autor: Luc
Test gry Wasteland 2 - jak prezentuje się RPG dla fanów Fallouta tuż przed premierą? - Strona 2
Pomimo drobnego opóźnienia, już niedługo ponownie udamy się na postapokaliptyczne pustkowia. Choć sequel „ojca Falloutów” nie miał łatwej przeprawy, zdaje się, że największe problemy ma już za sobą.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Wasteland 2 - najlepszy Fallout, na jakiego stać Kickstartera
Jednak tym, co znacząco wyróżnia Wasteland 2 na tle pozostałych, współczesnych erpegów, wcale nie jest ponadprzeciętny rozmiar drużyny, swoboda w kreowani bohatera czy rzeczywistość, w której rozgrywa się historia. Najbardziej unikalny wydaje się być... system dialogów. Oparty o schemat „słów kluczowych” oraz lekko zmodyfikowaną względem jedynki możliwość wpisywania własnych odpowiedzi, sprawdza się naprawdę doskonale. Czytania w grze jest sporo, wszelkie urozmaicenia przebijania się przez tony tekstu, są więc mile widziane. Samo prowadzenie rozmów nie sprowadza się jednak do odblokowywania nowych zadań czy też raportowaniu przełożonym – im dalej zabrniemy, tym więcej ciężkich moralnie wyborów przed nami. Gra już niemal na samym początku rzuca nam pod nogi kłody w tym zakresie, każąc wybierać pomiędzy uratowaniem stacji naukowców a niewielką miejscowością najechaną przez bandytów. Co istotne, bez względu na to, którą opcję wybierzemy, o jej skutkach przekonujemy się na własne oczy – i to w wyjątkowo brutalny sposób. W grze możemy zrobić wszystko, co nam się podoba, zabić kogokolwiek zechcemy i wykonywać tylko te misje, które przypadły nam do gustu – każdy z tych wyborów wywoła jednak widoczną reakcje świata, a przyznać trzeba, iż nie zawsze należą one do najprzyjemniejszych. W Wasteland 2 wszystkie podjęte decyzje wiążą się z konkretnymi konsekwencjami, a to świetna wiadomość dla graczy planujących podchodzić do tytułu przynajmniej dwa razy.
Nieraz przyjdzie nam powtórzyć również niektóre ze starć jakie toczymy podczas naszych przygód. Całość oparta na mechanizmie punktów akcji, nawet na niższych poziomach trudności wymaga sporo pomyślunku i odpowiedniej taktyki – bezkrytyczne parcie przed siebie może i sprawdzi się w pojedynkach ze zmutowaną fauną, jednak w chwili, w której natrafiamy na uzbrojony po zęby oddział bandytów, bez wykorzystywania osłon i planowania się nie obejdzie. Starciom dodatkowego smaczku dodaje także wprowadzony element losowy, czyli zacinanie się sprzętu – słabsze jakościowo pukawki często odmawiają nam posłuszeństwa i to w najmniej odpowiednich momentach. Niemniej, dzięki wprowadzonemu w ostatniej aktualizacji dodatkowemu zbalansowaniu broni, bitwy toczy się bardzo przyjemnie, a o ewentualną przegraną możemy winić tylko i wyłącznie siebie.
Ostatnimi czasy drobnych zmian doczekał się także sam interfejs – i choć od początku bety przeszedł niewyobrażalną metamorfozę (i to na lepsze), wciąż jeszcze trochę brakuje mu do ideału. Do dosyć nietypowych kombinacji i mało intuicyjnego oznakowania poszczególnych klawiszy, da się wprawdzie po pewnym czasie przyzwyczaić, jednak nawet po nabraniu wprawy odnosi się wrażenie, że kilka elementów można było zaprojektować lepiej. Nie pomaga także dosyć przeciętna pracy kamery. W jej ustawieniu mamy wprawdzie pewną dowolność, a ściany i sufity teoretycznie zaprogramowano tak, aby nie przysłaniały widoku, jednak bez szaleńczego machania myszką w lewo i prawo się niestety nie obejdzie. Jest to o tyle irytujące, iż geometria większości lokacji została skonstruowana w taki sposób, iż potrzebne nam elementy porozstawiane są zazwyczaj przy ścianach – aby się do nich dostać, niemal przy każdym nowym pomieszczeniu czeka nas zmiana perspektywy.