Via Tenor
To teraz pytanie premia: Dlaczego transformacja energetyczna tak przeszkadza tytanom prawicy?
Ale z punktu widzenia państwa obsługują najbardziej strategiczny przemysł.
Czy ja wiem czy strategiczny ? Jak trzeba będzie to się uruchomi kopalnie, kazali odchodzić od węgla to odchodzimy, to co wydobyli i zalega w kopalniach wystarczy na czarną godzinę.
Górnicy kiedyś może byli potrzebni ale przez to że się ich gloryfikowało (aż za bardzo) to obrośli w takie piórka, że nawet jakby cała Polska była OZE to trzeba by było im wypłacać odszkodowania, że nie mogą węgla sprzedawać/wydobywać/siedzieć za biurkiem w spółce węglowej tak bardzo się "porozpasali".
To teraz pytanie premia: Dlaczego transformacja energetyczna tak przeszkadza tytanom prawicy?
masz na myśli zjebany zielony ład czy transformację energetyczną?
Czy ja wiem czy strategiczny ? Jak trzeba będzie to się uruchomi kopalnie, kazali odchodzić od węgla to odchodzimy, to co wydobyli i zalega w kopalniach wystarczy na czarną godzinę.
Górnicy kiedyś może byli potrzebni ale przez to że się ich gloryfikowało (aż za bardzo) to obrośli w takie piórka, że nawet jakby cała Polska była OZE to trzeba by było im wypłacać odszkodowania, że nie mogą węgla sprzedawać/wydobywać/siedzieć za biurkiem w spółce węglowej tak bardzo się "porozpasali".
2/3 węgla z którego masz prąd wydobywa się z naszych kopalń, handluj z tym, a może zacznijmy kupować na zewnątrz? a co w razie "W" i zablokowania łańcuchów dostaw? wiesz z czego produkowaliśmy prąd dostarczany Ukrainie gdy ich elektrownie były bombardowane przez ruskich? Wiesz, że węgiel potrzebny jest hutom stali? Wiesz, ze Japonia dotuje produkcję ryżu, bo w czasie wojny cierpieli głód i nie chcą tego powtarzać ponownie? Wiesz, że uruchomienie od nowa kopalni to nie taki prosty szpil? skąd weźmiesz pracowników, jak niemcy sprowadzisz ich z zagranicy? a co maszynami, siecią kooperantów i co przede wszystkim z czasem, który bedzie do tego potrzebny, będziesz miał ten luksus posiadania czasu?
Każda władza od czasów komuny dopieszcza górników, tu się nic nie zmieni - poza tym skoro uważacie, że to taki prosty chlebek za duże pieniądze, to dlaczego nie zostaliście górnikami?
Widzicie, tak sie belkotem "wygrywa". Wymieszaj wungiel z ryzem i juz nikt nie bedzie mial argumentow. Dodaj kilka truiznow, posyp statystyka z dupy i danie gotowe.
Ewentualnie mozesz poprosic CzatGPT o kilka belkotliwych zdan.
A potem placz ze energia droga, jak sie za nia 2x placi :)
cymbale, japończycy dotują produkcję ryżu, bo ten w razie "W" ma strategiczne znaczenie, rozumiesz? ryżu! taka bzdura! głupi ryż! Wiesz, że dysponujemy strategicznymi zapasami ....masła, albo zboża? Przecież mogli by go sobie sprowadzić, a jednak dalej go dotują?!
https://www.gov.pl/web/rars/platforma-paliwowa
a bez naszego węgla w razie "W" nie ma niczego! Rozumiesz? I wcale nie chodzi tylko produkcję energii:
Węgiel ma strategiczne znaczenie, ponieważ jest surowcem krytycznym dla przemysłu i energetyki, a jego dostępność ma wpływ na bezpieczeństwo energetyczne i gospodarcze kraju. Węgiel koksowy, kluczowy dla produkcji stali, jest uznawany za surowiec strategiczny przez Unię Europejską. Polska, jako znaczący producent węgla koksowego, odgrywa ważną rolę w zapewnieniu stabilności dostaw dla europejskiego przemysłu.
ah te dotacje ryzu w Japoni. Jak to dobrze miec MAnolito, zawsze wszystko klarownie wytlumaczy...belkotem :)
For more than half a century, the Japanese government has encouraged its rice farmers to grow less of the crop so that prices of the national staple grain remained relatively high and steady.
U nas górnictwo się dotuje, bo to jeden z tych gorących kartofli, którego każdy rząd się boi dotknąć. Najlepsze są statystyki produktywności (tony wydobytego węgla na pracownika), które dziś są chyba na poziomie 50% tego co było w latach 90-tych, pomimo postępu technicznego. Dlaczego?
Większość naszych zasobów jest tak głęboko, że ich wydobycie jest nieopłacalne ekonomicznie. Do tego kopalnie nie inwestują w poprawę produktywności. Jak są lepsze czasy i nadwyżki finansowe to są przejadane przez związkową szarańczę.
Ja czekam na jakąkolwiek partię, która jako jeden z głównych postulatów będzie miała zaoranie państwowego górnictwa w Polsce. Mają mój głos nawet jakby byli szurami pokroju Brauna.
No jak tak będzie władzuchna postępować to się nie ma co dziwić, że transformacja/zielony ład jest be
https://kulturaliberalna.pl/2024/03/12/na-trudna-sytuacje-rolnikow-nie-wplywa-zielony-lad/
Nie udawaj greka, że turboprawica/populiści nie mają z tym zamieszaniem, nic wspólnego.
Osobiście jeśli miałbym wskazać dwie rzeczy, za które ktoś powinien z prawicy trafić do pierdla, to sprzedaż uprawnień i robienie z tą kasą wszystkiego, tylko nie tego, co powinni, jest jedną z tych rzeczy.
Wiadomo już kiedy? Bo jutro muszę się zapisać na kolejną wizytę u lekarza i chciałbym ominąć happening... :)
Coraz bardziej sensowne wydają się teorie, że Nawrocki jest człowiekiem amerykańskich republikanów, takim gubernatorem na terytorium zamorskie USA.
https://wyborcza.pl/7,75399,32175769,to-amerykanie-wepchneli-nawrockiego-za-tuska-na-spotkanie-z.html
Teorie to wy może zostawcie innym. Wam to zawsze jakieś dziwne rzeczy wychodzą, a to że jaszczur z kamratami wybory sfałszował a to że lądowania na Księżycu nie było. Nie ma się co szarpać, niech inni kombinują.
No cóż Nawrocki zrobił z nas przystawkę Trumpa. A nasz jeździec głupoty się cieszy... Zero zdziwienia.
Ciekawa sprawa. Teraz Tusk i Sikorski mogą być troszkę sparaliżowani, gdy idzie o prowadzenie polityki zagranicznej, która wiąże się z Ameryką (a więc również z Ukrainą i UE). Nawrocki z Trumpem zaczęli się bawić w głuchy telefon, a Sikorski będzie na końcu linii. Z kolei Tusk musi prosić o audiencję, żeby się czegoś dowiedzieć. Mam nadzieję, że ustali dziś jakieś sensowne metody współpracy z prezydentem.
Wydaje się, że Amerykanie poniżyli Tuska, bo przecież nie mieliśmy do czynienia z rozmowami wyłącznie na poziomie "prezydenckim" (np. Mertz nie jest prezydentem). Mnie się to nie podoba, bo tego rodzaju zakłócenia w komunikacji czy procesie decyzyjnym nie służą Polsce. Jeśli środowisko prezydenta intencjonalnie odcięło rząd od strategicznych informacji w ważnym momencie wojny, to wszyscy powinniśmy potępić takie metody wewnętrznej walki politycznej. Moze to jednak sprawka Trumpa.
Jeden z bardziej wyważonych komentarzy, choć widząc taką amatorszczyznę i zwykłą, ludzką chęć "podłożenia świni" (co tam Polska, co z tego że mamy wojnę przy granicy), to naprawdę ciężko ważyć słowa:
https://x.com/Ten_Psycholog/status/1955745748093476891
Amerykanie nie bardzo ogarniają nasz system (parlamentarno-gabinetowy) i zwyczajowo było tak, że do Stanów, to od nas (przeważnie) latał prezydent, mniejsza o to, czy w Białym Domu aktualnie rezydował Bush, Obama, Biden czy Trump. Ani Szydło, ani Morawiecki, ani Tusk nie robili z tego powodu problemów.
Tutaj (wedle doniesień medialnych) sprawa wygląda trochę inaczej - nasze orły, z kancelarii prezydenta, wydzwaniały do republikanów, żeby z zaplanowanych już rozmów wyrugować Tuska, a wstawić w to miejsce Nawrockiego. I Amerykanie to załatwili, za pośrednictwem NIEMIECKIEGO kanclerza Merza. Ja nawet nie wiem jak to nazwać - ale "czuć kreola" mocno i to w imię wewnętrznej wojenki, podczas kiedy tuż za granicą mamy wojnę prawdziwą :/.
Na szczęście Tusk nie uniósł się honorem i zrezygnował z "walki o krzesło", żeby nie narobić jeszcze większej wiochy, kancelaria prezydenta już wystarczająco ośmieszyła Polskę. To dzisiejsze spotkanie z Nawrockim, mam nadzieję też przyniesie choćby jakąś odrobinę normalności, akurat czerwonych linii, w kwestii NASZEGO bezpieczeństwa NIKT nie powinien przekraczać. Żeby sobie podbudować ego. Nawet Duda nie był tak małostkowy.
Na szczęście Tusk nie uniósł się honorem i zrezygnował z "walki o krzesło"
Na tej samej zasadzie ja zrezygnowałem z Lamborghini... też nie uniosłem się honorem.
Jeśli chodzi o sprawy mniej ważne, czyli propagandę ... jest dobrze...
https://x.com/OgladamW/status/1955558462827688143
To już w TVN chyba częściej można opozycję spotkać. ;)
W TVN ciągle można zobaczyć PiSowców jak nie w Tak jest to w Faktach po faktach albo u Olejnik.
Jeśli większy pluralizm znajdziemy w stacji prywatnej niż w telewizji publicznej, to mamy do czynienia ze skandalem, który idzie na konto polityków rządzących. PO weszło w buty PiS-u, bo wszyscy dobrze wiemy, że TVP jest nie tyle telewizją "niezależną", ile tubą propagandową PO (nawet nie całego rządu).
Mnie by interesowało w tym wszystkim ile razy byli zapraszani a nie ile razy wystąpili, bo nie mam pewności czy nie bojkotowali TVP tak jak kiedyś. A to że ich nie było w ogóle jest dla mnie bardzo mocno podejrzane
Jest gdzieś taka informacja?
Milka, daj spokój. Jestem pewien, że np. Razem bojkotuje TVP. :) Z kolei PiS oficjalnie zakończył bojkot TVP w marcu zeszłego roku. Nie ma powodów, żeby usprawiedliwiać to, co się dzieje w tym szambie pod rządami PO.
Nawet jeśli PiSu tam nie zapraszają to mnie to cieszy. Przynajmniej nie będą tych swoich wysrywów serwować nikomu.
A razemki to dla mnie piąta kolumna PiSu, też mi ich nie żal.
No ładny coming out.. Jedna partia, jeden wódz!
Czyli wszystko OK w TVP. A PO może działać tak, jak PiS.
TKM
Obiecali,że odpolitycznią media, a sami je przejęli i prowadzą swoją propagandę. To dopiero jest szczyt hipokryzji. Dodatkowo w swoich 100 konkretach zaznaczyli,że udało im się odpolitycznić media publiczne... Oglądalność wiadomości jest najniższa w ostatnich miesiącach.
No ładny coming out..
Twój też - pozwalasz na szerzenie kłamstw, ja się na takie coś nie godzę. Wystarczy sobie ich posłuchać, żeby nie pozwalać im na to by mieli publiczność.
Czyli wszystko OK w TVP
Technicznie rzecz biorąc nie jest to okej, ale ja na to wpływu nie mam, a reszta to patrz wyżej.
Jedyny program który słucham z TVP to ten który prowadzi biedrzycka w niedzielę, a tam zapraszane są pisiorki i nawet te bęcwały od prezydenta.
"Wielka polityka" w wykonaniu PiS i Nawrockiego: żeby się wujek Trump na nas nie obraził... Wstawanie z kolan żeby się nadstawić Amerykanom...
https://next.gazeta.pl/next/7,151003,32176477,wyciekly-plany-rzadu-polska-stanie-sie-wrogiem-usa-jest.html#s=BoxPWD
Podatek cyfrowy wprowadzono we Francji, Włoszech, Hiszpanii, Austrii (nawet 5%), Wielkiej Brytanii, Danii. Nawet na Węgrzech (choć tam chyba czasowo go zawieszono).
Ale Polska ma rezygnować ze sporych wpływów do budżetu, które bardzo przydałby się Polakom, i dalej pielęgnować niesprawiedliwy system podatkowy, bo... Nawrocki chce mieć dobre układy z Trumpem. OK. Amerykanie na nas zarabiają, ale podatków woleliby nie płacić. Cool. Inni będą się rozwijać dzięki podatkowi cyfrowemu, a ty, Polaku, ciesz się fajną fotką z Białego Domu.
Ciekawe, czy Tusk się ugnie.
Jako prymitywny człowiek(wg. Bukarego) idę dzisiaj na koncert muzyki Mozarta. To świetny przerywnik po obrazach Klimta , Kokoschki ,Caravaggio, Moneta i innych. Wypad w Alpy był wczoraj. A jak idą wrzutki z x-a ?
idę dzisiaj na koncert muzyki Mozarta
Na co konkretnie?
