Po tym jak wszystkie znaczące osoby go olały, za to że nie potępił słów Brauna, to musiał na gwałt szukać gości trzeciego sortu. No i został mu jedynie Kosiniak Kamysz, z opcji która przymila się do każdego, żeby tylko nie zniknąć z Sejmu.
Przy okazji smrodu, jakiego narobił warszawski odklejeniec Szczerba (takie "ziemniaki Gajewskiej", tyle że do potęgi entej) wypłynęła sprawa zarobków lekarzy (na które wszyscy się zrzucamy) w konińskim szpitalu - na oddziale kardiologii. Temat "pociągnęła" ta sama Gozdyra z Polsatu:
https://x.com/AGozdyra/status/1958651557563834595
^^Czytałem wczoraj, bardzo ciekawą, dyskusję Bukarego z Pietrusem, na forum, sam już się nie wcinałem między "wódkę a zakąskę" ;). Widziałem też, już wczoraj, tą tabelkę, którą wrzucił "respirator" Cieszyński, wyjątkowo powściągliwy w rozsmarowywaniu Szczerby, co dało mi trochę do myślenia, panowie są w końcu po przeciwnych stronach barykady.
Gozdyra pisze, że dane, które wrzucił Cieszyński są prawdziwe. Bardzo mi się podobają komentarze lekarzy, pod tym wpisem, że krytyka takich zarobków, jest hejtem :).
ps. Linka podrzucę "potężnemu Adisonowi" ;)
Linka podrzucę "potężnemu Adisonowi" ;)
Dlatego Zandberg proponuje regulacje, które "uporządkują" kwestię absurdalnych zarobków lekarzy. Wrzucałem już linki do rozmów, w których o tym opowiada. I zdaję sobie sprawę, że liberałowie nie pozwolą na przeszczepienie w Polsce regulacji z innych krajów, gdzie "dual practice" podlega jakimś ograniczeniom (Austria, Irlandia, Wielka Brytania, Hiszpania, Australia, Nowa Zelandia, Indie itd.). To już bardziej skłonny jestem uwierzyć w to, że PiS uderzy w uprzywilejowanych. O ile nie wejdzie w koalicję z Konfederacją, która na coś takiego nie pozwoli. I tylko wówczas, gdy znajdzie się pod ścianą, czyli w momencie takiej zapaści służby zdrowia, która zagrozi koryciarskim interesom partyjnym wskutek wyczerpania się cierpliwości Suwerena.
Wysokie zarobki lekarzy nie "usprawiedliwiają" jednak w żaden sposób rządu, który przyzwala na powolne zwijanie służby zdrowia i przenoszenie jej do strefy prywatnej. Już dawno temu Razem pokazywało konkretnie (nawet z dokładnością co do miesiąca), jakie będą konsekwencje tego, co zrobił rząd z budżetem opieki zdrowotnej. I wszystko się sprawdza. Jestem przekonany, że rząd doskonale o tym wie i wiedział, a mimo wszystko konsekwentnie brnie w bagno (dla zwykłych ludzi). To już nie jest "wypadek przy pracy". To działanie intencjonalne. (Notabene, to samo dotyczy chyba edukacji).
W tym kontekście znowu przywołam wywiad z Bieleckim, który znakomicie rozpoznaje modus operandi ostatnich rządów w Polsce, opowiadając o swoich "przygodach" z projektowaniem i budowaniem Muzeum Bitwy Warszawskiej. Mamy do czynienia z politykami, którzy mówią osobom przychodzącym z ciekawym projektem czy sensowną inicjatywą: "Dziwię się, że panu się chce". To banda, która zajmuje się przede wszystkim wewnętrznymi rozgrywkami partyjnymi; często pozbawiona kompletnie ambicji reformowania kraju i zmiany życia Polaków na lepsze. To ludzie, którym się nie chce. A już zwłaszcza nie chce się wówczas, gdy trzeba uderzyć w jakieś interesy swoich kolegów, koleżanek (pamiętacie jeszcze np. obietnice związane z likwidacją "kilometrówek" i innych przywilejów?). W skrócie (jak pisałem): rząd się sam... wyleczy. Dlatego problemy zdrowotne Polaków nie są wysoko na liście priorytetów premiera.
Ja tam nigdy nie byłem zazdrosny o czyjeś zarobki, ale zdziwiłem się trochę jak znajomy lekarz pochwalił się że kupił mieszkanie za 1,5 miliona. Zapytałem się gdzie kredyt brał a on: "jaki kredyt? Pracowałem na to dwa lata na dwóch etatach". Zmieniłem temat bo mi było głupio mówić że nawet na dwóch etatach odkładając każda złotówkę potrzebowałbym ponad dziesięciu lat.
Nie wiem skąd to zdziwienie, dopiero co prywatnie byłem u lekarza pewnej specjalizacji, badanie trwało dosłownie 5 minut, 400 zł zapłacone no i oczywiście na końcu standardowy tekst "u mnie gotówką lub BLIKiem". No, ale z drugiej strony, kto nam bronił zostać lekarzami. :)
Pełczyńska o "czarnym złocie":
https://x.com/Kpelczynska/status/1958577100840947942
PO już nic z tym nie zrobi, więc bardzo jestem ciekaw, jak po przejęciu władzy PiS podejdzie do górnictwa. Grup społecznych, które trzeba będzie zaspokoić, żeby nie oddać koryta, pojawi się wiele. A górnicy mają najlepsze argumenty w ręce. Takie gumowe i metalowe.
Będzie robić tak jak poprzednio. Jak jakaś grupa będzie się stawiać, to zostanie obsrana w mediach i zaszczuta jakby byli zdrajcami narodu.
No i już wiadomo o co chodziło z wiatrakami.
zaproponowany przez Nawrockiego w jego projekcie fragment praktycznie już przeprocedowany w sejmie dotyczący zamrożenia cen prądu idzie do "konsultacji społecznych"
będą opóźniać wyłącznie po to żeby móc obwiniać prezydenta o brak współpracy, ciekaw jestem następnych miksowanych ustaw, może o aborcji i podwyższeniu wieku emerytalnego, o małżeństwach homoseksualnych i podniesienie kwoty wolnej od podatku albo obniżenie wieku emerytalnego i dofinansowanie służby zdrowia.
możliwości jest wiele.
wczoraj prezydent zawetował 1 ustawę
podpisał 21
a w tej stustronicowej ustawie wiatrakowej, cześć i zamrożeniu cen energii zajmowała podobno całe dwie strony.
swoją drogą Bukary jakie jest twoje zdanie na temat wycofania się Koreańczyków z rozmow dotyczących budowy elektrowni atomowej, uważasz że będziemy mieli jakąś? czy wystarcza wiatraki?
Lutz odkrył, ze tusk walczy z nawrockim. W kolejnej wiadomości dowiemy się m. in. o tym, że niebo jest niebieskie.
to uczucie kiedy chat-gpt w wersji 1 okazuje się być bystrzejszy niż przeciętny grabarzuu z gry-online.
jak to jest być głupszym od ai?
swoją drogą avatar znajomy wiec zero zdziwienia
jak to jest być głupszym od ai?
Liczę, że z twoim doświadczeniem sam nam opowiesz.
Podoba mi się kiedy lucek pyta się bukarego o zdanie uprzednio ignorując jego pytanie.
Czyżby grok nie znał odpowiedzi? ;)
jak to jest być głupszym od ai?
Powiedział typ, którego olśniło, że obie strony polityczne grają pod siebie i przeciwko sobie i próbuje te mądrości przekazać dalej.
Podoba mi się kiedy lucek pyta się bukarego o zdanie uprzednio ignorując jego pytanie.
Odpowiem, choć się rzeczywiście odpowiedzi już na dwa pytania nie doczekałem. ;)
Lutz, uważam, że potrzebne są nam i wiatraki, i elektrownie atomowe. Jedno absolutnie nie wyklucza drugiego w sensownym miksie energetycznym. Jeśli zaś idzie o Koreańczyków, to mam mieszane odczucia. Za każde opóźnienie należy się kolejnym rządom kop w zadek, ale w tym wypadku wycofanie państwowych spółek energetycznych z projektu czy (chyba słuszne) kwestionowanie lokalizacji miało jednak mniejsze znaczenie niż działania Amerykanów. I nie do końca mi się to podoba, ponieważ administracja Trumpa wyraźnie pokazała Polakom, że włażenie USA do tyłka nie przyniesie nam raczej wymiernych korzyści. Dlatego wolałbym, żebyśmy wcielili w życie "zadnią dywersyfikację" i zaczęli w końcu włazić do tyłka również komuś innemu (nie rezygnując, rzecz jasna, z korzystnej współpracy z USA).
W skrócie: politykę "atomową" PO i PiS-u oceniam na dopuszczający (dawniej mierny). Oba rządy przespały wiele, wiele lat.

Spośród wielu, naprawdę wielu komentarzy krytykujących wczorajsze, antypolskie veto Nawrockiego, ten, IMO najtrafniej oddaje, co wczoraj zrobił prezydent - "na złość rządowi Tuska odmroził Polakom uszy":
https://x.com/PaniNaObcasach/status/1958782356740800971
^^Pytanie co dalej? Z wypowiedzi (wczorajszych) Henning- Kloski wynika, że kolejna wersja ustawy wiatrakowej będzie procedowana już we wrześniu. Słusznie, bo to przepisy, na których zależy i rządowi i branży (POLSKIEJ!) i samorządom (POLSKIM!), wszystkim w zasadzie, bez wyjątku, bo nikt nie chce, żeby Polska, jeśli idzie o OZE wlokła się gdzieś w ogonie Europy i miała najwyższe ceny, za prąd.
Raczej oczywiste jest, że wyleci wrzutka z mrożeniem cen - najmniej istotna, w właśnie zawetowanej ustawie, bo przecież za mrożenie i tak wszyscy płacimy, to wyłącznie plaster, prowizorka, rozwiązanie tymczasowe, nie można mrozić cen, w nieskończoność.
Dojdą pewnie inne kompromisy - na miejscu rządzących, przynajmniej próbowałbym dogadać się z opozycją, choć wiadomo, że będzie ciężko - trudno dyskutować z szurami :/.
Jest w każdym razie plan "B" - pytanie, co później? Nawrocki wygląda na typa, który ma jakąś antywiatrakową obsesję, nie sądzę, żeby podpisał jakąkolwiek wersję tej ustawy. Raczej trzeba myśleć, co po kolejnym vecie? Koalicja 15 X ma tu trochę lewarów na Batyra (za chwilę, na przykład trzeba wybrać nowego prezesa IPN-u, to jest niemożliwe bez zgody Sejmu i Senatu), czas zacząć je wykorzystywać. Przepychanki medialne "kto ma większego" są fascynujące, ale za kulisami trzeba próbować się dogadać. Za wczorajszą małostkowość i złośliwość prezydenta, zapłacimy już za chwilę, na najbliższym rachunku, za prąd, w domu i w firmie :/. To w krótkiej perspektywie, oby nie w dłuższej, tylko dlatego, że jeden gościu ma antywiatrakową obsesję i marzy mu się fedrowanie "polskiego węgla" (to się nie stanie, rzeczywistości nie da się nagiąć, oszukać - niezależnie od tego, czy rząd się ugnie przed związkami i lobby górniczym, czy nie - Polacy, polskiego węgla nie będą kupować, bo jest drogi i marnej jakości).
koreańskiego atomu też nie będzie.
ale za to akcyza na alkohol pójdzie do góry bo Polaków stać juz na kupowanie więcej alkoholu.

Lutz
koreańskiego atomu też nie będzie
^^No to będzie amerykański, co za różnica? Wprawdzie te chwyty Amerykanów, dotyczące patentów, żeby wygryźć konkurencję, to raczej brzydkie są, ale jak widać skuteczne. No, życie.
Co do podwyżki akcyzy, to wybacz, ale trafiłeś pod niewłaściwy adres. Tu się nie dogadamy. Zero zrozumienia, zupełna rozbieżność poglądów. To nie jest produkt pierwszej potrzeby, mogą podnieść o 100%, 200% i nawet mi powieka nie drgnie:
^^Dodam, że za ZJEPU też podnoszono akcyzę, też alkohol drożał i też z tego powodu nie darłem szat :).
To nie jest produkt pierwszej potrzeby, mogą podnieść o 100%, 200% i nawet mi powieka nie drgnie:
tylko, że za tym w górę idą również napoje 0%, tak jak za cukrowym idzie wyżej cola zero.
ale za to akcyza na alkohol pójdzie do góry bo Polaków stać juz na kupowanie więcej alkoholu.
I bardzo dobrze, niech wynosi nawet 1000%. Im mniej chlania tego gówna, tym lepiej.
To forum zaczyna przypominać kółko wzajemnej adoracji + 2 chatboty. Gdyby tylko państwo polskie zechciało zatrudnić inżynierów, specjalistów z tego wątku to na pewno w przyszłym roku mielibyśmy nie jedną ale 5 elektrowni atomowych.
A wiecie jedna pani powiedziała drugiej pani i tak w koło Macieju. Prawdy w tym wątku są ostateczne i niepodważalne. Gdyby tylko była taka maszyna co zamienia pierdolenie w pieniądze... Mimo, że pracuję w branży instalatorskiej nie będę się wypowiadał. Groku, chciałem powiedzieć........ przybywaj.I przybył...
To forum zaczyna przypominać kółko wzajemnej adoracji + 2 chatboty.
Nie to forum, całe społeczeństwo jest tak podzielone, że liczą się już tylko plemienne wojenki. Nie ma miejsca na rzeczowe argumenty, merytorykę, analizy. Wszystko co robi druga strona jest potępiane w czambuł, niezależnie od logiki, a pisio-konfederuska propaganda sączona z social mediów oprócz zakłamywania rzeczywistości podsyca jeszcze nienawiść i podziały w imię partykularnych interesów partyjnych. Z tym się nie da już nic zrobić, nie będzie opamiętania, ogarnięcia się, zrozumienia błędów - to zwyczajnie kiedyś jebnie.
Straszna wizja czyli napierdalanka na całego, a może te podziały są tak głębokie, że powinien był być podział kraju.
powinien był być podział kraju
Nie zapomnij zaplanować przesiedleń z jednej części do drugiej. I stworzyć takiej strefy buforowej, gdzie znalazłoby się miejsce dla ludzi mojego pokroju, czyli takich, którzy się z żadnym z dwóch plemion nie identyfikują.
Może znalazło by się więcej takich co są zmęczeni walką plemienną.
Koalicja rządzi już ponad 20 miesięcy. Dlatego mam pytanie, bo osoby w tym wątku są mocno zainteresowane polityką.
Co w tym czasie udało się osiągnąć rządowi. Jakie ma plany na pozostałą część kadencji?
Pytam bez złośliwości. Prosiłbym o odpowiedź w sposób metodyczny, bez wojny kulturowej i obrzucania się błotem.
Pytam, bo w mediach ciężko o uzyskanie takiej informacji, a większość to są nieistotne, za przeproszeniem, pierdoły rozdmuchane przez trolli, boty i rozemocjonowanych wyborców, rozgrywanych przez jedną lub drugą stronę.
Sensowne (a nie tylko propagandowe) osiągnięcia:
* Nowe programy socjalne - renta wdowia i "Aktywny rodzic". [autor sukcesu: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Nowa Lewica]
* Bilsko 100% skuteczności w blokowaniu nielegalnych przekroczeń granicy z Białorusią. [Marcin Kierwiński, Koalicja Obywatelska]
* Zmniejszenie luki VAT (o połowę). [Andrzej Domański, Koalicja Obywatelska]
* Stabilizacja inflacji. [Andrzej Domański, Koalicja Obywatelska]
* Finansowanie in vitro. [Izabela Leszczyna, Koalicja Obywatelska]
* Poprawa cyfryzacji usług publicznych (mObywatel, ePUAP, IKP, CEIDG, "jedno okienko"). [Krzysztof Gawkowski, Nowa Lewica]
* Regulacje (i wsparcie finansowe) ułatwiające rozwój farm wiatrowych na Bałytyku. [Paulina Hennig-Kloska, Polska 2050]
* Wsparcie dla PSE, które umożliwi modernizację sieci przesyłowych i dystrybucyjnych. [Paulina Hennig-Kloska, Polska 2050]
Połowiczne sukcesy:
* 1 godzina religii w szkole (na pierwszej lub na ostatniej lekcji).
* Podwyżki dla nauczycieli (niewystarczające i szybko zredukowane przez inflację).
* Wszczęcie śledztw przeciwko niektórym przestępcom z kręgów rządowych.
* KPO (bo do końca nie wiadomo, czy środki rzeczywiście poszły tam, gdzie powinny).
* Akcja deregulacyjna (bo czasem wiąże się z obniżeniem jakości usług publicznych).
Więcej grzechów w tym momencie nie pamiętam, ale pewnie coś się jeszcze znajdzie. Inni pomogą.
Niestety, IMHO nieliczne sukcesy bledną w obliczu porażek (służba zdrowia, polityka mieszkaniowa, rozdział Kościoła od państwa, liberalizacja prawa aborcyjnego, reforma edukacji, sytuacja polskiej nauki, upolitycznienie mediów publicznych i SSP itd.) i niezrealizowanych obietnic (np. dopłaty dla studentów, darmowy transport dla uczniów, "cela plus" itp.).
Jeśli chodzi o wielkie plany na najbliższe dwa lata, to już się chyba nie ma czym za bardzo ekscytować, bo niewiele z nich wejdzie w fazę sensownej realizacji (z różnych przyczyn). Cóż szkodzi jednak obiecać? A zatem:
- Na pewno z pompą ogłasza się reformę edukacji, ale wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują na to, że to będzie wielka klapa. Nowacka nie za bardzo rozumie, o co chodzi w edukacji. I to widać. Reforma zostanie "przeprowadzona", ale z marnym skutkiem. Głos ekspertów zagłuszą politycy-ignoranci.
- Z nadzieją można patrzeć na ewentualne dotacje z KPO. Pełczyńska obiecuje cuda oraz inwestycje infrastrukturalne w mniej rozwinięte obszary Polski. Mam nadzieję, że coś pozytywnego zadzieje się również w transporcie publicznym.
- Domański zapowiada dalsze uszczelnianie systemu podatkowego (jeszcze większe zmniejszenie luki).
- Dojdzie zapewne do modernizacji sieci elektroenergetycznych, co jest niezwykle istotne w kontekście transformacji energetycznej w naszym kraju. Oczywiście, ten proces potrwa wiele lat.
- Obawiam się, że plany dotyczące wiatraków (i zmiany miksu energetycznego) mogą być nadal skutecznie torpedowane przez Nawrockiego.
