Po tygodniu od premiery Alaskan Road Truckers, polska spółka Movie Games przedstawiła wyniki sprzedaży gry. Firma określiła debiut symulatora mianem „poprawnego”.
Jako że od premiery symulatora kierowcy ciężarówki Alaskan Road Truckers na PC minął tydzień, zarząd spółki Movie Games pokusił się o podsumowanie pierwszych wyników. W opublikowanym raporcie (źródłem jest informacja prasowa) poruszono m.in. kwestię sprzedaży gry.
Prezes Movie Games, Michał Puczyński, stwierdził, że „firma zbliża się do zwrotu kosztów produkcji Alaskan Road Truckers po stronie Green Man Gaming” [serwis oferujący gry wideo prowadzony przez brytyjskiego sprzedawcę, dystrybutora i wydawcę, firmę Green Man, z którą polskie Road Studio pracuje nad nową zawartością do ART – przyp. red.]. Określając debiut jako „poprawny” można odnieść wrażenie, że zarząd spółki pokładał w grze większe nadzieje.
Firma jednocześnie zapewniła, że przed ART długa droga rozwoju. Prezes zarządu Movie Games, Mateusz Wcześniak, zdradził, że „w planach są rozliczne DLC, jak również bardzo ważne wersje konsolowe”.
Alaskan Road Truckers nie może się pochwalić zbytnią przychylnością graczy. W momencie pisania tej wiadomości polska produkcja „cieszy się” na Steam 1 190 opiniami, z czego tylko 66% stanowią oceny pozytywne. Przyczyn słabego odbioru symulatora należy upatrywać w jego kiepskim stanie technicznym, a zwłaszcza w fatalnej optymalizacji. Tzw. peak, czyli największa liczba jednocześnie bawiących się osób, wyniósł na platformie Valve 1822 graczy.
Prezes zarządu Road Studio, Michał Puczyński, wyjaśnił, że powodem sporej liczby błędów w grze jest fakt, iż deweloperzy jeszcze nie pracowali przy tak dużym projekcie. Natomiast na pytanie, dlaczego nie zdecydowano się opóźnić premiery tytułu, odpowiedział, że „nie było takich przesłanek w obliczu braku istotnych błędów wykazanych wewnętrznie oraz w ramach playtestów”.
Gracze
Steam
9

Autor: Kamil Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.