Sea Power można już sprawdzić we wczesnym dostępie, choć nie jest to tani zakup, zwłaszcza jak na Steam Early Access.
Sea Power: Naval Combat in the Missile Age jest już dostępne na Steamie (w angielskiej wersji językowej). Tak jak obiecano, symulacyjny RTS zadebiutował dziś we wczesnym dostępie, choć nie w okazyjnej cenie. Mimo premierowego rabatu (-10%) za dzieło studia Triassic Game trzeba zapłacić aż 208,79 złotego.
Można by się zastanawiać, czy tak wysoka cena za – jakby nie patrzeć – względnie niszową produkcję nie odstraszy potencjalnych nabywców. Jednak najwyraźniej tak się nie stało. Ledwie kilka godzin po debiucie w grze bawiło się 4,3 tysiąca graczy jednocześnie. Tytuł trafił też na listę bestsellerów Steama: obecnie zajmuje na niej czwarte miejsce.
Co może dziwić, to że kwestia ceny nie pojawia się zbyt często w większości pozytywnych recenzjach Sea Power wystawionych przez użytkowników Steama. Nie to, że gra jest bezbłędna: nawet osoby doceniające całość zgadzają się, że potrzebuje jeszcze szlifów, błędy potrafią popsuć zabawę i widać, że to „bardzo, bardzo wczesny dostęp” (zawartości nie ma tu zbyt wiele).
Pozostaje więc mieć nadzieję, że zespół dopracuje i rozwinie swój tytuł, tak aby stał się on duchowym spadkobiercą Jane’s Fleet Command godnym współczesnych czasów.
Na koniec podajemy jeszcze wymagania sprzętowe Sea Power:
Więcej:Premiera Bannerlord: War Sails. Przełomowy dodatek już jest, ale jego cena w Polsce nie zachwyca
1

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).