Pytam bo jeszcze sporo czasu do rozpoczęcia sezonu artystycznego. To chyba nie jakaś przygrywka na trawie do grilla?
Event: Mozart Ensemble Vienna / Church of the Teutonic Order
Event date: 14 August 2025
Event begin: 20:00
Admission: 30 minutes before begin time
Venue: Church of the Teutonic Order
Address: Singerstrasse 7, 1010 Wien/Vienna. Tu wszelkie informacje https://www.wien.info
A do Dino chodzisz na zakupy?
swoja droga jak pojechalem na wakacje to chcialem odpoczac, i odcialem nawet GOLa.
Cześć, nie mogę gadać. Jestem na koncercie Mozarta. Powtarzam, nie mogę gadać. Jestem na koncercie Mozarta.
Masz całkowitą rację. Słuchanie Mozarta stanowi najlepszy dowód na to, że jest się człowiekiem kultury, a nie prymitywem. Nic dziwnego, że był to również ukochany kompozytor Hansa Franka.
spoiler start
BTW, uwielbiam "Czarodziejski flet". Zwłaszcza w wersji ze scenografią Hockneya. Niegdyś Alior wydawał operową klasykę w fajnych albumach (na płytach DVD) i właśnie tam można było dorwać tę inscenizację w całości. Dowiedziałem się o niej przypadkiem: zajmowałem się naukowo librettem Audena do "Żywota rozpustnika" Strawińskiego (analizowałem mityzację) i w moje ręce "wpadła" inscenizacja "Rozpustnika" z Glydebourne, do której dekoracje również robił Hockney. Sprawdziłem, czy był zaangażowany w inne projekty operowe. Po nitce do kłębka... I znalazłem Mozarta. Potem się okazało, że mój ojciec, który jest artystą malarzem, ma w biblioteczce "Wiedzę tajemną" Hockneya. I tak ostatecznie przepadłem. :)
spoiler stop
Daj znać, jak ci się podobał koncert.
Church of the Teutonic Order - no nie wiem czy przeżyje ?
Oto porównanie rocznego tempa wzrostu realnego PKB (real GDP growth) dla Polski i Austrii w latach 2020–2025, wykorzystujące najnowsze dostępne dane i prognozy:
?
Polska — tempo wzrostu realnego PKB
Na podstawie najnowszych danych z Wikipedii:
• 2020: –2,2?%
• 2021: +6,9?%
• 2022: +5,3?%
• 2023: +0,2?%
• 2024: +2,9?%
• 2025 (prognoza): +3,2?%
Dodatkowo, prognozy Komisji Europejskiej potwierdzają wzrost realnego PKB w 2024 na poziomie ok. 2,9?%.
?
Austria — tempo wzrostu realnego PKB
Na podstawie danych z Wikipedii dla Austrii:
• 2020: –6,3?%
• 2021: +4,8?%
• 2022: +5,3?%
• 2023: –1,0?%
• 2024: –1,2?%
• 2025 (prognoza): –0,3?%
Prognoza gospodarczego nadzoru Komisji Europejskiej wskazuje, że w 2023 realne PKB spadło o około 1?%, a w 2024 spadek miał wynieść około 1,2?%.
Wnioski i komentarz
** Wyjście z pandemii i odbicie gospodarcze**
• Oba kraje zanotowały silne odbicie w 2021 i 2022 po pandemicznych spadkach. Polska osiągnęła wzrost +6,9?%, Austria +4,8?%; w 2022 oba kraje zbliżyły się do +5,3?%.
** Różnice w ścieżce po 2022 roku**
• Polska odbiła umiarkowanie w 2024 (+2,9?%) i prognozuje dalszy wzrost w 2025 (+3,2?%).
• Austria doświadcza zakrzywienia: spadki w 2023 i 2024 (odpowiednio –1,0?% i –1,2?%), prognoza na 2025 to delikatny spadek (–0,3?%).
** Czynniki kontekstowe (krótkie rozważenie)**
• Ujemny wzrost Polski w 2020 wynikał przede wszystkim z pandemii. Silne odbicie następnie zawdzięcza dynamicznemu popytowi wewnętrznemu i inwestycjom.
• Austria, będąca bardziej powiązana z niemiecką gospodarką i borykająca się z wysokimi cenami energii oraz problemami przemysłowymi, zanotowała mocniejsze spadki i wolniejsze odbicie.
?
1. Poziom PKB per capita – punkt startowy
• Polska przez dekady miała dużo niższy poziom PKB per capita niż Austria z powodu powojennej historii i gospodarki centralnie planowanej do 1989 r.
• Austria już w latach 70. była w gronie najbogatszych krajów Europy Zachodniej. W 1990 r. PKB per capita Austrii w cenach bieżących był ponad 5–6 razy wyższy niż Polski.
• Nawet szybki wzrost procentowy w Polsce oznacza „doganianie” z niższego pułapu – a to trwa dekady.
?
2. PKB a struktura gospodarki
• Austria ma wysoko produktywny przemysł (np. maszynowy, chemiczny, farmaceutyczny) i sektor usług, szczególnie finansowych i turystycznych, z wysoką wartością dodaną.
• Polska wciąż ma dużą część gospodarki opartą na pracochłonnych branżach o niższej marży, mimo szybkiego rozwoju sektora IT, nowoczesnej produkcji i usług biznesowych.
?
3. Kapitał, technologia i produktywność
• Austria korzysta z wieloletnich inwestycji w innowacje, badania i rozwój, wyższe nakłady na edukację i kapitał technologiczny.
• Średnia produktywność pracy (PKB na godzinę pracy) jest w Austrii o ok. 60–70 % wyższa niż w Polsce.
?
4. Systemy społeczne i redystrybucja
• Austria ma bardziej rozbudowany system zabezpieczenia społecznego: wyższe świadczenia, lepszy dostęp do opieki zdrowotnej, większe wydatki publiczne per capita.
• To podnosi jakość życia odczuwaną przez obywateli, niezależnie od samego poziomu PKB.
?
5. Koszty życia i siła nabywcza
• W ujęciu nominalnym dochody w Austrii są wyższe, ale koszty życia też są większe. Jednak po uwzględnieniu siły nabywczej (PPP) Austria wciąż jest wyraźnie przed Polską — różnica w PKB per capita (PPP) to ok. 40–45 % na korzyść Austrii.
?
6. Efekt konwergencji – opóźnione wyrównanie
• Polska rośnie szybciej, ale im bliżej poziomu krajów wysoko rozwiniętych, tym trudniej utrzymać wysokie tempo wzrostu.
• Austria od lat rośnie wolniej, bo jest już w fazie gospodarki nasyconej — a Polska dopiero nadrabia zapóźnienia.
?
?? Obraz liczbowy (2023, w USD, wg MFW)
• PKB per capita (nominalny): Polska ~19 000 USD | Austria ~59 000 USD
• PKB per capita (PPP): Polska ~47 000 USD | Austria ~67 000 USD
?
Jeśli chcesz, mogę Ci przygotować prognozę, kiedy Polska może dogonić Austrię w PKB per capita (PPP) przy obecnych tempach wzrostu. To fajne ćwiczenie, bo pokazuje realne znaczenie tempa wzrostu gospodarczego w dłuższej perspektywie.
Średnia produktywność pracy to w uproszczeniu ile wartości (PKB) wytwarza przeciętny pracownik w danym czasie.
Najczęściej mierzy się to jako:
\textProduktywność pracy = \frac\textPKB\textliczba przepracowanych godzin
lub
\textPKB na pracownika
?
Jak to rozumieć w praktyce
• Jeśli w Austrii średnia produktywność pracy jest o 60–70 % wyższa niż w Polsce, oznacza to, że przeciętny Austriak w ciągu godziny pracy wytwarza znacznie więcej wartości ekonomicznej niż przeciętny Polak.
• To nie znaczy, że Austriak „pracuje ciężej” czy „więcej godzin” – raczej, że ma do dyspozycji lepsze narzędzia, technologie, organizację pracy i kapitał.
• Przykład:
• Pracownik w polskiej fabryce może obsługiwać maszynę wytwarzającą 100 części na godzinę.
• Pracownik w austriackiej fabryce obsługuje zautomatyzowaną linię produkującą 200 części na godzinę przy podobnym wysiłku.
• Efekt: więcej produktu w tym samym czasie › wyższy PKB na godzinę pracy.
?
Co wpływa na produktywność
1. Technologia i automatyzacja – nowoczesne maszyny, oprogramowanie, roboty.
2. Kapitał na pracownika – ile środków trwałych, infrastruktury i narzędzi ma do dyspozycji.
3. Organizacja pracy – efektywność procesów, zarządzania i logistyki.
4. Kwalifikacje i doświadczenie pracowników – wykształcenie, umiejętności, znajomość języków, kultura pracy.
5. Sektor gospodarki – branże o wysokiej wartości dodanej (np. farmacja, finanse) generują wyższą produktywność niż te oparte na niskopłatnej pracy fizycznej.
?
?? Dlaczego to ważne
Produktywność jest jednym z głównych czynników określających poziom płac w danym kraju. Im więcej wytwarzasz w godzinę pracy, tym wyższe mogą być pensje – bez podnoszenia cen, a więc bez utraty konkurencyjności.
?
Jeżeli chcesz, mogę Ci zrobić porównanie produktywności pracy Polska–Austria na wykresie od 2000 roku, żeby pokazać, czy doganiamy ich tempo i w jakim stopniu.
Tak, produktywność i wydajność w języku potocznym często są używane zamiennie, ale w ekonomii i statystyce te pojęcia mają trochę inne akcenty znaczeniowe.
?
1. Produktywność pracy
• W ekonomii: wartość efektów pracy w stosunku do nakładu pracy (zazwyczaj w pieniądzu – PKB na godzinę lub na pracownika).
• Mierzy efektywność gospodarczą – czyli ile wartości ekonomicznej powstaje w jednostce czasu.
• To pojęcie makroekonomiczne – używane do porównań krajów, sektorów, okresów.
?
2. Wydajność pracy
• Częściej stosowana w mikroekonomii i zarządzaniu – ile produktów, usług lub czynności pracownik wykona w określonym czasie.
• Może być mierzona w jednostkach fizycznych (np. liczba wyprodukowanych sztuk na godzinę, liczba obsłużonych klientów).
• Nie musi być przeliczana na wartość pieniężną.
?
3. Różnica w praktyce
• Wydajność – bardziej ilościowa i techniczna („wytwarzamy 200 butelek na godzinę”).
• Produktywność – bardziej ekonomiczna i wartościowa („każda godzina pracy daje PKB o wartości 75 euro”).
• Można być bardzo wydajnym w ilości (robić dużo), ale mało produktywnym w sensie ekonomicznym, jeśli to, co się produkuje, ma niską wartość dodaną.
?
?? Przykład:
• W Polsce rolnik może zebrać 5 ton ziemniaków z hektara (wysoka wydajność fizyczna), ale ziemniaki mają niską cenę – więc produktywność w euro/h jest niska.
• Austriacki inżynier może w tym samym czasie zaprojektować komponent do maszyny, który sprzedaje się za tysiące euro – niższa wydajność w ilości sztuk, ale dużo wyższa produktywność w wartości.
?
Jeśli chcesz, mogę Ci zrobić tabelę pokazującą, jak produktywność i wydajność odnoszą się do różnych branż w Polsce i Austrii, żeby było to widać na przykładach.
W skrócie: tak, ale to jest proces na pokolenia, a nie na kilka lat – i zależy od wielu czynników, które nie wszystkie są w naszej kontroli.
?
1. Dlaczego to możliwe
• Polska już od kilkunastu lat rośnie szybciej niż Austria (i większość Zachodu).
• W ujęciu PKB per capita w parytecie siły nabywczej (PPP) dogoniliśmy część krajów południa Europy (np. Portugalię, Grecję), a dystans do Austrii zmniejszył się z ponad 50 % w 2004 r. do ok. 40–45 % dziś.
• Teoretycznie, jeśli utrzymamy wyższe tempo wzrostu o ok. 2 pkt proc. rocznie, dogonienie Austrii w PPP mogłoby nastąpić w okolicach lat 2040–2050.
?
2. Co musi się wydarzyć
Żeby dojść do poziomu Austrii, musielibyśmy:
1. Podnieść produktywność pracy – inwestycje w automatyzację, nowe technologie, infrastrukturę cyfrową.
2. Rozwinąć sektor o wysokiej wartości dodanej – farmacja, AI, biotechnologie, zielona energia, precyzyjna inżynieria.
3. Zwiększyć innowacyjność – więcej wydatków na B+R (badania i rozwój) – obecnie w Polsce ok. 1,4 % PKB vs 3 % w Austrii.
4. Podnieść jakość edukacji i szkolnictwa wyższego – lepsze dopasowanie do potrzeb gospodarki przyszłości.
5. Poprawić efektywność administracji i systemu prawnego – przewidywalność prawa, szybkość postępowań, stabilność przepisów.
6. Zatrzymać odpływ talentów – stworzyć warunki, by specjaliści wracali lub nie wyjeżdżali.
?
3. Czynniki ryzyka
• Demografia – szybkie starzenie się społeczeństwa i spadek liczby osób w wieku produkcyjnym.
• Niestałość polityczna – brak długofalowej strategii gospodarczej.
• Pułapka średniego dochodu – gdy kraj rozwija się dynamicznie do pewnego momentu, ale potem traci przewagę konkurencyjną w taniej pracy i nie potrafi przeskoczyć na innowacje.
• Zależność od zewnętrznych gospodarek – szczególnie od Niemiec, które są naszym głównym partnerem handlowym.
