Bayonettę można oskarżyć o wiele, ale zachęcania Japończyków do posiadania dzieci raczej nie było na tej liście. Przynajmniej dopóki głosu nie zabrał sam Hideki Kamiya.
Jak każde medium, gry mogą wpływać na swoich odbiorców. Wątpliwości co do tego nie ma Hideki Kamiya, skoro twórca Bayonetty wierzy, że nowy prequel serii przełoży się na… zwiększenie liczby urodzeń w Japonii.
Bayonetta Origins: Cereza and the Lost Demon trafiła na rynek w zeszłym tygodniu jako łakomy kąsek dla fanów cyklu spragnionych kolejnych informacji na temat uniwersum Bayonetty. Jednakże Kamiya najwyraźniej miał też inny cel.
We wpisie na Twitterze japoński twórca pokazał „schemat”, który w zasadzie sprowadza się do jednego: gracze pokochają Cerezę i zechcą mieć takie dziecko, jak ona. Plan niezawodny i genialny w swej prostocie (chyba).
Oczywiście (?) wypowiedź Hidekiego Kamiya to żart, choć odnoszący się do rzeczywistego problemu. Japonia od lat zmaga się z wielkim niżem demograficznym. Problem narósł do tego stopnia, że według premiera Fumio Kishida kraj jest „na skraju niemożliwości funkcjonowania jako społeczeństwo” (via BBC).
O skali problemu może świadczyć fakt, że w 2022 roku w Japonii urodziło się mniej niż 800 tysięcy dzieci, podczas gdy w 1970 roku było ich ponad 2 miliony. W tej sytuacji wypowiedź twórcy Bayonetty można uznać za swego rodzaju wsparcie dla japońskiego rządu, który zamierza skupić się na działaniach mających zachęcić obywateli do wychowywania potomstwa.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
3

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).