Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Gramy dalej 2 kwietnia 2020, 14:53

Gram w Bannerlord i mam do twórców pytanie: co wyście robili przez 10 lat?! - Strona 2

Mount and Blade 2 trafił na Steama, to early access, ale jest. Można zapłacić i grać. Ja gram i wiecie co? Bawię się dokładnie tak samo jak w oryginale, przy czym kluczowe słowa to „dokładnie tak samo”. Co oni robili przez te 10 lat?

I naprawdę gra się zupełnie tak samo jak kiedyś?

Tak. Grając w Bannerlorda, czułem się w zasadzie dokładnie tak jak przed laty. Zwłaszcza na samym początku, kiedy to stanowimy jeszcze średniowieczny plankton. Gdy nasza drużyna składa się z 20 wieśniaków i wścieknie się na nas któraś z frakcji, możemy tylko uciekać i się modlić, a potem dalej mordować bandytów, żeby kiedyś dotrzeć do takiego momentu, w którym będziemy w stanie przystąpić do oblężenia albo stoczyć większą bitwę i zgarnąć więcej pieniędzy.

I wtedy w zasadzie rozgrywka dalej wygląda tak jak dawniej. Choć przyznaję, rozwój bohatera jest bardziej rozbudowany. To dobrze – nowy system się mi podoba. Interfejs też działa i udało mi się do niego dość szybko przyzwyczaić, a pamiętajmy, że jest tu sporo zarządzania postacią, inwentarzem, włościami i tak dalej. Innymi słowy, trochę siedzenia w tabelkach.

Bardzo ładny zamek.

Zastanawia mnie jednak, co zajęło autorom tyle czasu. Na pewno nie praca koncepcyjna. Tych kilka nowości zdecydowanie nie sprawia wrażenia efektu 10 lat twórczego wysiłku. W grafice widać postęp, ale to wciąż współczesna druga liga, a nikt nie wmówi mi, że grę szlifowano przed premierą, bo bugów są tu całe wory. O co zatem chodzi? Nie wiem.

CZEMU BRAK NOWOŚCI TO ZŁO?

Mount and Blade było świetną grą, ale... pustą. Można było w nim walczyć, dowodzić, kupować, sprzedawać, walczyć, dowodzić, koniec. W tej jedynej w swoim rodzaju piaskownicy brakuje zabawek. Kiedy czekałem na „dwójkę”, a trochę to trwało, wyobrażałem sobie, że dostanę to wszystko, co już było, a do tego zupełnie nowe możliwości. Zarządzanie łańcuchami produkcyjnymi w miastach (warsztaty stoją, bo brakuje cyny, jedziemy więc na wyprawę łupieżczą albo handlową), rolnictwo, projektowanie maszyn oblężniczych, intrygi pałacowe. Że z prostej, ale zabawnej gry powstanie symulator średniowiecznego możnowładcy pełną gębą. Może oczekiwałem zbyt wiele?

A może moderzy to naprawią?

Mam taką własną teorię, że twórcy Mount and Blade celowo zrobili prostą grę z niewielką liczbą nowości, ale za to postarali się, żeby moderzy mogli łatwiej ingerować w rozgrywkę. To może oznaczać, że nadchodzące modyfikacje wypełnią tę pustą ramę faktycznymi nowinkami. Rozbudowanymi questami, pojazdami (czemu nie?), bardziej złożonym zarządzaniem naszymi ziemiami i tak dalej. To nie jest odpowiedź na tytułowe pytanie, ale zawsze daje jakąś nadzieję.

Już lata temu zapowiadano, że Bannerlord będzie jeszcze bardziej przyjazny moderom niż Warband. Zanim jednak zobaczymy efekty, czyli konkretne mody, miną przynajmniej miesiące. W tym samym czasie gra jako taka też będzie rozwijana. W końcu to jest Early Access, a nie pełna wersja. Pytanie teraz brzmi: jeśli stworzenie Warbanda 2.0 zajęło dekadę, to ile zajmie jego rozwój? Drugie pytanie: może skoro taka zachowawcza wersja Mount and Blade tak dobrze się sprzedaje, to moje narzekanie nie ma najmniejszego sensu? Może tak naprawdę nikt nie chciał nowości?

Trochę zarosłem.

Warto kupić?

To jeszcze nie jest recenzja, bo to nie jest jeszcze ukończony produkt. I dobrze, bo gdybym miał go ocenić teraz, dałbym pewnie 7/10. Głównie dlatego, że stan techniczny jest słaby, a gra wygląda jak remake, a nie sequel. Z drugiej strony to ta sama niedoskonała gra 10/10, w której zakochałem się dekadę temu i z którą spędziłem sam nie wiem ile setek godzin. I z tą pewnie też spędzę.

W Bannerlorda dobrze się gra, tyle że całkiem tak samo jak w Warbanda – i to jest jedyny problem. Polecam.

Marcin Strzyżewski | GRYOnline.pl

TWOIM ZDANIEM

Jeśli już sięgać po Mount and Blade...

28,2%
To w wersji "surowej".
71,8%
To tylko z modami!
Zobacz inne ankiety