to więc coś pomiędzy klasycznym PvE a PvP.

Na czym polega sama rozgrywka? Oczywiście na przejmowaniu kontroli nad zamkami, twierdzami i innymi punktami. Żeby to zrobić trzeba przebić się przez obronę i zniszczyć bramy, a później odeprzeć ataki innych grup. Ciekawe jest to, że większe budowle można podejść od paru stron – zwykle mają one po kilka bram, także podziemnych lub podwodnych. To daje olbrzymie pole do popisu dla dobrze zorganizowanych gildii i grup graczy.

Na tym nie kończą się ciekawe rozwiązania z World vs World. W rozgrywce tego typu ważne będzie nie tylko sforsowanie bramy, ale też odcięcie wrogów od zasobów, wyrażonych w wartości punktowej (Supply). Pola bitew zawierają bowiem kilka pobocznych lokacji – obozy najemników, czy chociażby punkty wytwarzające dostawy. Nie wystarczy przejąć kontroli nad nimi, aby zapewnić swojej twierdzy powodzenie – trzeba też ochronić karawany, które dostarczają towary. Mając w magazynach dużo zaopatrzenia, możemy za jego pomocą naprawiać bramy i inne struktury (postacie muszą odebrać zasoby i użyć ich na danym obiekcie). Gildia kontrolująca zamek ma też możliwość wzbogacania go o przeróżne dodatki – wzmocnienie murów, sklepikarzy, czy maszyny oblężnicze różnego typu (katapulty, golemy). Część z nich kupujemy także za punkty wpływu gildii, o których pisaliśmy w jednym z poprzednich raportów.

W becie mieliśmy okazję pobiegać trochę po mapach World vs World i wziąć udział w paru akcjach. Wszystko to wyglądało naprawdę obiecująco i oferowało sporo możliwości. Nie ma więc wątpliwości, że dla wielu graczy będzie to codzienność. Obrona zamku przed przeważającymi siłami wroga, odcinanie danej lokacji od dostaw zapasów, czy poszukiwanie słabego punktu twierdzy – brzmi to naprawdę świetnie i ma pewien pomysł na siebie. Tego typu tryby pojawiały się w innych grach, ale Guild Wars 2 jak zwykle stawia na parę własnych pomysłów i większą skalę bitew.