- Agnieszka Dziemianowicz-Bąk pewnie będzie nadal robić dobrą robotę, gdy idzie o programy socjalne (np. "Korpus Wsparcia Seniorów" czy "Opieka 75+") oraz reformę rynku pracy i ochronę pracowników, choć walka z umowami śmieciowymi i wzmocnienie PIP na razie średnio wychodzi. Czekam też na efekty pilotażu dotyczącego skrócenia czasu pracy.
- Gawkowski zapowiada dalsze postępy w cyfryzacji (rozwój mObywatela, infrastruktury 5G/6G, portfela tożsamości cyfrowej itp.).
- MZ zapowiada wdrożenie kompleksowej reformy służby zdrowia. Krótko: czarno to widzę i spodziewam się raczej dalszej prywatyzacji.
- Kosiniak będzie budował "Tarczę Wschód" i modernizował armię, ale nawet w naszym wątku wśród zwolenników rządu jego działania budzą kontrowersje.
- Żurek obiecuje dalsze "rozliczenia" i "przywrócenie praworządności", ale - znowuż! - czarno to widzę.
Muszę przyznać że cytowanie tego szura ma w sobie znamiona pewnego rodzaju odwagi XD.
Zrób Jasiu, listę koszernych gazet/redaktorów/youtuberów/ćwierkających - tak będzie łatwiej dyskutować.
Może ten tekst, bardziej przypadnie koledze do gustu.
Nie wiem, nie znam gościa. Czekam tylko aż nasi strażnicy prawdy i moralności wszystkich Polek i Polaków, Kanał Zero, zrobi jakiś materiał znowu pokazujący jakie to wiatraki są złe i jak tojtoje rujnują miasta, no i trzeba pozostać przy węglu bo to bogactwo naturalne Polski i starczy go nam jeszcze na spokojnie 50 tysięcy lat.
Uwielbiam Kanał Zero za ich bezstronność i za to, że tak dla nas to wszystko robią, dla zwykłych Polek i Polaków. Kolejne rządy będą miały przesrane, jak będą się zachowywały tak samo jak KO albo i gorzej.
Dziękujemy Zero!
Wiatraki Pani to same zło. U nas w Konewkach postawili takiego jednego, jak krzyż wyglądał, ale dziwny był jakiś. I potem ksiądz egzorcyzmować musiał i wodą święconą polewać aby zło odczynić. A i kury u Bobowskiej przestały się nieść. Krzyki w lasach słychać było, a i niejeden lis z Rudych po kurę do nas przyszedł. Oj Pani wszelkiego tałatajstwa się zapleniło jak tylko tego dmuchawca postawili.
A i nie jedna w ciąże od tego zaszła. A jednego nawet, Jaś od Kurwów się nazywał, to w nocy licho pogoniło, jak go nie jebło, a potem na wierzbę wskoczyło, zad wypięło i ogonem ogromniastym się zakryło. I tylko ślepia czerwone widać było.
Takie to one sprytne. A Jasio to potem chodził i głupoty opowiadał , a i chłopów po rękach całowała na pośmiewisko całej wsi.Niektóre ponoć płanetników widziały co się z nimi zmówiły aby tym wiatrem jak krzywdą ludzką kręcić. Takie one.
Tylko się nie popłacz z rozpaczy. Wcześniej dla takich czopków jak Ty tvp info było szczujnią. Później już po zmianie władzy szczujnia została Republika. Teraz przy coraz większej oglądalności i coraz to większych zasiegach szczujnia staje się kanał Zero. A już tak w temacie szczucia, to nie przyjdzie Ci na myśl, że szczujnia, tylko, że w drugą stronę jest też TVN24, Onet, WP, Newsweek, Gazeta Wyborcza, Sok z Buraka, TOK FM, Gazeta pl
Nie przyjdzie Ci na myśl że szczuje też niejaki redaktor Lis który za chwilę od tego plucia jadem, zejdzie z tego świata?Giertych, Czuchnowski czy jak mu tam zresztą nie lepsi. Przecież właśnie tacy jak ty walczyli o wolność słowa. Tylko że dla was wolność słowa jest tylko wtedy, jak dany dziennikarz mówi przekazem obecnie rzadzacych. Jeśli nie, to wtedy jest to już szczujnia i sianie propagandy. Kurcze, wy w tym kółku wzajemnej adoracji, jesteście już tak zaślepieni, że nie ma już dla takich ratunku. Obecny rząd kompromituje się co chwilę, ale wy i tak jak tylko zaczyna palić się im grunt pod nogami, odpalacie standardowe teksty o PIS. Zresztą czy wy w ogóle zauważyliście, że od prawie dwóch lat rządzi Donio i jego klawa ekipa?
Nie rozumiem o co Ci chodzi. Człowiek chwali Kanał Zero, bo takie coś nie istniało, a teraz przynajmniej wiemy o wszystkim co robi rząd i jak kłamie czy manipuluje.
To źle, że się cieszę, że jak będzie zmiana władzy to Kanał Zero dalej będzie istniał i kolejne rządy będa przez nich rozliczane i poznamy kolejne ich kłamstwa i manipulacje? Czy to ko/pis/konfa/inne, bedziemy wiedzieć wszystko i o wszystkich! Coś Ci nie pasuje?
Aha nie rozumiesz? W sumie, to nic dziwnego. Mnie tyło zastanawia jeden fakt. A mianowicie, dlaczego te wszystkie wolne media (żart oczywiście) typu TVN24, Onet, WP. Newsweek, Gazeta Wyborczą i cała reszta z taką samą zaciętością nie atakują obecnego rządu jak miały to w zwyczaju gdy u władzy był PIS? Przecież gdy rządziła obecna opozycja, to wolne media każda ich wpadkę nagłaśniały przez całe tygodnie. Teraz dla odmiany, gdy to rząd Tuska coś odwali (a wpadki mają co chwilę) to zamiast to nagłaśniac jak mieli to w zwyczaju, to idą w drugą stronę. Tak więc już masz odpowiedź, dlaczego KZ zyskuje na popularności. Po prostu w tych wolnych mediach (znowu żarcik) cały czas leci CIEPŁA WODA. A, że społeczeństwo na szczęście swój rozum jednak ma, to i nic dziwnego, że KZ buduję takie zasięgi i wyświetlenia. Pisząc jeszcze prościej, gdyby te wszystkie wolne media (kolejny żarcik) traktowały rządy obecnej koalicji tak samo, jak miały to w zwyczaju gdy u władzy był PIS to i kanał Stanowskiego nie miałby racji bytu. A już na pewno nie mieliby takiej oglądalności i wyświetleń jakie mają obecnie.
Niektórzy nauczyciele odetchnęli z ulgą, bo z przemówienia Nawrockiego wynikało, że podpisał też szkolną "deregulację", czyli likwidację tzw. "godzin czarnkowych"... A jednak... nie podpisał.
Na stronie PREZYDENT.PL ukazał się wykaz ustaw podpisanych dziś przez Karola Nawrockiego i zawiera on tylko tzw. dużą nowelizację KN, czyli Ustawę z dnia 25 lipca 2025 r. o zmianie ustawy – Karta nauczyciela oraz niektórych innych ustaw.
CO Z GODZINAMI CZARNKOWYMI?
Z wykazu wynika, że prezydent nie rozpatrywał dziś żadnej z oświatowych ustaw deregulacyjnych, czyli likwidacji godzin czarnkowych i ustawy umożliwiającej przez dwa lata zatrudnianie w niepublicznych szkołach i przedszkolach specjalistów w wymiarze do 9 godzin na podstawie innej niż umowa o pracę.
LOL
A więc od nowego roku szkolnego dalej "czarnkowanie", czyli edukacyjna fikcja za darmochę. :) W kontekście tego, że Nowacka kolejny rok blokuje zmiany w wynagrodzeniach nauczycieli - brawo!
Choć (jak już pisałem) Nawrocki mnie zmusił, żeby z zaciśniętymi zębami znowu zagłosować na Trzaskowskiego, to jednak przyglądam się działaniom prezydenta z niesłabnącym zainteresowaniem: niech dociśnie nauczycieli razem z Tuskiem i Nowacką. ;) Im bardziej boli, tym szybciej pacjent wyląduje na stole operacyjnym.
Trochę dzieci (i tego narodu) szkoda. Ale skoro nie ma innej drogi... :P
Może być zresztą jeszcze nagły zwrot akcji i Nawrocki zdąży to, co trzeba, podpisać. ;)
No właśnie my tu gadu gadu a 30 % podwyżki było i co dalej, no jak żyć panie premierze i to nie jest żart. A do gara trzeba coś wrzucić, nie wiem czy oni tego nie widzą, że edukacja jest najważniejsza.Ja jestem coraz większym pesymistą.
Ja jestem coraz większym pesymistą.
Coraz większym? Przecież tu już od jakiegoś czasu wiadomo, że lepiej nie będzie. Trzeba się pogodzić z marazmem i powolnym obumieraniem szarych komórek polskiej oświaty i nauki. Ludzie chcą albo Tuska, albo Kaczyńskiego, więc dostaną dokładnie to, na co głosowali.
Przez rok po wyborach śledziłem to, co się dzieje w polskiej edukacji, z nadzieją. A potem już z chwilowym smutkiem, który teraz przechodzi coraz częściej w rozbawienie. Bo obserwowanie polityków, którzy potykają się o własne nogi, choć mają podaną na tacy instrukcję chodzenia, jest nawet zabawne. A w naszej rzeczywistości politycznej seans "Głupiego i głupszego" chyba nie ma końca.
Dobrze, że ciebie to nie dotyczy bezpośrednio (choć żyjesz w RP i w ostateczności i tak będziesz odczuwał konsekwencje tego, co się dzieje w oświacie), bo dziecko już na Oxfordzie. :P
A co jest złego w tych godzinach czarnkowych? Przeczytałem, że to tygodniowo jedna lekcja konsultacji nauczyciela z uczniami czy/ i rodzicami. Nie mam dziecka ani nie jestem nauczycielem więc i wiedzy w omawianym zakresie nie posiadam, ale zastanawia mnie dlaczego takie rozwiązanie jest krytykowane?
my tu gadu gadu a 30 % podwyżki było A na co te 30% podwyżki było?
A co jest złego w tych godzinach czarnkowych?
1) Za "godziny czarnkowe" nauczyciele nie dostają wynagrodzenia. O ile wiem, w Polsce nie pracuje się przymusowo za darmo. A w sytuacji, gdy wedle badań statystyczny polski nauczyciel pracuje 46 godzin tygodniowo (czyli już 6 za darmochę), dorzucanie dodatkowej i obowiązkowej godziny, za którą się nie płaci, przywodzi na myśl szczęśliwie minione czasy "siłaczek".
2) "Godziny czarnkowe" to fikcja.
A) Rodzice nie pojawiają się właściwie nigdy w ustalonych godzinach (bo zazwyczaj pracują), tylko kontaktują się z nauczycielami w inny sposób (w czasie wywiadówek, poprzez dziennik elektroniczny, telefonicznie itd.). Innymi słowy, nauczyciele i tak są "dostępni" w innych godzinach. Ba, "godzina czarnkowa" w pewnym sensie przyczyniła się nawet do ograniczenia dostępności nauczycieli, bo część z nich uznała, że poza "godziną czarnkową" nie muszą być dostępni. Proste, nie?
(BTW, odkąd wprowadzono godziny dostępności - najpierw "karciane", potem "czarnkowe"- nie uświadczyłem na żadnej z nich ani jednego rodzica. Nigdy nikt do mnie nie przyszedł w wyznaczonym czasie. A ponieważ nie mam wtedy możliwości zajmowania się normalną pracą, gdyż siedzę w gwarnym pokoju nauczycielskim, to mogę sobie przynajmniej podyskutować z wami na forum). ;)
B) W czasie "godzin czarnkowych" nie ma możliwości prowadzenia jakichkolwiek zajęć. Uczeń może tylko zasięgnąć opinii, rady lub wyjaśnień. Problem polega też na tym, że zazwyczaj w trakcie tzw. "godziny czarnkowej" uczeń ma inne zajęcia, więc żadnej rady nie zasięgnie. Nie da się zorganizować "godziny czarnkowej" po zajęciach, np. późnym popołudniem, bo to niemożliwe z logistycznego punktu widzenia:
- nauczyciele nie mieszkają w szkołach, a często nawet nie mieszkają w mieście, miasteczku czy wsi, gdzie znajduje się szkoła;
- często pracują również po południu (w innej placówce lub prywatnie);
- zgodnie z zasadami BHP i prawem pracy po całym dniu zajęć mają prawo wrócić do domu, coś zjeść, odpocząć; zwłaszcza że nauczyciele często nie mają nawet dłuższej przerwy na wizytę w toalecie, ponieważ w czasie przerw lekcyjnych muszą pełnić dyżury (kolejny absurd polskiej szkoły wynikający z braków kadrowych);
- w szkołach nie ma osobnych gabinetów dla nauczycieli, gdzie mogliby oni kogoś przyjąć i spędzić czas w oczekiwaniu na "godzinę dostępności", zajmując się pozostałymi obowiązkami (np. poprawiając sprawdziany czy przygotowując zajęcia) - muszą więc pracować również w domu, bo w szkole nie ma do tego warunków; jeśli zabierze się nauczycielom czas na pracę w domu, to nie będą w stanie wypełnić swoich obowiązków;
- w szkołach nie ma też stołówek, gdzie mogliby chociaż zjeść obiad (a na wsi nie liczyłbym na wypad do restauracji - i to pomijając nawet fakt, że regularne żywienie się na mieście nie współgra z nauczycielską pensją);
- mało który uczeń chciałby wracać do szkoły na konsultacje o godzinie siedemnastej czy osiemnastej (także z logistycznych powodów);
- i tak dalej, bo problemów jest więcej, tylko nie chce mi się już ich wymieniać (przy okazji: brak dostępności jakichś gabinetów do konsultacji - bo sale są zazwyczaj zajęte - czyni rzeczone konsultacje dosyć absurdalnymi; z drugiej strony... tłumaczenie zawiłości poezji młodopolskiej albo zadań geometrycznych na kaloryferze na szkolnym korytarzu to może być niezapomniane doświadczenie).
Innymi słowy, nie da się zgodnie z prawem trzymać codziennie pracowników w szkole od godz. 7.30 rano do godziny np. 18, licząc na to, że następnego dnia przyjdą do odpowiedzialnej pracy z dziećmi i młodzieżą w pełni sił fizycznych i psychicznych, a do tego przygotowani (z poprawionymi sprawdzianami, wypełnionymi wnioskami do PPP, opracowanymi materiałami na zajęcia itd.). Nie bez powodu nauczyciel pracuje (na etacie) 40 godzin, ale pensum tablicowe jest mniejsze.
"Godzina czarnkowa" to nieudolna próba wprowadzenia sensownego rozwiązania. Każdy nauczyciel powinien prowadzić (A) zajęcia z uczniami i prowadzić (B) indywidualne konsultacje dla uczniów np. w stosunku 60(A)-40(B). Ale to wymaga kompleksowych zmian w niemal każdym aspekcie funkcjonowania szkoły, w tym zmian dotyczących ramowych planów nauczania, planów zajęć i budynków szkolnych. Nie mówiąc nawet o zwiększeniu liczebności nauczycieli. Nasz rząd nie potrafi nawet sensownie wprowadzić godziny jakiegoś nowego przedmiotu, żeby nie rozwalić właściwie wszystkiego w planie funkcjonowania szkół, więc na jakieś rozumne zmiany bym tutaj nie liczył.
"Godziny czarnkowe" dobrze pokazują polskie dziadowanie, z którego wychodzi współczesny bareizm: zrobić coś byle jak, byle darmo, naśladując sensowne rozwiązania, które jednak są kosztowne. I potem mamy kabaretowy problem, który trudno rozwiązać, bo jedno plemię kopie dołki pod drugim.
A na co te 30% podwyżki było?
Na waciki. ;)
Dzięki za wyjaśnienie. Dobra, to faktycznie bez sensu. Tym bardziej, że wygląda na oszustwo skoro nauczyciel nie dostaje za to wynagrodzenia.
Za moich czasów była godzina wychowawcza w piątki i tematy organizacyjne oraz inne można było w jej czasie poruszyć. Starsi mieli co miesiąc wywiadówki więc siłą rzeczy mogli podczas nich ustalać z wychowawcą / danym nauczycielem, to co było potrzebne.
To waciki zdrożały 30%? Kiedys (przed wycofaniem tych nieekologicznych) kupiłem 100 opakowań i starcza mi pewnie do konca moich dni. Natomiast o stale drożejących kosztach życia w PL pisałem w innym wątku, niemniej dowiedziałem się od kilku userow, że nic nie zdrożało, a ceny są takie same jak w 2022 roku więc dalszą rozmowę w tym zakresie uznałem za bezprzedmiotową.
Tylko żona pedagog i psycholog kliniczny w jednym wiec się nasłucham. I powiem więcej jak nowi nauczyciele mają przyjść do pracy jak etat na magazynie jest za 6 tys netto, 8 godzin pracy od poniedziałku do piątku. O czym my tu mówimy. Ta praca oczywiście jest potrzebna, ale powinna być jakaś gradacja.
Ludzie chcą albo Tuska, albo Kaczyńskiego, więc dostaną dokładnie to, na co głosowali.
Mało tego, na 3. miejscu mamy konfederację, która ze szkolnictwem i nauką ma tyle wspólnego co koń z koniakiem. Ilu tam było/jest antyszczepów, denialistów klimatycznych czy ludzi negujących Covid to głowa mała xD
Jestem w szoku, że macie prikaz robienia tych godzin za free. Jest to po prostu dla mnie nie do ogarnięcia.
Tzn. u nas jest coś podobnego, tj. dyżury dla osób zatrzymanych i aresztowanych, które mimo tego, że wymagają natychmiastowej reakcji nie są płatne, o ile nie ma osoby zatrzymanej - no ale na to przynajmniej nie ma obligu.
Jestem w szoku, że macie prikaz robienia tych godzin za free. Jest to po prostu dla mnie nie do ogarnięcia.
PO wprowadziło tzw. "godziny karciane" jeszcze w 2009 roku. I od tego czasu to się tak wszystko ładnie kręci, a końca nie widać. Za darmochę, bo przecież nauczyciel zarabia jak lekarz i powinien realizować "misję" (jak lekarz).
Rzecz jasna, pozytywne efekty wprowadzenia tego rodzaju rozwiązania widać gołym okiem po tylu latach: rodzice są coraz lepiej poinformowani, a uczniowie - "skonsultowani". :)
Muszę przyznać, że to mnie rozbawiło w kontekście pojawiających się również tutaj wrzutek o Tusku, który ustawą wiatrakową robi dobrze Niemcom:
https://x.com/jakubwiech/status/1958557943734915402
I to też:
https://x.com/GuderinGross/status/1958577937675862434
Niedawno poruszaliśmy problem "dwójmyślenia"...
