Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 21 kwietnia 2022, 16:25

Grafika to nie wszystko - destrukcja otoczenia w Teardown to rewelacja!

Po co wymyślać koło na nowo, skoro czasem wystarczy je po prostu ulepszyć? Teardown nie jest w żaden sposób rewolucyjny, ale dzięki jednemu elementowi gra się w niego niezwykle przyjemnie. Nigdzie indziej niszczenie nie sprawia takiej radochy!

To miał być krótki, przelotny romans. Dałem się zaprosić na kawę, a po godzinie mieliśmy o sobie zapomnieć. Gra miała jednak wobec mnie inne plany – przez następne cztery godziny wysadzaliśmy wokselowe obiekty w powietrze, wyśmienicie się przy tym bawiąc. Tak najprościej podsumowałbym swoją przygodę z Teardownem, czyli czymś, co nazywam odwrotnością Minecrafta. Zamiast na budowaniu koncentrujemy się tutaj bowiem na niszczeniu!

FAQ

Czym jest Teardown?

Teardown to gra logiczna polegająca na niszczeniu otoczenia wedle praw realistycznej fizyki.

Dla kogo jest ta gra?

Dla fanów wokselowej grafiki, którzy lubią główkować i myśleć nieschematycznie.

Kiedy premiera?

Teardown właśnie wyszedł z Earlu Accessu.

Jest co-op lub multi?

Nie, Teardown to gra single player i multiplayer nie jest planowany.

To nowy Minecraft?

Jeśli całkowicie wytniemy budowanie i zostawimy samo niszczenie, to tak.

Pomysłowa destrukcja!

Wyznam szczerze, że bałem się produkcji o demontowaniu rzeczy. Co bowiem na dłuższą metę może być w niej interesującego? Hasło „realistyczna fizyka” brzmiało zachęcająco, ale czy na czymś takim można oprzeć całą grę? Wydawało mi się, że nie, jednak Teardown szybko udowodnił, że jest zupełnie inaczej! Wystarczyło zamknąć całą tą destrukcję w ramach gry logicznej, posypać odrobiną nielegalności oraz dorzucić sporą dozę swobody.

Kampania fabularna przenosi nas do różnych zakątków świata w celu wykonywania konkretnych zleceń. Za każdym razem musimy coś zdobyć lub zniszczyć, biorąc pod uwagę ograniczenia urozmaicające zabawę. Niekiedy należy unikać wywołania pożaru, a innym razem trzeba zdążyć uciec, zanim przyjedzie policja. Zawsze mamy jednak do dyspozycji trochę narzędzi oraz wszystko to, co znajduje się na danym etapie. I właśnie korzystanie z otoczenia stanowi największą atrakcję Teardowna!

Każde zadanie można wykonać na rozmaitą ilość sposobów, a ogranicza nas jedynie wyobraźnia. Wokselowy świat został tak zaprojektowany, że chwilami trzeba naprawdę pogłówkować, żeby poradzić sobie z wyzwaniem w sensowny sposób. Po co wysadzać ścianę, skoro można w nią wjechać samochodem? Nie opłaca się schodzić po schodach, jeśli można zbiec po uprzednio podstawionej koparce. Nie trzeba niszczyć drewnianego budynku samemu – wywołany pożar zrobi to za nas. Kluczem jest odpowiednie przygotowanie się do danego zadania – obstawiam, że speedrunnerzy będą czuli się tutaj jak u siebie.

Aby jednak wszystkie te akty zniszczenia miały sens, kampania posiada również zwariowaną fabułę, która rozpoczyna się od zwykłej chęci spłacenia rachunków. Przez jedno zlecenie wplątujemy się w szaloną historię pełną eksplozji, oszustw oraz nielegalnych działań. Są to idealne preteksty, aby coś zniszczyć, a przy okazji ruszyć głową. Co najważniejsze, twórcy Teardowna nie oszukują, że ich produkcja to coś więcej niż jedynie fantastyczny system fizyki, który doskonale sprawdza się w demolowaniu otoczenia – po prostu dają powody, aby go przetestować.

Grafika to nie wszystko - destrukcja otoczenia w Teardown to rewelacja! - ilustracja #1
To był zaiste piękny wybuch, i to jeden z moich pierwszych!

