Baldur’s Gate 3 zadebiutowało w sierpniu 2023 roku, ale – jak się okazuje – data premiery została podana publicznie na długo przed oficjalnym ogłoszeniem. I to nie w dokumentach czy plikach, a… na butelce whisky.
Od premiery Baldur’s Gate 3 minęły już prawie dwa lata. Produkcja Larian Studios na nowo zdefiniowała oczekiwania wobec gier fabularnych, a jej sukces odbił się szerokim echem w branży. Okazuje się jednak, iz data premiery tego hitu była znana na długo przed oficjalną zapowiedzią. Ba, została podana publicznie – ale w tak nietypowym miejscu, że nikt jej nie zauważył.
Michael „Cromwelp” Douse, dyrektor wydawniczy Larian Studios, podzielił się niedawno na platformie X ciekawą anegdotą. Jeszcze przed pandemią Covid-19, czyli ponad pięć lat temu, będąc pod wpływem alkoholu, Douse miał zapisać planowaną datę premiery Baldur’s Gate 3 na butelce whisky w jednym z barów.
5 i pół roku temu napisałem datę premiery BG3 na tej butelce whisky i zostawiłem ją w barze, a nikt jej nie znalazł – zaskoczył wyznaniem Douse.
Jak podkreślił, ten niecodzienny wybryk nie stanowi zagrożenia z prawnego punktu widzenia właśnie dlatego, że przez cały ten czas „nie wyciekł”. Co więcej. Douse zasugerował, iż „mógł zrobić to ponownie”. Niewykluczone zatem, iż gdzieś na świecie, w jakimś pubie, stoi teraz butelka z datą premiery kolejnego projektu Larian Studios.
Czy znajdzie się śmiałek, który rozpocznie globalne śledztwo w poszukiwaniu „butelki prawdy”? Tego nie wiemy, ale jedno jest pewne – Baldur’s Gate 3 już przeszło do historii, a Larian Studios najwyraźniej szykuje coś równie ambitnego.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
5

Autor: Kamil Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.