No proszę:
https://x.com/motykamilosz/status/1958995942180626808
Nikt tak nie kocha Siemensa, jak PiS? LOL
Uuuu... ostro ruszyli z akcją propagandową:
https://x.com/Platforma_org/status/1958917457630175434
Ciekawe, czy to pójdzie w TVP. :)
BTW, niezłe komentarze.
To jest już poziom PiS. Zamiast wydać pieniądze na kampanię informacyjną o korzyściach ustawy, to uprawiają prymitywną propagandą. Po co edukować ludzi? Ogłupiająca wojna plemienna, to odpowiedź na wszystkie problemy. Ręce opadają.
Zamiast wydać pieniądze na kampanię informacyjną o korzyściach ustawy, to uprawiają prymitywną propagandą. Po co edukować ludzi?
Exactement. Pisałem też nieco wyżej o tym, że rząd powinien edukować ludzi w kontekście ustawy wiatrakowej:
Pomijając fakt, że Nawrocki dał dowód tego, iż na pierwszym miejscu stawia swoją ignorancję lub interes polityczny, trzeba nieco skrytykować politykę informacyjną rządu: lista korzyści płynących z ustawy wiatrakowej powinna być na każdym słupie w każdej gminie. Niestety, wśród ludzi utrwaliła się propagandowa wizja wielkiego wiatraka tuż za płotem, którą lansowała prawica, a rząd niewiele zrobił (albo: niewystarczająco zrobił), żeby przedstawić lokalnym społecznościom zalety proponowanych rozwiązań.
Ale niektórzy miłośnicy KO z radością przyjmą takie propagandowe guano.
Liberałowie NICZEGO się nie nauczyli. I NICZEGO się nie nauczą.
Zdzichu ma rację , KO nie ma żadnego kontaktu ze społeczeństwem, no nie wiem czy oni tam nie myślą. Nawet jak zrobią coś fajnego to nie potrafią tego wyeksponować.
A ta nowa akcja propagandowa obrzydliwa. Tak nie można dyskutować z e społeczeństwem. Tragedia. I mam wrażenie, że to wszystko niedługo się wyp..
Zdzichsiu - akcja informacyjna na pewno by zadziałała, przecież to dzięki takim rzetelnym akcjom PiS i prawica od lat dzielą i rządzą w sieci! ;)
Mnie razi głównie to "jeździ luksusem", Po jakiemu to, po ukraińsku?
Sam film dobry na sociale.
Oczywiście, w ślad za nim (dopiero w ślad za nim!) powinny iść punktowe, dobrze wyeksponowane informacje (wzorem choćby pisowskiej agitki za CPK) - ale oczekiwanie, że wrócimy do standardów debaty publicznej sprzed 30 lat albo że najpierw wyedukujemy społeczeństwo, a potem zaczniemy marketing polityczny jest dość naiwne.
Hmm... KO woli słuchać lobbystów, a nie zwykłych ludzi? Niemożliwe.
https://x.com/dorota_spyrka/status/1958639549900627984
A może warszawiacy z wątku dadzą znać, co myślą o prohibicji, która się sprawdziła w innych miastach. W stolicy nic z tego nie będzie?
Kwestia alkoholu w tym kraju to dramat. Lobby mocne w szeregach tak PiS, jak i PoKo.
Nie wiem, czy Warszawa ma takie same problemy jak inne miasta. Czy w każdym dużym polskim mieście jest już nocna prohibicja?
I żeby nie było - sam byłbym raczej za, aczkolwiek z tejże są często wyłączone lokale gastronomiczne, a poza tym zastanawiam się, czy w Polsce nie lepsza byłaby prohibicja poranna wzorem PRL-u, biorąc pod uwagę te 3 mln małpek do południa... No, ale na to tym bardziej nikt nie pozwoli, budżet państwa załamałby się już całkowicie. :)
Rozumiem, że to pretekst jak każdy inny, by uderzyć w PO, zwłaszcza, ze w niektórych miastach udało się wprowadzić zakazy, niemniej - wyś ma rację, prawdziwego ograniczenia sprzedaży alkoholu w Polsce nie będzie, bo nikomu na tym nie zależy. Nawet stacje benzynowe nie przeszły.
A teraz wyobraźmy sobie, że na tym forum zaczynamy rozmawiać bez napierdalanek, czy to jest jeszcze możliwe?
Może i da się, ale masz swój wkład w forumowe napierdalanki, więc zacznij naprawę od siebie.
Zawsze może być gorzej. Oglądam dziś ten film, ludzkiego pana, ze Stanów i dociera do mnie, że zawsze możemy być w jeszcze większej dupie.
https://x.com/p_zuchowski/status/1958977492158476663
^^Czyż nasza psychoprawica nie jest jednak, odrobinę mniej zjebana, niż ta amerykańska? Jan Paweł Adamczewski, tylko w wersji XXI w. i na żywo :)
No nie wiem nie wiem, okazuje się że wyborcza zaciąga tematy z naszego forum.
https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,32184946,polakow-bedzie-ubywac-najgorsze-ze-nikt-nie-chce-sie-tym-naprawde.html#s=S.MT-K.C-B.1-L.1.duzy
Najważniejsze, że PKN leci, jako 1 klasa, porobić sobie zdjęcia z Czerwonym, a gawiedź jest szczęśliwa.
które?
bo ten który wrzuciłeś nie jest o austraickich hotelach...
Za paywallem, więc całego nie przeczytam, ale spodziewam się co piszą. I dziwi mnie, że kogokolwiek to jeszcze dziwi. Kwestia dzietności, obok szkolnictwa, systemu ochrony zdrowia, policji, a pewnie jeszcze i paru innych kwestii, to temat niewdzięczny, którego politycznie lepiej nie ruszać. Realna zmiana wymagałaby rewolucji systemowych i jeszcze większych nakładów finansowych w każdej z tych dziedzin.
W przypadku dzietności, choć efekty są mierzalne, byłyby odwleczone w czasie (do rządów kolejnych partii), a i sama zmiana w przypadku nawet radykalnej zmiany polityki na prospołeczną, skończyłaby się wzrostem wskaźnika dzietności o +0.2, może +0.3, a na pewno nie +1. Z tego względu politykom temat się w ogóle nie opłaca poza sferą deklaratywną. Po prostu łatwiej jest pędzić na zderzenie z rzeczywistością bez wciskania hamulca, bo przynajmniej noga od naciskania nie zdrętwieje.
Ostatnią kwestią jest też imigracja, która problemów dzietności nie rozwiąże, ale trochę je niweluje. I wbrew pozorom tu jest zadziwiająca zgoda ponad podziałami. Zarówno PO, jak i PiS popiera migrację, nawet z kręgów odmiennych kulturowo.
Edit:
Jeszcze wypada mi dodać jedną rzecz. To że politycy tematów takich jak dzietność nie ruszają wynika też z dwóch kwestii:
1. Jest to problem materializujący się powoli - negatywne skutki problemu są więc łatwiej akceptowalne przez społeczeństwo. W pewnym momencie po prostu ludzie uznają, że już tak ma być i tyle. Wchodzimy w wyuczoną społeczną bezradność.
Na przykładzie ochrony zdrowia - to nie jest tak, że w jeden dzień można było się zapisać od ręki na kolejny tydzień np. do okulisty, a na drugi dzień stwierdzono, że do okulisty zapisów już nie ma albo na termin za pół roku. Degradacja postępowała powolnie i przez to wszyscy to zaakceptowali i akceptują nadal.
2. Mało której grupy docelowego elektoratu dotyczy dany problem - mający dzieci nie przejmują się tym, że inni mają ich mniej, może nawet się cieszą, bo łatwiej o miejsce w żłobku czy przedszkolu. Nieplanujący dzieci też się nie przejmują, bo przynajmniej państwo nie wydaje więcej na "dzieciatych". Ewentualnie martwić się mogą ci co by chcieli mieć dzieci, ale z jakichś powodów się na nie nie decydują. Tylko te powody łatwo zwalić na innych, a nie polityków i ich działania.
Na koniec, to że niska dzietność to nie koniec świata to pokazuje przykład krajów takich jak Japonia i Korea Południowa, które z tym problemem mierzą się dłużej od nas, a które nadal funkcjonują.
Ciekawe czy tusk coś o tym wie
https://x.com/EdiBrzezinski/status/1942541215049949611?t=8xsnbP1nz7KSB0_dubGPJw

Swoją drogą dobrze, że taki doktor Nawrocki nie istniał w 1900 roku (albo i istnieli ale mieli niewiele do powiedzenia), bo byśmy do dziś przy świeczkach siedzieli i się uśmiechali, że nam kable wokół szyi się nie zawinęły, albo nas nic nie pokopało...
No ale ten cień przez osiem minut w ciągu roku, czy ty byś to wytrzymał, gdybyś musiał żyć w takim cieniu (zakładając, że rada gminy lub urzędnicy klepnęli taki MPZP/decyzję lokalizacyjną)?!
Poza tym w Bawarii mają 10H i żyją! (W Badenii Wittenbergii mają 700 metrów i też żyją, tylko co to za życie!)
Trzeba to puszczać na telebimach ludziom na wsi:
https://x.com/owca_aleksandra/status/1958972916860690473
spoiler start
Ale nie mam żadnych wątpliwości, że to i tak by nie zadziałało, bo wielu wyborców Nawrockiego wsłuchuje się w słowa prezydenta jak we fragmenty PiSma.
spoiler stop
Ja cię nie mogę:
Szykuje się naprawdę wspaniała reforma edukacji.
Ten kraj chyba jakoś funkcjonuje siłą rozpędu. ;)
"Placówką od stycznia 2024 r. zarządza Maciej Jakubowski, profesor na Uniwersytecie Warszawskim i wiceminister edukacji w latach 2012–2014. Pomaga mu dwóch zastępców. Jednym z nich – odpowiedzialnym za obszar badań – jest dr Tomasz Gajderowicz, z którym Jakubowski przez lata prowadził Fundację Evidence Institute zajmującą się badaniem oświaty. Drugim – odpowiadającym za zarządzanie instytutem – został Robert Jakubik, urzędnik, za rządów Prawa i Sprawiedliwości m.in. dyrektor departamentów w ministerstwie rolnictwa oraz funduszy i polityki regionalnej."
Uwielbiam polskie dziennikarstwo. Co to jest za konstrukcja "urzędnik, za rządów Prawa i Sprawiedliwości"? Urzędnikiem się jest niezależnie od tego kto obecnie rządzi.
Czyli zostałeś urzędnikiem za PIS to do końca życia będziesz pisuarem. Nie ma to jak myślenie plemienne. Za to państwo dziennikarze do porządku dziennego przechodzą nad czymś o czym powinni trąbić od razu, czyli że mamy do czynienia z nowym Leonadro da Vinci ala Manolito. Specjalista od wszystkiego, rolnictwo, fundusze regionalne, a teraz oświata. Za rok, maks dwa będzie zapewne formułował wizję ładu medialnego w Polsce lub zarządzał reaktorem Maria :)
Wleciał 2 dni temu nowy sondaż z CBOS i przeglądam sobie do porannej kawy. Wnioski patrząc na ten i poprzednie sondaże? Nie można JUŻ zakładać zwycięzcy w 2027 r., to pozytyw. Wyniki bardzo się wyrównały i wynik lewicy równia się w zasadzie wynikowi konfederacji. To akurat lekko pozytywne zaskoczenie. Ogromnym plusem jest braun poza Sejmem i liczę, że ten trend się utrzyma aż do wyborów, a najlepiej, żeby zgnił gdzieś w okolicach <1%.
Walka pomiędzy KO i pis będzie aż do wyborów, moim zdaniem, polegała na rozgrywce między rządem a nawrockim. I tutaj zaskoczyło mnie jak bardzo negatywnie Internet odebrał pierwsze wtopy nawrockiego. Stawiałbym domy, że propaganda prawicy jakoś naprostuje np. wetowanie ustawy wiatrakowej, ale przeglądając (różne) obszary sieci generalnie ludzie odebrali to bardzo negatywnie, tak samo jak aferę w Stanach. Nie wiem czy to kwestia doboru otoczenia prezydenta, które nie potrafi tak umiejętnie sterować propagandą jak partia-matka czy coś innego, ale żeby się jeszcze nie okazało że nawrocki będzie problemem przy parlamentarnych.
Wyniki bardzo się wyrównały i wynik lewicy równia się w zasadzie wynikowi konfederacji.
Jak pisałem już kilka razy: dobry wynik lewicy (NL i Razem) to jedyna szansa na zapobieżenie powrotowi PiS-u do władzy. Na razie NL i Razem zamieniają się miejscami w różnych sondażach. Czasem jedno ugrupowanie jest pod progiem, czasem - drugie. Mniej stabilne jest chyba poparcie dla Razem. Jeśli jednak partia Zandberga (który - wbrew podśmiechujkom niektórych komentatorów na temat śpiulkolotu - jest wciąż bardzo aktywny w okresie wakacyjnym) nie wejdzie do sejmu i nie wejdzie do koalicji (po raz kolejny nie otrzymawszy od liberałów gwarancji na realizację polityki prospołecznej), wówczas PiS najprawdopodobniej dogada się z Konfederacją. Choć to i tak będzie dla Kaczyńskiego przykre doświadczenie, bo właściwie oznacza przejęcie rządu dusz na prawicy przez Nawrockiego i Bosaka, a co za tym idzie - kompletną zmianę "realnej" (a nie propagandowej) polityki PiS-u z "socjalnej" na "libertariańską" i "nacjonalistyczną". Kaczyński dobrze wie, że polskie społeczeństwo (podobnie jak polski system emerytalny, system opieki zdrowotnej czy system edukacji) długo tego nie wytrzyma. ;)
ale przeglądając (różne) obszary sieci generalnie ludzie odebrali to bardzo negatywnie
Owszem, sporo w naszej bańce głosów negatywnych, co jest konsekwencją tego, że poszczególne partie koalicyjne trzymają tutaj sztamę i mówią jednym głosem. Jak wyjdziemy poza bańkę, to widać, że prawa strona dwoi się i troi, żeby Polakom (dosłownie) zohydzić wiatraki, co nie ma żadnego sensu i jest wyłącznie elementem wojny plemiennej oraz (IMHO) działaniem na szkodę Polski. Widziałem już takie argumentacyjne dziwolągi wśród zwolenników PiS-u i Konfederacji, że zasługiwały na występy w jakimś kabarecie. Jeden z moich ulubionych spinów to krążąca po Sieci mapka "stref wiatrowych" w Polsce, z której miałoby rzekomo wynikać, że wiatraki da się sensownie stawiać tylko nad morzem, a więc cała ustawa wiatrakowa ma służyć wyłącznie temu, żeby niemieckie firmy otrzymały dotacje, budowały wiatraki, a potem uzyskiwały zwrot za utylizację*. Rzecz jasna, filmiki, które pokazują zjawisko "migotania cieni" przez kilkanaście sekund też cieszą się popularnością**. A wśród przeciwników wiatraków nie mogło zabraknąć miłośników "chłopskiego rozumu"***.
IMHO atak na wiatraki i wychwalanie węgla ma swoje źródło zarówno w polskim środowisku prawicowym, jak też za naszą wschodnią granicą. Rosjanie będą bronić węglowych interesów za wszelką cenę, uzyskując pomoc ze strony pożytecznych idiotów (wielu polskich polityków i komentatorów) czy nawet "agentów" (jak Braun) oraz polskiego lobby węglowego. Smutne jest to, że - gdy idzie o różne formy transformacji energetycznej - Rosjanie skorzystali niegdyś na polityce Niemiec (Atomausstieg), a teraz również mogą skorzystać na propagowanej w Polsce przez środowiska prawicowe wiatrakofobii. Mam nadzieję, że za kilka miesięcy jakaś sondażownia zrobi badania poparcia dla energii wiatrowej, które można będzie porównać z obecnym poparciem dla "ustawy wiatrakowej", co pozwoli z kolei wyciągnąć wnioski na temat skuteczności antypolskiej propagandy (i - ewentualnie - nieudolności informacyjnej rządu).
*https://x.com/RadoPogoda/status/1959148868555174347
https://x.com/B4r7_/status/1959161286710677934
https://x.com/jakubwiech/status/1959303224113971510
**https://x.com/RadekKar/status/1959401804254626089
***https://x.com/K_Stanowski/status/1959531691480862886
Ooo widzę, że platfuski dalej wierzą w sondaże :) Naprawdę niczego się nie nauczyliście. Zresztą ciekawe jakie zdanie na temat właśnie tych sondaży ma niejaki bonżur, a nawet i Kamala, he he.
Wleciał 2 dni temu nowy sondaż z CBOS i przeglądam sobie do porannej kawy.
Wyciąganie jakichkolwiek wniosków z sondaży na 2 lata przed wyborami to tak jakby w sierpniu przewidywać czy będzie śnieg w Wigilię.
Owszem, sporo w naszej bańce głosów negatywnych, co jest konsekwencją tego, że poszczególne partie koalicyjne trzymają tutaj sztamę i mówią jednym głosem. Jak wyjdziemy poza bańkę, to widać, że prawa strona dwoi się i troi, żeby Polakom (dosłownie) zohydzić wiatraki, co nie ma żadnego sensu i jest wyłącznie elementem wojny plemiennej oraz (IMHO) działaniem na szkodę Polski.
Poza "bańką" też jest dużo głosów negatywnych. W sondażu poparcia dla wiatraków chyba 56% respondentów było pozytywnie nastawionych i widać to nawet po komentarzach prawej strony. Oczywiście mało kto ma odwagę otwarcie skrytykować partię-matkę poprzez krytykę nawrockiego, ALE dużo też było nieśmiałych i zdezorientowanych komentarzy. Generalnie zaliczyli dwie ogromne wtopy i z żadną sobie wizerunkowo nie poradzili - np. wg. jednego artykułu który czytałem za aferę w Stanach ponad 40% wskazał jako odpowiedzialnego nawrockiego, tylko 20% Tuska. To w ogóle się nie pokrywa z rozkładem głosów.
Szczerze mówiąc zaskoczył mnie bardzo negatywny odbiór pierwszych decyzji nawrocki ego, tak jak pisałem. Zazwyczaj prawica ogarniała propagandę elegancko, nie pozwalając na ŻADNE negatywne komentarze lub kompletnie zamiatając sprawę pod dywan, żeby opinia publiczna w ogóle o niej nie mówiła. Tutaj nie dość że dopuścili do publicznej dyskusji niewygodne tematy, to jeszcze pozwolili na przejęcie przez rząd narracji. Ciekawi mnie to, bo z dudą takich problemów nie mieli.
