Gabe Newell będzie zeznawać osobiście w sprawie o monopolistyczne praktyki Steama; szef Valve chciał tego uniknąć
Gabe Newell będzie musiał osobiście stanąć przed sądem, by złożyć zeznania w sprawie „monopolistycznych praktyk Steama”. Szef firmy Valve chciał to zrobić w inny sposób.

Być może pamiętacie, że w kwietniu 2021 r. studio Wolfire Games – twórcy Overgrowth oraz cyklu Receiver – pozwało firmę Valve w związku z „monopolistycznymi praktykami Steama”. W lipcu tegoż roku koncern Gabe’a Newella odpowiedział na stawiane mu zarzuty, a w listopadzie waszyngtoński sąd odrzucił pozew dewelopera.
Ten jednak się odwołał, w efekcie czego sprawa doczekała się dalszego ciągu w maju 2022 r. Wtedy to sąd zawyrokował, że firma Valve „jest winna wyższym cenom gier” i musi stanąć przed sądem antymonopolowym.
Proces wciąż się toczy. Prawnicy studia Wolfire Games postanowili wezwać na świadka samego szefa Valve, twierdząc, że Newell „ma wyjątkową pozycję do składania zeznań na temat wszystkich aspektów strategii biznesowej [firmy Valve – dop. red.]”.
Ten poprosił jednak o możliwość wzięcia udziału w procesie zdalnie, z obawy o zarażenie się koronawirusem, który w ostatnich miesiącach zaczął ponownie rozprzestrzeniać się w Stanach Zjednoczonych i Europie. Nie spotkało się to z przychylnością prawników studia Wolfire Games, twierdzących, że tylko „zeznania złożone osobiście pozwolą odpowiednio ocenić wiarygodność Newella” (via GamesIndustry.biz).
Ostatecznie sąd zadecydował, że szef Valve musi stawić się na sali rozpraw in personam, gdyż przedstawił „nieistotne dowody mające sugerować, iż jest on szczególnie narażony na poważną chorobę [tj. bardziej niż reszta społeczeństwa – dop. red.]”. Niemniej według rozporządzenia uczestnicy procesu będą musieli nosić maseczki – zdejmować je przyjdzie jedynie odpowiadającym na pytania świadkom.
Dla poszerzenia kontekstu warto dodać, że nie jest to jedyna batalia prawna, w której obecnie uczestniczy firma Valve. We wrześniu informowaliśmy Was, iż włodarze Steama naruszyli przepisy Unii Europejskiej, wprowadzając regionalne blokady na cyfrowe klucze do gier. Sprawa wciąż jest w toku, ale wszystko wskazuje na to, że ów amerykański koncern będzie musiał zapłacić sporą grzywnę.
Więcej:Steam w 5 lat podwoił bazę użytkowników. Najnowszy rekord to ponad 41 milionów graczy jednocześnie
Komentarze czytelników
Grifter Konsul

Nie dziwię się, że mam ich w anusie.
Z drugiej strony, niech się cieszy, że nie mieszka w Polsce. Niektórzy czekają na rozprawę, chcą się wytłumaczyć, a tu okazuje się, że sąd wydał wyrok za zamkniętymi drzwiami i trzasnął wyrok, a tym o tym się dowiadujesz jak sprawa załatwiona i musisz zapłacić kilka tysięcy.
Link Senator

Wtedy to sąd zawyrokował, że firma Valve „jest winna wyższym cenom gier” i musi stanąć przed sądem antymonopolowym.
Dobry żart. Popatrzmy na ceny gry na Epic Games, UbiSoft Store, Blizzard Store i PS Store. Czy tam są lepsze? Nie!
Oto przykłady:
Warhammer 3 - 144,50zł
https://store.steampowered.com/app/1142710/Total_War_WARHAMMER_III/
Warhammer 3 - 187,85 zł
https://store.epicgames.com/pl/p/total-war-warhammer-3
Czyli ponad 40 zł więcej podczas promocji, a przecież Epic ma tylko 10% marża, a STEAM 30% marża. Lol!
Steam istnieje od bardzo dawna, ale to wydawcy gier są odpowiedzialni za podwyższenie ceny gier AAA. Aż do ponad 300-400 zł! TO ICH DECYZJI!
O ceny karty graficzne i inne podzespoły do PC nie wspomnę. Też wcale nie są lepsi, szczególnie NVIDIA.
Więc dlaczego Gabe Newell musi zbierać baty, a inne firmy i wydawcy będą bezkarni? Gdzie jest ta sprawiedliwość? Nie dziwię się, że Gabe jest niechętny na spotkanie w sądzie.
Przynajmniej STEAM jest najbardziej przyjazny w obsłudze dla gracze w przeciwieństwie do launcher EA Games (najgorszy!), UbiSoft, Rockstar i takie tam. Nie brakuje w STEAM dużo promocje korzystne dla graczy.
Jeszcze trochę, a szef od sklepu GOG zostanie pozwany w sądzie za wsparcie dla piractwo.
GrzechuGrek Konsul

Steam to nawet nie jest sklepem a jedynie wypożyczalnią gier. Nawet przyjmując bełkotną prawniczą tezę, że "nie kupuje się gier, a jedynie kupuje się licencję na ich używanie", to w tym przypadku nabywca płacąc, nawet nie kupuje tej licencji, a jedynie ją za pełną cenę zakupu wypożycza na czas nieokreślony(czyli do momentu stałej utraty własnego internetu, zbanowania konta, bądź zamknięcia serwisu).
To tylko część z warunków korzystania z serwisu, które urzędy ochrony praw klientów powinny wziąć pod lupę, a które wszyscy użytkownicy bezrefleksyjnie akceptują, często ich nie czytając i nie wiedząc, na co tak naprawdę się zgodzili.
theoliwierr Junior
Nonsens. Jeżeli ktoś zawyża ceny gier to Microsoft na Xboxach