Czy Far Cry 4 sprosta wymaganiom fanów sandboksów? Na słoniu w Himalaje! - Strona 3
Pokaz Far Cry 4 na targach E3 z pewnością zaostrzył apetyt na listopadową wizytę w Himalajach. Czy Ubisoft rzeczywiście podbije serca graczy kolejnym charyzmatycznym złoczyńcą, przepięknymi krajobrazami oraz walką z grzbietu słonia?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Far Cry 4 - strzelankowy sandboks niemal bez granic
Tytuł tak wyczekiwany jak Far Cry 4 to oczywiście okazja, by zdobyć ekskluzywną zawartość dla swojej platformy – i tak właśnie uczyniło Sony. Jednak w przypadku posiadaczy PlayStation 3 i 4 nie dostaniemy dodatkowych misji czy broni – otrzymamy za to opcję zaproszenia do kooperacji znajomego, nawet jeśli on sam nie posiada kopii gry. Oczywiście możliwość wspólnej zabawy zostanie w jakiś sposób ograniczona i będzie wymagać pobrania pliku o potężnych rozmiarach z PlayStation Plus, trudno jednak nie powinszować japońskiemu gigantowi takiego właśnie rozwiązania.
Zmiany dosięgną także oprawę wizualną, chociaż raczej nie ma co mówić o rewolucji – ostatecznie już Far Cry 3 cieszył oczy pięknym światem. Przeprowadzka w Himalaje oznacza zupełnie odmienny klimat – pierwszy rzut oka na majestatyczne szczyty zaparł dech w piersiach chyba każdemu, kto oglądał prezentację na E3. Ponadto całe otoczenie wydaje się znacznie bardziej dopracowane – wielobarwne, powiewające na wietrze łańcuszki, potężne posągi wbudowane w skały i różnokolorowe malowidła na skalnych półkach tworzą tutaj klimat, jakiego spodziewalibyśmy się po wizycie w Nepalu czy Bhutanie. W dodatku świat wygląda na całkiem zróżnicowany – w jednym z materiałów widać, jak w pojedynczym skoku z wingsuitem ze skalistych gór przenosimy się na położone znacznie niżej, skąpane w zieleni pola ryżowe. Sami przedstawiciele Ubisoftu twierdzili w wywiadach, że choć Far Cry 4 to oczywiście FPS pełną gębą, przy jego tworzeniu inspirowali się bardziej RPG-ami Bethesdy niż dla przykładu Call of Duty.
Sporo tutaj jeszcze innych, niewielkich usprawnień, które zapewne przejdą bez echa, ale uczynią rozgrywkę znacznie przyjemniejszą. Wreszcie będziemy mogli strzelać z jadącego pojazdu, a po odpowiednim zbliżeniu się do innego samochodu nic nie przeszkodzi w tym, by przeskoczyć na siedzenie kierowcy – oczywiście przy jednoczesnym wybijaniu całej załogi. Dojdzie jeszcze kopanie, walki przeciw helikopterom, starcia z atakującymi z powietrza orłami... Najważniejszym dodatkiem jest kooperacja – przejmowanie fortec, wspólne odkrywanie świata i wykonywanie misji ze znajomymi zapowiada się świetnie. Poza tym (oraz oczywiście diametralną zmianą klimatu) rewolucyjnych zmian nie widać. Ale chyba nie na nie czekaliśmy najbardziej – ostatecznie Far Cry 3 był świetny i jestem pewien, że czwarta część również podniesie sandboksową poprzeczkę. Jeśli to odgrzewany kotlet, to przyprawiony szafranem.
Jakub Mirowski | GRYOnline.pl