Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 19 czerwca 2014, 11:05

Graliśmy w The Forest - produkt, który na nowo zdefiniuje survival horrory - Strona 3

Rozkładamy na czynniki pierwsze wczesną wersję ambitnej produkcji niezależnej mającej szansę przedefiniować znaczenie słowa „survival” w survival horrorach.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Kolejną nie działającą jeszcze funkcjonalnością jest ryzyko wdania się infekcji, gdy przez zbyt długi czas biegamy umorusani krwią. W takim wypadku receptę stanowi kąpiel w wodzie. Mówiąc o kąpielach, warto dodać, że wizyta w bagnie sprawia, że brudzimy się błotem zapewniającym lepszy kamuflaż przed tubylcami... przynajmniej zdaniem niektórych graczy, by osobiście nie zaobserwowałem większych różnic prócz estetycznych. W finalnej wersji przebranie stworzymy również z liści, być może także z piór, gdyż gra umożliwia ich zbieranie. Do ciekawszych, już działających funkcji należy możliwość używania patyków do „dłubania” w ziemi i wyszukiwania w niej rozmaitych skarbów, takich jak monety czy do rozłupywania kamieni na mniejsze.

Rekiny są najlepszym dowodem na to, że Endnight Games rozwija swoją produkcję.

Wrogowie

Tym, co budziło moje największe zainteresowanie w pierwszych zapowiedziach gry, byli rdzenni mieszkańcy, plemię kanibali. Nie mają to być zwyczajni przeciwnicy nastawieni wyłącznie na zabicie gracza, ale indywidualni wrogowie obdarzeni własnymi wierzeniami, emocjami i więzami rodzinnymi. Na razie pełnią jedynie funkcję mięsa armatniego – małymi grupkami patrolują konkretne rewiry, gdy spostrzegą gracza albo ten zaalarmuje ich rozpalając ognisko bądź robiąc za dużo hałasu, skrzykują się w większą grupę i atakują. Czasem też zdarzy się, że któraś z przebywających z nimi kobiet spanikuje i zacznie uciekać gdy narobimy zbyt dużo bałaganu. Indywidualizmu prócz różnych modeli postaci nie stwierdziłem, zaś jedyną aktywnością, jakiej oddają się prócz mordowania gracza jest okazyjne klękanie i modlenie się w miejscach kultu oraz ciąganie ze sobą martwych ciał. Niewielki wpływ ma też na nich pora dnia – za dnia mieli spać stając się łatwą zwierzyną dla gracza, tymczasem noc zmienia jedynie natężenie ich patroli.

W chwilach spokoju możemy zrelaksować się na łonie natury.

Pochwalić mogę natomiast walkę z nimi. O ile nie korzystamy z niezbalansowanych jeszcze, zbyt skutecznych broni opartych na ogniu, starcia potrafią być emocjonujące. Kanibale są niezwykle silni, diabelnie wytrzymali i starają się nas osaczać. O ile załatwienie jednego czy dwóch toporem jest po nabraniu wprawy stosunkowo proste, tak przy większych grupach jedyną szansą jest ucieczka bądź wykorzystanie pułapek. Ponoć potrafią też poruszać się po drzewach, wypatrywać niczego niespodziewającego się gracza i atakować z góry, ale „moi” kanibale jakoś się do tego nie kwapili. Cóż, nie byłby to jedyny z błędów związanych z nimi w alfie – mają tendencję do zawisania w powietrzu, zadawania ciosów, których efektem jest kilkunastometrowy lot naszej postaci i całkowitego znikania ze świata gry po kilku dniach zabawy. W pierwszej wersji gry potrafili też ignorować takie drobiazgi jak koniec lądu i radośnie hasać po dnie zbiorników wodnych jak gdyby nigdy nic. Twórców czeka jeszcze dużo pracy, zanim staną się faktycznie niebezpiecznymi przeciwnikami.

A tam gdzie to kretowisko będzie stał mój bank.

The Forest skrywa też bardziej niebezpiecznych antagonistów. Mutantów można znaleźć w jaskini i jak na razie udało mi się „spotkać” trzy ich typy – standardowego, o humanoidalnym wyglądzie i w zachowaniu nieróżniącym się niczym od kanibali, oraz większe, będące zlepkiem kilku ciał, wyglądem przypominające ośmiornice i pająki. Aktualnie są praktycznie niegroźne, nie zaimplementowano im jeszcze sztucznej inteligencji, zwiastuny pokazują jednak, że będą to zabójczy przeciwnicy, zdolni nawet do niszczenia stworzonych przez gracza struktur. Wszystkich przeciwników łączy natomiast jedno – ich wygląd jest rzeczywiście niepokojący i gdy już zaczną zachowywać się adekwatnie do swej roli, mają spore szansę na przyspieszenie bicia serca.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych, a od 2024 roku zarządza działem sprzedaży. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.