Nawet No Man's Sky ma swoje granice. Deweloper opowiedział, jak skok z orbity prawie doprowadził silnik gry do ruiny
Aktualizacja Voyagers wprowadziła prawdziwą rewolucję do świetnego kosmicznego sandboksa od Hello Games. Co prawda była ona deweloperskim wyzwaniem, ale efekty są warte każdego poświęcenia.

Niedawna, największa w historii aktualizacja No Man’s Sky była tak brzemienna w skutkach, że oprócz różnych fascynujących projektów statków kosmicznych zaowocowała także... problemami natury technicznej. Tak wynika przynajmniej ze słów jednego z programistów, który pracował nad implementacją skoków z orbity.
Skoki z orbity mocno nadwyrężyły możliwości naszego silnika. Do tego stopnia, że jeszcze na kilka tygodni przed premierą niektóre biomy przy wolnym opadaniu i tak dużej części planety widocznej na ekranie powodowały poważne spadki fps-ów.
Dopiero połączone wysiłki artystów technicznych i programistów sprawiły, że ta nowa funkcja działa teraz tak płynnie. Oglądanie efektów tej pracy sprawia prawdziwą satysfakcję! – powiedział deweloper Martin Griffiths.
Powiedzieć jednak, że owe efekty są wizualnie fenomenalne, to jak nic nie powiedzieć. Wiedzą o tym gracze, którzy nie przestają się rozpływać w zachwytach nad możliwościami, jakie daje im nowa funkcja.
Fani korzystają z mechaniki, ile wlezie. Jeden z nich napisał na przykład, że zamiast korzystać „z magicznego przycisku teleportacji”, woli zanurkować w przestrzeń kosmiczną lub powietrzną, by za każdym razem przeżyć związane z tym wrażenia po raz kolejny.
A oto jeszcze jeden materiał zarejestrowany przez innego gracza, który oddaje rozmach i fanowską frajdę z korzystania z mechaniki.
Co więcej, doświadczenie nabiera jeszcze więcej „smaku”, kiedy gracze nurkują za pomocą sprzętu do wirtualnej rzeczywistości. Twórcy zbierają pochwały również za wyjątkowo bezproblemową (jak na realia współczesnego gamedevu) implementację – zwłaszcza że wymagała ona bardzo dużego nakładu pracy i przeprojektowania wielu bazowych elementów produkcji. Wniosek? No Man’s Sky to prawdziwy fenomen. Oby tylko tak dalej.