Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 22 sierpnia 2025, 06:30

Dark Heresy ma potencjał, by stać się najlepszą grą w świecie Warhammera 40,000

Wydawać się mogło, że kolejny RPG z uniwersum Warhammera od studia Owlcat ponownie zarezerwowany będzie dla najwierniejszych fanów tego świata. Wszystko wskazuje jednak na to, że twórcy obrali bardziej przystępną ścieżkę i wielu fanów klasycznych RPG powinno zainteresować się Dark Heresy.

Wchodząc na zamknięty pokaz nowej gry studia Owlcat, masz w głowie pewien zestaw oczekiwań. Wiesz, że czeka cię cRPG o monumentalnej skali, z systemami tak gęstymi, że ich pełne zrozumienie zajmie dziesiątki godzin. Spodziewasz się gry wybitnej w swojej niszy, ale jednocześnie hermetycznej – tytułu, który z entuzjazmem polecisz hardcore’owym fanom gatunku, ale równocześnie będziesz przed nim ostrzegał każdego, kto szuka bardziej przystępnej rozrywki. Takie właśnie myśli towarzyszyły mi przed prezentacją Warhammera 40,000: Dark Heresy. Kolejnej produkcji osadzonej w uniwersum tak ogromnym, że próg wejścia jest tu niemal pionową ścianą. Kolejnej produkcji mistrzów złożoności. Wiedziałem, czego się spodziewać.

A jednak się myliłem. I rzadko kiedy pomyłka sprawiła mi tyle satysfakcji. Godzinny pokaz dema (jeden z autorów grał i opowiadał o ich dziele) udowodnił, że Owlcat nie zamierza po raz kolejny serwować tego samego dania. Zamiast tego studio dokonuje czegoś znacznie bardziej imponującego i świadomie demontuje barierę wejścia do jednego z najbardziej niegościnnych światów w popkulturze. I robi to nie poprzez spłycanie mechanik, tylko za sprawą niezwykle inteligentnych i odważnych decyzji. To, co zobaczyłem, nie było po prostu kolejnym dobrym cRPG studia Owlcat. Według mnie była to prezentacja gry, która ma potencjał, by stać się pozycją świeżą, innowacyjną i – co zaskakujące – przystępną, nie tracąc przy tym ani grama ze swojej głębi.

Czy Dark Heresy okaże się hitem?Warhammer 40,000: Dark Heresy, Owlcat Games, 2025.

Fabuła, która zaprasza do bogatego uniwersum

Bo każda gra osadzona w uniwersum Warhammera 40,000 mierzy się z tym samym fundamentalnym problemem – jak opowiedzieć historię, nie wymagając od gracza encyklopedycznej wiedzy? Owlcat w Dark Heresy znalazł na to proste, acz genialne rozwiązanie. Zamiast rzucać nas w wir galaktycznej polityki i konfliktów obejmujących całe segmenty kosmosu, skupił akcję gry w jednym konkretnym regionie – Sektorze Calixis. Co więcej, cała rozgrywka ma się toczyć na jednej starannie zaprojektowanej planecie i jej księżycu. To mistrzowska decyzja, która zmienia wszystko. Dzięki temu zabiegowi przytłaczający, kosmiczny lore Warhammera schodzi na drugi plan, a na pierwszym pojawia się osobista, niemal detektywistyczna opowieść. Gra nie wymaga od nas biegłej znajomości historii tego uniwersum, by zrozumieć motywacje i założenia fabuły – wystarczy, że będziemy uważnie słuchać, obserwować i łączyć fakty w ramach lokalnego śledztwa. Sprawia to, że jej świat staje się bardziej namacalny i zrozumiały.

Świat gry nie powinien przytłoczyć.Warhammer 40,000: Dark Heresy, Owlcat Games, 2025.

Takie podejście pozwoliło autorom na niespotykaną dbałość o detale. Świat gry jest ręcznie projektowany od zera, bez wykorzystywania gotowych assetów z poprzednich produkcji. Widać to w ogromnej szczegółowości lokacji cechujących się dużą wertykalnością i wielopoziomowością. To nie są płaskie areny, tylko skomplikowane, przemyślane przestrzenie, zachęcające do eksploracji. Twórcy wyraźnie postawili na detale, co sprawia, że ten świat wydaje się znacznie bardziej wiarygodny i namacalny.

Fabuła rzuca nas w sam środek mrocznej intrygi. Jako świeżo upieczony akolita w służbie potężnej i budzącej postrach Inkwizycji zostajemy wysłani z misją wytropienia i zniszczenia wszelkich przejawów herezji, korupcji i obcych wpływów. Sektor Calixis, odległy od głównych sił militarnych Imperium, od dawna jest miejscem napiętnowanym złą sławą i mrocznymi przepowiedniami. Nasze zadanie to dotrzeć do jego najciemniejszych zakamarków i wyrwać z korzeniami zgniliznę toczącą ten fragment kosmosu.

Ewolucja walki turowej

Owlcat słynie ze skomplikowanych systemów walki, opartych na zasadach papierowych systemów RPG. W Dark Heresy studio postanowiło pójść o krok dalej i wprowadzić do tego innowacje, które wydają się odpowiedzią na największe bolączki gatunku. Pierwszą z nich są opracowane na nowo osłony. To dynamiczny system, w którym pozycja postaci za osłoną ma duże znaczenie taktyczne – ale co więcej, osłony mają własne „punkty życia”, choć gdy zostaną ich pozbawione, to wciąż będą miały wpływ na pole widzenia; przeciwnik może też wycelować w samą osłonę zamiast w naszą postać. To prosta, ale genialna zmiana, która dokłada do walki zupełnie nową warstwę taktyczną.