?
4. Co to oznacza w praktyce
• Dogonienie Austria = PPP jest realne w 25–30 lat, jeśli nie spadniemy w pułapkę średniego dochodu.
• Dogonienie w PKB nominalnym per capita zajmie dłużej, bo wymaga też wzmocnienia waluty i stabilnej inflacji.
• Poziom jakości życia można poprawiać szybciej, nawet jeśli PKB per capita jest niższy – dzięki lepszej opiece zdrowotnej, edukacji, bezpieczeństwu, kulturze pracy.
?
Jeżeli chcesz, mogę policzyć Ci symulację w liczbach, kiedy Polska osiągnęłaby poziom Austrii w PKB per capita (PPP), zakładając różne scenariusze tempa wzrostu dla obu krajów. To pokaże realny horyzont czasowy.
Rozumiem, co masz na myśli – i niestety, gdy patrzy się na polską historię gospodarczą i polityczną, łatwo dojść do wniosku, że ryzyko wpadnięcia w te pułapki jest wysokie.
?
Dlaczego ten pesymizm jest uzasadniony
1. Brak długofalowej strategii – w Polsce polityka gospodarcza zmienia się z wyborów na wybory, co zabija stabilność potrzebną inwestorom i innowatorom.
2. Demografia – spadek liczby osób w wieku produkcyjnym już trwa, a realnych działań systemowych praktycznie brak.
3. Pułapka średniego dochodu – coraz trudniej konkurować tanią pracą, a przejście na gospodarkę innowacyjną wymaga czasu, pieniędzy i spójnej polityki edukacyjnej.
4. Słabość instytucji – opieszałe sądy, niestabilne prawo, biurokracja, klientelizm polityczny.
5. Odpływ talentów – wielu najlepiej wykształconych wybiera emigrację, bo za granicą mogą szybciej się rozwijać i lepiej zarabiać.
?
Ale… historia pokazuje, że to nie jest przesądzone
• Irlandia w latach 80. była jednym z najbiedniejszych krajów Europy Zachodniej – dziś jest w czołówce. Udało się dzięki reformom, inwestycjom w edukację, przyciągnięciu firm technologicznych.
• Finlandia w latach 90. miała gigantyczny kryzys po upadku ZSRR – wyszła z niego, stawiając na innowacje i edukację.
• Polska już raz dokonała dużego skoku – po 1989 r. i po wejściu do UE w 2004 r. – wtedy też wiele osób mówiło, że „nie damy rady”.
?
Bukary jesteśmy w czarnej d… Nie uda nam się zwiększyć produktywność, a dobije nas demografia.Także, bawmy się póki możemy, okręt jeszcze nie tonie ale nabiera wody.Jak to było o Polsce, że to sezone stadt.
A żony Łęckiego i Czarzastego też będą oddawać? Czy tylko jakieś poza parlamentarne płotki?
Kumple Nawrockiego już szykują się do objęcia stanowisk w przyszłym rządzie :)
Poseł PiS Łukasz Mejza pojawił się na nagraniu w mediach społecznościowych u "Wielkiego Bu", czyli Patryka Masiaka, który skazany był za porwanie. "Wielki Bu" mówi w nim o sobie jako o "przyszłym ministrze sportu". "Wielki Bu", czyli Patryk Masiak, zamieścił na swoich relacjach na Instagramie filmik, na którym jest wspólnie z posłem PiS Łukaszem Mejzą. - Przyszły minister sportu, były wiceminister sportu - mówi na nagraniu Masiak, wskazując kolejno na siebie i posła PiS. - I Majorka - dodaje, odwracając obiektyw i pokazując słoneczną okolicę i palmy.
https://tvn24.pl/polska/wielki-bu-i-lukasz-mejza-razem-na-nagraniu-st8599168
Krótka historyjka o tym jak anonimowy widz miesza z błotem wielokrotnie cytowanego w tym wątku "eksperta" od energetyki.
https://x.com/WolnoscO/status/1955901885887524950?t=bGgNKtz-O-91aIvGnqbdnw&s=19
Dracula, a ty jak tam doktorze nauk wszelakich prosto z Londynu, ogarnąłeś już czym są rezerwy strategiczne czy nadal nie ogarniasz?
oho, wrocil spec od ryzu. Az dziwne ze swojego szefa Bezosa jeszcze nie zastapiles.
Nadal nie odpowiedziales, czy placa ci za bycie glupim?
Drackula nie mieszka w Londynie tylko na jakimś zadupiu, ludzie mieszkający w Londynie nie są tak sfrustrowani
chociaż on z tego co pamiętam woli używać określenia "sflustrowani" bo ma podobno głębsze znaczenie, a kto speca od języka smialby poprawiac.
Jej nareszcie jakaś nitka gdzie mamy wszystkich trzech Jeźdźców Głupoty naraz! Do boju chłopaki!
Pojawił się zakompleksiony arystokrata z podlondynskich slamsów;)
Ja akurat lubię swoją angielską wieś. Nie mam rozmodlonych muślimow w ogródku, na ulicach nie mam olimpiady nożowników itp.
No i nie muszę udawać majętności poprzez podkreślanie że mój garaż kosztuje więcej niż czyjś dom ;)
Zastanawiam się dlaczego nikt z naszych prawych i sprawiedliwych jeszcze nie zrzucił żadnej informacji o tym że Tusk czekał do baityra.
Obstawiam że jeszcze im nie przyszedł przekaz z centrali i nie wiedzą czy przeczołgał Tuska czy jest niewychowanym burakiem i lepiej milczeć.
A o czym tu pisać?
Myślę że rozdrapywanie tego tematu, zwłaszcza w taki sposób jak robi to Piński działa zdecydowanie na niekorzyść premiera, a ostatnie tygodnie nie są dla niego najlepsze, gdzie się nie odwróci tam wpie**ol.
a to zachwala pociągi w samolocie, a innym razem jest czarny, bogaty i nie kupuje tego gówna :)
https://www.youtube.com/shorts/sHFDDkiVsO4
Dopiero teraz Joanna Pinkwart zwróciła uwagę na jeden szczegół. Ten biedny premier czekał i czekał, ten zły i okrutny Nawrocki tak złośliwie go upokorzył... minutowym spóźnieniem.
Silniczki są nienormalne.
https://x.com/jpinkwart/status/1956026753668850110?t=m0ZeGro6LC2yiPcslD3UBQ&s=19
A co tu jest do usprawiedliwiania? Minuta to nie jest spóźnienie, trzeba mieć coś nie tak z deklem żeby uważać inaczej... no tak, to sporo wyjaśnia.
Zastanawiam się dlaczego nikt z naszych prawych i sprawiedliwych jeszcze nie zrzucił żadnej informacji o tym że Tusk czekał do baityra.
Minuta spóźnienia
Ja myślałem że te 2 miesiące po wyborach sprawią że u niektórych trochę zejdzie ten ból dupy, ale widać dalej piecze. Naprawdę się czepiasz o to że Tusk poczekał minutę dłużej? :)
https://x.com/marekjozefiak/status/1955625494587559962?s=46
Bukary widać dobrą zmianę na Podhalu. Tylko na rozbiórkę ponoć czeka się latami ;P
Złapali gówniarza narodowości ukraińskiej odpowiedzialnego za zdewastowanie pomnika Rzezi Wołyńskiej.
https://www.wroclaw.pl/dla-mieszkanca/17-latek-zatrzymany-za-zdewastowanie-pomnika-rzezi-wolynskiej-wroclaw
Powinni go przekazać do ukraińskiego więzienia z oskarżeniami o szpiegostwo na rzecz Rosji. Teraz z naszych podatków będziemy takiego chwasta utrzymywać w więzieniu.
Nasze państwo to parodia. Rząd chce przywrócić uproszczony tryb wykonywania zawodu lekarza, który może stanowić poważne zagrożenie dla życia pacjentów. Dzięki temu Ukrainiec może przyjechać do Polski, powiedzieć że jest lekarzem i rozpocząć pracę w szpitalu, choć nikt nie sprawdza jego dyplomu i kwalifikacji. A często jest tak, że nie ma żadnych i sam tego doświadczyłem, bo ukraiński lekarz z SOR'u nie zrobił tomografii głowy po upadku na ziemię, co jest obowiązkową procedurą w takich wypadkach i wypuścił do domu pacjenta z pękniętą czaszką. Tymczasem nasz rząd chce, by takich błędów w sztuce było znacznie więcej. To jest szokujące.
- Lekarz, który nie ma zweryfikowanej znajomości języka polskiego, nie ma sprawdzonej autentyczności dyplomu, któremu Izba Lekarska odmawia przyznania nawet warunkowego prawa wykonywania zawodu, nie powinien leczyć polskich pacjentów - uważa Naczelna Rada Lekarska i zwraca się do prezydenta o weto ustawy, przywracającej tak zwany uproszczony tryb wykonywania zawodu lekarza i lekarza dentysty.
Według Łukasza Jankowskiego system uproszczonego trybu dyskryminuje polskich obywateli i polskich lekarzy. - Łatwiej jest zostać lekarzem, jeżeli jest się osobą z zagranicy, niż lekarzem polskim, który przechodzi pełną ścieżkę weryfikacji i pełną ścieżkę kształcenia. Po drugie nie mamy możliwości zbadania kwalifikacji tych osób. Po trzecie do naszego systemu informatycznego są wpuszczane osoby niezweryfikowane. Systemy informatyczne, do których my jako lekarze mamy dostęp na podstawie numeru PESEL, umożliwiają ściągnięcie i dostęp do informacji wrażliwych. Jeżeli dziś pracują w Polsce osoby, które są niezweryfikowane, a Izba Lekarska odmawia im tego dostępu do danych, to znaczy, że widzimy tutaj zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli. Po trzecie znajomość języka polskiego, wciąż niepotwierdzona formalnymi kwalifikacjami, oznacza, że każdy z nas na dyżurach może spotkać się z lekarzem, który po prostu po polsku nie mówi, a tylko zadeklarował, że zna język polski - tłumaczył Jankowski.
https://tvn24.pl/zdrowie/apel-nil-w-sprawie-ukrainskich-medykow-chodzi-o-zmiany-przepisow-st8599724
No i proszę, kolejne pilotażowe rozdawnictwo:
https://x.com/MagdaBiejat/status/1955964397567840658
JanuszeX dostanie wsparcie, żeby Grażyny mogły pilotażowo pracować krócej.
Keep going.
Wysiu, nie wiem, czy ironizujesz, ale skrócenie czasu pracy tam, gdzie to w możliwe, wiąże się z korzyścią dla wielu ludzi (nie tylko pracowników i pracodawcy). Odbyliśmy już dłuższą dyskusję na ten temat w wątku kilka czy kilkanaście tygodni temu (podawałem wtedy źródła), więc można zerknąć. Przykładem był m.in. Herbapol.
Dlatego uważam, że w tym wypadku nie mamy do czynienia z bezsensownym rozdawnictwem. A przedsiębiorców, którzy otrzymają jakieś dofinansowanie na przeprowadzenie tego rodzaju programu pilotażowego, chyba trudno określić mianem "Januszy" (zwłaszcza że chodzi m.in. o poprawę dobrostanu pracowników oraz ich rodzin). Co więcej, kryteria wydatkowania środków (maksymalnie 20 tys. PLN na jednego pracownika) są jasno określone i bezpośrednio związane z pilotażem. Tu raczej nie będzie skupowania firm i czarterowania jachtów. ;)
Rodzaje kosztów kwalifikujących się do dofinansowania:
Koszty obsługi (do 10% wartości projektu):
- Działania informacyjno-promocyjne.
- Koszty związane z koordynacją, rekrutacją uczestników, monitorowaniem, oceną i rozliczaniem projektu.
Koszty merytoryczne:
- Badania, analizy i ekspertyzy dotyczące wdrożenia skróconego czasu pracy.
- Szkolenia dla pracowników związane z testowanym modelem.
- Finansowanie optymalizacji i automatyzacji procesów kluczowych dla skrócenia czasu pracy.
- Dofinansowanie wynagrodzeń pracowników objętych pilotażem.
Warunki uczestnictwa:
Aby ubiegać się o dofinansowanie, przedsiębiorca musi spełnić następujące warunki:
- Prowadzenie działalności przez co najmniej 12 miesięcy przed złożeniem wniosku.
- Zatrudnianie minimum 75% pracowników na podstawie umowy o pracę, powołania, wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę.
- Objęcie projektem co najmniej 50% pracowników.
- Utrzymanie zatrudnienia na poziomie nie niższym niż 90% stanu początkowego.
- Utrzymanie wynagrodzeń pracowników na poziomie nie niższym niż w dniu rozpoczęcia projektu, bez pogorszenia warunków pracy i płacy.
Jak złożyć wniosek?
Wnioski należy składać elektronicznie w terminie od 14 sierpnia do 15 września 2025 roku za pośrednictwem generatora wniosków udostępnionego przez Ministerstwo.
Wymagane dokumenty to:
- Wniosek o przyznanie środków z rezerwy Funduszu Pracy.
- Opis projektu pilotażowego (cel, uzasadnienie, założenia, rezultaty, mierniki).
- Oświadczenia, m.in. o braku zaległości podatkowych, składkowych, cywilnoprawnych oraz o współpracy z urzędem pracy.
Lista projektów rekomendowanych do realizacji zostanie opublikowana najpóźniej 15 października 2025 roku.
