Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 5 lutego 2021, 10:01

autor: Adrian Piotrowski

Twórca Ori ostro o oszustwach gamedevu; obrywa się Cyberpunk 2077 i No Man's Sky [Aktualizacja]

Dyrektor Moon Studios stojącego za serią Ori, Thomas Mahler, w ostrych słowach skrytykował CD Projekt RED, legendarnego projektanta gier Petera Molyneux oraz twórców No Man's Sky. Dzień później przeprosił za agresywny ton.

W SKRÓCIE

  • Thomas Mahler, reżyser gier z serii Ori, skrytykował studia stojące za Cyberpunkiem 2077 oraz No Man’s Sky.
  • Twórca nazwał deweloperów tych tytułów oszustami i potępił sposoby reklamowania ich produktów.
  • Dzień później Mahler przeprosił za agresywny ton swojej wypowiedzi oraz wszystkich, których wywołał do tablicy.

Aktualizacja

Wczoraj wieczorem na swoim oficjalnym koncie na Twitterze Thomas Mahler przeprosił za wypowiedź na forum ResetEra. Twórca wyraził skruchę z powodu agresywnego tonu w poście oraz poprosił o wybaczenie wszystkich tych, których wymienił z nazwy lub nazwiska. Twórca Ori zaznaczył ponownie, że jego celem było wywołanie dyskusji na temat kondycji branży, jednak użył do tego złych słów. Pełną wypowiedź Austriaka znajdziecie poniżej.

Oryginalna treść

Założyciel Moon Studios – Thomas Mahler - umieścił na popularnym forum ResetEra długi post, który zatytułował Dlaczego gracze wciąż tak chętnie ufają i wybaczają oszustom?. Nie zważając na słowa, twórca Ori skrytykował studio CD Projekt RED oraz Seana Murraya - założyciela Hello Games, czyli twórców popularnego No Man’s Sky. Twierdzi on, że oba studia oszukały graczy oraz dziennikarzy. Reżyser wydanego w tamtym roku Ori and the Will of the Wisps wyjaśnia, że temat fałszywego hype’u niepokoi go od dawna i jest zdenerwowany za każdym razem, kiedy ludzie nabierają się na niego.

Mahler swój post zaczyna od przypomnienia postaci Petera Molyneux, legendarnego projektanta gier, mającego na swoim koncie takie tytuły jak Dungeon Keeper, Black & White oraz Fable. Uważa, że to od niego zaczęło się nagminne okłamywanie konsumentów.

Wszystko zaczęło się od Molyneux. Wychodził z założenia, że zamiast mówić o tym, jaki jego produkt będzie, lepiej puścić wodze fantazji i zmyślać o tym, jaki jego produkt mógłby być, tak by słuchacz był podekscytowany. I wszystko było dobrze, dopóki nie okazało się, że gra, na którą wydałeś pieniądze, nie ma nic wspólnego z tym, co Peter opowiadał. On uskuteczniał ten numer przez dekadę albo nawet więcej. Gracze oraz dziennikarze uwielbiali zarówno opowieści wujka Petera, jak i te wszystkie niesamowite rzeczy, jakie robił dla branży. Musiał wydać naprawdę tandetne gry, by prasa oraz gracze w końcu przestali wierzyć w jego kłamstwa.

W dalszej części postu oberwało się nie tylko twórcom No Man’s Sky, ale też dziennikarzom, zwłaszcza Geoffowi Keighleyowi, odpowiedzialnemu za nagrody branżowe The Game Awards.

