Assassin’s Creed IV: Black Flag – Ubisoft odsłania karty
Poznaliśmy szczegóły na temat Assassin’s Creed IV: Black Flag – kolejnego rozdziału historii konfliktu Asasynów i Templariuszy, który tym razem sprytnie ociera się o lubiane przez graczy pirackie klimaty. Zobaczcie, co studio Ubisoft Montreal szykuje dla fanów Assassin’s Creed.
Łukasz Szliselman
Plotki na bok – doczekaliśmy się wreszcie szczegółowej zopowiedzi Assassin’s Creed IV: Black Flag. Tytuł przygotowywany jest przez różne oddziały firmy Ubisoft, dzięki czemu nadpłynie jeszcze w tym roku – 31 października. Przygotujcie się na prawdziwie piracką przygodę, w której nawet nieustraszony Guybrush Threepwood nie miałby czego szukać.
Assassin’s Creed IV: Black Flag zabierze nas w podróż do początków XVIII wieku, Złotej Ery dla piratów (nie, to jeszcze nie wtedy wynaleziono płyty CD). Akcja rozpoczyna się w dwa lata po zakończeniu hiszpańskiej wojny sukcesyjnej. Wraz z ustaniem konfliktu wielu marynarzy z flot europejskich mocarstw, takich jak Wielka Brytania, Hiszpania, czy Francja, zostało bez zajęcia. A że fach żeglarski (i przyzwyczajenie do niezbyt pokojowych rozwiązań) mieli w ręku, sporo z nich wzięło się za żeglugę pod czarną banderą. Na swój nowy dom większość wybrała morza Indii Zachodnich (znanych dziś jako Karaiby) – pewnie ze względu na ciepły klimat, choć możliwe, że pewne znaczenie miały nagminnie przepływające tamtędy statki handlowe, załadowane cennymi przedmiotami. Przełom nastąpił w roku 1715, gdy jedenaście galeonów pełnych złota rozbiło się u wybrzeży Florydy. Rzecz jasna wszelkiej maści piraci rzucili się na niepilnowane skarby niczym trzeźwy marynarz do rumu i jak to zwykle bywa w wypadku gorączki złota, założyli osadę na wyspie New Providence, na Bahamach.
Jak już wiemy, bohaterem „czwórki” jest Edward Kenway (dziadek Connora z Assassin’s Creed III) – postrach siedmiu mórz i odważny wilk morski. Odznacza się on wszelkimi zaletami prawdziwego pirata – jest zuchwały, egoistyczny, nierozważny, cyniczny i, rzecz jasna, nie wylewa za kołnierz. Jako syn Anglika i Walijki mógł prowadzić stabilne życie na Wyspach Brytyjskich, u boku uroczej żony, lecz przeszkodziły mu w tym marzenia o zostaniu żeglarzem. Ostatecznie zew morza okazał się silniejszy i w 1712 roku Edward, opuszczony przez małżonkę, zaciągnął się do marynarki brytyjskiej, by wziąć udział w wojnie z Hiszpanią. Niestety rok później podpisano pokój i usługi młodego korsarza stały się zbędne. Wszyscy domyślamy się, co stało się potem, prawda?
Jako pirat, młody Kenway dał się wplątać w odwieczny konflikt miedzy Asasynami a Templariuszami. Choć wyszkolony przez tych pierwszych, Edward nie słynie z poświęcenia dla sprawy, wielokrotnie działając na własną rękę i stale wahając się pomiędzy skrajnymi wartościami.
Edward Kenway to doprawdy zabójczy wojownik – w walce posługuje się dwoma pałaszami i parą pistoletów skałkowych. By zwiększyć skuteczność w uśmiercaniu tabunów nacierających wrogów będzie się dało posługiwać nimi na przemian w ramach sekwencji zabójstw, znanych z poprzednich odsłon cyklu. Rzecz jasna nie zabraknie nieśmiertelnych ukrytych ostrzy, które Edward pozyska w ramach szkolenia na asasyna, a oprócz nich swoje miejsce w pirackim arsenale znajdą również linka z hakiem i zestaw różnorodnych strzałek.
Doświadczenie na morzu nauczyło Edwarda iście małpiej zręczności – potrafi on sprawnie wspinać się na szczyty masztów nawet w najgorszych warunkach. Naszemu piratowi nie brakuje też sprytu. Schowa się do cudzych domów, by wywieść w pole ścigających go antyfanów, najmie kurtyzany, aby odwrócić uwagę strażników i napuści pijanych żeglarzy na swoich wrogów. Ubisoft obiecuje położyć nieco większy nacisk na działania w ukryciu i dołożyć starań, by zawsze dało się grać „po cichu”. Zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce, ale miło słyszeć, że twórcy wreszcie zwrócą uwagę na ten jakże ważny aspekt, który jak dotąd traktowany był trochę po macoszemu.
Zgodnie z tradycją serii Assassin’s Creed, w grze wystąpią postaci historyczne. Zderzymy się kuflami (lub burtami) z takimi pirackimi legendami jak Czarnobrody, Benjamin Hornigold, Charles Vane, Calico Jack i Bartholomew Roberts.