Walka doczeka się istotnych nowości.Warhammer 40,000: Dark Heresy, Owlcat Games, 2025.

Drugą, być może jeszcze ważniejszą, innowacją jest system morale. Każdy, kto grał w cRPG, zna ten ból – odnieśliśmy już zwycięstwo, na polu bitwy został ostatni, żałosny wróg, a my musimy przez kolejne pół minuty gonić go po mapie, by zakończyć potyczkę. Owlcat mówi temu: stop. W Dark Heresy, gdy nasza drużyna jest znacznie silniejsza od przeciwników, ich morale zaczyna spadać. Zaczynają podejmować gorsze decyzje, panikować, mogą się nawet poddać. To drobna, jednak niezwykle immersyjna zmiana, która sprawia, że świat gry wydaje się bardziej reaktywny. Wrogowie przestają być bezmyślnymi dronami, a stają się istotami, które odczuwają strach i potrafią ocenić swoje szanse w walce. Buduje to wiarygodność świata i sprawia, że nasza potęga ma realne, widoczne na polu bitwy odzwierciedlenie – plus skraca i tak już wygrane batalie.

Brzemię wyborów

Największy potencjał Dark Heresy tkwi jednak w podejściu do narracji i projektowania zadań. Gra stawia na rozbudowany system śledztw, w którym naszym zadaniem jest gromadzenie poszlak i wyciąganie wniosków. I tu dochodzimy do sedna – w tej pozycji nie ma dobrych i złych decyzji. Są tylko konsekwencje.

Podczas prezentacji dema deweloperzy wyjaśnili, że nasz bohater – jako akolita Inkwizycji – cieszy się w świecie gry ogromnym autorytetem. Jego słowo jest prawem i nie będzie podważane. Oznacza to, że jeśli podczas śledztwa popełnimy błąd i niesłusznie oskarżymy kogoś o herezję – ta osoba poniesie ostateczne konsekwencje. Nie będzie komunikatu „zła odpowiedź, spróbuj ponownie”. Będzie egzekucja, której mogliśmy uniknąć. Ten system całkowicie zmienia psychologiczne podejście do rozgrywki. Zamiast szukać optymalnej ścieżki dialogowej, która przyniesie najlepsze nagrody, zaczynamy autentycznie ważyć słowa i analizować dowody. Świadomość, że nasza pomyłka może kosztować kogoś życie, tworzy napięcie, jakiego próżno szukać w grach, które nie pozwalają popełnić błędu. Autorzy wspomnieli, że chcą pokazać ścieżkę zła, ale w sposób daleki od sztampy. Interesuje ich złożona moralność – gracz będzie mógł podejmować okrutne decyzje, usprawiedliwiając je większym dobrem. To także ogromny potencjał dla regrywalności – chęć sprawdzenia, jak potoczyłaby się historia, gdybyśmy wskazali innego winnego, może być silną motywacją do ponownego przejścia gry.

Czujne oko pomoże rozwiązać wiele spraw.Warhammer 40,000: Dark Heresy, Owlcat Games, 2025.

Pasja i przystępność

Na koniec muszę wspomnieć o czymś, co czułem przez cały pokaz – o autentycznej pasji twórców. Deweloperzy z Owlcata sprawiali wrażenie ludzi, którzy absolutnie kochają to, nad czym pracują. Podkreślali, że ich produkcje są złożone, bo oni sami lubią złożone gry. Ta głębia jest w pełni intencjonalna i przemyślana.

Co jednak najważniejsze, ich pasja nie przekłada się na zrobienie gry nieprzystępnej. Wręcz przeciwnie, rdzeń rozgrywki pokazany w demie – walka i system śledztw – wydaje się na tyle klarowny, że nowi gracze nie powinni czuć się przytłoczeni. Oczywiście trzeba zachować pewną dozę ostrożności – nie widzieliśmy kluczowych elementów, takich jak ekwipunek czy systemy rozwoju postaci. Nie wiadomo więc, czy to właśnie tam nie kryje się prawdziwie hardcore’owa złożoność, która może zaważyć na ostatecznym odbiorze tego tytułu. Mimo to zademonstrowany fragment napawa optymizmem.

Podsumowanie

Warhammer 40,000: Dark Heresy był dla mnie pozytywnym zaskoczeniem tegorocznego gamescomu. To gra, która na papierze wydawała się kolejną propozycją dla zamkniętego grona fanów, a w rzeczywistości może okazać się projektem niezwykle świeżym, odważnym i – co najważniejsze – inteligentnie pomyślanym.

Owlcat nie tylko udoskonala swoją metodę, przeprojektowując mechaniki osłon i wprowadzając morale, ale także z szacunkiem traktuje nowych graczy, oferując im idealny punkt wejścia do jednego z najwspanialszych, ale i najbardziej skomplikowanych uniwersów w fantastyce. Po tym pokazie jestem absolutnie spokojny o przyszłość tej pozycji. To tytuł, na który będę czekał z niecierpliwością, bo ma potencjał, by stać się nie tylko najlepszą grą w świecie Warhammera 40,000, ale i jednym z najlepszych cRPG ostatnich lat.

Paweł Woźniak

Paweł Woźniak

Od 2019 roku związany z GRY-OnLine, gdzie zaczynał jako autor newsów, a obecnie jest jednym z redaktorów tvgry. Obecnie interesują go przede wszystkim gry RPG, soulslike i metroidvanie, ale sporą część gamingowego życia poświęcił też produkcjom sieciowym. W grach ceni sobie głównie rozbudowane mechaniki rozwoju postaci oraz swobodę w działaniu, a na omawiane tytuły stara się patrzeć z różnych perspektyw. Od 2023 roku prowadzi również swój kanał na YouTube.

więcej