Wyciąganie jakichkolwiek wniosków z sondaży na 2 lata przed wyborami to tak jakby w sierpniu przewidywać czy będzie śnieg w Wigilię.
Napisałem przecież, że nie można zakładać zwycięzcy. Takie sondaże traktuje się bardziej jako reakcję na niedawne wydarzenia oraz w szerszej perspektywie zmiany trendów.
Nie wiem czy to kwestia doboru otoczenia prezydenta, które nie potrafi tak umiejętnie sterować propagandą jak partia-matka czy coś innego, ale żeby się jeszcze nie okazało że nawrocki będzie problemem przy parlamentarnych.
Dla twardego betonu PiS (~25-30%) nie będzie to problem. Ale o wyniku zadecydują jak zwykle wkurzeni i niezdecydowani. Jeśli Nawrocki będzie stawał okoniem na każdą sensowną propozycję (nawet jeśli wiadomo, że PO robiło wrzutki), Konfa będzie się pasła kosztem PiS, a wyborcy nie chcący powrotu PiS do władzy mogą być gotowi głosować na partie lewicowe, jeśli te będą miały sensowne propozycje. Motorem napędowym tego może być z jednej strony niechęć elektoratu do rządu i prezydenta z jednego obozu, a z drugiej strony wychodzący z szafy radykalizm, który już objawia się pomysłami o zmianie konstytucji.
Nie zdziwiłby mnie już też scenariusz w którym Konfa popiera zmianę władzy, ale nie wchodzi w oficjalną koalicję z PiS, zachowując pozorną "neutralność". Fakt, że crisis management w PiS nie działa tak dobrze jak to było kiedyś prawdopodobnie wynika z tego, że niektóre frakcje w PiS mogą niejawnie grać przeciw Nawrockiemu. To wskazuje na możliwy rozłam w pewnym momencie.
Jak wyjdziemy poza bańkę, to widać, że prawa strona dwoi się i troi, żeby Polakom (dosłownie) zohydzić wiatraki, co nie ma żadnego sensu i jest wyłącznie elementem wojny plemiennej oraz (IMHO) działaniem na szkodę Polski.
(...)
IMHO atak na wiatraki i wychwalanie węgla ma swoje źródło zarówno w polskim środowisku prawicowym, jak też za naszą wschodnią granicą. Rosjanie będą bronić węglowych interesów za wszelką cenę, uzyskując pomoc ze strony pożytecznych idiotów (wielu polskich polityków i komentatorów) czy nawet "agentów" (jak Braun) oraz polskiego lobby węglowego.
Wielu w PiS chętnie wróciłoby do swoich biznesów w pośredniczeniu handlem węglem z Rosji, gdyby tylko była na to okazja. Ale raczej dziś nawet w PiS nie wierzą, że brnięcie w węgiel ma sens. Teraz raczej będą dążyć do wrzucenia nas w energetykę jądrową jak najgłębiej. Dlaczego? Bo to jest w interesie Amerykanów.
Nie licząc SMRów, których na świecie jeszcze nikt nie używa, w "dużym" atomie jest tylko trzech liczących się graczy, którzy byliby w Polsce rozważani: Francuzi, Koreańczycy i Amerykanie. Francuzi nieoficjalnie już się wycofali ze starań o zagraniczne projekty jądrowe o odległej perspektywie (m.in. kolejne EJ w Polsce), bo ich EDF został właściwie znacjonalizowany i dostał nakaz rządowy aby koncentrować się na nowych inwestycjach we Francji. Koreańczycy dogadali się z Amerykanami (bo bazują na praktycznie tej samej technologii) co do podziału geograficznego swojej działalności i w zasadzie wycofali się z Europy (wyjątkiem są Czechy i kontrakt, który już tam zdobyli). To pozostawia jedynie Amerykanów, którzy już są na naszym rynku. Mogą nas doić jak chcą, a PiS korzystający z "usług" marketingowych Trumpa prawdopodobnie chętnie zapłaci im ile tylko zawołają.
Wyciąganie jakichkolwiek wniosków z sondaży na 2 lata przed wyborami to tak jakby w sierpniu przewidywać czy będzie śnieg w Wigilię.
Parafrazując pewne ludowe powiedzenie, Jak KO/PIS na dwa lata przed wyborami prowadzi w sondażu, to albo wygra wybory albo je przegra.
Wiatraki to oczywiście czyste zło, 5G i szczepionki również. W idealnym świecie chłopca z hulajnogą studia są płatne, a jego kolega po fachu Kurwin mówił, że. każdy powinien dostać bon na edukacje i sobie posyłać bąbelki gdzie chce. Każdy może sobie wybudować szpital i zostać w nim chirurgiem. Tych głupot nie daje się słuchać. I jeszcze ten faszysta Zero, który powiela fake- newsy w ramach niezależnego dziennikarstwa. Musi być taki papa smerf, żeby wkładał łopatą do łbów. A tu chodzi tylko o kasę, a konforuskie i pisowskie chłopczyki zachwycone. I tak n razy Zero to dalej Zero.
nawet znienawidzony przez antywiatrakowcow Jakub Wiech stwierdził że ustawa to ściema.
ciiii, nie psuj narracji uśmiechniętym. Niech wierzą że tylko wiatraki mogą nas uratować od wysokich cen prądu
Znawca to mój ulubiony silniczek. Co chwila mu się ulewa i zawsze w taki zabawny sposób.

nawet znienawidzony przez antywiatrakowcow Jakub Wiech stwierdził że ustawa to ściema
https://x.com/jakubwiech/status/1959586606311948337
https://x.com/jakubwiech/status/1959614110963789828
Chodzi o ten wpis i dyskusję, w której Wiech cierpliwie tłumaczy Stanowskiemu, czym są obowiązujące w Polsce normy hałasu i dlaczego Nawrocki powinien przesłać do parlamentu "ustawę wiatrakową" w identycznym brzmieniu z ewentualnie jedną zmianą dotyczącą odległości, skoro ten zapis budzi kontrowersje? Nie dlatego, że wprowadzone rozwiązania dotyczące odległości (np. procedura zatwierdzania) są złe i bezsensowne, ale dlatego, że rząd gotów jest iść na kompromis.
Nie mam jednak żadnych wątpliwości, że zmiana minimalnej odległości wiatraków od zabudowań w żadnej mierze nie wpłynie na zmianę postrzegania sensowności udziału wiatraków w miksie energetycznym przez zwolenników PiS-u czy Konfederacji oraz prezydenta Nawrockiego. Bo tutaj chodzi wyłącznie o polityczną nawalankę i ideologiczną imbę, dla której szuka się usprawiedliwień w meandrach chłopskiego rozumu, a nie w rozsądnych argumentach.
https://x.com/OlaKrugly/status/1959532875805495630
Warto więc przypomnieć, że "ustawa wiatrakowa" włączała ludność lokalną w proces decyzyjny dotyczący wiatraków, a ponadto zapewniała bezpośrednio zainteresowanym materialne korzyści wynikąjące ze zgody na budowę wiatraków, a mimo to została zawetowana.
Powyżej w wątku macie całą dyskusję na temat "ustawy wiatrakowej" (w tym minimalnej odległości i problemu "migotania cieni"). Pytałem nawet, co w tej ustawie konkretnie nie odpowiada przeciwnikom. Bezskutecznie, bo nie doczekałem się konkretnej odpowiedzi. Jedynie Lutz próbował zestawiać nasze przepisy z niemieckimi, ale w porównaniu z innymi państwami europejskimi rozwiązania z "ustawy wiatrakowej" wcale nie są jakoś szczególnie liberalne (wręcz przeciwnie). A teraz postanowiliście w tym kontekście kpić sobie z "silniczków". Przecież przeciwnicy energii z wiatraków zachowują się DOKŁADNIE tak, jak silniczki, z których drzecie łacha. Zamiast argumentacji - ślepa wiara, zabobony lub chochoły. Jak ten:
Niech wierzą że tylko wiatraki mogą nas uratować od wysokich cen prądu
Nikt w tym wątku nie twierdził, że TYLKO wiatraki mogą nas uratować od wysokich cen prądu. I że nastąpi to w ciągu kilku miesięcy. Może bądźmy przez chwilę poważni? Cały czas piszę o miksie energetycznym, którego wiatraki są istotną częścią. I tak: postawienie na samowystarczalność energetyczną (np. wiatraki, atom) może nas w przyszłości uchronić od wysokich cen prądu. To nie kwestia wiary. Z kolei jedynym wytłumaczeniem dla banialuków o "czarnym złocie" i bezużyteczności wiatraków jest właśnie wiara. Ślepa wiara w słowa jakiegoś politycznego guru, który wykorzystuje emocje i ignorancję do zbijania koryciarskiego interesu, albo zagranicznych trollików, które zabezpieczają interesy wschodnich oligarchów.
Kpiny z "silniczków" są w tym wypadku tym bardziej nie na miejscu, że kwestii udziału wiatraków w transformacji energetycznej przeciwnicy ustawy kierują się często opinią człowieka, który w "deregulacyjnym" amoku propaguje leczenie u znachorki, albo osoby, która nie potrafi posługiwać się komputerem czy smartfonem i zmienia zdanie na kluczowe tematy (np. dotyczące polityki "węglowej") w zależności od tego, po której stronie sali sejmowej zasiada, albo w zależności od tego, co powie pewien zagraniczny przywódca. A jeśli to nie ich opinia przeważyła szalę, gdzie znajdę rzeszę naukowców zajmujących się energetyką, którzy postulują całkowite wyłączenie wiatraków z miksu energetycznego?
Zapytam więc po raz kolejny: czy jakieś rozwiązania w "ustawie wiatrakowej" (pomijam już nawet kwestię 500 m, która wymagała zgody Rady Gminy, czyli mieszkańców) zasługiwały na weto? I czy po zwiększeniu odległości do obecnie obowiązującej (700 m) prezydent powinien ustawę podpisać?

Bo wiatraki robią brrrrrr, bo zasłaniają słoneczko, bo ścinają głowy, bo mogą przewrócić się na domy, bo wyglądają brzydko i szpecą okolice, bo ptaki giną...
A energia? kogo obchodzi jakiś prąd...
w identycznym brzmieniu z ewentualnie jedną zmianą dotyczącą odległości, skoro ten zapis budzi kontrowersje?
Ale przeciez nawrocki oficjalnie powiedfzial, ze ta odleglosc byla obok powiazania dwoch kompletnie roznych ustaw glowna przyczyna odrzucenia.
Mysle, ze te rzeczy da sie ogarnac ale widze tutaj dokladnie odbicie pamietnego referendum antyimigracyjnego tylko tam bylo w druga strone.
przeciez wiekszosc obecnych inwestycji wiatrakowych zaczela sie za rzadow pis i to te same wiatraki co robia "brrr"
wydaje mi się że lepsza alternatywa do goniec.pl przynajmniej piszą ludzie mający jakąś tam wiedzę
poniżej ciekawy i długi artykuł o disco polo ale niekoniecznie tylko o tym, jasne wiele prawd objawionych ale skupia się na klasycznym problemie podziału Polski.
jak się komuś będzie chciało czytać to fajnie, dyskutować nie ma o czym bo wszyscy. wiemy że tutaj zmian nie będzie.
https://nowyobywatel.pl/2025/08/24/disco-polo-jako-powyborcza-epifania/
Nic nowego, tzw. elity, które same siebie tak nazywały, jak zwykle używały podobnych argumentów o disco polo, mapkach po rozbiorowych, albo o wykształceniu wyborców nie jako przyczynek do dyskusji dlaczego nie chcą głosować na ich światłych wybrańców ale jako masowe masowanie sobie ego, patrzta ludzie, te ciemniaki-wieśniaki nie chcą głosować na naszych, wierzą w zabobony, naród, granice, ojczyznę, religię - trzeba ich walić nahajem, bo nigdy nie będą zbyt europejscy! ( między innymi dlatego było przyzwolenie blokowania KPO, bo jego brak będzie walić w nich, ciemniaków (w nas nie!) bo tylko wtedy te głąby zagłosują na nas, nie da się ich inaczej przekonać ! Są zbyt głupi!)
Nic się nie zmieniło w ich myśleniu, teraz obrazili się, bo wygrał kibol, sutener i złodziej Nawrocki - Ale jest pewna zmiana, mało już kogo obchodzi co myślą tzw. elity, politycy już nie chce ogrzewać się w cieple zaprzyjaźnionych aktorów, profesorów, cenionych dziennikarzy, przez lata różne Środy, Hartmany, Stuhry kompletnie się skompromitowali.
Najważniejsze, gdy opinia publiczna pojawiła się w momencie powstania gazet, władza taka czy inna na swój sposób przejęła je (albo siłowo, albo zależnością finansową) , powstały nowe media jak telewizja i centralizacja narracji (stąd takie parcie na posiadania przez dziadersów-polityków tefałpe, mentalnie nadal tkwiący w latach 90) można było poprzez jej wizualną atrakcyjność kolportować swój przekaz wzmacniając go obrazem, miał ogromną siłę rażenia ale świat dramatycznie przyspieszył przez internet, nastąpiła postępująca decentralizacja i rozproszenie opinii publicznej Nawet po drobnozmianowcach widać, że nie stanowią już tak jednolitego frontu jak kilka lat temu. Tradycyjne skompromitowane media poza kilkoma wyjątkami już na nich tak nie oddziaływaj, można dostrzec różnice, pęknięcia w spójnej jednolitej nararcji, pojawia się między nimi dyskusja, różnica zdań, a do tego internet wszystko pamięta, jest cały czas dostępny w każdym miejscu, nie da się już nas manipulować naszą krótką pamięcią.
Tradycyjne podziały wzmacniane przeterminowanymi mediami zanikają, impregnowanie mapkami po rozbiorowymi, mapkami wykształcenia, kto jakiej muzyki słucha, jakie autorytety za kim stoją, lepiąc tamtym gębę ciemniaków przy okazji masując sobie ego już po prostu nie działa.
lepsza alternatywa do goniec.pl
"Nowy Obywatel" to nie jest żadna alternatywa dla "Gońca". Już prędzej dla "Krytyki Politycznej". Niestety, wielu ludzi (nawet w tym wątku) kompletnie nie odróżnia liberałów od lewicy (in pleno), a co dopiero mówić o socjaldemokracji, socjalizmie demokratycznym, anarchosyndykalizmie, ekosocjalizmie, marksizmie czy komunizmie.
"Nowy Obywatel" to nie jest żadna alternatywa dla "Gońca"
ok, czasem pojade skrotem myslowym, ale mamy krypola chyba jeszcze okopress no i teraz obatela.

Przeklejam z librusa, wczoraj przyszło: tak będzie wyglądać edukacja zdrowotna, w klasie mojego syna.
Czytałem to wczoraj, punkt po punkcie i dosłownie - nie mam się do czego przyczepić, nie mam żadnych zastrzeżeń.
Oto ta słynna "demoralizacja", nieobowiązkowy przedmiot. Nieobowiązkowy, bo KO, na prośbę Trzaskowskiego, w obawie przed PSL-em i prawicą zabrakło jaj, żeby sprawę dowieźć do końca. A Trzask i tak wybory przerżnął. Myślę, że ta sprawa też dołożyła jakąś tam cegiełkę, do jego porażki - tak się kończy przymilanie do prawaków, Kościoła i szurii z jakimiś egzotycznymi poglądami i udawanie, że te poglądy, nijak nie przystające do XXI w. też są wartościowe.
Postawiono więc na rozwiązanie "kompromisowe", przez co prawica obrzyguje te zajęcia, nie gorzej niż wiatraki. Tak właśnie wygląda "kompromis" z prawicą. Kolportowanie druków, żeby dziecko z tego przedmiotu wypisać.
A jak wygląda "kompromis" z Kościołem, który w (teoretycznie) świeckim państwie nie powinien się wtrącać w politykę?
Wygląda tak:
https://x.com/EpiskopatNews/status/1958894076968767520
^^Rządzącym (KO i Lewicy, na PSL nie ma co liczyć, a PL2050 to partia schyłkowa) mogę tylko życzyć więcej odwagi. Bez złudzeń, że Nowacka tą odwagę, w sobie odnajdzie - raczej mógłbym stanąć, na skraju puszczy noteckiej i tam sobie pokrzyczeć: odniosłoby to większy skutek, niż apelowanie o cokolwiek do ministry Nowackiej....
Tematy 19-29 są gorsze niż bomba atomowa. Nie dziwię się, że episkopat krytykuje np. przekazywanie informacji na temat granic intymności. U mnie nawet na plebanii specjalne spotkanie z rodzicami w tej sprawie zorganizowano ze dwa razy.
Przedmiot i tak (niestety) do kasacji (czym zajmie się zapewne kolejny rząd, marnotrawiąc znowu miliony złotych). Bo jak jest nieobowiązkowy, to co najmniej połowa rodziców zakaże dzieciom uczęszczania na zajęcia. (To w piękny sposób "rozwali" wiele planów lekcji). I znowu pogłębi się podział na Polskę A i Polskę B (z winy rodziców ucierpią dzieci). A nauczyciele, którzy robili kwalifikacje (często z polecenia dyrektorów), znowu zostaną na lodzie. Macie przedsmak nadchodzącej "reformy edukacji".
Zero wiatraków, zero edukacji zdrowotnej i związanej z (cyber)bezpieczeństwem. Dużo alkoholu i węgla. Będzie lepiej.
Polskę A i Polskę B
O ty nienawistny przedstawicielu elit liberalnych, dlaczego pokazujesz pogardę wobec wyborców konserwatywnych? ;)
Lord, ja też tutaj nie widzę ani niczego niestosownego, ani niczego kontrowersyjnego. Chyba, że zaraz ktoś z prawicowych współforumowiczów nas oświeci ;)
Zgadzam się. Tak na 99% się to tak właśnie skończy. Przedmiot nieobowiązkowy, to rodzice będą dzieciaki wypisywać (niektórzy z powodów nazwijmy to, w cudzysłowie, "ideologicznych", ale inni choćby z tego powodu, że skoro nie trzeba chodzić, no to nie trzeba, zawsze to mniej nauki, dla dziecka).
A rząd, kiedy się zmieni na psychoprawicowy, to edukację zdrowotną skasuje. I nie będzie NIKOGO pytał, o zgodę - ani dzieci, ani nauczycieli, ani rodziców. Zalewska, kiedy likwidowała gimnazja o żadną zgodę nie pytała, Czarnek, kiedy wprowadzał HiT również. Nie pamiętam też pytań, czy wliczanie religii do średniej (zdaje się, że to też za kadencji Czarnka) ma sens (nie ma). Pisiory były podłe, ale nie były miękkiszonami, co to to nie. No nic - mam nadzieję, że moje dzieciaki jeszcze przez te dwa - trzy lata się czegoś sensownego na tych zajęciach, nauczą. Młody na pewno - akurat ta nauczycielka (wiadomo, że musiałem "wygumkować") to absolutny top, w jego szkole.