Czymże byłby pirat bez statku? Jako kapitan jednostki zwanej Jackdaw, Edward Kenway będzie mógł zatrudniać członków załogi oraz zwiększyć sprawność bojową swego okrętu o kulę ognistą, amunicję łańcuchową, działko obrotowe, taran, miny, czy moździerz. Nowe zabawki przydadzą się w łupieniu konwojów handlowych, zatapianiu wrażych galeonów, czy atakach na bogate plantacje. Rozwój tego „drugiego bohatera” ma być niezwykle ważny – otworzy nam drogę do wcześniej niedostępnych miejsc i pozwoli stawić czoła silniejszym przeciwnikom.
Sterowanie okrętem przejdzie sporą przemianę. Żegluga nadal ma być intuicyjna, dzięki prostym do opanowania podstawom, ale morskie podróże zostaną wzbogacone o masę szczegółów. W Assassin’s Creed IV: Black Flag pojawi się porządna fizyka fal, przez co manewry podczas sztormu będą wymagały o wiele więcej wysiłku niż proste chowanie głowy przed uderzającymi o kadłub bałwanami. Podobnych zmian doczeka się walka morska. Aby trafić wrogi statek, będziemy musieli wziąć pod uwagę trajektorię lotu pocisków, odległość do celu i prędkość obu okrętów. Poprawie ulegnie też sztuczna inteligencja, która poszczyci się nowymi reakcjami, w odpowiedzi na nasze działania.
Ze względu na przeniesienie rozgrywki na otwarte morza, zmieni się nieco struktura świata: obszar gry ma składać się z 50 lokacji. Ubisoft zapewnia, że pod względem rozmiarów świat Assassin’s Creed IV: Black Flag przebije wszystko, co widzieliśmy do tej pory w grach z serii. Ukończenie głównego wątku zajmie podobną ilość czasu, co w „trójce”, ale jak słusznie domyślają się fani cyklu, dodatkowych aktywności będzie jak zwykle od groma. Przebijając się przez fale morskie zawsze będziemy w stanie wypatrzyć coś do zrobienia: czy to okazję do złupienia statku kupieckiego lub do ruszenia w pościg za wielorybem, czy też pomocy kamratowi w potrzebie.
Twórcy uspakajają cierpiących na chorobę morską – spora część zadań będzie wykonywana na stałym lądzie. Poza deskami okrętowymi postawimy nogę w trzech rozwijających się miastach – Havanie, Nassau i Kingston, gdzie do woli poskaczemy po dachach budynków lub, w razie potrzeby, wtopimy w tłum. Szacuje się, że około 60% misji rozgrywa się na twardym gruncie. Jednak gracze pragnący zajrzeć w każdy kąt mapy i ukończyć wszystkie, najmniejsze nawet zadania (w tym misje podwodne), połowę czasu spędzą na morzu. Miejmy nadzieję, że uda się uniknąć przesytu bitwami morskimi, które w „trójce” stanowiły znakomite uzupełnienie zabawy.
A co z Desmondem? Na pewno nie będzie on protagonistą „czwórki”, ale jako postać kluczowa dla uniwersum, w grze pojawią się wzmianki na jego temat. Ponadto, skoro dalej mamy śledzić losy jednego z przodków Desmonda, to zapewne i tym razem do Animusa trafi ktoś z rodziny Milesów.
Assassin’s Creed IV: Black Flag wyląduje na PC, Xboksie 360 i PlayStation 3 oraz na konsolach nowej generacji – PlayStation 4 i niezapowiedzianym jeszcze urządzeniu firmy Microsoft. Bez wdawania się w szczegóły, Ubisoft zdradził, że oprócz lepszej grafiki, posiadacze next-genów będą mogli skorzystać z opcji społecznosciowych nawet w rozgrywce solowej. Prócz rozbudowanej kampanii dla jednego gracza, otrzymamy tryb wieloosobowy, w tym kooperację, ale o tym Ubisoft opowie innym razem.
Po więcej szczegółów zapraszamy do naszej relacji z oficjalnego pokazu gry:
- Assassin's Creed IV: Black Flag - asasyni w otwartym świecie Karaibów
- Oficjalna strona Assassin’s Creed IV: Black Flag

Assassin's Creed IV: Black Flag
Data wydania: 29 października 2013
GRYOnline
Gracze
Steam
Komentarze czytelników
Matekso Generał

To będzie prawdziwie piracona gra zapewne w historii, na kolejnego AC nie dam się naciągnać- skłonić
luki251 Pretorianin
Misje podwodne zapowiadają się zacnie. Obym się nie zawiódł.
Murabura Generał
@Yancy
niezle :) oby jednak byly to klimaty azjatyckie bo seria prosi sie (nie chodzi o swinie) o nie od samego poczatku. znajac jednak Ubisoft to wydoja do konca epoke z III i IV bo malym nakladem moga zrobic kilka gier tak jak w przypadku Broderhood i Revelations, ktore na oko w 80-90% bazowaly na genialnej II.
Faneg Junior
Zapowiada się dość ciekawie, coś w stylu piratów z karaibów tylko że wersji assasyńskiej. Tylko żeby wyszła na pc'ty
bo kto wie może będzie tylko wersja konsolowa bo np. na takowych więcej się zarabia. (nie wiem czy na takich więcej się zarabia)
Havien Pretorianin
@Faneg
Ten AC będzie robiony pod PC, wiec musi być :).
Wyjdzie również w tym samym dniu co na konsole (tak się zapowiada skoro chcą poprawić stosunki między użytkownikami PC)