„Ci ludzie próbują mnie zabić”. Jack Nicholson poczuł się nieistotny w branży filmowej przez tę produkcję
Jack Nicholson w latach 80. przeżywał kryzys. Obejrzana w kinie produkcja sprawiła, że zaczął wątpić we własną przyszłość w branży filmowej.

Mimo że Jack Nicholson nie wystąpił w żadnym filmie od 2010 roku to wciąż pozostaje znaczącą postacią w świecie kina, o której mało kto zapomniał. Nie można też powiedzieć, że stracił na znaczeniu w swoich ostatnich latach pracy, ponieważ również wtedy liczono się z nim. Aktorowi udało się utrzymać status gwiazdy kina, mimo że w latach 80. przeżywał kryzys i obawiał się tego, iż w kinie już nic nie będzie znaczyć.
Ta myśl zrodziła się w jego głowie po obejrzeniu filmu z 1986 roku – Wolny dzień Ferrisa Buellera, który odniósł w kinach duży sukces. Nicholson podczas wywiadu dla The New York Timesa wyznał, że jako weteran branży zaczął obawiać się, iż jego gwiazda nie błyszczy już tak jasno i nowe trendy w branży wypchną go na odległy plan.
Cóż, ten film sprawił, że poczułem się zupełnie nieistotny dla czegokolwiek, czego mogłaby chcieć jakakolwiek publiczność, i jakbym miał 119 lat. Uwierz mi, wszystkim innym oglądającym się podobał. I wiesz, dosłownie wyszedłem stamtąd, myśląc, że moje dni są policzone. Ci ludzie próbują mnie zabić.
Mimo przeżywanego przez aktora kryzysu, Nicholson wcale nie stracił na znaczeniu w kolejnych latach, wciąż otrzymywał znaczące role w kinowych widowiskach. Zagrał przecież w Schmidt i Ludziach honoru, za role w których został nominowany do nagród Akademii Filmowej, a także w Lepiej być nie może, który zapewnił mu Oscara.
Zatem w latach 80. Nicholson był jeszcze daleki od zakończenia swojej kariery i odejścia w zapomnienie – dalej się liczył i dalej mógł czegoś dokonać, co udowodniły jego kolejne wyróżnienia.
Więcej:Nowy film Dwayne’a Johnsona ustanawia negatywny rekord: teraz jest tylko jedna szansa na ratunek
Film:Wolny dzień Ferrisa Buellera(Ferris Bueller's Day Off)
premiera: 1986komedia