Pojawił się Sean Murray, który najwidoczniej nauczył się wszystkich złych nawyków Molyneux. Ten gość po prostu uwielbia być w centrum uwagi. Nawet tuż przed premierą No Man’s Sky wciąż opowiadał o trybie wieloosobowym, który nie istniał. Był tak podekscytowany, że pozwolił ludziom myśleć, iż jego dzieło to Minecraft, tylko że w kosmosie, gdyż możesz zrobić w niej absolutnie wszystko. Ten sposób reklamowania gry jest doskonale znaną praktyką oszustów-deweloperów, ponieważ przyciąga on każdego. Oczywiście, kiedy No Man’s Sky ostatecznie się pojawiło, produkt nie miał nic wspólnego ze słowami Murraya i został słusznie zmieszany z błotem. Ale wtedy twórcy wydali kilka aktualizacji i wszyscy zapomnieli o tym, że zostali oszukani. Co więcej, postanowili go nagrodzić za to, że w końcu wydał grę, którą obiecywał parę lat wcześniej. Dzięki wielkie, Geoff Keighley. Nagradzanie tego typu zachowania na pewno pomoże rozwojowi branży.

Wreszcie Mahler przeszedł do najnowszego przypadku kontrowersji związanej z premierą niedopracowanego produktu, czyli Cyberpunka 2077 autorstwa CD Projekt RED.

W końcu nadszedł Cyberpunk 2077. Zrobiony przez twórców Wiedźmina 3, więc to musiało być dobre. Powiedzieli: „Tworzymy grę w uniwersum Cyberpunka, zaufaj nam, będziesz mógł zrobić wszystko!”. Cały departament marketingu CDPR wziął wszystko to, co wymyślili Molyneux oraz Murray, i podkręcił do absolutnego ekstremum. Gracze uwierzyli, że to będzie sci-fi GTA z widokiem z pierwszej osoby. Każdy byłby nakręcony. Filmy wypuszczane przez CDPR były zrobione tak, by stworzyć szalenie zniewalający obraz w umysłach graczy. Jeszcze chwila i powiedzieliby, że ta gra może wyleczyć raka. Ta strategia poskutkowała 8 milionami pre-orderów. Reszta jest historią. Produkt okazał się być ułamkiem tego, co obiecywali deweloperzy. Mało tego, gra ledwie daje radę na konsolach, na których miała chodzić zaskakująco dobrze!

Na koniec założyciel Moon Studios skrytykował dziennikarzy, którzy jego zdaniem „tańczą tak, jak im zagra branża”. Jednocześnie uczulił czytelników, że celem tej wypowiedzi nie jest atak na innych deweloperów, tylko krytyka wszystkich, którzy dołożyli swoją cegiełkę do okłamywania graczy.

Nie szanuję kłamców oraz ludzi, którzy uważają, że jawne okłamywanie innych jest w porządku. Wszyscy powinniśmy się zgodzić z tym, że nie jest. Gdybym kupił auto i sprzedawca zapewniałby mnie, że ten samochód ma 300 koni mechanicznych, a potem okazałoby się, że wymienił silnik, kiedy nie patrzyłem, to miałbym prawo być wkurzony. Bo zostałem oszukany. Jednak graczy i dziennikarzy mało to obchodzi. Owszem, wywiąże się jakaś dyskusja, ale duża liczba osób będzie mówić, że gra podoba im się w takim kształcie, w jakim wyszła. Nie o to chodzi. Nie ma znaczenia, że gra jest okej. Nie wciskajcie mi rzeczy, które nie istnieją. Nie twórzcie w głowie fałszywego obrazu. Po prostu przestańcie kłamać. Przestańcie oszukiwać graczy, dziennikarzy (którzy muszą się wstydzić, bo powinni wiedzieć lepiej niż inni) oraz innych deweloperów!

Krytyka napisana przez Thomasa Mahlera nie jest pierwszą i pewnie nie ostatnią, jaka spadła na dzieło CD Projekt RED. Kwestią do rozwiązania pozostaje to, czy studio oficjalnie się do niej odniesie, tak jak zrobiło to w przypadku artykułu Jasona Schreiera. Reszta adresatów wiadomości także nie odniosła się do słów Mahlera, zaś gracze są podzieleni. Jedni w pełni zgadzają się z tekstem Austriaka, drudzy uważają, że twórca Oriego zwyczajnie się zapędził i sam ma wiele grzechów na sumieniu.