Dużo alkoholu i węgla. Będzie lepiej.
https://x.com/KorusKuba/status/1959878669125509343
^^No ba :)
Diabeł tkwi w szczegółach, jaki program mają nauczyciele na te punkty, np.
21. Czym są stereotypy płci?
Jaką informacje będą przekazywać dzieciom? Płeć to tylko spektrum ? Będą impregnować lewacką ideologię?
Już sama zmiana nazwy zajęć sugeruje odejście od tradycyjnego pojmowania partnerstwa opartego na rodzinie, takie sztuczki lewica ma oponowane - ciekawostka, w USA "kontrolę urodzin" propagująca środki antykoncepcyjne, wazektomię, aborcję, zajmującą się ograniczeniem rozrodczości murzynów zamieniono na "planowanie rodziny", (tak jak eugenikę zamienili na genetykę ) to samo, ale ładniej brzmi i okraszone było dodatkowo dbaniem o zdrowie - ale generalnie chodziło o ograniczenie dzietności, przede wszystkim wśród kolorowych.
Manolito, tu masz podstawę programową:
https://www.gov.pl/web/edukacja/podstawa-programowa2
Dwukrotnie pojawia się w niej (w wymaganiach szczegółowych) określenie "styereotyp płciowy". Uczeń:
- „Wymienia stereotypy płciowe oraz wyjaśnia ich wpływ na funkcjonowanie człowieka” (dla klas IV–VIII);
- „Omawia stereotypy płciowe, w tym odnoszące się do sfery seksualnej, a także ich negatywny wpływ na rozwój człowieka i relacje interpersonalne oraz sposoby przeciwdziałania im” (dla szkół ponadpodstawowych).
A tu masz przykładową lekcję z oficjalnej (rządowej) platformy edukacyjnej (w ramach etyki, a nie edukacji zdrowotnej):
Jak widać, "stereotypy płciowe" już są tematem niektórych zajęć (innych niż edukacja zdrowotna). Na razie na platformie nie ma scenariuszy zajęć edukacji zdrowotnej. Są za to pierwsze programy nauczania. Np.:
https://ore.edu.pl/2025/08/przykladowy-program-nauczania-edukacji-zdrowotnej/
Tu można znaleźć przykładowy opis zajęć dotyczących "stereotypów płciowych". A więc w szkole podstawowej:
TEMAT:
Jak myślenie o dziewczynkach i chłopcach wpływa na to, kim jesteśmy?
MATERIAŁ NAUCZANIA:
Stereotyp płci. Czy chłopcy i dziewczynki muszą zachowywać się
inaczej? Czy zainteresowania zależą od płci? Szacunek i uprzejmość dla każdego bez względu na płeć
PROCEDURY OSIĄGNIĘCIA CELÓW:
- Rozmowa kierowana – nauczyciel zadaje pytania np.: „Czy
chłopiec może bawić się lalkami?”, „Czy dziewczynka może grać w piłkę nożną?”. Uczniowie dzielą się swoimi opiniami.
- Analiza ilustracji przedstawiających dzieci w różnych rolach (np. dziewczynka jako strażak, chłopiec gotujący obiad)- rozmowa o tym, czy to pasuje do stereotypów.
- Burza mózgów - na tablicy uczniowie tworzą listę tego, „co mogą robić chłopcy” i „co mogą robić dziewczynki”. Następnie łączą je w jedną wspólną listę.
- Refleksja końcowa -uczniowie kończą zdania: „Nauczyłam(-em) się, że…”, „Zrozumiałam(-em), że…”.
W szkole ponadpodstawowej:
TEMAT:
Stereotypy płciowe - wpływ na rozwój i relacje oraz sposoby przeciwdziałania
MATERIAŁ NAUCZANIA:
Pojęcie stereotypu płciowego - definicja, przykłady stereotypów związanych z rolami społecznymi kobiet i mężczyzn.
Stereotypy w sferze seksualnej - fałszywe przekonania o zachowaniach, potrzebach i możliwościach seksualnych obu płci.
Wpływ stereotypów na rozwój człowieka - kształtowanie tożsamości, samooceny, wyborów życiowych.
Wpływ na relacje interpersonalne - uprzedzenia, dyskryminacja, konflikty w relacjach.
Sposoby przeciwdziałania stereotypom - edukacja równościowa, krytyczne myślenie, promowanie pozytywnych wzorców, reagowanie na przejawy dyskryminacji.
Znaczenie świadomości społecznej - rola mediów, szkoły i rodziny w zmianie postaw.
PROCEDURY OSIĄGNIĘCIA CELÓW:
- Dyskusja moderowana „Czy stereotypy płciowe mogą kiedykolwiek mieć pozytywny wpływ?”.
- Analiza źródeł - przykłady kampanii społecznych
przeciwko stereotypom.
- Burza mózgów - lista najczęściej spotykanych stereotypów płciowych i ich konsekwencje.
- Case study - analiza sytuacji, w której stereotyp wpłynął na relacje lub wybory życiowe.
- Praca w grupach - stworzenie plakatu edukacyjnego „Obalamy
stereotypy”.
• Refleksja indywidualna - opisanie doświadczenia, w którym uczeń sam zetknął się ze stereotypem płciowym i jak na to
zareagował.
IMHO ten program nie jest powalający, gdy idzie o jakość, ale można sobie wyrobić zdanie o tym, czego i w jaki sposób będą dotyczyć zajęcia poświęcone "stereotypom płciowym".
czyli jednak nacisk na lewicową ideologię, a bibliografia mówi sama za siebie.
Jolanta Brach-Czaina, feministka, która wymazała płeć męską nawet ze swojego drzewa genealogicznego.
Pisała o sobie: Jolanta, córka Ireny, wnuczka Bronisławy, prawnuczka Ludwiki
czyli jednak nacisk na lewicową ideologię, a bibliografia mówi sama za siebie
Bibliografia dotyczy lekcji etyki, a nie edukacji zdrowotnej. Podałem ją tylko jako przykład tego, że pojęcie "stereotyp płciowy" pojawiało się w szkołach wcześniej. A więc tego rodzaju "lewicową ideologię" miałeś już za czasów Czarnka. ;) Na ZPE nie ma jeszcze scenariuszy zajęć edukacji zdrowotnej.
A co do Brach-Czainy... Jakiej bibliografii oczekiwałeś, skoro to była jedna z największych w Polsce ekspertek od tematu "stereotypów płciowych"? Zresztą masz tam na liście również inne pozycje. Ciekaw jestem, w jaki sposób chciałbyś, żeby nauczyciel przygotował się do omawiania tego rodzaju tematu bez zaznajomienia się pracami naukowców zajmujących się kwestią "stereotypów płciowych"? Czy może w ogóle wywalić ten temat ze szkoły?
Rozumiem, ale to, że ktoś jest traktowany jako autorytet, ma doktoraty, pisał książki nie świadczy, że jest w takich sprawach bez stronny, mam opory przed akceptacją autorytetu, który omawia stereotypy na temat płci, a równocześnie jedną z nich całkowicie eliminuje ze swojego pojmowania rodziny - Mam naturalny odruch obronny, bo ja bym NIGDY nie napisał, że jestem synem tylko mojego ojca, albo wnuczkiem tylko mojego dziadka - a gdybym tak napisał, to byłbym określony jako skrajny szowinista - a u mnie w rodzinie, kobiety mają szczególne miejsce, bardziej się liczą niż faceci, bo ojcowie, dziadkowie pracowali, a kobiety w tym czasie nas wychowywały.
Ale mi się fakap przytrafił :)
Usuwam, żeby nie siać zamętu.
Artykuł jest z 2024 r. Ten podatek już wszedł w życie. Nie dotyczy indywidualnych posiadaczy paneli, tylko firm prowadzących działalność gospodarczą. Zgodnie z interpretacją MF podatek obejmuje tylko elementy budowlane (fundamenty, konstrukcje wsporcze itp.), a nie całe instalacje. Co więcej, gminy ustalają, co jest, a co nie jest "elementem budowlanym", decydując o wysokości podatku (maks. 2%). Dalej też obowiązują ulgi i odliczenia dla osób zakładających fotowoltaikę (dla osób fizycznych i przedsiębiorców).
https://kobo-energy.pl/podatek-od-fotowoltaiki-ile-wynosi-co-podlega-i-kto-zaplaci/
Czy to już "wałek"? Trudno powiedzieć (a sam jestem wyczulony na blokowanie transformacji energetycznej). Co wcale nie oznacza, że kolejne rządy nie połakomią się na dodatkową kasę.
Wyszedłem od artykułu z magazynami energii:
https://globenergia.pl/rzad-chce-ograniczyc-montaz-magazynow-energii-dlaczego-ta-decyzja-jest-kuriozalna-wyjasniamy/
Jakoś trafiłem na artykuł dot. PV i nie zwróciłem uwagi na datę. Dzięki za naprostowanie!
Tak z ciekawości sprawdziłem kraje korzystające z węgla. Na pierwszym miejscu jest jeden z liderów gospodarczych, Chiny. Na drugim Indie. W Europie prym wiodą Niemcy, Polska i Czechy. Jeśli chodzi o wydobycie światowe to dwa pierwsze miejsca należą do krajów jak powyżej czyli Chin i Indii, dalej jest Indonezja, w czołówce znalazło się także USA, Rosja a nawet Australia. Największe zasoby ma USA. Co ciekawe produkcja energii elektrycznej w USA zużywa nadal najwiecej węgla pomimo ze jej ilość uzyskiwana z tego surowca spadła z 50% w roku 2000 do 20% w 2025 (dane z Energy Information Administration).
Tak a propos wiatraków, fotowoltaiki i klimatu, łapcie ten popis intelektualny :D
https ://x.com/KonradBerkowicz/status/1959587327388668087
Czciciele Donalda nic nie nawijacie o wecie prezydenta na temat pomocy dla Ukraińców? Oglądam właśnie TVP INFO i rozmowę dziennikarki z Anna Gmiterek z Tom FM na ten temat, no i oczywiście jak one były oburzone tym wetem. Zresztą drugi rozmowca niejaki Mirosław Skórka nie lepszy. Chociaż w sumie to nic dziwnego, przeciez tvp po to tuba propagandowa platfusow, a tam nic pozytywnego o nowym prezydencie nie usłyszysz. Zresztą prezydent zawetowal też inna ustawę, która miała za zadanie obniżyc kary finansowe za przestępstwa skarbowe. Brawo!
Mariuszek jest na tyle nieogarniety, że nawet nie widzi, jak sam sobie zaprzecza w narracji. Skoro nikt o tym nie mówi, to zdaje sie ze ludzie mają na to wyjebke i nie jest tak, ze wszelkie dzialania platformy sa wielbione, a wszelkie dzialania batyra tepione. No ale aby to ogarnąć trzeba miec iq ponad poziom skoszonej trawy, wiec rozumiem, ze ci to umknelo
Widac woli by Polska zamiast miec pracowitych zintegrowanych Ukraincow teraz, bedzie musiala sciagac za 10 lat imigrantow z innych stron swiata co juz nie beda sie integrowac tak latwo. A sciagac trzeba bedzie.
Jednym slowem geniusz i krypto zwolennik ostrego multi kulti. No i to wpisywanie sie w tony ruskiej propagandy, pieknie, prezydent 'snus' Nawrocki nie zawodzi.
Odnośnie weta pomocy dla Ukraińców to nawet w samej koalicji są tarcia. Żukowska uderzyła w Trzaskowskiego,że w kampanii wyborczej mówił o tym samym. Wiadomo,że to była kiełbasa wyborcza, ale dla niektórych niesmak mógł pozostać.
Tusk i Trzaskowski popierają Nawrockiego:
;)
Kiełbasa wyborcza przestała już smakować liberałom po wyborach? Tak się kończy działanie polityków wedle pewnego schematu:
- Mam plan.
- Jaki?
- Kurwa, sprytny.
A Kanał Zero przestrzegał... :P
https://www.youtube.com/watch?v=s9wVJ6Zm6Rw&ab_channel=Kana%C5%82Zero
Morał z tej opowiastki? Niektórzy ludzie brzydzą się kameleonami, lepiej więc chodzić we własnej skórze, nawet jeśli wydaje się nieatrakcyjna.
Karolek mówił o tym że musi być sprawiedliwość i że nie może tak być że Ukrainiec, który nie pracuje może dostawać 800 plus. Ja poszedłbym dalej: niesprawiedliwe jest że wszyscy ci którzy nie pracują dostają 800 plus. Panie Nawrocki może czas na taką zmianę w ramach prawa i sprawiedliwości?
Niestety przez PiS i rozdawnictwo teraz każda kolejna partia która by spróbowała odebrać 800+ dla Polaków na bank nie wygra wyborów.
Dla Nawrockiego na plus raczej to wyjdzie, bo gadał o tym przed wyborami.
Jestem ciekaw jak się do tego odniesie Tusk. W sumie dla niego najlepiej jakby przemilczał temat na tyle ile to będzie możliwe.
Karolek mówił o tym że musi być sprawiedliwość i że nie może tak być że Ukrainiec, który nie pracuje może dostawać 800 plus. Ja poszedłbym dalej: niesprawiedliwe jest że wszyscy ci którzy nie pracują dostają 800 plus. Panie Nawrocki może czas na taką zmianę w ramach prawa i sprawiedliwości?
Zgadza się, powinni dostawać tylko pracujący w Polsce rodzice, odprowadzający tutaj składki. Powinno to być traktowane jako zwrot podatku, a nie jałmużna. Żadnych darmowych obiadów.
Jestem ciekaw jak się do tego odniesie Tusk. W sumie dla niego najlepiej jakby przemilczał temat na tyle ile to będzie możliwe.
^^Otóż to. Nie robić z tego wielkiego halo, wypić piwo, którego się nawarzyło, razem z Trzaskowskim.
Tak samo, kiedy Batyr zawetuje podwyższenie podatku cukrowego - siedzieć cicho, a jełopów pokroju Szczerby trzymać jak najdalej od telewizji i wszelkich "social mediów".
Nie ma się też co oszukiwać - akurat te ustawy nie były też jakoś specjalnie ważne i nie narobią takich szkód, jak veto do ustawy wiatrakowej.
EDYCJA:
Konsekwencje veta pomocy dla Ukrainców, będą jednak dużo bardziej poważne niż przepychanki o "800 plus"
https://x.com/KGawkowski/status/1959934326935613896
https://x.com/szyszkoj/status/1959947213259329541
https://x.com/Morgenstern616/status/1959946023834407302
https://x.com/krzysztofbrejza/status/1959939148149645408
https://x.com/KlaudiuszSlezak/status/1959916404863353124
https://x.com/szyszkoj/status/1959920144408268898
ps. Prezydent ma złożyć swoją ustawę w tym zakresie - wedle zapowiedzi, obywatelstwo polskie będzie można nadać obcokrajowcowi dopiero po 10 latach. Nawet bym to uznał za nieśmieszny żart, ale snusiarz tak na serio. Nie ma się z czego za bardzo śmiać - facet jest prezydentem niecały miesiąc, a już widać, że jest mocno odklejony.
Lordzik, ustawa wiatrakowa nie zablokuje budowy wiatraków, inwestorzy będą musieli szukać miejsca oddalonego o dodatkowe 200 metrów od siedlisk ludzkich, to nie jest żaden dramat, do tej pory sobie radzili. A to, że chcieli mieć łatwiej to rzecz oczywista, tak jak deweloperzy, potrafią wybudować nowy blok tak blisko na przeciwko drugiego, gdzie można sobie przybić piątkę z sąsiadem z na przeciwka, albo obejrzeć seans jak dmucha swoją partnerkę niemal na wyciągniecie ręki. (nadal tej patologii rządy nie rozwiązały)
Nasi kochani przedsiębiorcy są mistrzami w uspołecznianiu swoich problemów.
A Kanał Zero przestrzegał... :P
Dymek w tym wypadku po prostu pierdoli głupoty.
Lordzik, ustawa wiatrakowa nie zablokuje budowy wiatraków, inwestorzy będą musieli szukać miejsca oddalonego o dodatkowe 200 metrów od siedlisk ludzkich, to nie jest żaden dramat, do tej pory sobie radzili.
Chyba tej ustawy nie przeczytałeś, Manolito. Stracili na tym nie tyle inwestorzy, ile Polacy, którzy mieszkają w pobliżu wiatraków. Tak, również tych oddalonych o 700 m. Inwestorzy może sobie poradzą, ale gminy straciły mnóstwo pieniędzy. Co więcej, mieszkańcy gmin zmniejszyli swój wpływ na decyzyjność dotyczącą budowy wiatraków. O tym, że spowolniliśmy konieczną transformację energetyczną nawet nie muszę wspominać.
Nawrocki strzelił już co najmniej trzy samobóje, szkodząc wszystkim Polakom:
- zamieszanie z Trumpem,
- ustawa wiatrakowa,
- uwalenie bezpieczeństwa danych ukraińskiej administracji oraz Starlinków (plus inne negatywne konsekwencje, które uderzają w walczącą Ukrainę).
Dla mnie to wszystko jest przedsmakiem tego, jak rządziłaby Konfederacja rękami takich Berkowiczów, bo Nawrocki idzie ewidentnie "po linii ideologicznej". Widać tutaj kompletną ignorancję w podstawowych kwestiach, które są kluczowe dla funkcjonowania państwa - zarówno gdy idzie o politykę wewnętrzną, jak i międzynarodową. Spodziewałem się, że to będzie "polski Trump" i nie oczekiwałem jakiegoś RiGCz-u, ale sądziłem, że jego otoczenie zdobędzie się mimo wszystko na próbę ustalenia pewnych priorytetów, które mają wagę większą niż plemienne wojenki. Chyba zapomniał pan prezydent, że Polska to nie Teksas. Otrzeźwienie w końcu nadejdzie. Ale, jak zwykle, za późno.
Ciekaw jestem, czy tym wszystkim Nawrocki bardziej pomoże czy też bardziej zaszkodzi PiS-owi przed następnymi wyborami. Na miejscu rządu grzałbym temat, ale w inteligentny sposób, a nie za pomocą niezbyt subtelnych filmików z limuzynami.
Tak, również tych oddalonych o 700 m. Inwestorzy rzeczywiście sobie poradzą, ale gminy straciły mnóstwo pieniędzy.
