Mimo dosyć chłodnego przyjęcia Diablo Immortal przez graczy, darmowy hack’n’slash w ciągu dwóch tygodni od premiery zapewnił studiu Blizzard Entertainment i firmie NetEase obfite przychody.
Gdyby zorganizować dla graczy konkurs na najbardziej znienawidzonego dewelopera, Blizzard Entertainment najpewniej znalazłoby się w czołówce. Duża w tym „zasługa” najnowszego dzieła studia (opracowanego we współpracy z NetEase), czyli Diablo Immortal. Ta z pozoru darmowa gra usiana została toną mikropłatności, czym zraziła do siebie wielu użytkowników (jedną z naszych wiadomości na ten temat znajdziesz pod tym linkiem).
Gromy, które spadły na twórców Diablo, nie przeszkodziły w wygenerowaniu przez tytuł imponujących pieniędzy. Jak wynika z danych firmy AppMagic (via GamesIndustry.biz), w ciągu pierwszych dwóch tygodni od premiery najnowszy hack’n’slash uzyskał ponad 8,5 miliona pobrań i przyniósł przeszło 24 mln dolarów przychodu na urządzeniach mobilnych (nie wzięto pod uwagę rezultatów wersji PC). Najprawdopodobniej ta kwota byłaby wyższa, ale deweloper nie udostępnił gry w Belgii i Holandii ze względu na obowiązujące w tych krajach surowe prawo hazardowe, ograniczające stosowanie lootboxów w grach.
Oznacza to, że Diablo Immortal w krótkim czasie stało się jedną z najczęściej pobieranych aplikacji Blizzarda, a także osiągnęło drugi największy przychód, zaraz za mobilną wersją popularnej gry karcianej Hearthstone.
Diablo Immortal okazało się szczególnie popularne w Stanach Zjednoczonych, skąd pochodzi aż 43% uzyskanego przychodu. Na drugim miejscu uplasowała się Korea Południowa z 23-procentowym udziałem. Dalsze pozycje przypadły kolejno Japonii, Niemcom i Kanadzie, które odpowiadają odpowiednio za 8, 6 i 3 procent wpływów, a pozostałe 17 procent pochodzi z innych rynków.
Warto odnotować także fakt, że przychody z systemów iOS i Android dzielą się niemal po równo.
Więcej:„Trudno było uszanować czas graczy”. Twórcy ARC Raiders o mrocznej stronie darmowych gier
GRYOnline
Gracze
OpenCritic
11

Autor: Kamil Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.