Hearts of Iron: No Compromise, No Surrender na razie nie jest kolejną katastrofą, ale gracze nadal mają powód do narzekania na nowy dodatek Paradoxu.
Fani Hearts of Iron 4 otrzymali kolejne rozszerzenie, które nie wzbudziło w nich większego entuzjazmu, choć tym razem obyło się bez katastrofy.
Paradox Interactive pozostaje liderem na rynku turowych strategii, lecz nie da się ukryć, że ostatnie lata nie były przesadnie udane dla szwedzkiej spółki. Nie to, że zupełnie obyło się bez sukcesów, ale bądźmy szczerzy: o firmie najczęściej słyszeliśmy w kontekście premier gier i DLC, które zirytowały fanów Stellaris (częściej), Crusader Kings (rzadziej) i właśnie Hearts of Iron IV.
Dobra wiadomość jest taka, że Hearts of Iron 4: No Compromise, No Surrender na razie nie spadło do „w większości negatywnych” recenzji na Steamie. Zła – 48% pozytywnych opinii na 302 oceny wystawione na platformie firmy Valve nadal świadczy o niezadowoleniu fanów HoI 4 z najnowszego DLC. Zwłaszcza że, jak zwykle, niektóre „pozytywne” recenzje wcale nie są pełne pochwał pod adresem dewelopera.
Takie przyjęcie rozszerzenia wynika przede wszystkim z wysokiej ceny DLC, które kosztuje więcej niż poprzedni duży dodatek do Hearts of Iron 4. Za dobrze oceniane Gotterdamerung zapłacimy 114,99 zł (24,99 dolara / euro) na Steamie, podczas gdy za NCNS jest to 138,99 zł (29,99 dol. / euro). Na marginesie: tak, to kolejny przykład polskiej drożyzny na Steamie, przez którą oba DLC kosztują więcej w złotówkach niż we wszystkich innych walutach poza frankiem szwajcarskim.
Oczywiście wyższa cena nie byłaby problemem, gdyby wynikała ona z bogatszej zawartości rozszerzenia. Tyle że, zdaniem graczy, nowości z No Compromise, No Surrender nie usprawiedliwiają takiej wyceny. Dość rzucić okiem na jeden z najpopularniejszych wpisów na podforum HoI 4 w serwisie Reddit. Nawet fani, którzy są zainteresowani tym DLC, deklarują pominięcie go właśnie ze względu na rekordowo wysoką cenę (przynajmniej jak na standardy tej gry; inne tytuły Paradoxu dawno wprowadziły taką podwyżkę).
Pomijając nawet cenę, część nabywców nie ma też dobrego zdania na temat samej zawartości. Jeden z weteranów gry stwierdził wręcz, że NCNS „to, bez cienia przesady, najgorszy dodatek, jaki kiedykolwiek otrzymała ta gra”. Gracze nie są fanami m.in. usunięcia opcji mikrozarządzania dywizjami na rzecz automatycznego rozmieszczania tychże. Twórcy obiecali przyjrzeć się tej kwestii.
Część miłośników HoI 4 wskazuje też, że nowy dodatek to w zasadzie aktualizacja starszego DLC Waking the Tiger. W tym już bowiem pojawiły się rozbudowane drzewka skupienia dla Japonii i Chin, które odświeżono także w No Compromise, No Surrender. Tak, dodano też nowości dla Filipin, a od premiery WtT minęło 8 lat i jest ono teraz dostępne za darmo, ale niektórzy gracze wciąż uważają, że faktyczni nabywcy starszego dodatku powinni otrzymać przynajmniej zniżkę.
Niemniej da się też zauważyć sporo opinii, że samo DLC jest „fajne”, a gracze mają pretensje głównie o cenę. W teorii oznaczałoby to, że nie mamy do czynienia z kolejnym fatalnym DLC, jakich nie brakowało w ostatnim roku w katalogu Paradoxu. Nie żeby znaczyło to wiele, skoro fani nadal są nim sfrustrowani.
Na marginesie: do 24 listopada można ogrywać Hearts of Iron IV na Steamie w ramach darmowego weekendu. Jeśli gra Wam się spodoba, do 4 grudnia możecie zakupić ją w promocji – cena została obniżona o 70% (do 69,59 zł).
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).