^^Potwierdzam. Akurat żona, urzędnik samorządowy, pracująca w wydziale ochrony środowiska zna temat, można rzec, od podszewki. Ludzie już się pytali o to, kiedy wejdą w życie te przepisy, także sołtysi z okolicznych wsi. Nie wiem, czy i na ile snusiarz, w dłuższej perspektywie strzelił w stopę sobie i pisiorom. Tym bardziej, że do węgla nie ma powrotu, a już na pewno nie do polskiego. Wiedzą to nawet wyborcy snusiarza, którzy "eko" mogą mieć w d...., ale liczyć też umieją - i żaden "dekret" ich nie zmusi do kupienia polskiego węgla tragicznej jakości. Na pewno jednak i to jest bezdyskusyjne Nawrocki zaszkodził tym vetem Polsce. A Polakom "odmroził uszy", na złość Tuskowi.
ps. Niezmiennie podziwiam, że chce Ci się dyskutować z tym manipulatorem, który jak zawsze "zna" się na wszystkim - mnie już tylko opadają ręce :/. Facet jest niesamowity, ja po wrzuceniu jednego fejka (co mi non stop wypomina) każdy twitt z Kanału Gówno sprawdzam po dziesięć razy, a Manolito jak dezinformował, to dezinformuje dalej :).
Na miejscu rządu grzałbym temat, ale w inteligentny sposób, a nie za pomocą niezbyt subtelnych filmików z limuzynami.
No właśnie tak się zastanawiam i mam wrażenie,że te osoby które robią spoty KO to jakby specjalnie próbowały pogrążyć rząd. Najpierw ten gdzie Tusk na tej łódce płynie, potem afera z limuzyną, gdzie sami ją przecież zamówili...
Najbardziej obrzydliwy jest chyba ten cynizm w komentarzach, że oto wzmacniamy ukraińską armię nowymi rekrutami...
Bukary, oczywiście nie czytałem tej ustawy, więc jakie straty ponieśliśmy w wyniku jej nie podpisania? da się to jakoś ocenić?
Manolito, kasa była niemała:
Raport Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej i Instytutu Jagiellońskiego pokazuje, że nowe farmy wiatrowe przy najlepszym scenariuszu rozwoju zagwarantują 70-133 mld zł przyrostu PKB, 490-935 mln zł dodatkowych wpływów do samorządów, ok. 80 mld zł zamówień na produkty i usługi w łańcuchu dostaw oraz 51 do 97 tysięcy nowych miejsc pracy w perspektywie do 2030 r.
Oto szczegóły związane z korzyściami dla mieszkańców i gmin.
--- Dla mieszkańców:
Mieszkańcy gospodarstw domowych położonych w odległości od 500 do 1000 metrów od nowych farm wiatrowych mieli otrzymywać roczne rekompensaty w wysokości do 20 000 zł na gospodarstwo domowe. Wysokość rekompensaty była żależna od mocy turbiny. Przykładowo: dla turbiny o mocy 1 MW przewidywano 20 000 zł rocznie, co przy większej liczbie turbin lub ich mocy mogło zwiększać pulę środków do podziału. W przypadku turbiny o mocy 3,3 MW (średnia w Polsce), fundusz partycypacyjny wynosiłby ok. 66 000 zł rocznie do podziału między mieszkańców w promieniu 1 km.
Przykład: Jeśli w odległości 1 km znajdowałyby się dwie turbiny o mocy 4 MW, fundusz partycypacyjny wynosiłby 80 000 zł rocznie, co przy 10 gospodarstwach dawałoby 8 000 zł rocznie na gospodarstwo.
Ale to nie koniec: inwestorzy mieli oferować mieszkańcom co najmniej 10% mocy zainstalowanej elektrowni wiatrowej na zasadach prosumenta wirtualnego, co mogło obniżyć rachunki za energię elektryczną. Właściciele gruntów, na których stawiane byłyby turbiny, mogliby uzyskiwać dochody z dzierżawy w wysokości od 100 000 do 150 000 zł rocznie za jedną turbinę.
--- Dla gmin:
Gminy, na terenie których budowane byłyby farmy wiatrowe, mogły liczyć na wpływy z podatków od nieruchomości w wysokości od 60 000 do 150 000 zł rocznie za jedną turbinę, w zależności od jej mocy. Dla gminy z 15 wiatrakami oznaczało to potencjalne wpływy rzędu 3 mln zł rocznie.
W zależności od mocy turbin gminy mogły otrzymywać do 100 000 zł rocznie dodatkowych środków z podatków od inwestorów, co mogło być przeznaczane na lokalne inwestycje, takie jak remonty dróg, budowa placówek edukacyjnych czy placów zabaw.
I, jak już podawałem wyżej, według szacunków (raport PSEW) samorządy mogły zyskać od 490 do 935 mln zł do 2030 roku dzięki zwiększeniu liczby farm wiatrowych.
https://bezprawnik.pl/zmiany-w-ustawie-wiatrakowej/
I Nawrocki to uwalił. Dlaczego? Bo tak. A ty nie widzisz problemu. Dlaczego? Nie mam pojęcia.
Chyba tej ustawy nie przeczytałeś, Manolito.
Oczywiście, że nie przeczytał, ale się wypowie bo w Republice powiedzieli, "że wiatraki bee, Nawrocki haroszy".
Dodam tylko, że te kocopoły inwestorzy będą musieli szukać miejsca oddalonego o dodatkowe 200 metrów od siedlisk ludzkich, to nie jest żaden dramat, do tej pory sobie radzili świadczą najlepiej jak małe pojęcie manolito ma o temacie, w którym się wypowiada. To zdanie brzmi komicznie w kontekście tego, jak bardzo rządy PiS szkodziły inwestycjom w lądowe farmy wiatrowe i zwiększanie mixu energetycznego przez całą dekadę. Najpierw praktycznie ujebały na kilka lat wszelkie inwestycje (łącznie z tymi trwającymi, które trzeba było kasować), a gdy mieli na nowo je rozruszać to na wszelki wypadek okulawił to Suski poprawką pisaną na kolanie pod lobby węglowe zatrudniające jego pociotków.
Ustawa wiatrakowa nie tylko zmieniała idiotyczne i szkodliwe restrykcje wprowadzone przez Suskiego, ale dawała też lokalnym społecznościom i samorządom wpływ na decyzje w sprawie tych inwestycji oraz konkretne materialne korzyści z ich powstawania.

Snusiarz zaczyna generować niezły chaos. Co do ustaw (kolejnych) deregulacyjnych to oddaje głos ministrowi Motyce:
https://x.com/motykamilosz/status/1959966719981531155
Słówko o Ukraińcach, bo Batyr, w klipie kancelarii coś tam sapie, że u lekarzy "Ukry" mają jakieś przywileje.
Mam zgoła odmienne obserwacje- jak młody, w zeszłym roku wylądował na Wrzoska (poparzył się), to wszystkie salowe, obsługa niemedyczna, ale też sporo pielęgniarek i pielęgniarzy, to byli Ukraińcy. Nie wiem jak lekarze, tu nie będe się wypowiadał. Ale zasadnym jest pytanie - kto nas będzie leczył, kiedy ci ludzie wyjadą? A niektórzy będą musieli wyjechać po 30 września:/
Inne zawody? Paaanieee kochany - byłem w tym roku, na urlopie, w Gdańsku. Wszystkie te "bolty", "ubery" i "free taxi" to jest 100% ukraińskich kierowców. Polaków nie spotkałem.
Po Nawrockim się wiele nie spodziewałem, ale że Szefernaker, Przydacz i Bogucki idą drogą rozpierdalania Polski, to jednak jestem zaskoczony.Też nie ogarniają ciągu przyczynowo - skutkowego?A będzie tylko gorzej. I żeby było jasne - Nawrocki przede wszystkim Polsce i Polakom zaszkodzi, rząd dostanie co najwyżej rykoszetem. Zwracam uwagę, że facet uwala jak na razie przepisy, które nie są kontrowersyjne, to co będzie dalej...
Państwo polskie (jakby to powiedział Prezydent) przy takiej demografii leży bez imigrantów, a skoro ich tu się nie chce, to życzę powodzenia jeśli chodzi o jakkolwiek sensowne funkcjonowanie kraju. Cóż, ostatni gasi światło. Niestety jechanie po Ukraińcach jest teraz w modzie. Nie twierdzę że są całkowicie bez winy obecnej sytuacji, ale nasza gospodarka bez nich ma po prostu prze.....e.
Kto powiedział, że NIKT nie chce w Polsce ukraincow? Przecież ci co legalnie tu u nas pracują i płacą podatki, to nikt do takich osób nie ma pretensji. Naprawdę ludzie przestańcie pisać głupoty, bo bo Polska to nie jest dojna krowa, która może utrzymywać w nieskończoność dwa państwa.
W ciągu 5 lat połowa ludzi z Ukrainy wyjedzie z Polski ale jednocześnie kilkaset tysięcy osób się „wtopi” w społeczeństwo i zostanie już na stałe.
Będziemy więc prawdopodobnie żyli w Polsce dużo bardziej wielokulturowej niż przed 2022 rokiem. Spora część z nich będzie miała już polski paszport, dzieci chodzące do szkoły i będzie wracać z zakupów w Biedronce, narzekając na ceny dokładnie tak samo jak my.

Tym razem sprawdziłem datę i źródło ;)
Myślicie, że rządowi starczy czasu do końca kadencji na kolejną powtórną weryfikację dotacji z KPO? ]:)
No więc tak:
- Blisko milion Ukraińców korzystających z ochrony tymczasowej traci prawo do legalnego pobytu w Polsce. Muszą wyjechać do końca września.
- Ponad 700 tys. Ukraińców zarejestrowanych w ZUS straci możliwość szybkiego i legalnego podjęcia zatrudnienia (zamiast procedury zawiadomienia do urzędu pracy wracają zezwolenia na pracę i oświadczenia).
- Ukraińcy na JDG w Polsce stracą swoje biznesy (zostaną wykreśleni z państwowych rejestrów).
- Część ukraińskich rodzin (w tym np. samotne matki z dziećmi, osoby opiekujące się dziećmi przewlekle chorymi) utraci dostęp do świadczeń socjalnych. To prawdopodobnie dotknie również przynajmniej jedną z moich uczennic, więc spodziewam się różnego rodzaju zbiórek i zrzutek w szkole.
- Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że polscy urzędnicy wojewódzcy zostaną zawaleni robotą wskutek chaosu administracyjnego (Ukraińcy mogą się masowo ubiegać o karty pobytu i status uchodźcy).
- Przedłużenie finansowania usług Starlink zostało zablokowane. To system kluczowy dla ukraińskiej armii, a więc Nawrocki poważnie utrudnił działania wojenne w obszarach intensywnych walk. Starlink pozwalał również na funkcjonowanie administracji, służb ratunkowych i komunikacji cywilnej. Nawrocki zdestabilizował więc zarządzanie kryzysowe na tyłach frontu. Ukraina otrzymała blisko 30 tysięcy terminali Starlink od Polski (z wszystkich 50 tysięcy, jakimi dysponuje). Przerwanie finansowania oznacza brak możliwości utrzymania tych terminali w działaniu.
- Finansowanie przechowywania danych ukraińskiej administracji w bezpiecznych polskich centrach danych również zostało przerwane. To chroniło Ukrainę przed cyberatakami i fizycznym zniszczeniem danych wskutek wojny. Dane administracyjne obejmują również informacje istotne dla logistyki wojskowej, a więc zdolności organizacyjne armii ukraińskiej mogą być zagrożone.
- Cała logistyka pomocy militarnej może zostać ograniczona, ponieważ Ukraińcy pracujący w organizacjach pozarządowych czy firmach transportowych utracą legalny status (ochronę tymczasową) i zostaną zmuszeni do opuszczenia Polski. Pogranicznicy spodziewają się chaosu na granicy polsko-ukraińskiej.
Weto Nawrockiego jest "prezentem dla Putina" oraz sygnałem dla innych krajów, że Polska ogranicza swoje zaangażowanie w wojnę. Nawrocki przerwał finansowanie Starlink (bezpośrednie zagrożenie), zwiększył ryzyko cyberataków na Ukrainę i armię ukraińską (bezpośrednie zagrożenie), osłabił relacje polsko-ukraińskie i wywołał utrudnienia w logistyce pomocy militarnej (pośrednio).
Muszę przyznać, że prezydent (intencjonalnie lub wskutek skrajnej ignorancji) zbiera niezłe żniwo w ostatnich dniach. Nie mam pojęcia, czy rząd jest w stanie zrobić cokolwiek, żeby ratować sytuację. Czas mamy tylko do końca września.
Pytanie na ile rząd jest w stanie ogarnąć sytuację rozporządzeniami. Pewnie niewiele, ponieważ sprawy które opisałeś regulują specustawy.
Ale czasem to nie są postulaty Rafała Trzaskowskiego?
Przy akompaniamencie Premiera?
POPIS tutaj jest zgodny.
Ale czasem to nie są postulaty Rafała Trzaskowskiego?
Już się nad liberałami znęcałem wyżej [1868.4]. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że ich hipokryzja dotyczyła tylko czwartego z przedstawionych przeze mnie punktów. Ani Tusk, ani Trzaskowski nie wiązali kiełbasy wyborczej z masowymi "deportacjami" Ukraińców i utrudnieniem logistycznego wsparcia dla ukraińskiej armii.
Pytanie jest kluczowe.
Czy Ukraińcy nie zrobili za mało by docenić wielką pomoc i serce Polaków?
No, nie dziękują każdemu napotkanemu na ulicy Polakowi i nie przepraszają za Wołyń, dlatego oddamy Ukrainę w ręce Putina i wygonimy miliony Ukraińców w wieku produkcyjnym z Polski. A to, że za 10-15 lat będziemy musieli w ich miejsce ściągnąć rzesze Nigeryjczyków, Syryjczyków i Kolumbijczyków, a problematyczna granica rozciągnie się o kolejne kilkaset km? Kto by się tam przejmował. Aha, no i jeszcze chciałbym dodać, że przecież każdy Ukrainiec jest odpowiedzialny za politykę swojego kraju, tak samo jak każdy z nas odpowiada za czyny Kaczyńskiego i Tuska. :)
Maverick, akurat wsparcie ukraińskiej armii leży w żywotnym interesie Polaków.
Akurat w tej kwestii zgadzam się z Nawrockim, a co nam Ukraina dała za całą pomoc od początku wojny? nie tylko wojskową ale właśnie i socjalną oraz bezpieczeństwo dla cywili. No właśnie NIC po za tym, że robią sekcję zwłok na Wołyniu, a z USA układają się, że za pomoc oferują swoje minerały. Obecnie obserwuje, że w Polsce coraz więcej dziadostwa się robi właśnie przez obywateli Ukrainy. Auto też jak ci zajumają to leci na wschodnią granice.
A czy przypadkiem Polski nie obowiązuje unijna dyrektywa dot. uchodźców wojennych? Wizja tego, że przez weto prezydenta z końcem września wszyscy Ukraińcy muszą zrobić exodus z Polski jest tak absurdalna, że brzmi jak prymitywna propaganda.
Swoją drogą: to pokazuje absurd polskiego prawodawstwa. Dlaczego zawsze musi być jedna gigantyczna ustawa od setki rzeczy naraz zamiast kilku mniejszych aktów prawnych? Nie znam się, niech się jakiś prawnik wypowie. Na logikę: jak rozbijesz to na mniejsze ustawy, to prezydent nie zawetuje wszystkich, tylko to co mu się nie podoba. A tak, jedna rzecz się nie spodoba i 100 innych ląduje do kosza, bo zostały zawarte w tym samym pakiecie.
Co do 800+, to pamięć jeszcze mam niezłą i Trzaskowski mówił, że zrobi to samo jak zostanie prezydentem.
Spodziewałem się, że prezydentura nawrockiego będzie dla Polski bardzo zła, ale to przebiło moje "oczekiwania". nawrocki notuje bodajże najtragiczniejszy w skutkach i najgorszy wizerunkowo start urzędu ze wszystkich po 89 r. I muszę przyznać Ci rację, że nawrocki bardziej się skłania ku skrajnie prawicowym poglądom i gdybym nie wiedział z jakiego środowiska się wywodzi, to strzelałbym konfederację. Walka z nowoczesną formą energetyki, antyukraińska postawa, walka z Unią i szeroko pojętym Zachodem - wypisz wymaluj konfederacja.
Poprzednie wtopy były przez prawicową propagandę zaskakująco słabo maskowane, przez co do Internetowego "mainstreamu" ściśle kontrolowanego dotychczas przez prawicę przebiły się (mniej lub bardziej) nieśmiałe głosy krytyki.
Maverick, akurat wsparcie ukraińskiej armii leży w żywotnym interesie Polaków.
No, na pewno konfederacja się tym przejmuje ;)
A czy przypadkiem Polski nie obowiązuje unijna dyrektywa dot. uchodźców wojennych? Wizja tego, że przez weto prezydenta z końcem września wszyscy Ukraińcy muszą zrobić exodus z Polski jest tak absurdalna, że brzmi jak prymitywna propaganda.
Prawo ochrony tymczasowej opiera się na unijnej dyrektywie (jeszcze z 2001 r.), ale w Polsce zostało wdrożone na mocy specustawy z 2022 r. Legalny pobyt Ukraińców (w ramach prawa ochrony tymczasowej) jest przedłużany (ostatnio właśnie do 30 września 2025 roku). Bez nowelizacji ustawy (czyli kolejnego przedłużenia) Ukraińcy korzystający z ochrony tymczasowej stracą prawo do pobytu i muszą wyjechać albo szukać alternatywnych form legalizacji pobytu, o czym pisałem wyżej.
co nam Ukraina dała za całą pomoc od początku wojny
Dała nam jedną lub nawet dwie dekady na dalszą spokojną rozbudowę armii, w dużej mierze zlikwidowała potencjał Rosji jako agresywnego supermocarstwa, zasiliła nasz rynek pracy milionami osób w wieku produkcyjnym, dzięki czemu (jeszcze) nie musimy posiłkować się masową imigracją z innych kontynentów. Rozumiem, że to jest nic?
Zupełnie nic nam nie dała. Tylko tyle że przyczyniają się do wzrostu gospodarczego i trzymają nas z dala od ruskich. Drobnostki.
No i można było milczeć, zamiast po raz kolejny afiszować się głupotą:
https://x.com/SlawomirMentzen/status/1960023131193504211
Weto Nawrockiego jest "prezentem dla Putina" oraz sygnałem dla innych krajów, że Polska ogranicza swoje zaangażowanie w wojnę.