Uwaga: Złożenie wniosku nie gwarantuje przyznania środków – decyduje jakość projektu i spełnienie kryteriów formalnych.
https://www.gov.pl/web/rodzina/idzie-nowe-ruszamy-z-pilotazem-skroconego-czasu-pracy
https://www.prawo.pl/kadry/skrocony-czas-pracy-kiedy-rusza-nabor-wnioskow,534438.html
Jeśli się mylę i widzicie tu pole do przekrętów, to dajcie znać, bo po tej sytuacji z KPO już mnie nic nie zdziwi. Na razie jednak wielki plus dla rządu i lewicy. (Warunkowy, bo zobaczymy dopiero, co z tego wszystkiego wyjdzie).
Nie martw się, tym razem rozwalą bez sensu tylko 50 baniek, w przypadku tego rządu to jak na waciki.
A przedsiębiorców, którzy otrzymają jakieś dofinansowanie na przeprowadzenie tego rodzaju programu pilotażowego, chyba trudno określić mianem "Januszy"
No i tu jest pies pogrzebany. Po co dofinansowywać program który w założeniu powinien obronić się sam? Skrócenie czasu pracy powinno podnieść jej wydajność i tym samym utrzymać skuteczność produkcyjną. Po co te dofinansowania?
Akurat to niegłupi pomysł, były testy czterodniowego tygodnia pracy i wyniki były całkiem niezłe. Warto już odchodzić od kultury zapierdolu.
Ja jestem sceptyczny. Polska nadal jest na etapie gonienia Europy zachodniej. Skrócenie czasu pracy i wciąż mała wydajność pracy nie poprawi konkurencyjności polskiej gospodarki.
Ale jak mamy rozumieć troskę o konkurencyjność polskiej gospodarki? Polacy w tym wariancie mają pracować więcej niż inne nacje europejskie, częściej chorować, mieć mniej czasu dla siebie i rodziny, wieść coraz mniej szczęśliwe życie, korzystać z coraz szybciej dogorywającej służby zdrowia i osiągać wskutek tego wszystkiego coraz gorszą efektywność przy niewspółmiernie wysokich nakładach pracy? To będzie korzystne dla społeczeństwa? Aż korci, żeby zapytać, gdzie wolałbyś żyć i pracować, osiągając np. dochody tzw. "klasy średniej": w Polsce czy za granicą. ;)
BTW, premier się chwali, że jesteśmy jedną z największych gospodarek świata. Już niemal potęgą. Szkoda tylko, że państwa podobno nie stać na psychologa w szkole, asystencję dla niepełnosprawnych czy obiady dla potrzebujących dzieci, czyli rozwiązania, które są standardem w niektórych krajach o nieco mniej konkurencyjnej gospodarce. ;) Wskaźniki ekonomiczne, niestety, nie zawsze przekładają się na dobrostan ludzi. A perspektywa makroekonomiczna może mieć niewiele wspólnego z perspektywą spojrzenia przeciętnego pracownika w Polsce na warunki i kulturę pracy.
Oczywiście, idealny byłby (jak zwykle) złoty środek. Przykład Herbapolu pokazuje, że i w Polsce czasem da się coś pozytywnego w tej materii zrobić. Dlaczego więc nie spróbować? Nawet jeśli pozytywne zmiany będą dotyczyć tylko jakieś części przedsiębiorstw czy urzędów... IMHO warto.
Ciagle slysze o czasie pracy a wydajnosc jest do dupy. Nie robi mi, ze polak pracuje 40h zasuwajac lopata, jak niemiec zrobi te sama robote w 10h uzywajac koparki. Najpierw kupic koparki, pozniej skracac czas pracy. Problemem w PL jest to, ze nie w wielu galeziach przemysly wogole nie czyniono inwestycji. Casus:gornicy.
Skrocic im czas pracy i beda bardziej wydajni? Czy moze zainwestowac w sprzet? Klasyczne pytanie: dlaczego polska kopalnia jest nieoplacalna a jak kupi ja niemiec juz sie bedzie oplacala? Odpowiedzia na pewno nie jest "przepracowany" gornik a raczej jego gowniana efektywnosc. I tak samo jest z rolnictwem i wieloma innymi galeziami.
Zaraz zostaną ujawnione tajemnice wszechświata takie jak ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej, równość szans oraz równorzędność podmiotów na rynku ... szkoda, że rzeczywistość jest zupełnie inna
Asmodeus, przecież nikt się nie kłóci z tezą, że zmiana warunków pracy może prowadzić do zwiększenia efektywności, czyli skrócenia czasu pracy. Nawet w zasadach dofinansowania w ramach pilotażu jest punkt:
Finansowanie optymalizacji i automatyzacji procesów kluczowych dla skrócenia czasu pracy.
Skrócenie czasu pracy już się właściwe dokonało w kilku krajach europejskich. Sporo o tym pisałem w naszym wątku. Pora, żeby i Polska się na to przygotowała. Kiedyś przeszliśmy z systemu 60-80-godzinnego na 48-godzinny. Potem z 48-godzinnego na 40-godzinny. A teraz dokonuje się przejście z 40-godzinnego na 35-godzinny. Za każdym razem były protesty. Za każdym razem wieszczono upadek gospodarki i koniec świata. (Rzecz jasna, rolę Kasandry odgrywała zawsze określona grupa społeczna. Każdy chyba bez trudu zgadnie, kogo mam na myśli). Jak widać, żyjemy, a gospodarka ma się dobrze. ;)
"Polska nadal jest na etapie gonienia Europy zachodniej."
20 gospodarka świata - dalej gonimy Zachód. *shrug*
Oczywiście, że nie rozwiąże. Ale jest jednym z elementów większej układanki, który może się przyczynić do rozwiązania. Pozostałymi też trzeba się zająć.
Wysiu, nie wiem, czy ironizujesz, ale skrócenie czasu pracy tam, gdzie to w możliwe, wiąże się z korzyścią dla wielu ludzi
Tego nie podważam.
W innych krajach też trwają takie badania...
Zastanawiam się, jaki sens ma zatem przeprowadzanie pilotażu u nas, skoro inne kraje już posiadły wiedzę i wnioski z badań są powszechnie znane.
Próbka badanych podmiotów będzie się mieć nijak do ogółu polskiej gospodarki. Wnioski będą tożsame z tymi, które już znamy. Przepalimy kolejną kasę.
Nie wiem, czy dobrze rozumiem, Wysiu. Nie chodzi ci o to, że (upraszczając) skrócenie czasu pracy jest niepotrzebne, tylko o to, że trzeba wprowadzać konkretne rozwiązania bez niepotrzebnego pilotażu, który jest wywaleniem pieniędzy w błoto?
Tak się raczej nie da zrobić w naszym kraju. Pilotaż jest potrzebny, żeby testować nowe rozwiązania w określonym (lokalnym) kontekście, uwzględniając specyficzne, polskie uwarunkowania związane z kulturą pracy, strukturą zatrudnienia, różnymi branżami, grupami pracowników. Pozwala też zminimalizować ryzyko ewentualnych strat, zwłaszcza w małych i średnich przedsiębiorstwach, które mogą mieć problem z szybkim czy łatwym przejściem na nowy model pracy. Dane z pilotażu są również potrzebne politykom, żeby opracować ewentualne formy wsparcia (np. podatkowego) dla tych, którzy gotowi są wziąć na siebie ryzyko zmian.
W naszym kraju bardzo istotny jest ponadto ten aspekt pilotażu, który wiąże się z budowaniem akceptacji społecznej i politycznej dla zmian. Chodzi m.in. o obawy pracodawców (spadek efektywności, zysków itp.) oraz pracowników (niższe pensje), a także wolę kontynuacji reform przez kolejne ekipy rządzące. W wypracowywaniu nowego modelu muszą przecież wziąć udział różne grupy interesu (rząd, związki zawodowe, organizacje pracodawców) i trzeba wszystkich przekonać, że zmiany legislacyjne (np. w Kodeksie pracy) są korzystne. Bez pilotażu trudno zebrać na to dowody.
Dość konserwatywna pod wieloma względami Polska nie jest krajem, gdzie nowe (i nie tak oczywiste) rozwiązania zyskują od razu powszechną akceptację. W innych, nawet bardziej "liberalnych" państwach też prowadzono pilotaż, a zrozumienie i poparcie dla zmian miało charakter stopniowy. Jeśli lewicy uda się ten pilotaż i sprawa zyska społeczny (pozytywny) rozgłos, to argumenty sceptycznych wobec tego pomysłu partii, czyli PiS-u i Konfederacji, które będą tworzyć rząd, stracą nieco na sile i mogą się spotkać z krytyką Suwerena. Innymi słowy, pilotaż daje większe szanse na trwałe zmiany (także w świadomości społecznej), a nie tylko na kiełbasę wyborczą. O ile rząd to udźwignie PR-owo, co wcale oczywiste nie jest.
Słowik jeszcze na wypowiedzeniu? :)
Ze ochrona sygnalistów to fikcja, trudno się dziwić, tym bardziej, gdy chodzi o stołki na samej górze. Że za pracownicą chyba jeszcze z czasów PiS staje lewica i Ujazdowski, też mnie to nie dziwi. Próba rozkręcenia afery o konferencję wygląda w każdym razie na typowy pisowski/prawacki spin i była raczej słaba, więc nie wiem, czy pani sygnalistki warto bronić, jeśli już, to w imię zasad formalnych, a nie faktycznych zasług (w końcu ochronie podlega nawet sygnalista, który kłamie)
Słowik wybrał przemoc... i słusznie.
https://x.com/PatrykSlowik/status/1956320578152882310?t=xosS4Ylsh--b10KJUcJ0ww&s=19
Polska nigdy nie dogoni takiej Austrii.Powodów oczywiście jest wiele.Na papierze wszystko ładnie wygląda, ale jak się zacznie analizować to już nie jest tak ładnie. Kiepska edukacja,niska produktywność , starzejące się społeczeństwo, dramatyczna dzietność to właśnie są czynniki , które determinują naszą przyszłość. Ale najważniejsze jest kto gdzie się zesłał i co powiedział i Batyr przed Tuskiem. Trump, Bobo, Johny, Mav to są tuzy intelektualne tego forum. Od rana do nocy wrzutki i głupoty.
Już miałem coś napisać złośliwie, ale powiem po prostu: cieszy mnie, że zacząłeś (może przypadkowo) od edukacji, bo powtarzam od wielu lat, że to podstawa... wszystkiego. :)
Udanych kolejnych dni urlopu w Wiedniu! Skoro Mozart "wchodzi", to polecam Haus der Musik. Cudne doświadczenie.
Oczywiście, że nie, bo nawet takie proste rzeczy jak dochód per capita jest nieporównywalny. Doskonale widać to na przykładzie naszej nowej narodowej podniety pt. dogoniliśmy lub nawet przeskoczyliśmy Czechów. Ok. A czy ktoś z piewców tej podniety zdaje sobie sprawę, że w Czechach mało kto uczęszcza do prywatnego lekarza? Czy wie jaki jest poziom edukacji? Taki, że Polacy w rejonach przygranicznych wysyłają dzieci do czeskich szkół? Albo taki banał jak transport publiczny.Itd. Itd.
A czy ktoś z piewców tej podniety zdaje sobie sprawę, że w Czechach mało kto uczęszcza do prywatnego lekarza? Czy wie jaki jest poziom edukacji? Taki, że Polacy w rejonach przygranicznych wysyłają dzieci do czeskich szkół? Albo taki banał jak transport publiczny.Itd. Itd.
W zasadzie to masz rację. JEDYNE czego Czesi nam zazdroszczą to stan dróg. W okolicach Euro (i po nim) Zły Tusk i Złe PO naprawdę zrobił olbrzymie inwestycje i mało kto chyba sobie teraz zdaje z tego sprawę, jak poszliśmy z tym do przodu w tamtym okresie. Jako że mieszkałem zaraz na granicy to jeździłem po obu stronach granicy i o ile w takim 2008 r. stan i jakość dróg był porównywalne, o tyle w 2015 przepaść była ogromna. Czesi nam naprawdę tego zazdroszczą i do dzisiaj sporo żałuje, że nie "podłączyli się" pod te inwestycje podczas Euro.
Nie chcę sobie robić zbyt dużej nadziei - nie było takiego rządu, który by nie skapitulował przed górnikami. Niemniej kciuki trzymam :)
https://x.com/jakubwiech/status/1956366545875337421
Górnicy są dziś SŁABI i wkurzają już chyba większość społeczeństwa. O związkowcach ,z tej branży, to już nie wspomnę. Lepszej okazji, żeby ich docisnąć, nie będzie.
https://x.com/PaniNaObcasach/status/1956400725648343362
oj juz przestan. Zaraz lolo ci wyklad zrobi na temat produkcji ryzu w japonii :)
Oglądałem właśnie spotkanie trumpa z putinem... O matko, musiałem to rozbiegać z rana. Zbrodniarz witany czerwonym dywanem z najwyższymi honorami przez trumpa... Porównajcie to sobie, jak on spotykał się z Zełenskim, a jak z putinem. Tutaj uśmiechy i przytulaski, a na Zełenskiego darcie mordy podczas spotkania. Oczywiście, w ramach obietnicy zakończenia wojny na Ukrainie w 24h, trump niczego nie osiągnął, za to przyjął kilka dobrych rad od zbrodniarza wojennego, który jak wiadomo, znany jest z demokratycznego podejścia do wyborów. Z resztą tak samo jak całe ruskie państwo. Za Reutersem:
"Vladimir Putin, smart guy, said you can't have an honest election with mail-in voting,(...)"He said there's not a country in the world that uses it now."
Daję od razu źródło, bo samemu nie uwierzyłem, że trump to rzeczywiście powiedział:
https ://www.reuters.com/world/us/trump-says-putin-agrees-with-him-us-should-not-have-mail-in-voting-2025-08-16/
Piękne sojusze buduje nasza prawica, nie powiem...
