Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 19 kwietnia 2023, 12:55

Minecraft Legends - recenzja. Bannerlord dla dzieci

Minecraft Legends był zapowiadany jako połączenie RTS-a z grą akcji. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła inna. Ratowanie Nadziemia wydaje się całkiem wciągające, choć miejscami daje się we znaki pewna powtarzalność.

Źródło fot. Xbox Game Studios / Take Worlds
i

Na wstępie muszę zaznaczyć, że nie jestem fanem Minecrafta – z grą studia Mojang spędziłem może kilkanaście godzin w ciągu kilku lat po premierze. Nie mogłem jakoś oprzeć się wrażeniu, że nie mam tam nic ciekawego do roboty. Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała natomiast w przypadku Minecrafta Dungeons, całkiem zgrabnego klona Diablo. Podobała mi się lekkość gameplayu i odzianie tej sieczki w klockowe ciuszki. Przeszedłem grę i zostały mi jeszcze dodatki. Z tego powodu byłem bardzo ciekawy, co też twórcy pokażą w Minecrafcie Legends. Zapowiadano go dość enigmatycznie – jako strategiczną przygodę w otwartym świecie z elementami akcji. Na początku liczyłem na jakiegoś RTS-a w stylu serii Total War, a okazało się, że dostałem... Mount & Blade w świecie Minecrafta. Ponadto gra cierpi w moim odczuciu na podobne bolączki co jej nieco bardziej brutalny odpowiednik.

Mount & Blade: Minecraft

Stwórz własną armię, pozyskaj sojuszników, odbij wioski z rąk złoczyńców, ochroń ich mieszkańców przed najeźdźcami, przejmij kontrolę nad terytorium wroga i bierz udział w „epickich” bitwach oglądanych z perspektywy trzeciej osoby – gdybym przedstawił Wam taki opis gry, pewnie wielu z Was pomyślałoby, że chodzi o wspomniane wcześniej Mount and Blade. Tymczasem wszystkie te elementy występują w Minecrafcie Legends i zaskakująco dobrze pasują do jego klockowego uniwersum.

Okazuje się więc, że Minecraft Legends to nie RTS, tylko bardziej gra akcji z dodatkiem strategii. Rozgrywka w kampanii fabularnej skupia się na ratowaniu świata, znanego jako Nadziemie, przed złowrogimi piglinami. Bardzo dobre wrażenie zrobiła na mnie różnorodność budowli dostępnych w grze, liczba sojuszników, których możemy wezwać do walki, a także mnogość poleceń taktycznych wpływających na przebieg każdej bitwy. Można nakazywać sprzymieńcom, by podążali za przywódcą, atakowali konkretny punkt, szarżowali itp. – Mount & Blade w czystej postaci (tylko jakieś takie bardziej kanciaste).

Najbardziej podobały mi się momenty, w których posyłałem swoje golemy, by zniszczyły portal czy inną konstrukcję wroga, a sam pełniłem funkcję tylnej straży, odpierającej nacierające pigliny. Chociaż zauważyłem też, że balans w grze nie jest najlepszy i kombinacja dwóch, trzech jednostek wysłanych w konkretne słabe punkty niemal zawsze gwarantuje sukces. Ale to w sumie drobnostka, w końcu poznanie luk w systemie przeciwnika to klucz do sukcesu w Bannerlordzie... to znaczy Minecrafcie Legends.

Choć na pierwszy rzut oka rozgrywka nie ma tu za wiele wspólnego z klasycznym Minecraftem, szybko okazuje się, że jednak obie gry więcej łączy niż dzieli. Podstawę gameplayu nadal stanowi crafting – bez niego daleko (a w zasadzie nigdzie) nie zajedziemy (tutaj odchodzimy nieco od Mount and Blade). Budować musimy w sumie wszystko – od konstrukcji obronnych (mury, wieże strażnicze itp.) i ofensywnych (np. katapulty) aż po spawnery, w których możemy przywoływać jednostki do walki. Każde działanie wymaga posiadania odpowiedniej ilości materiałów, a te da się pozyskać poprzez zbieractwo albo ze skrzyń.

Trochę za dużo świata, a za mało treści

Na początku tekstu wspominałem, że Minecraft Legends dzieli z Mount & Blade nie tylko strukturę rozgrywki i pewne zalety, ale także wady. Widać je wyraźnie już po kilku godzinach zabawy. Rozgrywka kręci się wokół odbijania kolejnych wiosek i bronienia ich przed nocnymi najazdami piglinów, a także zajmowania terytoriów skażonych przez złe moce. W trakcie przygody natykamy się też na różnego rodzaju sojuszników, którzy dołączą do naszej armii, jeśli pomożemy im uciec z piglińskiej niewoli.

