autor: Luc
Test gry Wasteland 2 - jak prezentuje się RPG dla fanów Fallouta tuż przed premierą? - Strona 3
Pomimo drobnego opóźnienia, już niedługo ponownie udamy się na postapokaliptyczne pustkowia. Choć sequel „ojca Falloutów” nie miał łatwej przeprawy, zdaje się, że największe problemy ma już za sobą.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Wasteland 2 - najlepszy Fallout, na jakiego stać Kickstartera
Będąc przy negatywnych aspektach Wasteland 2, nie sposób pominąć również kwestii grafiki. Kanciastość i piksele atakują nas już na ekranie tworzenia postaci, gdzie w dużym zbliżeniu obserwujemy przyszłych Rangerów. Choć przy maksymalnie oddalonej kamerze nie zauważamy takich detali jak kwadratowa głowa lub włosy składające się z dwóch trójkątów, to kiedy tylko zdecydujemy się odrobinę lepiej przyjrzeć napotykanym NPC, cała ta szkaradność wręcz wylewa się z ekranu. Z jednej strony może to stanowić zaletę dla posiadaczy odrobinę starszych lub słabszych pecetów, z drugiej jednak, gdy na najwyższych ustawieniach tytuł wygląda niczym produkcja sprzed dekady, to najwyraźniej coś w tym elemencie nie gra. Szanse na poprawę w tym zakresie do dnia premiery są raczej znikome, nie pozostaje nam więc nic innego jak pogodzić się z faktem, iż Wasteland 2 do wizualnych majstersztyków nie będzie należał. Do arcydzieła zdecydowanie bliżej za to oprawie muzycznej, która niejako w kontrze do szaty graficznej, stoi na naprawdę wysokim poziomie. Za stworzenie posępnych utworów snujących się w tle rozgrywki odpowiada Mark Morgan – kompozytor, mający na swoim koncie współpracę z tytułami takimi jak Planescape: Torment czy choćby seria Fallout. Także i tym razem stanął na wysokości zadania i sączące się z głośników nuty, potrafią błyskawicznie wprawić w niemy zachwyt.
Jeśli przyzwyczaimy się do specyficznego interfejsu, a oko ponownie przywyknie do widoków rodem z 2005 roku, Wasteland 2 mimo wszystko potrafi naprawdę solidnie wciągnąć. Kilkugodzinny fragment historii, który miałem przyjemność poznać, wprawdzie nie należał do najwybitniejszych z jakimi miałem do czynienia, był jednak na tyle angażujący, iż do ponownego odpalania gry nie musiałem się ani razu zmuszać. Mocno oldskulowa atmosfera oraz utrzymany klimat klasycznych, post-apokaliptycznych produkcji, to bez wątpienia najmocniejsze cechy gry od inXile, choć aby ich uświadczyć, trzeba wykazać się sporą dozą cierpliwości. Wasteland 2 rozkręca się bardzo mozolnie, ale w momencie, w którym wczujemy się w fabułę i rozgryziemy podstawy rozgrywki, odkrywamy, że gra się nam coraz przyjemniej. Póki co jest więc solidnie i pomimo tego, że do premiery zapewne niewiele już się zmieni, to tytuł zmierza w dobrym kierunku. W szranki z resztą najistotniejszych erpegów, wychodzących w najbliższych miesiącach zapewne nie stanie, nie oznacza to jednak, iż fani gatunku nie spędzą przy nim kilkunastu lub kilkudziesięciu udanych godzin. Wszystko wskazuje na to, że będę jednym z nich.