Póki co to weto Nawrockiego jest jedynie sygnałem dla koalicji rządzącej że należy ten projekt ponownie przemyśleć i przedyskutować z Prezydentem.
należy ten projekt ponownie przemyśleć i przedyskutować z Prezydentem
No cóż, zakładam, że kolejny projekt specustawy powstanie (np. z wyłączeniem kwestii socjalnych). Zobaczymy, czy Nawrocki wówczas zachowa się jak Polak, a nie jak prorosyjski wanna be Trump. ;)
No i można było milczeć, zamiast po raz kolejny afiszować się głupotą:
Spora część pomyśli tak jak ty czy ja. Ale do całkiem sporej grupy obywateli taki shitposting trafi i będą się tym podniecać.
Póki co to weto Nawrockiego jest jedynie sygnałem dla koalicji rządzącej że należy ten projekt ponownie przemyśleć i przedyskutować z Prezydentem
Można sobie dopowiadać co tylko dusza zapragnie. Fakt jest taki, że tym wetem nawrocki jasno opowiedział się po anty ukraińskiej stronie i będzie to miało dla Polski długofalowo bardzo negatywne następstwa. Żadne zaklinanie rzeczywistości i damage control na potrzeby elektoratu tego nie zmieni.
Z ciekawością będę się temu przyglądał. Jeśli tak się stanie to będzie spore zwycięstwo Nawrockiego. Cała sytuacja pokaże że i w naszym systemie prawnym prezydent potrafi być sprawczy i mieć realny wpływ na rządzenie.
Podejrzewam że zacznie się mocne przypominanie słów Tuska o tym że "rząd rządzi a prezydent reprezentuje" albo słów Gawkowskiego że jak będzie się stawiał to dostanie po łapach.
Można sobie dopowiadać co tylko dusza zapragnie.
Wiem, przecież widzę co robisz.
A fakty są takie jak je przedstawiłem, trzeba się dogadać z Prezydentem, nanieść poprawki na projekt i ponownie przegłosować.
I nie, nie ma nic złego w asertywnej polityce względem Ukrainy, to państwo stosuje taką politykę względem nas, i dobrze, polityka zagraniczna to nie macanki i nasi rządzący powinni to w końcu zrozumieć.
Weto Nawrockiego jest "prezentem dla Putina" oraz sygnałem dla innych krajów, że Polska ogranicza swoje zaangażowanie w wojnę. Nawrocki przerwał finansowanie Starlink (bezpośrednie zagrożenie), zwiększył ryzyko cyberataków na Ukrainę i armię ukraińską (bezpośrednie zagrożenie), osłabił relacje polsko-ukraińskie i wywołał utrudnienia w logistyce pomocy militarnej (pośrednio).
Bukary,
Weto prezydenta nie oznacza zaprzestana wspierania Ukriany, ale normalizację relacji stosunków z nimi i szeroko pojętymi emigrantami - którzy do tej pory cieszyli się specjalnymi przywilejami!
Nie ma żadnych darmowych obiadów, należy skończyć z tym romantyzmem, trzy lata temu pisałem, należy monetyzować nasze wsparcie Ukrainy, nie ma nic za darmo, Ukraina traktuje Polskę jak bankomat, oni nie traktują nas romantycznie, nie ma z ich strony żadnego pomysłu jak tworzyć sojusz militarny oparty na wzajemnych gwarancjach, nie chcą nas przy negocjacjach, idą tam gdzie są pieniądze, nie dając nic w zamian. To są relacje obustronne, a nie tylko relacja Krowa - ciele.
Nastrój był taki jaki teraz reprezentujesz, wszystko co uderzało w Ukrainę traktowane było jako rusofila, nawet obchodzenie rocznicy rzezi wołyńskiej było przejawem prorosyjskości!
Wszystkim lepiono gębę ruskiej onucy. Ostrzegałem, to nie są mili chłopcy, wielokrotnie pokazywali brak zrozumienia dla naszych racji, na czas wizyt naszych ministrów wywieszali banderowskie flagi, dekadami blokowali ekshumacje pomordowanych, tolerowani i podziwiani na Ukrainie azowcy używają quazi nazistowskiej symbolki, spędy z pochodniami, niemieckie krzyże na czołgach, wykorzystywali swoją sytuację jak tarana próbując wciskać się na nasze rynki ze "swoją" żywnością.
Cała ta sprawa z wetem normalizuje relacje z emigrantami, wskaźnik pracujących Ukraińców na terytorium RP wynosi 65%, dwukrotnie wiecej niż w Niemczech, ale tam mają dużo większy socjal - pracujesz, dostajesz 800+, skoro nie doceniają naszego wsparcia niech im Niemcy płacą za starlinka skoro tyle inwestują w nich politycznie i mogę cię uspokoić znajdą kasę, poza tym to nie jest 2022, gdzie ruscy stoją pod Kijowem, czas najwyższy normalizować relacje z emigrantami i Ukrainą - tym bardziej, że Koalicja przed wyborami też to popierała.
Do tego dochodzi kwestia samych Ukraińców, reakcja polityków na weto Prezydenta doskonale wpisuje się w brak zrozumienia naszych racji. W większych miastach czasami większość interwencji policji dotyczy obywateli Ukrainy, ostatnie wypadki na narodowym tylko to potwierdzają - To my im robimy łaskę, muszą wiedzieć, że będą konsekwencje jeśli się nie zaadaptują do tutejszej kultury, zwyczajów i prawa, w przeciwnym wypadku to czeka ich powrót na Ukrainę - Najbardziej wartościowy element Ukraińców jest teraz zużywany w okopach donbasu, my mamy cwaniaków, dekowników, ale też pracujących uczciwie ojców, żywicieli rodzin - Jako element obcy, "turyści", którzy w razie "W" po prostu z stąd wyjadą. Dlatego nie należą się im specjalne przywileje.
W większych miastach czasami większość interwencji policji dotyczy obywateli Ukrainy
Skąd niby wziąłeś te dane?
I juz fikolek przyjebololo. Mowilem, ze w ciagu 2 tygodni przejdzie na "ukrainiec zly" bo tak bedzie piala republika? Dane z dupy jadace po ukraincach? Nic trudniejszego, wierny partyjniak lolo gotowy do walki w imie uj wie czego!
Jestes zalosna kreatura lolo. Najwiekszym scierwem w tym watku... Ale czego innego sie spodziewac po kolesiu, ktory cieszy sie ze smierci dziecka.
Najprawdopodobniej stąd, skąd zawsze, tj. Instytutu chlopskiego rozumu i informacji z dupy wziętych
Manolito, krótko i na temat:
https://x.com/RadekKar/status/1960062928733757938
https://x.com/jakub_dymek/status/1960045080695181419
;)
Skąd niby wziąłeś te dane?
wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek, który podał, że w 2020 r. w Polsce skazano 7111 obywateli Ukrainy, przy czym przebywało ich wtedy w Polsce ok. 300 tysięcy.
- Obecnie obywateli Ukrainy przebywa ok. 1,5 miliona i z informacji dostępnych dla Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że osób skazanych, przekazywanych przez stronę polską stronie ukraińskiej, za 2021 rok to było prawie 38 tysięcy, a za rok 2022 prawie 37 tysięcy - poinformował Śmiszek.
czyli mamy pięciokrotny, proporcjonalny wzrost przestępczości do liczby ukraińców, ale specyfiką jest, że ta przestępczość nie ulega rozproszeniu z racji tego, że wybierają do osiedlenia większe ośrodki - więc ta przestępczość bedzie tam koncentrowana.
Mam też znajomych i rodzinę w policji i jak przychodzi weekend, kończy się praca, to Ukraińcy i Białorusini balują, a to oznacza masę interwencji pod żabkami, awantury, bijatyki etc. nie są to przestępstwa, kończy się zwykle spisaniem i tyle, tak jest np. w katowicach, wrocławiu
Bukary,
nic takiego się nie dzieje, po prostu będą musieli załatwić sobie pozwolenie na pracę, trochę chodzenia po urzędach i tyle. Nie stanie się im żadna krzywda.
W większych miastach czasami większość interwencji policji dotyczy obywateli Ukrainy,
wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek, który podał, że w 2020 r. w Polsce skazano 7111 obywateli Ukrainy, przy czym przebywało ich wtedy w Polsce ok. 300 tysięcy.
- Obecnie obywateli Ukrainy przebywa ok. 1,5 miliona i z informacji dostępnych dla Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że osób skazanych, przekazywanych przez stronę polską stronie ukraińskiej, za 2021 rok to było prawie 38 tysięcy, a za rok 2022 prawie 37 tysięcy
Przecież to są zupełnie różne, niekorelujace ze sobą informacje, czy ty w ogóle czytasz ze zrozumieniem?
OFC ja nie twierdzę, że nie jest faktycznie tak, że interwencje dotyczą głównie ukraińców - (aczkolwiek w to wątpię), bo mam trochę ogłady i skoro nie umiem znaleźć danych, to nie wyciągam z dupy takich wniosków. JEzus maria.
Czy kogokolwiek jeszcze zaskakuje, że manolito napisał dość oczywistą bzdurę, a jako "dowód" podał artykuł, który w żaden sposób nie potwierdza jego tezy?
jak przychodzi weekend, kończy się praca, to Ukraińcy i Białorusini balują
Naturalnie, z ogólnodostępnych materiałów Instytutu Danych z Palca Wyssanych wynika, że żadna inna narodowość poza Ukraińcami i Białorusinami nie baluje po pracy. Polacy, Niemcy, Brytyjczycy i cała reszta świata w weekendy po pracy nie baluje, w związku z czym nie dochodzi do żadnych interwencji związanych z awanturami po alkoholu czy zakłócaniem ciszy nocnej. Potwierdzą to zwłaszcza mieszkańcy dużych miast, takiego choćby Krakowa XD
łopatologicznie, głównym kierunkiem osiedlania się ukraińców są miasta, w samej warszawie jest ich około 100 tyś,
ich liczb urosła pięciokrotnie, a tym samym pięciokrotnie wzrosła przestępczość, a więc, wzrosłą pięciokrotnie w......... największych miastach, bo tam się najczęściej osiedlają, (łatwość znalezienia pracy i większe pensje) stąd teza o wzroście interewencji policji wobec Ukraińców które podparłem dodatkowo doświadczeniem znajomych i rodziny policjantów - nie są uprzedzeni, a troje z nich to wyborcy obecnej KOalicji.
I dlatego czasami większość interwencji policji dotyczy obywateli Ukrainy,
Czego nie rozumiemy? XD
Już naprawdę nie będę się znęcał nad użyciem czasami większość, bo ta część pokazuje, że autor sam nie do końca wie o co mu chodzi.
Tak manolito - jak rośnie procent części danej populacji, to zwiększa się też jej udział w przestępczości. Ameryki nie odkryłeś. Ale wyraźnie napisałeś, że większość interwencji dotyczy ukr, a to wydaje się bzdurą.
głównym kierunkiem osiedlania się ukraińców są miasta, w samej warszawie jest ich około 100 tyś
No tak, w takiej Warszawie, 2 mln mieście, 100 000 Ukraińców jest powodem do częstszych interwencji policji niż pozostałe 1 900 000 mieszkańców... Ty rozumiesz w ogóle jaki odsetek przestępczości w stosunku do populacji musieliby osiągnąć Ukraińcy żeby ta bzdura okazała się prawdą? XD
ich liczb urosła pięciokrotnie, a tym samym pięciokrotnie wzrosła przestępczość, a więc, wzrosłą pięciokrotnie w......... największych miastach
No, liczebność wzrosła pięciokrotnie - do poziomu odpowiadającego mniej więcej 5% populacji naszego kraju. I jak to niby ma tłumaczyć twoją tezę?
I jak to niby ma tłumaczyć twoją tezę?
No jak to jak, tak, że jego rodzina z koziej wólki ma interwencje pod żabką, więc chyba logicznym, że w warszafce musi być gorzej chyba, nie?
nie wycinaj z kontekstu jego zdania!
Manololo vs reszta świata 1:0!
Aż z ciekawości zapytalem AI o statystyki związane z przestępstwami Ukraińców w Polsce (wszystkie interwencje policji).
Cytuję:
Szacunkowo mniej niż 5% interwencji dotyczy Ukraińców, głównie w związku z drobnymi przestępstwami, takimi jak kradzieże czy jazda pod wpływem alkoholu.
Dokładnych wyliczeń brakuje, ale sądzę, że naprawdę trudno będzie udowodnić tezę: "w większych miastach czasami większość interwencji policji dotyczy obywateli Ukrainy". ;)
Dodam jeszcze od siebie, że według danych za 2023 rok wskaźnik przestępczości wśród Ukraińców w Polsce wynosił 0,65% w stosunku do 0,71% dla ogółu polskiej populacji.
Już wam pisałem, te cyfry należy ograniczyć do największych ośrodków w których Ukraińcy się osiedlają, te cyfry nie ulegają rozproszeniu na cały kraj, ale kumulują się w największych ośrodkach, każdy kto był we Wrocławiu, albo np. na mariackiej albo w okolicach dworca w Katowicach wie, że centra miast są okupowane przez Ukraińców, a jak przychodzi piątek, sobota wieczór to po prostu "bawią się", a przy okazji ktoś dostanie po mordzie, tak to wygląda, mieszkacie na prowincji i tego nie widzicie? Jak myślicie, bez powodu wzrasta niechęć do Ukraińców?
Niechęć do Ukraińców wzrasta z wielu powodów. Jednym z nich są też takie komentarze jak twój, nie podparte żadną statystyką, wprost przeczące dostępnym danym i zwyczajnie insynuujące wbrew faktom, że "coś jest na rzeczy".
Pominiemy to, że przewaga osiedlania się w dużych miastach nie oznacza, że tam mieszka cała populacja Ukraińców (z których mnóstwo nadal zatrudnionych jest w rolnictwie i przetwórstwie zlokalizowanym w mniejszych ośrodkach).
Przecież sam wyżej podałeś, że dla Warszawy, największego miasta w Polsce populację Ukraińców możemy szacować na ~5% (100k w stosunku do 2mln mieszkańców). Ponawiam pytanie: masz jakiekolwiek pojęcie jak wysoki musiałby być wskaźnik przestępczości wśród nich żeby większość interwencji policji stanowili tam Ukraińcy?
Po raz kolejny twój bełkot (bo inaczej się tego określić nie da) wprost przeczy ogólnodostępnym danym. Po raz kolejny brak ci minimum przyzwoitości by przyznać "przepraszam panowie, znowu pierdoliłem głupoty" i skonfrontowany z faktami uciekasz w durne fikołki i manipulacje.
Wszystkim specjalistom wszelkiej maści proponuję posłuchać tego, może trochę oczka się otworzą.A sytuacja taka jak dzisiaj. Już wtedy Ukraina była ważna dla Rosji. Od zniewolenia chroni nas 110 brygad ukraińskich.
https://youtu.be/pyrsQEucbac?si=hTeQp0O6EYbXHDki
EG2009
IMO źle.
A co do pytania - to napisze tak: uważam Cię za oponenta (jeśli idzie o poglądy), natomiast głupi nie jesteś, to sam sobie odpowiedz, czy "finanse są w dramatycznym stanie", tak jak mówi prezydent Nawrocki.
Bo ten sam prezydent Nawrocki, nie zważając na "dramatyczny stan finanśow" chce obniżać PIT do zera rodzinom z co najmniej dwójką dzieci, obniżać ceny energii o 33% oraz zapowiada veto do każdej podwyżki jakichkolwiek podatków i opłat.
Sam musisz sobie odpowiedzieć, czy to się Ci klei :).
lord, ostatnio z Bukarym pisaliśmy o sposobie myślenia z Orwella, konkretnie z Roku 1984. Ten wątek może być ciekawy do obserwowania pod tym właśnie kątem ;)
Dramatyczne to imo za mocne określenie, ale do ideału nam daleko. Powiedziałbym że średnio minus, bo musimy choćby od kilku lat kombinować, by nie przekroczyć tych magicznych 60% deficytu.
Bardziej nie rozumiem dlaczego ktoś miałby obniżać kary za wały na podatkach.
Co do kwestii Ukraińskiej, to serio - nazwijcie mnie populistą czy co tam sobie wymyślicie, ale ostatnie działania Ukrainy wcale nie skłaniają ku jakiejś większej sympatii do tego kraju. Zalewanie nas średnim jakościowo zbożem czy wciąż wicie się jak piskorz w kwestii Wołynia... dawno te tematy powinny być zamknięte. A same 800+ dla Ukraińców zamieniłbym na ulgi podatkowe dla nich. Jak pracujesz i masz dzieci, to lepiej jakby odliczali to sobie od podatku, a nie brali socjal.
Powiedziałbym że średnio minus, bo musimy choćby od kilku lat kombinować, by nie przekroczyć tych magicznych 60% deficytu
Warto pamiętać, że ten limit ma charakter kompletnie arbitralny i powstał głównie wskutek decyzji Niemców. Nie ma podstaw teoretycznych, a opiera się wyłącznie na średnich poziomach zadłużenia w krajach UE w latach 80. Np. według Paula Krugmana, laureata Nagrody Nobla, limit długu publicznego na poziomie 60% nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego i hamuje wzrost gospodarczy. Z kolei słynny Piketty również dowodził, że postanowienia traktatu z Maastricht nie uwzględniają różnic między poszczególnymi krajami UE, związanych z poziomem inwestycji czy nierównościami społecznymi. Np. kraje o wysokim potencjale wzrostu (jak Polska) mogą bez problemu utrzymywać wyższy dług niż kraje o wolniejszym wzroście.
Unijny limit ogranicza zdolność kraju do realizacji polityki przemysłowej lub społecznej czy do inwestycji publicznych w kluczowe obszary (zielona transformacja, badania, rozwój). Nic dziwnego, że stał się przedmiotem krytyki ze strony znanych ekonomistów, którzy wytykają jego sztywność, procykliczność, arbitralność, nieuwzględnianie różnic między poszczególnymi krajami i anachroniczność (w kontekście ery niskich stóp procentowych, które umożliwiają obsługiwanie wyższego długu przy niższych kosztach finansowania). Obecnie uważa się, że progi zadłużenia, przy których dług staje się problematyczny, są znacznie wyższe (nawet powyżej 100% PKB).
