autor: Luc
Tom Clancy's Rainbow Six: Siege - popularna seria szturmem wraca do gry - Strona 2
Od ostatnich akcji, w których na czele elitarnej jednostki RAINBOW odbijaliśmy przetrzymywanych zakładników, minęło już dobrych kilka lat. Czy nowa odsłona, tworzona przez Ubisoft Montreal, ma szansę przywrócić dawny blask taktycznym strzelaninom?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Tom Clancy's Rainbow Six: Siege - Counter-Strike na sterydach
Czas goni nas
Wbrew często pojawiającym się opiniom termin „Rainbow Six” wcale nie odnosi się do nazwy specjalnej jednostki, którą kierujemy we wszystkich grach serii. Tytułowa „Tęcza Sześć” to po prostu jeden z wielu aliasów dyrektora całej organizacji – Johna Clarka – doskonale znanego wszystkim fanom prozy Toma Clancy’ego.
Tym, co z pewnością odrobinę rozczaruje fanów dokładnego rozrysowywania taktyki (z którego Rainbow Six przecież zawsze słynął) jest to, iż na zaplanowanie całej akcji otrzymamy w multiplayerze zaledwie od 30 do 60 sekund. W tym czasie, oprócz szybkiego zwiedzenia terenu naszych działań, w głosowaniu wybierzemy jedynie miejsce, z którego chcemy zacząć tytułowe oblężenie oraz ustalimy ogólny podział obowiązków. Decyzja o tak znacznym uproszczeniu podyktowana jest chęcią nadania rozgrywce bardziej dynamicznego charakteru, przez co same potyczki trwać mają nie więcej niż 20 minut. Sam element w bardziej rozbudowanej formie być może pojawi się w kampanii dla pojedynczego gracza, jednak do tej pory nie otrzymaliśmy w tej kwestii żadnego potwierdzenia.
W grze będziemy mogli wybrać jedną z trzech zróżnicowanych klas: szturmowca skupiającego się na maksymalnie dużej sile ognia, członka sekcji wsparcia operującego ochronną tarczą oraz specjalistę od ładunków wybuchowych. Każda z profesji będzie dostępna bez względu na to, do której drużyny zostaniemy przydzieleni.
Pojedyncza rozgrywka będzie składała się, wzorem Counter-Strike’a, z kilkuminutowych rund – o ostatecznym wyniku zadecyduje maksymalnie sześć osobnych starć, w których drużyny naprzemiennie wcielać będą się w role terrorystów oraz jednostek specjalnych. Do tej pory ujawniono jedynie trzy warunki zwycięstwa – pierwszy to oczywiście zabicie wszystkich graczy po przeciwnej stronie, ale dodatkowo drużyna atakująca zwycięży w momencie bezpiecznego wyprowadzenia zakładnika na zewnątrz, zaś broniący będą górą, jeżeli utrzymają porwanego przez określony z góry czas. Co warte wzmianki, w Rainbow Six: Siege nie będziemy mogli się odrodzić – śmierć w danej rundzie oznacza wyeliminowanie z rozgrywki i konieczność czekania na rozpoczęcie kolejnego etapu. Otrzymujemy jednak wówczas możliwość przejęcia kontroli nad dodatkowymi dronami i podglądania przeciwników, co może okazać się niezwykle pomocne dla naszego, wciąż żywego zespołu.