Tu pojawia się pierwsza większa rysa – jeśli odbijecie już jeden „obóz”, w każdym innym będziecie robić zasadniczo to samo. W dobrych RTS-ach potrafię toczyć setki bitew i to mi się nie nudzi. Każda jest inna, wymaga odpowiedniego podejścia, taktyki, ale tutaj ewidentnie czegoś brakuje – może jest za mało strategii, a za dużo akcji?

Niestety, dość podobna monotonia towarzyszy również innym elementom zabawy – bronienie kolejnych wiosek, przejmowanie terytoriów wroga czy po prostu inne wielkie bitwy nie oferują za dużo unikalności. Po dłuższym czasie poświęconym grze miałem wrażenie, że każde kolejne starcie gdzieś już widziałem i dostaję w zasadzie tylko więcej tego samego, mocniejszych wrogów czy trudniejsze do zburzenia budowle. Raczej nie wynikało to z faktu, że spędziłem z grą dużo czasu w relatywnie krótkim okresie – po prostu od pewnego momentu zabawa mi się dłużyła. Jasne, sama rozgrywka nadal była fajna i świeża, ale warstwa fabularna ewidentnie została sztucznie rozciągnięta.

Jeśli liczycie na ekscytującą kampanię, która będzie trzymać Was w napięciu, tu jej, niestety, nie znajdziecie. Myślę, że całkiem dobrze oddaje to tekst Huberta o Mount & Blade 2: Bannerlordzie – w zestawieniu minusów gry możemy przeczytać, że wątku głównego równie dobrze mogłoby nie być. W Minecrafta Legends gra się naprawdę przyjemnie, oprawa graficzna jest śliczna, otwarty świat wielki, możliwości budowania spore, ale kampania fabularna po pewnym czasie po prostu nudzi. Niestety, całości nie ratują przerywniki filmowe, bo choć ładnie wyreżyserowane, są po prostu nudne i nijakie. Twórcom nie udaje się zbudować napięcia, na dodatek w wersji przedpremierowej w trakcie cutscenek głosy niektórych postaci się przenikały, a inne urywały w połowie zdania, co skutecznie zachęciło mnie do ich przewijania.

Nie oznacza to jednak, że w Minecrafcie Legends będzie nudno – przede wszystkim w mniejszych dawkach gra powinna Was bawić, bo większość mechanik została wykonana naprawdę wzorowo. Ponadto po premierze tytuł ten ma zyskać ogromną zaletę w postaci trybu sieciowego, dzięki któremu do rozgrywki będą mogli dołączyć Wasi znajomi. Wspólna zabawa to zupełnie inna bajka i w kooperacji Minecraft Legends może być tak naprawdę inną grą. Dodatkowo dostaniecie możliwość rywalizacji w drużynach 4 na 4, a także tryby wyzwań, które będą regularnie aktualizowane. Ja planuję grę „odłożyć” na wirtualną półkę, odpocząć od niej i wrócić za kilka dni lub tygodni, by przywrócić jej świeżość i móc ujrzeć pełny potencjał, włącznie z multiplayerem. Do zobaczenia w Nadziemiu!

Moja opinia o grze Minecraft Legends

PLUSY:

  1. ciekawy, taktyczny system walki
  2. śliczna, stylizowana oprawa graficzna
  3. dużo możliwości tworzenia armii i budynków

MINUSY:

  1. szybko wkrada się powtarzalność
  2. brakuje większych bonusów za wnikliwą eksplorację

OCENA: 7/10

ZASTRZEŻENIE

Kopię gry Minecraft Legends otrzymaliśmy nieodpłatnie od firmy dfusion.

Mikołaj Łaszkiewicz

Mikołaj Łaszkiewicz

W GRYOnline.pl pracuje od maja 2020 roku. Najpierw był newsmanem w dziale technologii, z czasem zaczął udzielać się w grach i publicystyce, a także redagować oraz nadzorować działanie newsroomu technologicznego. Obecnie jest redaktorem naczelnym serwisu Futurebeat.pl. Wcześniej swoimi przemyśleniami na temat gier wideo dzielił się m.in. na różnych grupach tematycznych. Z wykształcenia prawnik. Gra na wszystkim i we wszystko, co widać czasem w recenzjach. Jego ulubioną konsolą jest Nintendo 3DS, co roku gra w nową część serii FIFA i stara się poszerzać gamingowe horyzonty. Uwielbia szeroko pojęty sprzęt komputerowy i rozkręca wszystko, co wpadnie mu w ręce.

więcej