Co więcej, limit 60% ma poważne i negatywne skutki społeczne, bo prowadzi do polityk oszczędności (z tego słynęli w Polsce liberałowie Tuska). Innymi słowy, może przyczynić się do wzrostu bezrobocia, cięć w usługach publicznych i pogłębiania nierówności społecznych. Grecja jest dobrym przykładem tego, do czego prowadzi wymuszona redukcja zadłużenia. Nie dziwi więc w tym kontekście fakt, że w ostatnich latach UE wprowadza bardziej elastyczne podejście do reguł fiskalnych (np. klauzula wyjścia, zawieszająca limity, albo reforma ram fiskalnych). W Polsce limit 60% jako anachroniczny i szkodliwy (a służący głównie interesom innych krajów) krytykuje np. partia Razem. :)
Ale mamy na forum ekonomistów (i być może zwolenników restrykcyjnego podejścia do długu), więc może któryś z nich podejmie się wyzwania i wyjaśni, dlaczego korzyści płynące z arbitralnego ustalenia limitu w wysokości 60% przewyższają wszystkie powyższe wady. Dlaczego nie 65%? Albo 80%? ;)
Źródła:
https://www.theguardian.com/business/ng-interactive/2015/apr/29/the-austerity-delusion
https://www.theguardian.com/business/2015/jan/12/thomas-piketty-austerity-europe-greece-spain
https://www.lemonde.fr/en/opinion/article/2025/03/15/thomas-piketty-rather-than-austerity-europe-needs-investment_6739170_23.html
https://www.thenation.com/article/archive/austerity-has-failed-an-open-letter-from-thomas-piketty-to-angela-merkel/
https://www.youtube.com/watch?v=Si4iyyJDa7c&ab_channel=92NYPlus
Zalewanie nas średnim jakościowo zbożem
Ja tak tylko nadmienię - zdajesz sobie sprawę, że oni nam tego zboża nie przysłali w ciemno i po fakcie nie przyłożyli nam pistoletów do głowy żeby zmusić do jego zakupu? Żeby to zboże tutaj dotarło to najpierw musiały je zamówić polskie firmy, które zapewne w 99% doskonale wiedziały co, skąd, za ile i jakiej jakości kupują. Naprawdę staram się wiele zrozumieć, ale serio tutaj nie jestem w stanie się dopatrzyć jakiejś złej woli, że po prostu sprzedali swój towar... Rozumiem, że Ty na ich miejscu odmówiłbyś sprzedaży i powiedziałbyś "nie kupujcie od nas, macie swoje"? :)
No i druga sprawa, to nie Ukraińcy regulują ustawodawstwo unijne i nasze krajowe. Więc nawet jeśli jakieś pretensje są o otwarcie rynku, to pytanie czy one w ogóle są kierowane do właściwych adresatów - patrz wyżej.
Może gdybyś żył w idealnym świecie, to faktycznie polscy przedsiębiorcy mieliby swój honor i nie kupowaliby takiego zboża. No ale nie żyjemy w takim świecie i trzeba jednak regulować Januszy, którzy patrzą się bardziej na własny zysk niż dobro ogółu. Zresztą idąc tym tokiem myślenia, to 22 lutego 2022 roku to cała gospodarka EU powinna wyrazić oburzenie i od razu wycofać się z r*sji, bez żadnych sankcji. A nie że Nordstream działał aż go wysadzono, Siemens wychodził z tego gównokraju równie chętnie co pięciolatek ze sklepu ze słodyczami, Volkswagen zanotował 3000% wzrost sprzedaży samochodów do Uzbekistanu czy Kazachstanu, a Nestle to w ogóle ma Ukrainę w dupie i nie wycofało się do tej pory. Sorki, ale żyjesz gdzie żyjesz i trzeba to regulować, bo nikt nikomu do głowy pistoletu nie przykłada, ale to wcale nie jest tak dobre jak myślisz.
"Ciocia Kasia" z RIGCZem:
https://x.com/Kpelczynska/status/1960062449601957983
A tutaj trochę politycznego cynizmu ekipy prezydenckiej, który dość dobrze opisuje Pers:
https://x.com/PersElection/status/1960006165863010723
A tutaj czysty chaos, bo Nawrocki wczoraj uwalił ustawę... za którą głosowała nawet część Konfy i którą rekomendowała do przyjęcia jego doradczyni:
https://x.com/KamilDziubka/status/1960215141288718587
Dokładnie chodzi o tą ustawę, Lutza na pewno zainteresuje, że "nawet Wiech" nie miał do niej zastrzeżeń ;-)
https://x.com/jakubwiech/status/1960041869624402338
https://x.com/jakubwiech/status/1960093273290359136
^^Ogółem, to gołym okiem widać, w którą stronę to zmierza, chyba mało kto jest zaskoczony. No może ci, którzy dawali jakiś tam minimalny kredyt zaufania nowemu prezydentowi (co jest dość naturalne). A za chwilę zaczną się "boje" o budżet - i tutaj, jak pisze dziś Żółciak w BI prezydent będzie totalnie na "NIE", przeciwko podwyżkom opłat wszelakich, także tych które mają sens. Wyższa akcyza za alkohol, podatek od nadmiarowych zysków banków, podatek cukrowy, podatek cyfrowy (od big techów), kataster (od trzeciego mieszkania) - wszystko to pójdzie do kosza.
Totalne walenie w rząd i wzięcie Polaków za zakładników :/
Czy ekipa Tuska jest na straconej pozycji?
Wbrew chyba większości ekspertów, moim zdaniem - niekoniecznie :).
Zwracam uwagę, bo to w nawale ważniejszych wiadomości, umknęło - rząd wziął się wreszcie do roboty. Snusiarz ma co vetować, ma co podpisywać. Ustawy (co oczywiste) są inaczej komentowane przez większość rządzącą, a inaczej przez opozycję, ale nie pada argument, że to buble prawne, napisane na kolanie i klepnięte w trzy sekundy, na nocnym posiedzeniu. Ma to znaczenie, jeśli idzie o odbiór społeczny :).
Pierwsza okazja, żeby pokazać Batyrowi, że nie jest Bogiem ani nawet Trumpem, pojawi się już za chwilę - ustawa o mrożeniu cen prądu i kolejna iteracja ustawy wiatrakowej.
Rząd sprawę rozgrywa dobrze - prezydenckie "mrożenie cen" idzie do kosza (brak sprawczości Batyra, który sam tu się zakiwał, bo "jego" projekt musiałby iść do konsultacji społecznych, a te są co najmniej trzydziestodniowe), rząd przedstawi własny projekt, który snusiarz będzie musiał grzecznie podpisać :). Jeden front będzie więc z głowy.
Kolejna wersja ustawy wiatrakowej pójdzie na 90% do kosza, bo snusiarz ma jakąś niezdrową fiksację na temat OZE. Ale - to veto nie zrobi szału w internetach, jeszcze bardziej niż poprzednie. Rząd wysyłając ten projekt, do konsultacji, do prezydenta pokazuje się jako ten ugodowy, prezydent wyjdzie na awanturnika, który uwala projekty, na zasadzie "nie, bo nie", bez żadnych sensownych argumentów.
Czytam (tu i ówdzie), że Nawrocki zaczął już kampanię przed 2027 i (przede wszystkim) 2030. Zgadzam się z tym. Nie podzielam natomiast pesymizmu komentatorów "liberalnych i lewicowych", że właśnie zaklepał sobie drugą kadencję i pędzi od sukcesu, do sukcesu. Ja nie sądzę - walenie w Polaków i Polskę (a do tego, w dłuższej perspektywie, doprowadzi obstrukcja prezydenta), to nie jest droga do zdobycia serc Polaków.
Wczoraj, w Rzeczpospolitej, widziałem sondaż, odnośnie jednej ze sztandarowych obietnic Nawrockiego - zerowy PIT dla rodzin z dwójką (i więcej) dzieci. Sam bym się załapał :P. Ku mojemu zaskoczeniu, większość Polaków (minimalnie, ale jednak) jest PRZECIW. Ludzie już się nie łapią na taki populizm, a rozbudowany socjal niekoniecznie zapewni reelekcję.
I tym optymistycznym akcentem.... :D
EDYCJA
Piękne :D
https://x.com/motykamilosz/status/1960217459916423540
^^Tak jak nie cierpię PSL-u, to powiem, szczerze i od serca, że Motyka jest wyjątkowo ogarnięty i wydaje się właściwym człowiekiem, na właściwym miejscu :). Dlatego, że posługuje się argumentami i nieźle tłumaczy związki przyczynowo-skutkowe ;-)
https://x.com/motykamilosz/status/1960087766202495043
https://x.com/motykamilosz/status/1960205143426633861
Totalne walenie w rząd i wzięcie Polaków za zakładników :/
Czy ekipa Tuska jest na straconej pozycji?
Wbrew chyba większości ekspertów, moim zdaniem - niekoniecznie :).
Zwracam uwagę, bo to w nawale ważniejszych wiadomości, umknęło - rząd wziął się wreszcie do roboty. Snusiarz ma co vetować, ma co podpisywać. Ustawy (co oczywiste) są inaczej komentowane przez większość rządzącą, a inaczej przez opozycję, ale nie pada argument, że to buble prawne, napisane na kolanie i klepnięte w trzy sekundy, na nocnym posiedzeniu. Ma to znaczenie, jeśli idzie o odbiór społeczny :).
Pierwsza okazja, żeby pokazać Batyrowi, że nie jest Bogiem ani nawet Trumpem, pojawi się już za chwilę - ustawa o mrożeniu cen prądu i kolejna iteracja ustawy wiatrakowej.
Rząd sprawę rozgrywa dobrze - prezydenckie "mrożenie cen" idzie do kosza (brak sprawczości Batyra, który sam tu się zakiwał, bo "jego" projekt musiałby iść do konsultacji społecznych, a te są co najmniej trzydziestodniowe), rząd przedstawi własny projekt, który snusiarz będzie musiał grzecznie podpisać :). Jeden front będzie więc z głowy.
Kolejna wersja ustawy wiatrakowej pójdzie na 90% do kosza, bo snusiarz ma jakąś niezdrową fiksację na temat OZE. Ale - to veto nie zrobi szału w internetach, jeszcze bardziej niż poprzednie. Rząd wysyłając ten projekt, do konsultacji, do prezydenta pokazuje się jako ten ugodowy, prezydent wyjdzie na awanturnika, który uwala projekty, na zasadzie "nie, bo nie", bez żadnych sensownych argumentów.
Czytam (tu i ówdzie), że Nawrocki zaczął już kampanię przed 2027 i (przede wszystkim) 2030. Zgadzam się z tym. Nie podzielam natomiast pesymizmu komentatorów "liberalnych i lewicowych", że właśnie zaklepał sobie drugą kadencję i pędzi od sukcesu, do sukcesu. Ja nie sądzę - walenie w Polaków i Polskę (a do tego, w dłuższej perspektywie, doprowadzi obstrukcja prezydenta), to nie jest droga do zdobycia serc Polaków.
Wczoraj, w Rzeczpospolitej, widziałem sondaż, odnośnie jednej ze sztandarowych obietnic Nawrockiego - zerowy PIT dla rodzin z dwójką (i więcej) dzieci. Sam bym się załapał :P. Ku mojemu zaskoczeniu, większość Polaków (minimalnie, ale jednak) jest PRZECIW. Ludzie już się nie łapią na taki populizm, a rozbudowany socjal niekoniecznie zapewni reelekcję.
Już o tym pisałem wcześniej, ale się powtórzę, co mi tam. Zadziwia mnie bardzo jak słabo propagandy prawicy reaguje na to, co robi nawrocki. I coraz bardziej się zastanawiam o co chodzi. Dotychczas dominującą w Internecie była narracja prawicy - do mainstreamu na socialach bardzo rzadko przebijałą się negatywna ocena czy to pisu, czy to konfederacji czy to dudy. Teraz jest inaczej i widać to w zasadzie gołym okiem. Krytyka nawrockiego jest dość powszechna i z pewnością wychodzi poza okręg wyborców obecnej koalicji rządzącej, przy czym nie byłbym aż tak optymistyczny, że krytyka płynie od wyborców pisu czy konfederacji, bardziej to "niezdecydowani". Natomiast faktem jest, że ostatnie kontrowersyjne decyzje narockiego zostały, jako ogół, negatywnie przyjęte przez społeczeństwo. Czy to efekt jakichś tarć na prawicy (nawrocki jest ideologiczny, co na pewno części "biznesowej" pisu się nie podoba), czy zbytniej "swobody" nawrockiego w doborze otoczenia, czy uodpornienia się na propagandę części społeczeństwa (wiem, poniosła mnie fantazja) czy po prostu przekroczenia linii, której nawet skrajnie konserwatywne polskie społeczeństwo nie zaakceptowało - nie wiem. Ale paradoksalnie nawrocki może utopić rządy prawicy w 27 r., jeżeli dalej taki trend się utrzyma.
Karskin,
Na jakiej podstawie twierdzisz, że działania Nawrockiego zostały przyjęte przez społeczeństwo na ogół z krytyką?
Krytyka, to jest w waszej bańce, a w naszej jest chwalenie Nawrockiego, a te bańki słabo się przenikają, raczej się odbijają od siebie. Mało kogo z prawicy interesuje zdanie onetu, gazety prawnej czy innych tradycyjnych mediów, albo waszych polityków - Oczywiście to działa w dwie strony, dlatego waszego zdania o działaniach Nawrockiego nie ekstrapolowałbym na ogół społeczeństwa, tym bardziej, że np. stosunek do Ukraińców mocno się ochłodził. Nie spodziewam się marszów w ich obronie.
Na jakiej podstawie twierdzisz, że działania Nawrockiego zostały przyjęte przez społeczeństwo na ogół z krytyką?
Poczekaj na pierwsze sondaże. Uwalenie korzystnej dla Polaków (także tych mieszkających przy wiatrakach) ustawy gwarantującej odpowiednie tempo transformacji energetycznej, pozbawienie setek gmin dodatkowych źródeł dochodu, osłabienie ukraińskiej armii, odessanie z polskiego rynku pracy korzystnej siły roboczej, zablokowanie deregulacji, których oczekiwali przedsiębiorcy (nawet wyborcy Konfederacji), rezygnacja z uproszczonych rachunków za prąd i tak dalej... zakładam, że to wszystko jednak odbije się czkawką Nawrockiemu (zwłaszcza że jakoś opornie idzie prezydentowi spełnianie wyborczych obietnic). A nasz lokalny Trump dopiero się rozkręca. (Na miejscu rządu zrobiłbym szybko wrzutkę z podatkiem katastralnym, żeby zobaczyć, jak Nawrocki lawiruje między Polakami i Mentzenem).
W pełni rozumiem twoje poparcie dla wetowania korzystnych dla wielu Polaków rozwiązań (BTW, prosiłeś, więc podałem wyżej [1868.15] realne kwoty, które ewentualnie obywatele i gminy utracą wskutek działań Nawrockiego), ponieważ zadeklarowałeś się jako wyborca Konfederacji. A Nawrocki zaczął realizować politykę Mentzena i Bosaka, co zresztą jest zapewne nie w smak znacznej części PiS-u. Bo partia Kaczyńskiego, choć jest bandą oszustów i złodziei, podejmowała jednak działania (czasem realne, czasem pozorowane), które można określić mianem "prospołecznych", żeby jednak utrzymać stabilne poparcie Suwerena. PiS czasem gadał co innego, a robił co innego (np. w kwestiach migracji). Innymi słowy, interes publiczny pokrywał się czasem dla PiS-u z interesem prywatno-partyjnym, a ideologia podgrzewana pod publiczkę schodziła w decyzyjnych kuluarach na dalszy plan.
Tymczasem agenda Konfederacji jest zupełnie odmienna i nie ma nic wspólnego np. z "socjalizmem" czy dbałością o mniej zamożne grupy Polaków (w tym emerytów). Dobrym przykładem jest choćby kwestia podatków zawarta w cyrografie podpisanym ochoczo przez Nawrockiego. Dla lewicy (a nawet dla liberałów i części prawicy reprezentowanej przez niektórych ludzi ze środowiska PiS-u czy Klubu Jagiellońskiego) stało się rzeczą oczywistą, że należy szukać nowych przychodów, opodatkowując np. Big Techy, żeby zagwarantować godny system świadczeń socjalnych i opieki zdrowotnej. Nawrocki jednak, dochowując wierności Mentzenowi, zawetuje wszelkie próby nakładania podatków czy zmiany ordynacji podatkowej na bardziej sprawiedliwą społecznie, czym (pośrednio) uderzy m.in. w ludzi mniej zamożnych i emerytów (czyli elektorat PiS-u). Powtórzyłbym więc nawet (bo już o tym pisałem), że ostatnie tygodnie z Nawrockim dają nam przedsmak tego, jak wyglądałyby rządy Konfederacji. A byłby to IMHO nieustanny ciąg "optymalizacji podatkowych" dokonywanych na całym ustroju i wszystkich instytucjach państwa, dzięki którym lege artis zamożni i bogaci wrzucają sobie w koszty kolejne "plejaki" fundowane przez społeczeństwo in pleno.
Nawrocki udaje zatem trybuna ludowego (w tym duchu uzasadniał np. weto do "ustawy wiatrakowej", choć przecież miała ona szerokie poparcie społeczne), ale już widać, że nosi raczej efektowną maskę. Ewidentnie wzoruje się na Trumpie, czyli na piersiach eksponuje zawieszkę "Vox Populi", a za plecami trzyma w dłoniach marchewkę dla zamożnych (także cwaniaków) i bat dla plebsu. Dowodem na to był już jego projekt reformy ordynacji podatkowej. Jeśli nic się nie zmieni, a rząd odpowiednio pokieruje polityką informacyjną, pokazując społeczeństwu konsekwencje działań prezydenta, to Suweren może jeszcze zrobić nam wszystkim niespodziankę. Myślałem, że Nawrocki okaże się grabarzem Tuska, ale teraz już nie jestem tego taki pewien.
A w kontekście ostatnich wydarzeń (i działań Nawrockiego) wpis Sikorskiego trafia w punkt:
https://x.com/sikorskiradek/status/1960223927101178193
Ty na poważnie bierzesz pod uwagę zdanie PSEW, stowarzyszenia, które skupia najważniejsze firmy rynku energetyki wiatrowej w Polsce oraz inwestorów oraz producentów turbin i podzespołów do elektrowni zarówno z Polski, jak i innych krajów.
Co prawda podpierają się Jagielonką, ale mi to śmierdzi Kontkiem, który podpierał się autorytetem SGH. Zadałem sobie trud by sprawdzić czym jest ta PSEW i śmierdzi mi to na kilometr, tym bardziej, że jest to w ich zakichanym interesie. Mieliśmy już lex-siemens, gdzie forsowano dokładnie to samo, zmniejszenie odległości, a ty powołujesz się na raport współtworzony przez lobbystów. Radziłbym więcej ostrożności.
Raport Instytutu Jagiellońskiego (jeden z kilkudziesięciu podobnych z zakresu energetyki) przygotowany na zamówienie PSEW śmierdzi lobbingiem, ale artykuł z portalu kontrolowanego polityków PiS nie śmierdzi polityczną propagandą.