Oszukiwanie na pracy zdalnej to kiepski pomysł. Gigant bankowy właśnie zwolnił za to pracowników
Wells Fargo zwolniło pracowników za próby oszukiwania systemów monitorujących produktywność. Wywołało to debatę na temat nadzoru i miar efektywności w pracy.
Spis treści:
Amerykański gigant bankowy Wells Fargo trafił na pierwsze strony gazet po tym, jak zwolnił kilku pracowników, próbujących przechytrzyć firmowe urządzenia kontroli produktywności. Jest to kolejna taka sytuacja w Stanach Zjednoczonych, gdzie wielkie korporacje od dawna toczą walkę z aktywnością pracowników.
Kontrowersje związane z monitorowaniem produktywności
Pracodawcy, tacy jak Wells Fargo, korzystają z wielu narzędzi monitorujących produktywność pracowników. Zainstalowane na firmowym sprzęcie, popularnie zwane „tattleware” lub „bossware”, programy na bieżącą kontrolują aktywność w czasie pracy. Jest to pozostałość po pandemii COVID-19, kiedy to po przejściu na pracę hybrydową, bądź zdalną firmy w ten sposób badały wskaźniki produktywności.
Niektórzy pracownicy amerykańskiej firmy starali się przechytrzyć systemy kontroli za pomocą poruszania myszki, co miało symulować ruch kursora i zapobiegać przejściu urządzenia w stan uśpienia. Komputer miał sprawiać wrażenie aktywnego, podczas gdy pracownicy ucinali sobie drzemki.

Zwolnienia w Wells Fargo wywołały ogólnokrajową debatę, czy tylko czas spędzany przed komputerem i „stukanie w klawiaturę” to właściwe mierniki produktywności pracowników. Wiele osób uważa, że w czasach pracy zdalnej takie systemy powinny brać więcej czynników pod uwagę.
Wzrost popularności oprogramowania monitorującego
Liczne badania przeprowadzone w USA pokazują, że od czasu pandemii w 2020 roku rośnie zapotrzebowanie na oprogramowania monitorujące pracowników. Systemy śledzące produktywność za pomocą analizy aktywności komputera, aplikacje śledzące naciśnięcia klawiszy, a nawet programy korzystające z lokalizacji GPS, gwałtownie zyskały na popularności w ostatnich latach.
Według Harvard Business Review, jedna z firm zajmujących się marketingiem, mająca swoją lokalizację na Florydzie, zainstalowała na urządzeniach swoich pracowników oprogramowanie, które co 10 minut robiło zrzut ekranu komputera. Dla wielu osób taki nadzór to poważne nadużycie ze strony korporacji. Stosowanie takich praktyk dało początek „wojnie” zwanej w Stanach Zjednoczonych „teatrem produktywności”, w której pracownicy udają, że są zajęci, w celu oszukania swoich pracodawców.
Walka pracowników z systemem
Na platformach YouTube i TikTok zaczęły się pojawiać serie poradników, w której autorzy „uczą”, jak oszukać systemy monitorujące pracę i sprawiać wrażenie zajętego. Jedną z najpopularniejszych praktyk na popołudniową drzemkę w pracy, reklamowaną na takich kontach, jest robienie fałszywych prezentacji w programie PowerPoint.
Sho Dewan, influencer przedstawiający się na TikToku jako „były rekruter, dzielący się sekretami HR”, powiedział, że wystarczy kliknąć „pokaz slajdów” i system nie wykryje tego jako brak pracy. Urządzenie pozostanie aktywne podczas trwania prezentacji, a my będziemy mogli udać się na drzemkę.
Kolejną popularną praktyką jest otwarcie notatnika i umieszczenie ciężkiego przedmiotu na jednym przycisku na klawiaturze. W ten sposób system wykrywa aktywność pracownika, podczas gdy w rzeczywistości strona zapełnia się jedną literą.
Ostatnią praktyką polecaną przez „specjalistów ds. drzemek w pracy” są tak zwane jigglery myszy, dostępne na Amazonie już od 11 dolarów. Wystarczy nacisnąć jeden przycisk, a kursor będzie przemieszczał się po ekranie nawet przez wiele godzin.
Rezultaty monitorowania pracowników są odwrotne od zamierzonych
Specjaliści HR ostrzegają o niebezpieczeństwie związanym z monitorowaniem pracowników i myleniem przez korporacje aktywności klawiatury i myszy z faktyczną produktywnością.
Odkryliśmy, że monitorowani pracownicy znacznie częściej robią niezatwierdzone przerwy, lekceważą instrukcje, niszczą mienie w miejscu pracy, kradną sprzęt biurowy i celowo pracują w wolnym tempie – czytamy w raporcie Harvard Business Review.
Wiele osób podnosi głosy, że w Stanach Zjednoczonych mamy do czynienia z tendencją do nadmiernego nadzoru w korporacjach, które zamiast budzić zaufanie pracowników, powodują efekt odwrotny od zamierzonego. Kultura pracy oparta na wskaźnikach, według wielu ekspertów, jest praktyką, na której tracą obie strony.