Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 14 lutego 2024, 17:00

Najnowsze gry o lataniu w stylu lat 90. i Władcy Przestworzy na monitorze. Pierwszy od-lotowy przegląd symulatorów DM-a

Symulatory lotnicze to nie tylko ultrarealistyczne programy, ale i przystępne dla każdego gry wypełnione akcją, jak za starych czasów Novalogic i MicroProse. Z tymi hasłami zapraszam na pierwszy „od-lotowy” przegląd flight simów i sim-cade’ów.

Źródło fot. Digital Combat Simulator World / własny screen z gry DCS: World.
i

Przed Wami kolejny autorski przegląd na łamach Gry-Online.pl, w tym przypadku skupiający się na gatunku symulatorów i gier lotniczych. Gier od dawna zapomnianych w głównym nurcie wydawców i mediów branżowych, a kiedyś będących trzonem komputerowej rozrywki. Sprowadzone do niszy gry z samolotami cieszą się jednak ciągle rosnącą popularnością, w czym mocno pomogło wydanie Microsoft Flight Simulatora w Game Passie i na konsolę Xbox oraz sequel filmu Top Gun.

Chciałbym tu też pokazać, że symulatory lotnicze to dziś nieśmiałe powroty przystępnych dla każdego tytułów, które łączą w sobie umiarkowany realizm z widowiskową akcją i łatwością opanowania obsługi. Dokładnie tak jak kiedyś przebojowe produkcje od MicroProse lub Novalogic. A te ultrarealistyczne pozycje, często już na początku odstraszające setkami stron instrukcji, wcale nie są aż tak trudne do opanowania, jeśli tylko ktoś wciągnie się w ten temat i zacznie od małych kroków, a nie chęci nauczenia się od razu wszystkiego.

Microsoft Flight Simulator, Asobo, Aerial Simulation 2020 - Najnowsze gry o lataniu w stylu lat 90. i Władcy Przestworzy na monitorze. Pierwszy od-lotowy przegląd symulatorów DM-a - wiadomość - 2024-02-14
Microsoft Flight Simulator, Asobo, Aerial Simulation 2020

Pierwszy odcinek przeglądu poświęcony jest przede wszystkim prezentacji tych łatwych, przystępnych tytułów, od których można łatwo i przyjemnie, bez dużych inwestycji zacząć swoją przygodę z wirtualnym lataniem. Koniec końców to przecież kwintesencja każdej gry – przepiękne widoki i grafika w otwartym świecie, misje do wykonania, mnóstwo uzbrojenia na pokładzie i demolowanie wrogich celów w widowiskowych eksplozjach. Albo relaksujące latanie dla samych widoków i satysfakcji z opanowania maszyny.

Sprawdzimy też, jakie nowości zmierzają lub ostatnio pojawiły się w tych najpopularniejszych produkcjach, od lat skupiających największe społeczności.

Dajcie znać w komentarzach, o czym ewentualnie chcielibyście tutaj przeczytać w przyszłych odcinkach. Porady i nowości sprzętowe? Kącik retro o dawnych symulatorach? Wskazówki dla początkujących?

Nuclear Option – powrót TFX-a, Comancha i gier Novalogic

Nuclear Option od razu przywodzi na myśl takie gry, jak TFX i późniejsze tytuły od Novalogic, które łączyły latanie z dynamiczną akcją, strzelaniem i tonami eksplozji. Mocno futurystyczne projekty grywalnych maszyn mogą na pierwszy rzut oka zniechęcać fanów realizmu i współczesnego lotnictwa, jednak zdecydowanie warto dać Nuclear Option szansę.

Gra oferuje cztery różne samoloty do wyboru, a od jakiegoś czasu również i śmigłowiec, który już od pierwszych chwil za sterami budzi skojarzenia z klasycznym Comanchem. Wszystko za sprawą prostej, ale ładnej grafiki terenu, łatwymi w obsłudze ekranami w kokpicie oprócz HUD-a i nastawieniu na czystą akcję z mnóstwem wybuchów.

Nuclear Option nie jest zwykłą, prostą zręcznościówką. Posiada niezły system zniszczeń, realistyczny model lotu efektami przeciążeń i przeciągnięć, widok z kokpitu, starty, lądowania. Jest też edytor misji, tryby PvP i PvE w multi oraz obsługa myszką, jeśli ktoś nie ma jeszcze joysticka. Gra nie opuściła jeszcze fazy early access, ale jest systematycznie rozwijana i nie sprawia wrażenia eksperymentalnej niedoróbki.

Helicopter Gunship DEX – nowy, stary Gunship

Kolejny powrót do lat 90. Helicopter Gunship DEX to współczesna wizja gry Gunship 2000 i pochodnych. Skupia się wyłącznie na śmigłowcach i jest świetnym przykładem gry „sim-cade”, czyli przystępnego dla każdego realizmu. Śmigłowcami można z powodzeniem sterować za pomocą zwykłego pada, ale jeśli ktoś ma drążek i helikopterową przepustnicę collective, to również będzie mógł je w pełni wykorzystać. Nie ma nieograniczonej ilości broni i magicznych pocisków trafiających magicznie we wszystko, jednak wszelkie systemy celowania i ich obsługa zostały tak uproszczone, by dało się ich używać paroma przyciskami, bez konieczności studiowania instrukcji.