Via Tenor
Mnie zastanawia, jak się wyborcom Kaczyńskiego spina w mózgu to, że Trump oklaskiwał nie tylko rzeźnika z Buczy, ale też mordercę prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a PiS mimo wszystko oklaskuje i wielbi Trumpa. ;l
Oficjalnie zmiana sojuszy nigdy nie miała miejsca. Skoro Oceania prowadzi
wojnę z Eurazją, przeto zawsze prowadziła wojnę z Eurazją. Wróg aktualny ucieleśniał
zło najwyższe,...
;)
Wcale bym się nie zdziwił, gdybyśmy obserwowali w szeregach zwolenników Trumpa "scenariusz Orwellowski". Przecież jednym z głównych procesów zachodzących tam w mózgach jest dwójmyślenie, które przybiera formę wiary w "szachy 5D".
Czekam więc spokojnie na kolejny antyrosyjski (i przy okazji antysocjaldemokratyczny) wpis Nawrockiego na X poprzedzony jednak peanem na cześć Trumpa. A Ukraina (i w sumie Polska) mogą teraz liczyć wyłącznie na jakąś zmianę humoru czy nastroju u POTUS-a, bo na racjonalną czy przyjazną Europie strategię działań bym się szczególnie nie nastawiał, skoro Putin nie nadepnął mocno na ego Trumpa na alaskańskiej ziemi. Kto wie? Może pomarańczowy prezydent wstanie jutro lewą nogą? Trzymam kciuki. ;)
Wcale bym się nie zdziwił, gdybyśmy obserwowali w szeregach zwolenników Trumpa "scenariusz Orwellowski".
Zależy czy mówimy o politykach, czy o wyborcach. Nie chce mi się wierzyć, że politycy są AŻ tak głupi, że nie widzą w co gra trump.
Z kolei u przeciętnego wyborcy dwójmyślenie to już w zasadzie stan domyślny.
Najzabawniejsze (jak zawsze) bedzie czytanie wypocin manolola, ktory ponownie zrobi zwrot o 180 stopni. Jeszcze zdazycie zobaczyc jak bedzie bil peany na czesc rassiji.
W tym wątku raczej nie poczytamy. Nasi prawicowi koledzy z forum bardzo, ale to bardzo nie lubią takich wątków i zazwyczaj są one ignorowane.
W watku obok wlasnie mozemy poczytac bełkot Lola. 2 godziny i 5 minut od posta Bukarego a koles juz robi fikolki XD
Trump, zmusił Putina do tej wizyty, gdyby nie cła na indie nie odbyło by się, ale z drugiej strony putin nie może pokazać, że przyjechał skapitulować zawieszaniem broni, dlatego nie mogło dojść do formalnych ustaleń, trochę się ponapina, żeby wyglądało, że jest równorzędnym graczem, ale ostatecznie musi się zgodzić na zawieszenie broni, w przeciwnym wypadku zachód nie może stracić twarzy i nałoży sankcje wtórne i zasypie Ukrainę bronią, Indie przestaną brać ruską ropę, będą miały wymówkę, przecież zachód próbował się dogadać i teraz nie ma innego wyjścia jak uderzyć w źródła ich przychodów - Putin nie będzie miał niczego, ani kasy z węglowodorów, ani nie klepną mu krymu i donbasu, fizycznie też go nie opanuje. Dlatego ostatecznie dojdzie do porozumień, bo putin jest za słaby, żeby odstać to czego nie ma.
Reszta to spektakl, dają putinowi to czego w tej sytuacji potrzebuje, wrażenie, że nie wyszedł z gdy, że jest sprawczy, docenianym silnym politykiem, ale 3 dniowa operacja specjalna trwa już czwarty rok, kasa się skończyła, a jak ich odetną od indii i chin, to będzie po sprawie.
Żałuję panowie, że "zaszczuliście" tego "eksperta". Ale bym dziś czytał jego "analizy" ;P
Właśnie mi wpadło na tablicę:
https://x.com/ENZO_MACIEJ/status/1956656939686879552
I streszczenie stanowiska amerykańskich mediów:
https://x.com/p_zuchowski/status/1956588050039120297
Nie martwcie się i tak gdy Batyr poleci do Pomarańczowego nasi trzej Jeźdźcy dostaną orgazmu...
Pamiętam, jak ktoś tutaj chwalił Dziambora. No to mamy kolejny przykład skrajnej głupoty tego pana:
https://x.com/ArturDziambor/status/1956588406252638247
Fragment wywiadu z Pełczyńską w Kanale Zero.
Niezmiennie bawią mnie te fikołki. Na codzień rządzi narracja że jesteśmy częścią UE, że Unia to my... No chyba że rozmawiamy o spłacaniu długów, w tym przypadku to nie my będziemy spłacać tylko Unia. Nagle "my" i UE to dwa różne odrębne byty.
https://x.com/alojjola/status/1956450981090115874?t=3DI1qcxUQ-7zCCVPDBvqww&s=19
Te twoje posty są tak głupie i szkodliwe, że szkoda komentować. Jak można powielać takie nędzne wypowiedzi w kontekście zdania, kto to będzie spłacał.
SALDO NETTO!!!!!!!!!!!!!!!!
1,21 bln zł – 382 mld zł = ok. +830 mld zł
Tyle pieniążków dostaliśmy, mało kurwa!!!
I tak już będzie zawsze? Ale super.
Bo różni szkodnicy mówią że gdzieś od 2027 będziemy w UE płatnikiem netto a KPO będziemy spłacać jeszcze przez ćwierć wieku od tego momentu.
znafcatematu nie to co ty... minister ekonomii normalnie, problem UE polega na tym że wpiepsza się dosłownie w każdy aspekt życia, a już np historycznie ostatnim państwem do pouczania nas są Niemcy... a to co ostatnio odpierdala sie z KPO jest podsumowanie rządów rudego Tuska i jego świty. PIS następne wybory ma w kieszeni... i to jest niekończący się cykl podzielenia tego państwa, brak szansy na jakiekolwiek zmiany.
To straszne, że będziemy płatnikiem netto, powinniśmy dalej być zadupiem Europy!
Gdzie tam nie może być my płatnikiem netto? Na szczęście PiS i konfederacja nas od tego wybawia! Wyjdziemy z tej lewackiej unii i wstąpimy do ZBiRa gdzie są tylko dwie pucie!
Jak wiadomo żeby przestać być zadupiem należy pozbywać się pieniędzy, tak mówi prawo ulicy.
1,21 bln zł – 382 mld zł = ok. +830 mld zł
Tyle pieniążków dostaliśmy, mało kurwa!!!
Taki profesor ekonomii, a nie zna podstawowych faktów?
Już w 2010 Niemcy odzyskiwały od 60 - do 80 euro centów z każdego euro wpłacanego do budżetu UE, szacowano, że z polski ściąga 60 erurocentów, - już to przerabialiśmy, to jest interes i większość kasy wraca do największych donatorów w postaci zakupu np. maszyn, dlatego mieliśmy aferę wiatrakową lexsiemens - Z czasem im kraj staje się bogatszy ta zależność wzrasta poprzez wymianę handlową i inwestycje, blisko 10 000 niemieckich firm zainwestowało w naszym kraju, nasze gospodarki są sparowane i mamy rekordową wymianę handlową, a wszystkie demoludy razem wzięte mają większą wymianę z Niemcami niż ci mają z Chinami.
- Ale są inne koszta, brak rozwoju własnych marek, (jesteśmy potęgą motoryzacyjną, ale nie mamy żadnego polskiego samochodu, niemieckie i francuskie marki zdominowały europejski przemysł samochodowy) jesteśmy wielką montownią, do tego wydrenowano z polski około 2 mln obywateli. Koszta polityczne, jak ustawianie nam wyborów poprzez blokowania KPO, wdrażamy z resztą cymbałów idiotyczne zielone łady, fatalną politykę emigracyjną, poza traktatowe mieszanie się w nasz system prawny (wyższość prawa unijnego nad krajowym) fatalna polityka fiskalna wobec zachodnich firm które nie płacą tu podatków (Patrz inpost i DHL) blokowanie infrastruktury lotniczej i portowej jako konkurencji dla berlina i hamburga.
Podsumowując, UE to nie jest dobry wujek, nic nie ma za darmo i jest to interes, który nam wzajemnie się opłaca, choć poza składką ponosimy też inne koszty, większość kasy po odliczeniu składki i tak wraca na zachód - Tak to działa, UE to gigantyczny neokolonialny system dotowania największych gospodarek, korupcji politycznej poprzez parlament europejski gdzie za duże pieniądze kupuje się lojalność krajowych polityków wobec dominujących partii, gdzie jest niby demokracja, ale zawsze wygrywa EPL czyli... niemcy i francuzi - które traktują UE jak egzoszkielet dla własnych interesów.
Wszystko jest lepsze niż ruski mir. Jeśli ktoś uważa inaczej, zachęcam do emigracji - no chyba, że ktoś wypisuje takie banialuki z tego niedobrego zachodu, wtedy jest wszystko jasne.
Czym innym jest krytyka i podejmowanie prób reformy, a czym innym wymachiwanie szabelką i wrzaski o polexicie, przy jednoczesnym podpisywaniu wszystkiego i fatalnej implementacji przepisów unijnych.
wobec zachodnich firm które nie płacą tu podatków (Patrz inpost
Jesteś pewien?
Darat, to pewne uogólnienie, ale jest masa przykładów firm, banków, które wyprowadzają zyski unikając płacenia podatków włącznie z naszymi firmami (słynny barlinek) otrzymując w ten sposób przewagę nad konkurencją, to część dealu, wejdziemy do was, ale nie będziemy płacić podatków, dlatego ambasada amerykańska odgrażała się wykorzystując przewagę polityczną gdy chcieliśmy opodatkować wielkie big techy jak google. Duże zachodnie banki wyprowadzają zyski, ale nie będą partycypować w kosztach, gdyby bank córka padł, nie oddali by utraconej kasy - To rodzaj neokolonializmu na słabszych, którzy nie dorobili się własnego kapitału w postaci podobnie wielkich korporacji, funduszy, banków etc.
Będziemy ten proces obserwować na Ukrainie, gdzie będą ją "odbudowywać" kraje, które mają dużo kasy w rozumieniu dużych korporacji, które będą ich kolonizować poprzez inwestycje, w zamian dostając tanią siłę roboczą, zwolnienia z podatków, monopol na rynku wydrenują kilka milionów obywateli zasilając własną gospodarkę, zmuszając do zwrotu poniesionych kosztów poprzez zakupy w ich przemyśle, zmuszając do sprzedaży państwowych monopoli, dając podatkowe przewagi nad miejscową konkurencją itd.
Ukraina nie ma wyjścia, bo tak to działa, ale na tym też zyska, jak każda kolonia w której się inwestuje. Tak jak my zyskaliśmy
Bobo kup sobie młotek i pierdolnij sie w głowę może ci się wreszcie zwoje odpalą. Łykasz pisowska ideologie jak pelikan ryby. 27:1 To jest tak głupie co piszesz, że nie wiadomo czy płakać czy śmiać się, widać braki w wykształceniu.
Oprócz korzyści finansowych są również i inne:
1. Swobody obywatelskie
swoboda podróżowania bez wiz i kontroli granicznych w strefie Schengen,
możliwość pracy i studiowania w innych krajach UE na takich samych zasadach jak obywatele danego państwa,
uznawanie kwalifikacji zawodowych i dyplomów.
2. Bezpieczeństwo i stabilność
wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa,
współpraca policji i wymiaru sprawiedliwości (np. Europol, Europejski Nakaz Aresztowania),
ochrona konsumentów i praw obywateli na poziomie unijnym.
3. Wspólny rynek i dostęp do dóbr
brak ceł i barier handlowych między krajami UE,
jednolite standardy jakości i bezpieczeństwa produktów,
większy wybór towarów i usług, swobodny przepływ informacji.
4. Współpraca edukacyjna i naukowa
programy wymiany studenckiej (np. Erasmus+),
wspólne projekty badawcze, granty naukowe, dostęp do międzynarodowej infrastruktury badawczej,
wymiana doświadczeń i know-how między uczelniami.
5. Rozwój społeczny i kulturowy
możliwość udziału w życiu kulturalnym innych krajów bez barier,
wspólne projekty artystyczne, wymiany młodzieży, wydarzenia międzynarodowe,
promocja wielokulturowości i tolerancji.
6. Silniejsza pozycja międzynarodowa
głos w instytucjach UE przy tworzeniu prawa mającego wpływ na pół miliarda ludzi,
możliwość współdecydowania o globalnych standardach (np. ekologicznych, technologicznych),
większa siła negocjacyjna wobec innych potęg (USA, Chiny, Rosja).
7. Codzienne ułatwienia
brak roamingu w telefonii komórkowej wewnątrz UE,
jednolite zasady ochrony danych (RODO),
tańsze i prostsze przesyłki oraz zakupy online w całej Unii.
Bobo:
Te niemieckie firmy, które zmuszają Polaków do niewolniczej pracy, nie płacą tu podatków, nie dają zatrudnienia, straszne! Tylko zarabiają.A powinny dawać jak Kaczafi. Oczywiście nie działają w innych krajach, tylko uwzięły się na biednych Polaków. Wstrętne helmuty.
Bobo russkij wojennyj korabl, idi na chuj!!!!