Niszcz otoczenie na własnych zasadach

Nic nie stoi przy tym na przeszkodzie, aby po prostu skupić się na zabawie realistyczną fizyką. Właśnie dlatego udostępniono tryb sandboksowy z opcjonalnymi wyzwaniami, gdzie niszczymy, jak tylko chcemy. Oczywiście, aby mieć dostęp do wszystkich map i narzędzi, trzeba zaliczyć kampanię. Sandbox z kolei to taki plac zabaw do eksperymentowania z możliwościami samej gry. Szybko przekonałem się dzięki niemu, że niekiedy można osiągnąć lepsze efekty, działając subtelniej. Chociaż nie ukrywam, że w większości służył mi do wysadzania budynków w spektakularny sposób.

Gdy wśród zgliszczy zacznie dopadać nas nuda, z pomocą przychodzą modyfikacje tworzone przez społeczność Teardowna. Część z nich to tylko wizualne głupoty, ale inne dodają np. realistyczny model zniszczeń. Dzięki niemu destrukcja staje się jeszcze bardziej widowiskowa, ale też zasobożerna – uważajcie więc, jakie mody wgrywacie, bo może się okazać, że Waszemu pecetowi nie spodoba się to tak jak mojemu.

Grafika to nie wszystko - destrukcja otoczenia w Teardown to rewelacja! - ilustracja #2
Te drzwi już takie były, przysięgam!

Minecraft RTX, ale bez budowania?

Wokselowy świat Teardowna nie jest hiperrealistyczny. To żadne wyżyny graficznych możliwości współczesnych gier, ale całość daje radę. Wybuchy są odpowiednio spektakularne, a lecące w we wszystkie strony bloczki pozwalają poczuć satysfakcję. Po kilku godzinach zabawy w kampanii fabularnej oraz w trybie sandbox zacząłem nazywać Teardowna takim „Minecraftem RTX”, tyle że bez budowania. RTX znalazło się tutaj nie bez powodu, bowiem oświetlenie w tym tytule również „robi robotę”.

Zaskoczony byłem optymalizacją. Jak na ilość wszystkiego, co dzieje się na ekranie – wybuchów, pożarów, przewracających się obiektów – Teardown nie chrupał. Nie odnotowałem większych spadków FPS-ów na moim kilkuletnim kompie, a obawiałem się, że pod tym względem może nie być wesoło. Warto jednak brać pod uwagę, że to wciąż całkiem wymagający tytuł, jeśli chodzi o sprzęt potrzebny do zabawy. Zwłaszcza gdy planujecie wgrywać modyfikacje.

Grafika to nie wszystko - destrukcja otoczenia w Teardown to rewelacja! - ilustracja #3
Nowoczesny most zwodzony.

Teardown w żaden sposób nie rewolucjonizuje rozgrywki, będąc bardziej krokiem milowym na drodze wykorzystywania realistycznej fizyki w grach. Podobają mi się takie eksperymenty, bowiem to dzięki nim mogą powstać kolejne produkcje czerpiące z nich pomysły. W przypadku tego projektu mówimy o wczesnym dostępie, więc nie mogę się już doczekać, co twórcy przygotują na pełnoprawną premierę. Zawartości już teraz jest tak dużo, że rozrywki wystarczy na kilkanaście wybuchowych godzin. Jeśli zatem potrzebujecie coś wysadzić, po prostu sięgnijcie po Teardowna!

O AUTORZE

Z Teardownem spędziłem w sumie już 5 godzin pełnych rozbiórki różnych rzeczy oraz wjeżdżania w ściany różnymi pojazdami. Odkryłem, że to najbardziej ekonomiczny sposób radzenia sobie z tymi przeszkodami, szczególnie gdy zawierają zbrojenia. Znalazłem również kilka ciekawych zastosowań dla palnika, ale z gaśnicą jakoś nie mogę się zaprzyjaźnić – z jakiegoś powodu gaszenie pożaru nigdy nie jest mi na rękę. Ciekaw jestem, co jeszcze ten projekt ma w zanadrzu.

Patryk Manelski

Patryk Manelski

Chciał być informatykiem, potem policjantem, a skończyło się na „dziennikarzeniu” na UŚ. Tam odkrył, że można połączyć pasję do grania z pisaniem. Następnie bytował w kilku redakcjach, próbując przekonać wszystkich, że gry MMO są najlepsze na świecie. Tak trafił do działu publicystyki na GOL-u, gdzie niestrudzenie kontynuuje swoją misję – bez większych sukcesów. W przerwach od walenia z axa hoduje cyfrowe pomidory, bawiąc się w wirtualnego farmera. Nie mając własnego ogródka, zadowala się opieką nad drzewkiem bonsai. Kręci go też jazda na rowerze, zaś czytać lubi mangę i fantastykę. A co najważniejsze, pochodzi z Sosnowca, gdzie zresztą mieszka i z czego jest dumny!

więcej