Do Metroid Prime 4: Beyond stworzono instrukcję, choć nie znajdziecie jej w pudełku. Potrzebne jest internetowe łącze i drukarka, aby poczytać o grze w wygodnym fotelu szeleszcząc kartkami jak dawniej.
Wielu graczy starszej daty (w tym ja) pamięta czasy, gdy w pudełku z zakupioną grą można było znaleźć instrukcję. Oprócz fizycznego nośnika mogliśmy wziąć do ręki wielostronicową mini-książeczką, zapoznać się z opisami najważniejszych elementów, a nawet z poradami do rozgrywki.
Dzisiaj gra ma najczęściej postać strony w kliencie danej platformy. W wielu przypadkach można jeszcze wyjść ze sklepu z grą w kieszeni, ale to co znajdziemy w środku, czasem bywa smutne – mała karteczka z kodem i czasami króciutka ulotka.
Metroid Prime 4: Beyond jest tutaj chlubnym wyjątkiem, bo to całkiem nowa gra, która posiada rozbudowaną instrukcję. Ma ona 24 strony i tak jak w dawniejszych czasach pozwala poczytać o najważniejszych aspektach gry. Jest tylko jeden problem – instrukcja nie jest dołączona do pudełka z grą i jest tylko po japońsku (no dobrze, to dwa problemy).

Instrukcja jest dostępna na japońskiej stronie Nintendo do pobrania. Jeśli ktoś chce w wygodnym fotelu przy lampce poczytać o postaciach, fabule, sterowaniu, musi mieć dostęp do kolorowej drukarki. Najlepiej też, jeśli zna mowę z kraju kwitnącej wiśni, choć sądzę, że szybko pojawią się fanowskie przekłady.
Tych kilka niedogodności trzeba pokonać, ale mimo wszystko miło pomyśleć, że dzisiejszych czasach dominacji cyfrowych platform (jak Steam, Epic Games Store) ktoś jeszcze zadbał o instrukcję. Nawet jeśli jest tylko w cyfrowej formie, ktoś musiał się do tego przyłożyć i zaprojektować, ponieważ instrukcja jest gotowa do druku.

Ten gest twórców na pewno ucieszy fanów gier retro (nomen omen twórcy to Retro Studios). Wydrukowany dokument można włożyć do opakowania i pokazać komuś, jak kiedyś wyglądały sklepowe edycje gier. Gdyby ten pomysł się przyjął, być może wielu graczy zdecydowałoby się na opcjonalne drukowanie instrukcji, gdyby tylko ta była dostępna.
Więcej:Wkurzał i wciągał. Mortyr to prawdziwa polska „guilty pleasure” i „mamy Wolfensteina w domu”
GRYOnline
OpenCritic

Autor: Arkadiusz Strzała
Swoją przygodę z pisaniem zaczynał od własnego bloga i jednego z wczesnych forum (stworzonego jeszcze w technologii WAP). Z wykształcenia jest elektrotechnikiem, posiada zamiłowanie do technologii, konstruowania różnych rzeczy i rzecz jasna – grania w gry komputerowe. Obecnie na GOL-u jest newsmanem i autorem publicystyki, a współpracę z serwisem rozpoczął w kwietniu 2020 roku. Specjalizuje się w tekstach o energetyce i kosmosie. Nie stroni jednak od tematów luźniejszych lub z innych dziedzin. Uwielbia oglądać filmy science fiction i motoryzacyjne vlogi na YouTube. Gry uruchamia głównie na komputerze PC, aczkolwiek posiada krótki staż konsolowy. Preferuje strategie czasu rzeczywistego, FPS-y i wszelkie symulatory.