Futurystyczne RPG dalej zachwyca, ale jeden z romansów pozostawia wiele do życzenia. Zdaniem fanów, jest po prostu... nudny.
W Cyberpunku 2077 wiele rzeczy zasługuje na pochwałę, ale jeden aspekt gry pozostawia sporo do życzenia - i jest to wymiar gry, którego nie da się poprawić, ani za pomocą modów, ani interwencji deweloperskiej. Chodzi oczywiście o wątki romantyczne, pośród których najgorsze wrażenie robi ten należący do detektywa Rivera Warda.
Pozostałe z nich należą do nomadki Panam Palmer, gitarzysty Samuraia – Kerry’ego Eurodyne’a i Judy Alvarez, montażystki braindansów żyjącej samotnie w Night City. I choć one także nie przypadną do gustu wszystkim, to jednak od związanej z Riverem historii różnią się przede wszystkim tym, że są po prostu... wystarczająco rozbudowane na to, by wybrzmieć.
Choć sam wątek dotyczący detektywa jest całkiem niczego sobie, a podążając nim poznajemy jeden z najbardziej mrocznych aspektów życia w Nocnym Mieście, to jest dość krótki, a sam romans i jego przebieg pozbawia Rivera głębi. Jego samego zaś ogranicza do roli martwiącego się o rodzinę opiekuna, któremu brak tak charakterystycznego dla innych bohaterów spotykanych na naszej drodze ognia.
Tak, lubię Rivera, ale ta część jego questa [w której spędzamy z nim i jego siostrzeńcem trochę czasu – przyp. red.] zawsze wydaje się taka wymuszona i niezręczna. Choć zdecydowanie skorzystałby na dłuższym questline. Wydaje się, że innych bohaterów poznajesz o wiele lepiej i spędzasz z nimi znacznie więcej czasu, zanim dojdziesz do tego momentu.
Nawet Kerry, który pojawia się dopiero pod koniec gry, wypada o wiele bardziej satysfakcjonująco.
Gdyby River w ogóle nie miał wątku romantycznego, prawdopodobnie byłby uznawany za całkiem fajną postać. Cała sekcja gry na farmie bydła jest ogólnie uważana za jeden z lepszych questów.
Problem w tym, że ten wymuszony romans sprowadza go do poziomu F dla większości graczy.
Być może winę za to ponosi brak wyrazistego konfliktu wewnętrznego, który napędzałby wątek romantyczny z bohaterem i posuwałby samą postać naprzód. Motywacja detektywa Warda ogranicza się bowiem do troski o siostrzeńca i po jego uratowaniu rozwój Rivera zwalnia, jakby pozbawiony paliwa. Widać to w szczególności po porównaniu go z wątkami Judy i Panam, które po nawiązaniu romansu w dalszym ciągu się zmieniają i do czegoś dążą, także Kerry ulega stopniowej przemianie pod wpływem postaci gracza.
Niektórzy fani uważają go za bezpośrednią ofiarę wyciętego contentu, podobnie jak netrunnerkę T-Bug. Jak było naprawdę – zapewne nigdy się nie dowiemy. Faktem jest jednak, że dla wielu fanów RPG-owe romanse mogą zaważyć na całej produkcji i sprawić, że będą do nich z chęcią powracali, nawet, jeśli grę będą znali prawie „na pamięć”. Miejmy nadzieję, że w nadchodzącej kontynuacji tytułu twórcy odrobią tę lekcję i napiszą wątki, do których fani będą jeszcze chętniej wracać.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
2

Autor: Danuta Repelowicz
Hiszpańskie serce i japońska dusza. Absolwentka filmoznawstwa ze szczególną słabością do RPG-ów i bijatyk. Miłośniczka wiedzy tajemnej, nauk o kosmosie, musicali i wulkanów. Dorastała na Onimushy, Tekkenie i Singstarze. Wcześniej związana z serwisem GamesGuru, pisze i tworzy od najmłodszych lat. Prywatnie także wokalistka i wojowniczka Shorinji Kempo stopnia 4 Kyu. Specjalizuje się w narratologii i ewolucji postaci. Świetnie porusza się też po tematyce archetypów i symboli. Jej znakiem rozpoznawczym jest wszechstronność, a jej ciekawość często prowadzi ją w najdziksze ostępy umysłu i wyobraźni.