Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 19 września 2025, 16:47

autor: Kamil Kleszyk

Ekspert twierdzi, że Nintendo nie uzyska kontrowersyjnego patentu. Jego wyjaśnienie jest dziecinnie proste

Po tym, jak Nintendo opatentowało system, który wielu może uznać za próbę zawłaszczenia mechaniki przyzywania postaci do walki, eksperci uspokajają, że patent da się relatywnie łatwo podważyć.

Źródło fot. Pocketpair; Pokemon, Masamitsu Hidaka, OLM-Animation Studio, 1997
i

Nintendo i The Pokemon Company pozyskały w Stanach Zjednoczonych nowy patent, który na pierwszy rzut oka wyglądał jak próba zawłaszczenia mechaniki przyzywania postaci do walki. Dokument, zatwierdzony niedawno przez amerykański urząd, wzbudził obawy graczy i mediów – w końcu tego typu rozwiązania znajdziemy nie tylko w Pokemonach, lecz także w Palworld, Personie, Shin Megami Tensei i dziesiątkach innych gier, od MMO po hack’n’slashe i Elden Ringa.

Co dokładnie opatentowało Nintendo?

Opis patentu pełen jest prawniczo-technicznego żargonu, ale w dużym uproszczeniu mowa o „systemie przetwarzania informacji”, który pozwala, by „postać zależna” pojawiała się na polu i walczyła z wrogami w różny sposób, w zależności od działań gracza. W praktyce chodzi o funkcję znaną z Pokemon Scarlet i Violet: stworek może automatycznie atakować napotkane potwory, gdy te zbliżą się do trenera, albo – po rzuceniu Pokeballem – przejść do klasycznej, turowej walki.

Nie jest to więc próba zmonopolizowania wszelkiego przyzywania jednostek w grach, choć sam opis rzeczywiście brzmi, jakby dotyczył nie tylko Pokemonów, przez co wzbudził tak duże wątpliwości.

Czy twórcy innych gier powinni się bać?

Jak zauważa Charles Duan, ekspert z American University specjalizujący się w prawie patentowym, sprawa nie jest jednak taka prosta. Po pierwsze, podobne mechaniki pojawiały się już wcześniej – przykładem może być StarCraft, gdzie gracz decydował o tym, czy jednostki walczą automatycznie, czy pod jego bezpośrednią kontrolą. Jeśli starsze gry posiadały te same elementy, patent Nintendo mógłby zostać unieważniony na zasadzie „uprzedniego stanu techniki” lub „oczywistości”.

Duan dodaje też, że nie można opatentować stricte „abstrakcyjnych idei”. Jego zdaniem system opisany przez Nintendo da się porównać do klasycznej hierarchii wojskowej, w której generał wydaje rozkazy, a żołnierze walczą sami lub według wskazań.

Szansa dla Pocketpair?

Możliwość relatywnie łatwego podważenia patentu może być istotna nie tylko dla całej branży, ale też dla samego studia Pocketpair – twórców Palworld. Od miesięcy toczy się bowiem spór prawny z Nintendo, które zarzuca deweloperom naruszenie praw własności intelektualnej, w tym właśnie opisywanego patentu. Jeżeli argumenty ekspertów znajdą potwierdzenie w sądzie, może to znacząco przybliżyć Pocketpair do upragnionego zwycięstwa w tej głośnej batalii – nawet pomimo desperackich prób aktualizacji swoich patentów przez „wielkie N”.

Kamil Kleszyk

Kamil Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.

więcej