Do wyboru jest na razie sześć śmigłowców bazujących na realnych maszynach: Apache, Lynx, Mi-24, AH-1Z Viper, Kiowa Warrior i Gazelle, a w drodze jest jeszcze Blackhawk, Chinook, Mi-8 i Cheyenne. Niektóre z nich oferują uzbrojenie z lat 80, inne trochę nowsze, z inteligentnym naprowadzaniem. W każdym znajdziemy za to całkiem realistyczny model lotu. Gra oferuje trzy rozległe tereny i generator misji pozwalający od razu znaleźć się w sercu akcji.

No i przede wszystkim… posłuchajcie tej muzyki w zwiastunie!

Tiny Combat Arena – wektorowa grafika ciągle daje radę

Tiny Combat Arena to gra, którą wzięło pod swoje wydawnicze skrzydła legendarne studio od symulatorów - MicroProse. I trudno się dziwić, bo patrząc choćby na screeny widać, że uderza ona we wszystkie nuty, którymi kiedyś charakteryzowały się gry tego studia. Po pierwsze to prosta, ale bardzo schludna i ładna grafika wektorowa, kiedyś obowiązkowa we wszystkich symulatorach z początku z przełomu lat 80. i 90. Według twórców ze studia Why485, próbuje też osiągnąć te perfekcyjne wyważenie pomiędzy przystępną dla każdego grą akcji i realizmem z symulatorów lotniczych.

Gra wrzuca nas do kokpitu wirtualnego Harriera, samolotu pionowego startu i lądowania, pozwalając wziąć udział w powietrznych pojedynkach z innymi samolotami oraz atakach na cele naziemne i misjach wsparcia. Wszystko stylizowane jest erę zimnej wojny, z realistycznymi maszynami z tamtego okresu. Możemy sami stworzyć szybką misję i od razu wskoczyć w wir akcji lub działać nieco bardziej taktycznie w trybie Arena. Do wglądu jest też szczegółowa baza danych uzbrojenia, jaka często towarzyszyła w grach i instrukcjach symulatorów lat 90. Tiny Combat Arena jest systematycznie aktualizowana i rozwijana.

VTOL VR – przystępne latanie w VR

VTOL VR to podobnie, jak Nuclear Option, symulator futurystycznych maszyn rzucający nas w wir akcji. W przeciwieństwie do poprzednich tytułów, VTOL wymaga gogli VR i nie działa bez nich. Jest dobrym treningiem w VR przed wskoczeniem do DCS lub MSFS. Posiada interaktywne kokpity, w których można manipulować przełącznikami, nie trzeba jednak studiować grubych instrukcji, by opanować ich obsługę. Dodatkowo, oprawa graficzna nie wymaga karty RTX4090, by działać płynnie w goglach wirtualnej rzeczywistości. W VTOL VR można wydawać rozkazy skrzydłowemu, tankować w powietrzu, operować z lotniskowca i zobaczyć w VR, jak to jest katapultować się ze spadającej maszyny. Ponad 13 tysięcy „przytłaczająco pozytywnych” recenzji mówi samo za siebie!

„Władcy przestworzy” w B-17 Flying Fortress: The Mighty 8th Redux

Niemal równocześnie z premierą serialu Masters of the Air, pojawił się remaster gry B-17 Flying Fortress: The Mighty 8th Redux studia MicroProse z 2000 roku. To remaster wydany w fazie early access, jeszcze z wieloma błędami i nie do końca unowocześniony, choćby pod współpracę z obecnymi kontrolerami. Mam więc nadzieję, że z czasem stanie się coraz lepszy, dopóki nie doczekamy się powstających zupełnie od nowa gier MicroProse w tym temacie.

Fani serialu znajdą tu za to całą kwintesencję misji ogromnych formacji bombowców – długi lot nad cel, ostrzał z ziemi, ataki myśliwców, problem z odnalezieniem celu i zrzuceniem bomb tam, gdzie miały trafić. Załoga bombowca B-17 składała się z 10 ludzi, co przekłada się na spore ułatwienie dla początkujących, gdyż możemy zająć dowolne stanowisko, a resztą zajmie się AI. Nie lubimy, nie chcemy pilotować? Żaden problem – można przeskakiwać pomiędzy działkami i strzelać do atakujących Messerschmitów, puszczając sobie w tle kawałek Tailgunner zespołu Iron Maiden.

DCS World – co nowego czeka w 2024 roku?

Społeczność DCS World dopiero co zdołała ochłonąć po wrażeniach z corocznego filmu zapowiadającego nadchodzące nowości, czyli DCS 2024 and Beyond. Czego więc możemy się (między innymi) spodziewać w najbliższej i tej nieco dalszej, przyszłości w Digital Combat Simulator?

