Okazało się, że kluczowi deweloperzy odpowiedzialni za sukces Disco Elysium od roku nie są członkami zespołu deweloperskiego ZA/UM. Prawdopodobnie decyzja o odejściu nie należała do nich.
Disco Elysium – jedna z najbardziej nietypowych pozycji RPG ostatnich lat – osiągnęła ogromny sukces, otwierając drogę do potencjalnej kontynuacji. Jednak powtórzenie tego osiągnięcia stoi pod znakiem zapytania. Zdaniem jednego ze współtwórców świata gry zespół deweloperski opuścili czołowi autorzy, ale, co ważne, nie zrobili tego z własnej woli.
Wróćmy do początku. Za pośrednictwem portalu Medium.com Martin Luiga poinformował o rozwiązaniu stowarzyszenia kulturalnego ZA/UM. Zgodnie z jego słowami, organizacja osiągnęła sukces, ale przestała reprezentować przyświecające jej ideały. Warto wspomnieć, że to właśnie ona dała początek firmie o tej samej nazwie, która stworzyła Disco Elysium.
Deweloper wyraźnie zaznaczył, że oba twory są niezależne, a studio ZA/UM wciąż działa. Twierdzi jednak, iż do opuszczenia zespołu zostali zmuszeni najważniejsi deweloperzy: Robert Kurvitz (reżyser kreatywny), Helen Hindpere (główna scenarzystka) oraz Aleksander Rostov (reżyser artystyczny).
Martin Luiga okazał się źródłem bardzo chętnie dzielącym się kolejnymi informacjami. W sekcji komentarzy winą za opuszczenie firmy przez wspomnianych projektantów obwinił inwestorów. Przyznał jednak, że bez ich wkładu wydanie Disco Elysium nie byłoby możliwe. Niewykluczone, że miał na myśli producentów wykonawczych Kaura Kendera i Tonisa Haavela – to ich zdjęcia umieścił w odpowiedzi na wpis jednego z użytkowników Twittera, który stwierdził, że „garniaki zabiły disco”.
Na doniesienia bardzo szybko zareagowali również użytkownicy serwisu Reddit, którzy martwią się o dalsze losy zespołu i nie mogą zrozumieć decyzji o odejściu kluczowych postaci. Poniżej możecie zapoznać się z kilkoma wpisami.
Po prostu weźmy ludzi, którzy stworzyli fundament naszej udanej gry, i wyrzućmy ich na bruk. To wydaje się takie... mądre.
Wiem, że gry są wysiłkiem grupowym, i jestem pewien, iż te osoby nie były jedynym powodem sukcesu. Z pewnością stanowiły jednak jego znaczną część – napisał -Wonder-Bread-.
Ok, dajcie mi znać, czy dobrze rozumiem [odpowiedzi na ten wpis sugerują, że dobrze – dop. red.].
Stowarzyszenie kulturalne ZA/UM było luźno zorganizowaną grupą artystów, pisarzy i kogo tam jeszcze. Wydali estońską książkę, która była podstawą dla Disco Elysium. Z tego powstała firma ZA/UM, która miała wyprodukować grę. Teraz kolektyw artystów się rozpadł, a wielu kluczowych twórców i pisarzy zostało wypchniętych z firmy, która nadal istnieje, ale jest kontrolowana przez ludzi z pieniędzmi? – PickledPlumPlot.
Ostatnią rzeczą, jakiej bym chciał, jest zepchnięcie wszystkich odpowiedzialnych za Disco Elysium z powrotem w zapomnienie. Chcę zobaczyć, jak rozkwitają i nadal ciągną gry wideo w nowych, śmiałych kierunkach, tak jak zrobili to z Disco Elysium – rubendurango.
Wygląda na to, że ostatni rok był dla głównych twórców gry bardzo trudny. Na pewno był taki dla Martina Luigi, który we wpisie udostępnionym na Medium.com stwierdził, iż przebywa w klinice psychiatrycznej. Dla wielu osób brzmiało to jak ponury żart, lecz tweety artysty sugerują co innego.
Co się zaś tyczy studia ZA/UM – zdaje się ono prężnie działać, sądząc po publikowanych co rusz kolejnych ogłoszeniach o rekrutacji na wolne stanowiska. Wynika z nich, że firma zatrudnia już przeszło 60 osób (w momencie premiery Disco Elysium było ich dwukrotnie mniej) i może prowadzić równoległe prace nad więcej niż jedną grą.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
8

Autor: Krzysztof Kałuziński
W GRYOnline.pl związany z Newsroomem. Nie boi się podejmowania różnych tematów, choć preferuje wiadomości o niezależnych produkcjach w stylu Disco Elysium. W dzieciństwie pisał opowiadania fantasy, katował Pegasusa, a potem peceta. Pasję przekuł w zawód redaktora portalu dla graczy prowadzonego z przyjacielem, jak również copywritera oraz doradcy w sklepie z konsolami. Nie przepada za remake'ami i growymi tasiemcami. Od dziecka chciał napisać powieść, choć zdecydowanie lepiej tworzy mu się bohaterów niż fabułę. Pewnie dlatego tak pokochał RPGi (papierowe i wirtualne). Wychowały go lata 90., do których chętnie by się przeniósł. Uwielbia filmy Tarantino, za sprawą Mad Maksa i pierwszego Fallouta zatracił się w postapo, a Berserk przekonał go do dark fantasy. Dziś próbuje sił w e-commerce i marketingu, jednocześnie wspierając Newsroom w weekendy, dzięki czemu wciąż może kultywować dawne pasje.