Ty jesteś jakiś upośledzony czy po prostu nie umiesz czytać? Przecież głąbie pisałem, że nam się to opłaca:
Podsumowując, UE to nie jest dobry wujek, nic nie ma za darmo i jest to interes, który nam wzajemnie się opłaca, choć poza składką ponosimy też inne koszty, większość kasy po odliczeniu składki i tak wraca na zachód
a to, że jako profesor ekonomii nie jest moją winą że nie ogarniasz, iż ta kasa nie jest za darmo, jest dawana w ramach systemu dotacji największych gospodarek gdzie większość tej kasy wraca do największych płatników, to jest interes, inwestycja, która nam się opłaca, ale mają też swoją cenę
Wracam na chwilę do lokalnych, czyli dla wielu ludzi kluczowych, problemów:
Chaos związany ze sposobem wprowadzenia przez Nowacką nowego przedmiotu jest masakryczny. Nie zdziwcie się, jak wasze dzieci zostaną w tym roku z wyjątkowo beznadziejnym planem zajęć. Albo inaczej: jak będą miały dobry plan zajęć, to jesteście w czepku urodzeni. ;)
Już można odpalać Kazika? Czy też może będzie jak ostatnio z lewym, gdzie trener zwolnił lewego w piątek, a w poniedziałek lewy zwolnił trenera :P
https://www.youtube.com/watch?v=lXQwBIrayfs
No i dobrze. Nie dość że wysokie koszty pracy (trzynastka, czternastka, deputat, kredkowe, karpiowe, dołowe) to jeszcze wydobywamy z coraz większych głębokości. O ile jeszcze mogę jakoś zrozumieć że górnik pracujący na dole dostaje jakieś dodatki to sorry wszyscy ci na górze też ich dostają od cholery...
Najwiekszym problemem jest zatrudnianie pod korek kiedy sa wysokie ceny. Potem ceny spadaja a koszty wypier...a w kosmos i nagle z miliarda na plusie robi sie 10 na minusie. Bo przeciez kumple krolika musza miec prace.
Dzis takie firmy jak JSW powinny miec minimalne oblozenie pracowniczwe utrzymac funkcjonowanie a wegiel po nizszych cenach kupowac z zagranicy.
Placze ze prad drogi. A jaki ma byc jak dwa razy plcicie za prad?
Ale lepiej nie bedzie, bo ludzie oglupiali sa na punkcie "wungiel musi byc i basat" i zaraz jakis lol z produkcja ryzu ci wyskoczy :)
No i tak właśnie powstaje układ zamknięty, bo jak jest źle to rząd zawsze dorzuci do spółki.
A centrali związkowych jest pewnie z 30, tu nie ma żadnej nadziei na poprawę. Za moment będzie tylko gorzej, bo zasoby w Bełchatowie się kończą, oczywiście są nowe pokłady oddalone o kilkadziesiąt km, ale nikt nic nie robi w przystosowaniu do transportu tego węgla, logistyki, etc. Jak stanie Bełchatów to będziemy w czarnej.Jak znam Polandię, to elektrownie jądrowe powstaną za 20 lat, a wungiel skończy się za 3 w Bełchatowie. Pozostaje import i wiatraki, ale sieć nie jest zmodernizowana. Tak u nas panuje model nachapać się a po nas choćby potop.
Via Tenor
Ale jak to? Przecież wystarczy wyjść z UE i problem zniknie.
https://demagog.org.pl/wypowiedzi/polskie-zasoby-wegla-czy-faktycznie-wystarcza-na-200-lat/
Czarna, lecz nie węglowa, ta przyszłość, a władzuchna jak zwykle obudzi się z ręką w nocniku, gdy samo mieszkanie + "zasilanie" będzie pochłaniać prawie wszystkie zarobki obu małżonków. Klimat nie sprzyja nocowaniu pod chmurką, więc zostanie powolna i bolesna śmierć, ale z wartościami na ustach oraz ku chwale partii X, która jest takiej sytuacji współwinna, ale miała to nieszczęście, że na jej kadencje, przypadł ten cały bajzel.
No ale prezesi, będą mogli wykupić dodatkowe mieszkania, żeby nic im nie psuło samopoczucia (jak np. właściciel pewnej platformy społecznościowej).
Mozartem zacząłem się interesować 30 lat temu kiedy na Mikołajki w liceum dostałem płytę winylową o dziwięcznym tytule Eine kleine Nachtmusik w aranżacji London Orchestra. Problem był jednak dość duży, bo nie miałem adapteru i nie było mnie na niego stać więc płyta leżała 2 lata. Na studiach kolega przegrał ją na cd. I tak się zaczęło.Obecnie w aplikacji ivie Vienna można szybko się zorientować co do organizowanych koncertów. Ceny startują od 39 euro do 110 w zależności od repertuaru i miejsca. Ja wybrałem koncert organizowany w sali Terrena w Zakonie Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie przy Singerstraße 7 gdzie znajduje się główna siedziba zakonu, wraz z kościołem św. Elżbiety. Zakon Niemiecki (Krzyżacy) posiadał tzw. komendę wiedeńską już przed rokiem 1206. Została ona prawdopodobnie założona przez Leopolda?VI oraz biskupa Wolfgera z Passau.
Terrena to najstarsza hala koncertowa w Wiedniu, gdzie Mozart grał przed biskupem Colloredo w 1781 r. To tutaj, u zakonników, tworzył Wesele Figara, przez kilka miesięcy będąc na ich łasce. Mozart był zaprzyjaźniony z ówczesnym komturem zakonu w Wiedniu, Carlsem von Zinzendorfem.
Sala jest zachowana w stylu barokowym . Na uwagę zasługuje kielich trzymany przez jedną z postaci.Całość miejsca owiana jest tajemniczą aurą. Obok jest muzeum, w którym znajduje się dom w którym mieszkał, a z okien widać ulicę Blutgasse. W tamtejszej tradycji ludowej istnieje legenda łącząca Zakon Krzyżacki z dramatycznymi losami templariuszy w 1312 roku. Według podania, po kasacie zakonu templariuszy część z nich została napadnięta i zabita w wiedeńskiej dzielnicy Blutgasse (Fähnrichhof), niedaleko siedziby krzyżackiej. Krew poległych miała zabarwić ulicę (stąd nazwa “Krwawa Uliczka”), a ich skarby rzekomo ukryto w podziemiach.W inwentarzach z XVII widnieje kielich calix ex auro cum gemmis orientalibus...
przywieziony z Świętej Ziemi .
Całość trwała ok 1,5 g, w przerwie lampka wina musującego, wrażenia kosmiczne.
Ciekawy wpis dotyczący hipokryzji UE w kontekście wojny w Ukrainie:
https://x.com/KWojczal/status/1957027749375135810
Chyba minister Motyka zyska mocnego sojusznika, jeśli postanowi "powalczyć" z górnikami:
https://x.com/motykamilosz/status/1957161879240835238
^^Nie będę krytykował, nie słyszałem wcześniej tej wypowiedzi Kaczora, a szkoda bo się z nią zgadzam :).
Byłem pewien, że do Trumpa poleci też ktoś z Polski. Dlaczego nie ma tam ani Tuska, ani Nawrockiego. Przecież Polska jest kluczowym krajem w kontekście wojny w Ukrainie. Coś się stało za kulisami? Nie śledziłem dziś doniesień.
Też czekam na info, miało być dzisiaj - tak zapowiadał Leśkiewicz, z kancelarii prezydenta.
Jest jak jest :/. Muszę się przyznać, że przeceniłem administrację Trumpa :/. Po pomarańczowym spodziewałem się wszystkiego najgorszego, ale po urzędnikach spodziewałem się jakiegoś minimalnego profesjonalizmu. Nic z tego - pomarańczowy debil faktycznie obraził się na polskiego premiera i nikt mu nie wyperswadował, że w polityce nie ma czegoś takiego jak "obrażanie się".
Nie ma co się w takim układzie unosić honorem - rozumie to i Tusk i pewnie Nawrocki (tak sądzę, po raczej stonowanych wypowiedziach Przydacza), ok - niech jedzie prezydent...
.... tylko info wciąż nie ma :/. Marnie to wygląda...
Via Tenor
Brak Polaka w tej "delegacji" to będzie chyba jedna z największych porażek dyplomatyczno-wizerunkowych naszego kraju w XXI wieku. I to w sytuacji, gdy tak mocno wspomagaliśmy Ukrainę. Oczy całego świata zwrócone są na Waszyngton i nie pojawi się tam ani Tusk, ani Nawrocki, a będzie np. Meloni?
Nawet prezydent Finlandii się załapał. Faktycznie szykuje się totalna kompromitacja dyplomatyczna Polski.
Nie wiemy co się dzieje za kulisami. To miało być spotkanie "koalicji chętnych", a o ile Nawrocki (kontynuując wcześniejszą politykę PiS) prawdopodobnie chciałby nas władować w obecność wojskową na Ukrainie, raczej Tusk miałby tu odmienne zdanie.
Przecież Przydacz powiedział że Karolek nie pojedzie bo się przygotowuje do swojej wrześniowej wizyty.
Frer
Nie powinniśmy popełniać wspólnie tego samego błędu jak razem z czechami 1938, zupełnie inaczej by wyglądała sytuacja gdybyśmy bronili czeskiej niepodległości - niemcy i tak mieli na tyle sił i środków żeby nas położyć, ale ZSRR mogły by się inaczej zachować, rumuni mogli by wejść po naszej stronie, węgry, bułgaria mogły być neutralne, jugosławia by nas wsparła jako kolejna w kolejce, włosi mogli by siedzieć cicho. Zupełnie inne rozdanie
Jak to mawiał Piłsudski, Polacy chcą wolności za dwa grosze i dwie krople krwi, dlatego powinniśmy wejść z wojskiem na Ukrainę, dać jej gwarancje, nie obrażać się mimo różnic. Stanowić dodatkowy czynnik stabilizujący, bo jeśli padnie Ukraina, my będziemy następni, taka jest odwieczna kolej rzeczy.
No i jest potwierdzenie z kancelarii prezydenta, że prezydent będzie w USA 3 września. Czyli dzisiaj go nie będzie:
https://x.com/prezydentpl/status/1957323581307941240
^^To tak, jakby przyjść na mecz, który już się skończył - wynik jest znany, trybuny puste, a wszystko już jasne.
Czyli nie będzie NIKOGO, bo Tusk w USA, w administracji Trumpa, to "persona non grata", ewentualnie mógłby Sikorski polecieć (bo jest mocnym i szanowanym zawodnikiem), ale u pomarańczowego narcyza ma pewnie podobny status jak premier.
Amerykanie nas ograli, jest to upokarzające. Czy prawica polska w tym kancelaria prezydenta wyciągnie z tego jakieś wnioski? No bez jaj, oczywiście, że nie....
Powinien lecieć Batyr z wielkim Bu, zrobią sobie sefika z Trumpim, pokażą kciuki i gitara.Wszystko po to żeby polska prawacka gawiedź wyła i tarzała się z zachwytu , a lewaków dupy bolały. Tylko, że tam lecą ludzie z dużym doświadczeniem politycznym i sprawczością aby rozmawiać o zakończeniu lub zamrożeniu konfliktu.No i co Karolek wniesie do dyskusji. Bardzo chciałbym się mylić, ale żeby być prezydentem Polski nie wystarczy zrobić wyborczy szacher macher, zwłaszcza w takiej sytuacji gdy mamy wojnę za granicą.Zrozumiał to nawet Kościół, który po raz kolejny‚ upomina’ Batyra o opamiętanie w wojnie polsko-polskiej, w swoich kazaniach. Ta wojna tylko nas zniszczy.
No i tyle mamy z wieloletniego wspierania Ukrainy i Ukraińców. Nawet nas nie ma przy stole, gdzie decydują się losy wojny. Wstyd. I kompletna porażka polskiej dyplomacji. Okazało się, że jesteśmy mniej ważni nawet od Finlandii. Dobrze, że tam chociaż Macron jest, bo jako jeden z nielicznych kuma, o co chodzi.
Tak to wygląda, bez gryzienia się w język:
https://x.com/JakubKubunio/status/1957347193255272792
^^Amerykanie nas rozegrali. Boli tym bardziej, że to tłuki z MAGA, czyli NIC wybitnego. Z Finlandii śmiechu nie będzie, tylko zazdrość (mały kraj, ale długa granica z rosją). Kto od nas ostatecznie miałby pojechać, to była rzecz drugorzędna. Każdy, komu leży na sercu dobro Polski musiałby przełknąć, czy będzie to nielubiany premier, czy nielubiany prezydent.
Nie będzie nikogo. Blamaż i kompromitacja - "nic o nas bez nas"... a jednak bez nas :/. Tak, dobrze, że będzie Macron, jeśli idzie o tych ogarniętych. I dobrze, że wcześniej Polska podpisała traktat z Francją - a tyle było śmichów z tego, na prawicy...
Via Tenor
No cóż... Gratulacje dla PO i dla PiS-u. Bo wina leży po obu stronach.
Zobaczymy, co będzie dalej i jak się zakończy ten etap rozmów. Ale w polityce międzynarodowej RP szykuje się chyba największy "fakap" w XXI wieku. Obym się mylił.
Tiaaaa... Bukary... Wina też PO... Ciekawe czemu? Nie zapominaj też o komunistach i cyklistach...
W polityce bardzo liczą się gesty, Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki, to nie jest tylko śmieszny różowy pan, ale reprezentuje cały jej majestat i potęgę - Nazywanie Trumpa ruskim agentem, choć Tusk robił resety z rosją, jakaś dziecinada z przykładaniem pistoletu z palców do pleców - jakby to powiedzieć delikatnie, no nie pomogła PO. Mają się za mistrzów polityki, a robią tak idiotyczne błędy - No ale co się dziwić po gościu, który wyciąga Jacka Murańskiego i rozwala całą kampanie Trzaskowskiego?
Manolito - w polityce, PROFESJONALISTA się nie obraża :). Amator, nieudacznik, słabeusz dający się ponieść emocjom, to już bardziej. Daj spokój z tym, że Tusk coś tam kiedyś powiedział albo Sikorski - u Trumpa wiceprezydentem jest facet, który nazywał go Hitlerem :).
Ale skoro już poruszasz takie kwestie, to na pewno nie pomogły te wasze donosy na polski rząd. Od zwycięstwa Trumpa, ludzie twojego pokroju (Tarczyński, Bielan, Kowalski, etc.) bez przerwy "kapowali" na premiera i MSZ. Wiedząc jakie Trump ma ego, jakim jest głupkiem, amatorem i płatkiem śniegu.
https://x.com/kuba_w/status/1957385107372749261
To donosicielstwo, w które szybko weszła kancelaria Nawrockiego najbardziej zaszkodziło Polsce, nie Tuskowi i Sikorskiemu :/.
Tylko, żebyście chociaż mieli alternatywę, to myślę, że nawet po naszej stronie, każdy by przełknął gorzką pigułkę i się pogodził z faktem, że z obecną administracją amerykańską nie rozmawia Tusk (bo stał się "persona non grata", m.in. dzięki waszym donosom, dzięki waszemu zaprzaństwu), ale rozmawia prezydent.
Tymczasem Nawrocki okazał się za cienki w uszach :/. Tyle wyszło z knucia Przydacza, Bielana, Andruszkiewicza i Bocheńskiego. Trump niepokornego Tuska nie potrzebuje, a lizusem Nawrockim gardzi (wykorzysta prezydenta, kiedy będzie miał z tego jakąś korzyść). Manolito - wyrugowaliście Tuska, ale NIC nie daliście w zamian. Jedynie wstyd i kompromitację :/.
Coraz bliżej jesteśmy potwierdzenia się możliwego zaangażowania Polski w ochronę Ukrainy:
Amerykański przywódca miał też powiadomić, że Putin zgodził się na to, by w ramach porozumienia pokojowego w Ukrainie obecne były zachodnie siły, które miałyby gwarantować jego przestrzeganie.
[...]
Trzy osoby zaznajomione ze sprawą powiedziały, że Trump zasugerował, iż gwarancje mogą obejmować amerykańskie wsparcie wojskowe dla europejskich sił w Ukrainie, ale nie zobowiązał się do stacjonowania tam amerykańskich żołnierzy.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Putin-zgodzil-sie-na-obecnosc-zachodnich-wojsk-w-Ukrainie-By-gwarantowac-pokoj-8994590.html
Zgadzam się z Manolitem. To ciekawe, że prezentuje stanowisko całkiem odmienne od Konfederacji, która za żadne skarby nie chciałaby Ukrainy w NATO i polskiego wojska w misji stabilizacyjnej w Ukrainie.
Bobo cieszymy się, że mamy takiego Lenarda na tym forum. Zupełnie się z tym nie zgadzam, uważam że nasza pomoc jest dostatecznie duża w tym formacie, który wypełniamy, jak na nasze możliwości, z nawiązką. Nie powinniśmy tego robić z różnych względów, także historycznych.
Znafco, jak jesteś nieobecny, to się nie liczysz. Powinniśmy razem z innymi państwami europejskimi proporcjonalnie brać udział w misji stabilizacyjnej i w odbudowie Ukrainy. Ale nie łudzę się, że głupi politycy zaprzepaszczą naszą szansę na zarobek i zyskanie jakiegoś znaczenia.
Wiem o co ci chodzi Bukary, ale ten lód jest bardzo cienki. A my Polacy już wielokrotnie dostaliśmy w pupę i mamy na swoim koncie jedną chyba z największych cyferek, jeżeli chodzi o straty w ludności cywilnej. Tak czy inaczej musi być ostrożni. Ja jednak jestem pesymistą w kwestii zakończenia konfliktu, raczej będzie to pauza na przeczekanie prezydentury Trumpa, która pozwoli Rosji lepiej się przygotować do prowadzenia tego konfliktu w dłużej perspektywie czasu. Pamiętaj Bukary, że w życiu pieniądz zły wypiera dobry, czy jakoś tak.
My już mamy granicę z ruskimi. Polska powinna skupić się na tym odcinku. W Ukrainie niech stacjonują inni.
Chcemy mieć największą armię w Europie i stanowić ważną część NATO, ale żeby być jednym z elementów misji stabilizacyjnej u sąsiadów i przy okazji sensownie szkolić wojsko w niby-bojowej sytuacji, ale jednak nie w warunkach wojny... to już nie. Możemy zyskać ogromne doświadczenie na wyjątkowym poligonie, "wąchając" front prawdziwego konfliktu, współpracując z innymi armiami i (być może) korzystając z jakichś "bonusów", które sobie uczestnicy misji stabilizacyjnej zagwarantują w ramach UE... ale nie. Kolejna wpadka dyplomatyczno-wizerunkowa i kolejna niewykorzystana okazja na własne życzenie. Typowe. Co się da spieprzyć w kontekście wojny w Ukrainie, to spieprzymy. A inne kraje europejskie, jak zwykle, na wszystkim skorzystają.
O przepraszam, ale to nie nikt inni tylko Polacy wybrali sobie na prezydenta człowieka nieprzychylnego Ukrainie.
Poprzedni rząd też wiele w relacjach z Ukrainą nie naprawił.
Jeśli dojdzie do misji stabilizacyjnej, czyli wstępnego oddania Donbasu, to akurat Polska nie powinna w tym brać udziału. Ten ciężar niech spoczywa na Europie zachodniej. Mg powinniśmy dalej popierać retorykę o integralności terenów Ukrainy.
Nie będzie żadnej misji stabilizacyjnej bez pełnej zgody i akceptacji Ukrainy. Nie wiem zatem, czemu miałoby służyć zgrywanie zwolennika "integralności terytorialnej" i pozostawanie na marginesie kluczowych procesów związanych z odbudową i obroną kraju sąsiadów. To nawet nie ma propagandowego sensu. Zostaniemy wydymani przez np. Niemców, którzy na całym konflikcie skorzystają pod każdym względem (także wizerunkowym), chociaż to Polacy pierwsi ruszyli na pomoc Ukrainie. To niemiecki żołnierz będzie swoją krwawicą bronił Ukrainy (czyli popijając kawkę w wygodnych barakach), niemiecki inwestor będzie budował przedszkola dla ukraińskich dzieci, a dla Polaków zostanie łatka tych, którzy nienawidzą Ukraińców, bo widzą w nich tylko banderowców.
My już mamy granicę z ruskimi. Polska powinna skupić się na tym odcinku.
Why not both?
Według mnie stacjonując na Ukrainie możemy zdobyć to czego nie da się zdobyć inaczej - doświadczenie i zacieśnienie współpracy z sojusznikami. Nie wyobrażam sobie sytuacji gdzie w jednym miejscu stacjonują Brytyjczycy, Francuzi, Ukraińcy, Niemcy, Bałtowie, Finowie i nie ma tam Polaków.
A potem będzie płacz - ci źli Niemcy i Francuzi chcą kontraktów na odbudowę infrastruktury!!
My już mamy granicę z ruskimi. Polska powinna skupić się na tym odcinku. W Ukrainie niech stacjonują inni.
a kto powiedział, że musimy wysyłać tam jakieś potężne komponenty? Chodzi o symboliczne wsparcie, które zmusi nas do włączenia się do wojny, a ruskich do zrozumienia, że nowa wojna z ukrianą, oznacza wojnę z nami, a tym samym z całym sojuszem, bo to poleci jak kula śniegowa.
O przepraszam, ale to nie nikt inni tylko Polacy wybrali sobie na prezydenta człowieka nieprzychylnego Ukrainie.
a to musimy się kochać, żeby tworzyć front przeciwko rosji? USA i GB kochały stalina gdy ten walczył z niemcami czy traktowali ich jak narzędzie? A poza tym czy Ukraina jest nam przychylna? Czy może traktuje jako narzędzie które się rozbroiło i teraz ponosi gigantyczne koszty odtworzenia sił nie dając nam "nic" w zamian?
Zgadzam się z Manolitem. To ciekawe, że prezentuje stanowisko całkiem odmienne od Konfederacji, która za żadne skarby nie chciałaby Ukrainy w NATO i polskiego wojska w misji stabilizacyjnej w Ukrainie.
to, że na nich głosuje, nie zwalnia mnie z posiadani własnego zdania, zresztą, Bosak dopieszcza swój elektorat anty ukraińską retoryką, ale gdyby dorwał się do władzy to będzie robił to samo co PIS i Ko względem ukrainy :)
Bobo cieszymy się, że mamy takiego Lenarda na tym forum. Zupełnie się z tym nie zgadzam, uważam że nasza pomoc jest dostatecznie duża w tym formacie, który wypełniamy, jak na nasze możliwości, z nawiązką. Nie powinniśmy tego robić z różnych względów, także historycznych.
właśnie ze względów historycznych powinniśmy to robić, żeby nie popełniać takich samych błędów jak w 1938 wobec Czechosłowacji
To niemiecki żołnierz będzie swoją krwawicą bronił Ukrainy (czyli popijając kawkę w wygodnych barakach), niemiecki inwestor będzie budował przedszkola dla ukraińskich dzieci,
Niestety mam nieodparte wrażenie że choć byśmy oddali Ukrainie całą armię, to i tak na końcu będziemy wydymani. Przez wszystkich.
Widzę, że Bukary zmienił zdanie (do czego ma prawo) w sprawie stacjonowania polskich żołnierzy, na Ukrainie.
Ja byłem, jestem i nieprędko przestanę być (jeśli w ogóle) przeciwnikiem tego pomysłu. Żołnierzy, IMO, powinny wysłać kraje NIE GRANICZĄCE bezpośrednio z ruskimi, do tego posiadające broń atomową (Wielka Brytania, Francja). Polacy, Finowie, Łotysze, Litwini, na linii demarkacyjnej, to prosta recepta na prowokacje , "przypadkowe" strzały i "testowanie" spójności NATO. Realia są takie, że ruski sołdat, jak będzie miał "ostrzelać" Brytola albo Francuza, to się dwa razy zastanowi, czy nie skończy się to źle, przy Polaku albo Estończyku, przepraszam, ale opory będą mniejsze.
Polska zrobiła więcej niż musiała - sprzęt, pieniądze, szkolenie żołnierzy ukraińskich, przyjęcie uchodźców, hub w Jasionce, koordynator dostaw. Wystarczy. Jeśli już - to wysłać tam oficerów, szkoleniowców, etc. Nieoficjalnie lub oficjalnie. Regularne wojsko, na linii? W życiu.
Co do odbudowy, kontraktów dla polskich firm, etc. - tutaj podpisuje się oburącz. Mam nadzieję, że rząd nie da się tu wydymać i na pewno nie oczekuje powtórki z Iraku, gdzie również miało być eldorado dla polskich firm. Oczekuję asertywności, jeśli nastanie pokój, mamy czym i jak naciskać na Ukraińców.
^^Ale dla mnie to są dwie osobne kwestie, nie łącze ich ze sobą.
Masz racje Lordzik, powinniśmy podobnie jak niemcy w 38 gdy te zajęły Czechosłowację, przyglądać się z boku czekając na swoją kolej, bo wolność można mieć za dwa grosze i dwie krople krwi.
Widzę, że Bukary zmienił zdanie (do czego ma prawo) w sprawie stacjonowania polskich żołnierzy, na Ukrainie.
Od pierwszych dni wojny w Ukrainie byłem zwolennikiem większego zaangażowania NATO (co można sprawdzić w wątkach o wojnie). Nie pamiętam też, żebym był przeciwnikiem udziału polskiego kontyngentu w misji stabilizacyjnej. Ale może zmieniłem na chwilę zdanie. Muszę sprawdzić z ciekawości, dlaczego (ewentualnie) skłaniałem się ku innym rozwiązaniom. Jeśli tak było, to myliłem się i wracam do pierwotnego stanowiska. IMHO trzeba brać czynny udział w misji pokojowej.
Kiepściutka analogia, Manolito, tanie "wzmożenie moralne", nic więcej.
Od 24.02.2022 nie "przyglądamy się", tylko: wysłaliśmy tam tony sprzętu (od amunicji, po samoloty bojowe), szkolimy ukraińskich żołnierzy, przyjęliśmy miliony uchodźców z Ukrainy, pracują u nas, dla wielu Ukraińców, Polska jest drugą ojczyzną. Przez hub w Jasionce wciąż płynie pomoc, a polski rząd opłaca Ukrainie "starlinki". Nikt w Polsce, kto ma trochę rozumu, nie pozwoli, żeby Ukraina padła, nie jest to w polskim interesie.
Daj spokój, z tym porównaniem do Czechosłowacji w 1938, bo tylko się ośmieszasz. Natomiast możesz sobie poczytać trochę o Chamberlainie, bo tutaj analogie są podobne, tyle, że nie z Polską, a ze Stanami Trumpa :). Zdaje się, że Trump chce oddać putinowi Donbas, gdzie Ukraińcy mają fortyfikacje, od 2014 roku - chyba coś podobnego zrobił Chamberlain, oddając Niemcom Sudety...
Jak wiadomo, z historii, tak się składa, że Sudety były ufortyfikowane i te fortyfikacje Hitler dostał bez jednego wystrzału. Co było później wiesz (bo się na to powołujesz), więc dziwi mnie, że jakoś tutaj nie potrafisz wyciągnąć wniosków. putin też mówi, że jak już dostanie Donbas, to wojna się skończy, nawet wpiszą do ruskiej konstytucji, żeby nie atakować państw w Europie :). Ale wiesz, jak czytam o tych umocnieniach w Donbasie, które Trump chce podarować putinowi, bez jednego wystrzału (a na których ruscy łamią sobie zęby, od 2014), po oddaniu których, ruskie wojska będą mieć świetne pozycje wyjściowe, na Kijów, to tak jakoś mi się te Sudety przypominają...
Pomóc w odbudowie Ukrainy i ewentualne zyski z tego w głównej mierze zależy od stosunków pomiędzy Polską a Ukrainą , nie od tego co pomarańcza powie, oraz czy Polacy będą stali na granicy Donbasu lub nie.
Jeśli wojska polskie tam będą po tym jak USA odda ruskim donbas to będzie równoznaczne z akceptacją oddania Donbasu.
zależy od stosunków pomiędzy Polską a Ukrainą , nie od tego (...) czy Polacy będą stali na granicy Donbasu lub nie.
Nie uważasz, że jedno i drugie jest mocno ze sobą powiązane?
A o czym pisze? Myślisz że stosunki się poprawią czy pogorszą jeśli podpiszemy się pod oddaniem Donbasu ruskim ?
A nie myślisz, że to czy Donbas zostanie oddany czy nie jest decyzją Ukrainy?
Tak? Bo ja myślę że jak trump taką decyzję klepnie to inni się pod nią podpiszą a sama Ukraina będzie miała g do powiedzenia.
Czyli to będzie decyzja Trumpa a nie nasza czy Ukrainy? To jak to wpłynie na nasze stosunki?
Kiepściutka analogia, Manolito, tanie "wzmożenie moralne", nic więcej.
Bo słabo znasz historię.
Od 24.02.2022 nie "przyglądamy się", tylko: wysłaliśmy tam tony sprzętu (od amunicji, po samoloty bojowe), szkolimy ukraińskich żołnierzy, przyjęliśmy miliony uchodźców z Ukrainy, pracują u nas, dla wielu Ukraińców, Polska jest drugą ojczyzną. Przez hub w Jasionce wciąż płynie pomoc, a polski rząd opłaca Ukrainie "starlinki". Nikt w Polsce, kto ma trochę rozumu, nie pozwoli, żeby Ukraina padła, nie jest to w polskim interesie.
jedyne co jest pewne, to, że historia zatacza koło i gdyby mi ktoś powiedział, w 2021, że będzie wojna, a trzy lata później ruscy będą szturmować okopy przy pomocy motocykli prosząc korę o pomoc militarną, to też bym sobie tego nie wymyślił - nikt nie wie co bedzie za X lat, może po serii kryzysów ekonomicznych, emigracyjnych dojdzie do władzy lokalny orban i odda ukrianę ruskim wysyłając w postaci hełmów i zgniłych rakiet jak nasi przyjaciel z za odry? Niemcy przez rok udawali, ze nie ma wojny na ukrainie, czy ktoś sobie wyobrażał, że dopiero w drugim roku wojny wyślą sensowną pomoc militarną?
Daj spokój, z tym porównaniem do Czechosłowacji w 1938, bo tylko się ośmieszasz. Natomiast możesz sobie poczytać trochę o Chamberlainie, bo tutaj analogie są podobne, tyle, że nie z Polską, a ze Stanami Trumpa :). Zdaje się, że Trump chce oddać putinowi Donbas, gdzie Ukraińcy mają fortyfikacje, od 2014 roku - chyba coś podobnego zrobił Chamberlain, oddając Niemcom Sudety...
Jak wiadomo, z historii, tak się składa, że Sudety były ufortyfikowane i te fortyfikacje Hitler dostał bez jednego wystrzału. Co było później wiesz (bo się na to powołujesz), więc dziwi mnie, że jakoś tutaj nie potrafisz wyciągnąć wniosków. putin też mówi, że jak już dostanie Donbas, to wojna się skończy, nawet wpiszą do ruskiej konstytucji, żeby nie atakować państw w Europie :). Ale wiesz, jak czytam o tych umocnieniach w Donbasie, które Trump chce podarować putinowi, bez jednego wystrzału (a na których ruscy łamią sobie zęby, od 2014), po oddaniu których, ruskie wojska będą mieć świetne pozycje wyjściowe, na Kijów, to tak jakoś mi się te Sudety przypominają...
Nie, to ty się ośmieszasz, Czechosłowacja oddała sudety, bo budowana przez francję "mała" antanta nie miała do niej drogi lądowej, a my nawzajem z czechami uznawaliśmy się za państwa sezonowe, bez Polski, bez węgier, bez ZSRR (bo o nią też zabiegano) francja i GB nie były wstanie pomóc czechom, a ci w takiej sytuacji poddali się, bo stwierdzili, że opór nie ma sensu bo jest z góry skazany na klęskę. A co do Chamberlaina, racja, tyle są warte gwarancje - dlatego potrzebna jest nasza obecność na ukrianie jako gwarant jej i naszego bezpieczeństwa (nikt nam nie zabroni traktatu o wzajemnej pomocy) bo my dopiero za Trumpa staliśmy się pełno prawnym członkiem NATO, gdy relokował u nas amerykańskie brygady, a bez nas, koalicja chętnych szybko się wycofa, bo wicie rozumiecie, jak mamy bronić ukrainy bez drogi ladowej? Tak samo jak czechosłowacji w 1938? a po tym jak nas zaatakują wojna zacznie się na całego i taką trzeba budować ruskim świadomość konsekwencji.
Poza tym przez to też będą budowane wpływy na ukrainie, jako środek ciężkości między morza, bo inne mniejsze kraje takiej postawy oczekują, nie możemy wiecznie udawać biednego kraju bez ambicji.
Na każdej konferencji nasi dyplomaci podkreślają, kraje byłych demoludów podchodzą do naszych przedstawicieli z pytaniami o nasza politykę, o nasz reakcje, a co myślimy? a jakie jest nasze stanowisko? dosłownie jesteśmy oblegani, sprawdziliśmy się w trakcie wojny, sprawdźmy się w trakcie pokoju, wszystkie kraje wkoło będą budować swoją politykę w oparciu o naszą postawę, jeśli będziemy spolegliwi, będziemy bać się rosji i nie będziemy się wychylać, to bedzie jasny sygnał, że nie ma co na nas liczyć! A to przełoży się na brak naszej siły politycznej w regionie.
Uważam podobnie jak Lord, dlatego, że na taki konflikt trzeba patrzeć z perspektywy czasu. Jak ktoś chce pomachać szabelką to niech wyjdzie i pomacha sobie ciupaszką na polu. Przypominam, że Ukraina miała już gwarancje z tytułu rezygnacji z broni jądrowej udzielone przez USA. I co i gówno! Ale to podpisywał ktoś inny, nie ta ręką, właściwie to nie były gwarancje, tylko zapewnienie zapewnienia…
Tak się robi politykę, a potem giną zwykli ludzie. Bukary moja rodzina dość się nawąchała wojny, wystarczy!!! Przypominam, że Beck w 1939 r buńczucznie odgryzał się Niemcom, a potem spierdolił ze złotem za granicę. Tak więc zalecałbym ostrożność w podejmowaniu decyzji wysłania wojsk. Lord to świetnie opisał.
Kulisy dzisiejszego blamażu zaczynają wyglądać ciekawie. Wina nie dzieli się "po równo". Nie tylko w administracji Trumpa pracują amatorzy, "młodziki" od Batyra, to też czysta prowizorka:
https://x.com/sikorskiradek/status/1957412194431160793
^^Co pokopali dołki, pod premierem, to ich. Co popodkładali świń i podonosili na rząd, do trumpistów, to ich. Co zaszkodzili Polsce, to ich.
Dziś granat im wybuchł w rękach, Przydacz nerwowy, zamiast się podać, do dymisji, to obraża dziennikarzy. Spin o "wiekopomnej" wizycie 3 września, kiedy pierwszoligowcy już będą po ustaleniach, tego co ważne, chyba słabo ludzie kupują....
3 września jak już będzie po wszystkim, Batyr z Wielkim Boa i innymi, czyli Drużyna Kciuka, pojadą na 8 min spotkanie Tumpem. Bedą uściski, Batyr pochwali się ile wyciska na klatę, uniesione kciuki, poklepywanie po plecach. Prawactwo będzie oczarowane i zahipnotyzowane. Zarublika od rana będzie pierdoliło o szczycie Trump Nawrocki i o tym jak Nawrocki ujarzmił ruskiego niedźwiedzia.
Super, no ale czego można się spodziewać po takim …………. I narodzie , który go wybrał. A teraz prawactwo może się zacząć tarzać ze szczęścia.
lubię sobie poczytać wasze posty, bo zawsze mam nad wami poczucie wyższości, tak sobie myślę, Ja to jestem gość, nie lubię Tuska, ale odwołując się bezpośrednio do niego zawsze piszę Premier, albo po nazwisku Tusk, piszę, mój Premier, mojego kraju, mój rząd - To jest ta przepaść, gdzie ja nie lubię tej władzy, uważam ją za szkodliwą, a mimo to mam szacunek dla urzędu, który reprezentują - a przecież mógłbym pisać chyży rój, rudy itp. Dlatego polecam nie pisać o Panu Prezydencie Nawrockim per batyr, bo to nie uchodzi, a mi daje poczucie satysfakcji że stoję ponad wami, a nie chcielibyśmy tego? :)
mi daje poczucie satysfakcji że stoję ponad wami, a nie chcielibyśmy tego
Zdajesz sobie sprawę, że jesteś randomem z netu i nikogo nie obchodzi co odczuwasz?
Analiza AI twoich postów w kontekście Tuska:
Mianoliito’s language is clearly harsh, derogatory and maybe politically charged-but not slurs in the traditional sense. The comments are more stylized jabs, often colloquial or theatrical, rather than identifiable hate speech.
Także to że używasz “pan premier” niewiele znaczy pisowski czopku ;)
To nawet lepiej niż wysyłać kompletnego amatora prezydenta na takie spotkanie.
Do tego to jest miejsce Polski, czyli druga liga. I to nie jest zle miejsce w skali świata.
Zdajesz sobie sprawę, ...
thingolo zapomniales sie przelogowac, chociaz to konto nie jest do takich grzecznych postow
Drackula, jakbys znal angielski to pewnie bys zrozumial co do ciebie ten chat pisze
Lubię sobie polepszyć nastrój i czasami czytam wypociny naszego Leonardo, to przecież taki grzeczny, wypolerowany,wygłaskany, kulturalny i łatwo wchodzący w pupcię pisowski czopek.
Przepraszam cie mój drogi Bobolito, tak mi się wymsknęło. Bobo rozumiem, że masz dysonans poznawczy. Ale przychodzi taki moment, że rzeczy trzeba nazywać po imieniu. Alfons jest alfonsem,Nawrocki jest Batyrem , a Tusk jest rudy. Określanie premiera wulgarnymi nieprawdziwymi epitetami jest bardzo brzydkie i wprowadzające w błąd , a przecież Ty jako człowiekiem kultury tego byś nie chciał, prawda?
Dracula.
przetłumaczę na Polski :
Język Mianoliito jest ewidentnie ostry, obraźliwy i być może politycznie nacechowany – ale nie jest to obelga w tradycyjnym sensie. Komentarze są raczej stylizowanymi uszczypliwościami, często potocznymi lub teatralnymi, niż rozpoznawalną mową nienawiści.
tyle lat w anglii i nie potrafisz przeczytać co ci AI napisała? Przecież ona udowadnia rację najmojszą :)
Przepraszam cie mój drogi Bobolito, tak mi się wymsknęło. Bobo rozumiem, że masz dysonans poznawczy. Ale przychodzi taki moment, że rzeczy trzeba nazywać po imieniu. Alfons jest alfonsem,Nawrocki jest Batyrem , a Tusk jest rudy. Określanie premiera wulgarnymi nieprawdziwymi epitetami jest bardzo brzydkie i wprowadzające w błąd , a przecież Ty jako człowiekiem kultury tego byś nie chciał, prawda?
Widzisz, ludzi kulturalnych rozpoznaje się po tym jakich obelg używają, a ich poziom sprawdza się stosunkiem nie tyle do ludzi, ale majestatu urzędu, który sprawują, dlatego Polska flaga to nie jest biało czerwona szmata, dlatego Prezydent to nie jest batyr, a Premier to nie jest chyży rój - bo nie jest już batyr, bo to nie jest chyży rój - tylko reprezentują majestat Rzeczpospolitej - a to się szanuje, bez względu na to kim są, nawet gdyby byli krwawymi dyktatorami, to nadal byli by Prezydentem i Premierem.
To jest naturalna kolej rzeczy, że zostaniemy wydymani za udzielenie Ukrainie bezwarunkowej pomocy.
Trzeba być kompletnym cymbałem, by sądzić inaczej.
Wstyd, jak chuj. Pokazane miejsce w kącie, można wrócić do rzeczywistości i myśli, że Polsce bliżej do bycia na stole, niż przy stole.
Ja to jestem gość, nie lubię Tuska, ale odwołując się bezpośrednio do niego zawsze piszę Premier, albo po nazwisku Tusk, piszę, mój Premier, mojego kraju, mój rząd - To jest ta przepaść, gdzie ja nie lubię tej władzy, uważam ją za szkodliwą, a mimo to mam szacunek dla urzędu, który reprezentują -
bobo, jazda na trampolinę