  • ujednolicenie aktualizacji zamiast dwóch oddzielnych wersji: Stable i Open Beta;
  • funkcja SAVE podczas misji;
  • nowe mapy: DCS Afganistan i DCS Irak
  • pierwszy modułu z radzieckim samolotem w wersji „full-fidelity”, czyli z interaktywnym kokpitem i dokładnym odtworzeniem wszystkich systemów. Będzie to MiG-29A używany w latach 80.;
  • Pacific War – darmowa mapa Marianas w wersji II wojny światowej na Pacyfiku, z zestawem okrętów, pojazdów i samolotów SI;
  • myśliwiec F-6F Hellcat z czasów II wojny światowej;
  • śmigłowiec CH-47F Chinook;
  • przejście na API Vulcan, co przyniesie nowe opcje graficzne i poprawę wydajności;

Główny producent w Eagle Dynamis, Matt Wagner, przyznał w jednym z ostatnich wywiadów, że w dalszych planach mają realistyczne symulatory pojazdów lądowych w tym samym sandboksie DCS, a docelowo również i żołnierzy piechoty, co da rozgrywkę podobną do serii Arma, ale z poziomem realizmu DCS World

Od dłuższego czasu trwają też prace nad stworzeniem całej Ziemi jako terenu do latania. Na rezultaty będzie trzeba jednak poczekać jeszcze parę lat i będzie to zupełnie inna technologia niż w Microsoft Flight Simulator, bazująca głównie na proceduralnym generowaniu terenu.

Końcowe odliczanie do premiery Phantoma

Najbliższą premierą, która rozgrzewa społeczność DCS do czerwoności i odbędzie się już niedługo, jest moduł z samolotem F-4E Phantom II od studia Heatblur. To wiekowa już, ale legendarna maszyna, służąca w wielu siłach powietrznych na świecie od czasów wojny w Wietnamie po Pustynną Burzę. Phantom zapowiada się na dodatek, który przyniesie nową jakość do DCS World, nie tylko przez praktycznie fotorealistyczną grafikę kokpitu, ale takie nowinki, jak: personalizacja wyglądu pilota, możliwość regulacji stopnia zużycia wielu części, co wpłynie na ich zachowanie w czasie misji, czy interaktywna instrukcja dostępna w kokpicie podczas lotu.

Microsoft Flight Simulator zaprasza na wakacje na Karaibach

W oczekiwaniu na kolejną porcję nowych informacji o sequelu Microsoft Flight Simulator 2024, na razie musimy się zadowolić kolejnymi aktualizacjami i pomniejszymi dodatkami. Wśród tych budzących największe zainteresowanie są: Boeing 777 od studia PMDG, którego pokazano na pierwszych screenshotach i najnowocześniejszy Airbus A380 od FlyByWire Simulation. Zwłaszcza ten drugi wywołuje duże poruszenie nie tylko z powodu swoich nowinek technicznych, ale przede wszystkim dlatego, że będzie darmowy, podobnie, jak ciągle rozwijany Airbus A320 od tego studia.

Dużym echem w społeczności odbiły się ostatnie kłopoty firmy Honeycomb Aeronautical – cieszącego się uznaniem producenta wolantów i przepustnic do symulatorów samolotów cywilnych. Honeycomb przestał się komunikować z klientami, nie realizował zwrotów ani reklamacji. Powodem był konflikt pomiędzy dwójką partnerów biznesowych – założycieli firmy. Finał sprawy jest taki, że jeden z nich zgodził się sprzedać swoje udziały i przestać szkodzić spółce, a drugi szuka teraz inwestora, który je odkupi i pomoże wyjść marce na prostą.

Co jeszcze ciekawego słychać w MSFS, w telegraficznym skrócie:

  • Studio Asobo wypuściło kolejną aktualizację mapy World Update XVI: Karaiby. Ciągle czekamy na Polskę. Wraz z nim pojawił się pierwszy śmigłowiec z serii maszyn Local Legends – Bell 47J Ranger.
  • Fani serialu Władcy przestworzy na Apple TV+ mogą ściągnąć darmowe DLC z bazą RAF-u Thorpe Abbotts – siedziby 100. Grupy Bombowej. Dodatek jest darmowy, wymaga ściągnięcia kilku gigabajtów dodatkowych paczek z darmowymi assetami, więc nie jest najwyższej jakości, ale ma bombowce B-17 zaparkowane na pozycjach i pozwala odbyć loty po tych samych trasach, co bohaterowie serialu
  • Studio Heatblur zrobiło konwersję swojego F-14 Tomcat z symulatora DCS World do MS Flight Simulator. Brakuje w nim uzbrojenia, symulacji radaru i innych systemów bojowych, ale pozwala za to polatać Tomcatem po całym świecie i jest bardziej przystępny dla początkujących. Producenci dodatków zatroszczyli się o DLC z bazą w Miramar, i to w stylu lat 80, z dekoracjami prosto z pierwszej części filmu Top Gun, nie zapominając nawet o Tomie Cruisie na motorze
  • Więcej o grze Microsoft Flight Simulator
  • Microsoft Flight Simulator – strona główna

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej