Nowa survivalowa gra autorstwa Obsidian Entertainment święci sukcesy zarówno na Steamie, jak i w Xbox Game Passie. Tytuł zbiera coraz więcej pozytywnych recenzji.

29 lipca podzieliliśmy się z Wami statystykami z dnia otwarcia wczesnego dostępu dla świeżej gry Obsidianu – Grounded. Już wtedy opinie były „w większości pozytywne”, a w tytule potrafiło bawić się jednocześnie kilkanaście tysięcy ludzi – mowa oczywiście o Steamie. Dzięki uprzejmości Microsoftu, który odpowiada za wydanie produkcji, nowy survival możemy także przetestować za pośrednictwem Xbox Game Passa.
W ciągu 48 godzin od premiery Grounded jedynie zyskało na popularności i na dzień dzisiejszy może się pochwalić ponad milionem zarejestrowanych graczy. Swojej radości nie ukrywają i Obsidian (debiut na rynku multiplayer), i Microsoft, a narzekać nie może również Valve. Pozytywnych opinii przybyło i na ten moment jest ich już 80% (z ponad 2000 wszystkich recenzji użytkowników), a tytuł nadal zajmuje miejsce w gronie bestsellerów.
Grounded to kolejna kooperacyjna gra surivalowa, poszerzająca i tak już szeroką ofertę na rynku. Na tle konkurencji wyróżnia się na pewno unikatową scenerią i powiązanym z nią pomysłem na rozgrywkę, bowiem poruszamy się malutkimi postaciami po ogromnym ogrodzie pełnym owadów. Skojarzenia z filmem Artur i Minimki na pewno nie są przypadkowe.
W recenzjach podkreślane są jednak dosyć znaczące wady produkcji, które nie zaskakują, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że to dopiero wczesny dostęp. Fabuła nie wychodzi poza jedną godzinę długości, a rozgrywka online staje się po jakimś czasie powtarzalna. W trakcie przygody można się także natknąć na całą masę bugów. Jak widać, nie przeszkadza to w prężnym rozwoju Grounded. Na pełną wersję gry będziemy musieli poczekać do następnego roku.
Gracze
Steam
OpenCritic
65

Autor: Karol Laska
Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.