W multiplayerach jedną z największych ról w budowaniu satysfakcji z rozgrywki odgrywa oczywiście interakcja z innymi graczami. Wygląda jednak na to, że jej przebieg jest inny w zależności od platformy.
Crossplay, czyli możliwość prowadzenia rozgrywki pomiędzy użytkownikami różnych platform, jest przez jednych lubianym rozwiązaniem (więcej dostępnych graczy), przez innych z kolei niezbyt (chodzi np. o różnicę w prędkości połączenia internetowego na różnych platformach). Jedno jest pewne – to ciekawe urozmaicenie, a w przypadku fanów najnowszego Battlefielda być może szczególnie korzystne.
Jak wiele współczesnych produkcji, także i ta produkcja ma bowiem możliwość rozgrywki w trybie crossplay. Jak się okazuje, ma to wyjątkowo ciekawe konsekwencje – dzięki niezwykłej uprzejmości graczy pecetowych.
Na wspomniany aspekt rozgrywki w strzelance zwrócił uwagę jeden z fanów konsolowego wydania na Reddicie, który był pod wrażeniem kultury gry graczy pecetowych. W dość szybkim porównaniu „pecetowców” z „konsolowcami” zwrócił uwagę na najważniejsze różnice pomiędzy tymi dwoma grupami.
Oto, jakie wnioski wyciągnął: przede wszystkim graczy komputerowych cechuje większa skłonność do współpracy. Nie są oni tak chaotyczni i skupieni na własnych celach (które stanowi najczęściej eliminacja jak najwyższej liczby) jak konsolowi pobratymcy. Zamiast tego, każdy stara się realizować wspólny cel, na przykład zespołową obronę lub atak.

Gracze komputerowi także zdecydowanie częściej aktywnie pomagają, podnoszą po upadku i dokonują napraw pojazdów. Dlatego też fan zdecydował się na stałe uruchomienie funkcji crossplay. Jaki jest jednak powód takiego stanu rzeczy? Gracze mają kilka pomysłów:
(...) Nie chcę krytykować graczy konsolowych, ale mam wrażenie, że często nie zwracają uwagi na to, co dzieje się wokół nich, jakby żyli w bańce. Mają taką jakby wizję tunelową i patrzą tylko przed siebie.
Przypisuję to temu, że na konsoli obracanie się o 90 czy 180 stopni, żeby zobaczyć, co się dzieje wokół, jest trudniejsze i wolniejsze.
Dla mnie to tylko szybki ruch myszką, więc mogę cały czas rozglądać się dookoła.
- Luc1d0
Nie chcę nikogo urazić, ale też to zauważyłem, może dlatego, że gracze konsolowi są średnio młodsi.
W porównaniu z dekadą temu, scena gier konsolowych zmieniła się diametralnie. Może też dlatego, że sam jestem starszy i postrzegam rzeczy inaczej, ale nie sądzę, żeby różnica między 30 a 40 rokiem życia była kluczowa. Natomiast między 15 a 25 już tak. Samolubny, skupiony na sobie styl gry wydaje się teraz normą, a w zasadzie jest też standardem w życiu społecznym młodszego pokolenia. Nie dziwi mnie więc, że pojawia się też w grach. Media społecznościowe dają popalić.
Niestety, nie w każdej grze porównanie wypada tak korzystnie. Gracze pecetowi stali się na przykład zmorą społeczności Tekkena 8, tam bowiem praktyka rage-quittingu (opuszczanie rozgrywki na skutek wymuszonej utraty połączenia zazwyczaj przed samym końcem przegrywanego meczu) jest znacznie łatwiejsza do przeprowadzenia na komputerze stacjonarnym, niż na konsoli.
Z tego powodu znaczna część fanów konsolowych zaczęła odrzucać propozycje rozegrania meczy z fanami pecetowymi nawet, jeśli ci mieli niski lub zerowy wskaźnik rozłączeń. Trudno więc jednoznacznie ocenić, która grupa jest bardziej „kulturalna” – wszystko zależy od kontekstu i gatunku gry.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic

Autor: Danuta Repelowicz
Hiszpańskie serce i japońska dusza. Absolwentka filmoznawstwa ze szczególną słabością do RPG-ów i bijatyk. Miłośniczka wiedzy tajemnej, nauk o kosmosie, musicali i wulkanów. Dorastała na Onimushy, Tekkenie i Singstarze. Wcześniej związana z serwisem GamesGuru, pisze i tworzy od najmłodszych lat. Prywatnie także wokalistka i wojowniczka Shorinji Kempo stopnia 4 Kyu. Specjalizuje się w narratologii i ewolucji postaci. Świetnie porusza się też po tematyce archetypów i symboli. Jej znakiem rozpoznawczym jest wszechstronność, a jej ciekawość często prowadzi ją w najdziksze ostępy umysłu i wyobraźni.