Bulletstorm nie będzie tylko bezmyślną strzelaniną
Po dłuższym okresie ciszy w temacie Bulletstorm, twórcy czując zbliżającą się premierę najwyraźniej próbują przypomnieć nam o sobie. Wczoraj ujawniono pierwsze konkrety dotyczące trybu wieloosobowego (my już graliśmy), a dzisiaj Adrian Chmielarz reklamuje swoje dzieło jako coś więcej niż tylko bezmyślną strzelaninę, w której strzelamy do wszystkiego co się rusza.
Marcin Skierski
Po dłuższym okresie ciszy w temacie Bulletstorm, twórcy czując zbliżającą się premierę najwyraźniej próbują przypomnieć nam o sobie. Wczoraj ujawniono pierwsze konkrety dotyczące trybu wieloosobowego (my już graliśmy), a dzisiaj Adrian Chmielarz reklamuje swoje dzieło jako coś więcej niż tylko bezmyślną strzelaninę, w której strzelamy do wszystkiego co się rusza.
Założyciel polskiego studia People Can Fly w wywiadzie dla serwisu Eurogamer zauważa, że wielu graczy tak właśnie ocenia ten tytuł. Mimo to prawie wszyscy mający do czynienia z grywalną wersją stają się automatycznie fanami nadchodzącej produkcji. Chmielarz określa to jako pierwszy krok w drodze do celu, jakim jest wzbudzenie zainteresowania grą.

Drugim jest obalenie wspomnianego na początku stereotypu, jakoby Bulletstorm nie oferował nic więcej poza staroszkolnym strzelaniem. Nasz rozmówca powtarza, że jest to mylne pierwsze wrażenie, chociażby dlatego, że chcąc osiągać odpowiednie wyniki trzeba będzie się nieco bardziej wysilić.
Jak wiadomo od jakiegoś już czasu, specjalny system nagradza gracza punktami za odpowiednio wymyślne zabójstwa przeciwników. Zebranie określonej puli odblokowuje pewne dodatki, jeśli zatem chcemy wszystko odkryć, nie obejdzie się bez kombinowania. Gra staje się w pewnym sensie skomplikowana, choć oczywiście w pozytywny sposób. Ponieważ mamy setki sposobów na rozprawienie się z przeciwnikiem, odpowiednie ich łączenie może być sowicie wynagrodzone.
Bulletstorm to jednak nie tylko dynamiczna zabawa i zamartwianie się o końcowy wynik, ale też fabuła: „Historia jest o wiele bardziej angażująca, poważna i po prostu lepsza, niż ludzie tego oczekują. Zauważyliśmy to już po reakcjach niektórych testerów. Mówili, że nie mieli pojęcia, że mamy tu tak wiele dialogów, interakcji między bohaterami, zaskoczeń i zwrotów akcji w fabule, a także nieoczekiwanych zdarzeń i wielkich momentów. Właśnie taką wiadomość chcemy ludziom wysłać” .

Słowa te zdaje się potwierdzać Cliff Bleszinski z Epic Games w najnowszym materiale filmowym opublikowanym na amerykańskim blogu PlayStation. Mówi on też o wersji na PlayStation 3 zapewniając, że gra wykorzysta cały potencjał drzemiący w tej konsoli, jej posiadacze obawiający się słabego portu mogą więc raczej spać spokojnie.
Bulletstorm oprócz tego ukaże się też na pecetach i Xboksie 360, a europejska premiera ma nastąpić 25 lutego 2011 roku. Akcja tego tytułu toczy się w XXVI wieku, kiedy jedną z największych potęg w galaktyce jest Konfederacja Planet prowadzona przez generała Serrano. My wcielamy się w Graysona Hunta, który niegdyś był członkiem elitarnego oddziału Dead Echo, ale został zdradzony przez Serrano i obecnie funkcjonuje jako pirat, a obaj panowie stali się dla siebie wrogami. W perspektywie dzisiejszej wypowiedzi Adriana Chmielarza mamy nadzieję, że fabuła faktycznie zaskoczy nas czymś specjalnym i będzie miłym przerywnikiem dla emocjonującej zabawy.

GRYOnline
Gracze
Komentarze czytelników
zanonimizowany619836 Generał
Mercc nie narzekaj....Skąd wiesz, że więcej osób kupi Kilzone 3? To nie jest pewne...
Nolifer Legend

Bulletstorm i Wiedźmin 2 , dwie gry , które zmiażdżą pewnie rynek , a przynajmniej tego życzę :D
Matysiak G Legend

GameOman
Do opowiedzenia historii wystarczą środki, którymi gry dysponują nawet bez dialogów. Osobiście marzy mi się taka gra, w której jesteś rozbitkiem na jakiejś obcej (ale zamieszkanej) planecie. Poznajesz otoczenie, uczysz się go, wchodzisz w interakcję z mieszkańcami, ale nie znasz ich języka. Celem powrót do domu. I żadnego translatora czy innej rybki Babel. Wszystko opowiedziane skryptami, tym co widzisz i słyszysz, a po drodze sam kombinujesz, co zrobić dalej. Wyobraź sobie to poczucie wyobcowania i klimat. A rozmaitych wydarzeń można by w takiej grze umieścić multum. Choćby dwie skonfliktowane frakcje obcych ze wszystkimi konsekwencjami.
Taki Unreal na miarę współczesnej technologii, tylko bardziej survival niż shooter. Koniecznie nieliniowy.
Koktajl Mrozacy Mozg Legend

Pomysl fajny, zawsze popieram takie mysli nawet gdyby mialy miec oprawie Mario z Nesa. Ale ludzie wola kupic mod do kolejnej czesci CODa, scigac sie setny raz po asfalce (NFS),itd