Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

The Forest Przed premierą

Przed premierą 19 czerwca 2014, 11:05

Graliśmy w The Forest - produkt, który na nowo zdefiniuje survival horrory

Rozkładamy na czynniki pierwsze wczesną wersję ambitnej produkcji niezależnej mającej szansę przedefiniować znaczenie słowa „survival” w survival horrorach.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

CO OFERUJE THE FOREST?
  1. bogato wypełniony, otwarty świat;
  2. rozbudowane opcje przetrwania;
  3. polujących na gracza, inteligentnych kanibali;
  4. intuicyjny system budowania i wytwarzania przedmiotów.

Obudziłem się we wraku samolotu. Pierwszym widokiem jaki ujrzałem był tajemniczy człowiek porywający małe dziecko. Zebrałem wszelki prowiant walający się po szczątkach pojazdu. W wyjściu ujrzałem zwłoki kobiety, w którą wbity został topór. Podniosłem broń i zacząłem uciekać w głąb lasu. Po drodze minąłem puste obozowisko, najpewniej rozbite przez ocalałych z katastrofy. Dotarłem na brzeg. Idąc plażą ujrzałem kilka szałasów zamieszkałych przez tubylców. Uciekli na mój widok. Postanowiłem rozbić tam obozowisko. Nim skończyłem budować schronienie, wrócili. Zaatakowali mnie. Walczyłem zaciekle, ale mimo dziesiątków zadanych im ciosów, wciąż stali na nogach. W końcu mnie dorwali. Gdy się zbudziłem, tym razem otaczała mnie ciemność. Odpalenie zapalniczki ukazało mi makabryczny widok tego, co zostało z pozostałych pasażerów samolotu. Ich resztki znajdowały się w jaskini, do której trafiłem. Pięć minut później podzieliłem ich los.

Tak wyglądało moje trzecie, znacznie dłuższe od poprzednich, podejście do The Forest, survival horroru niezależnego studia Endnight Games. Przy czwartym niestety stała się najgorsza rzecz, jaka może przytrafić się w tego typu produkcji – zrozumiałem grę. Kiedy zaczynasz być doskonale świadomy, co i w jaki sposób może cię zabić, a uniknięcie tego staje się banalnie proste, o immersji możesz zapomnieć. A wczesna alfa Lasu, mimo pozornego przepychu, w rzeczywistości do zaoferowania ma bardzo niewiele i po naprawdę emocjonujących początkach szybko przestaje być grą, a staje się jedynie demem technologicznym pozwalającym posmakować tego, co twórcy chcą osiągnąć w finalnej wersji produkcji.

Ekran ekwipunku rozwiązano pomysłowo.

Wyspa

Alfa pozwala na zwiedzenie jednej większej wyspy wypełnionej kompleksem jaskiń oraz kilku pomniejszych, w większości pustych. Obszar gry nie imponuje rozmiarem, ale za to został dobrze zagospodarowany – oprócz tytułowego lasu, otaczających go klifów i plaży, co rusz natrafić możemy na wrogie obozowiska, namioty pozostawione przez innych rozbitków, zatoki, jeziora, stawy i bagna. Tu i ówdzie znaleźć można opuszczone łodzie, tajemnicze drzewa będące miejscami kultu czy inne ślady ingerencji w naturę. Opuszczona wyspa jest zaskakująco bogata w drobiazgi uprzyjemniające jej zwiedzanie i sprawiające, że nie odczuwamy monotonni. Może z wyjątkiem wspomnianych obozowisk, które wymagają jeszcze wypełnienia ich większą liczbą szczegółów – oprócz kilku totemów i ewentualnych zwłok innych bohaterów (twórcy wykazali się sporą kreatywnością jeśli chodzi o ich prezentacje) rażą one pustką. Chociaż sama mapa za każdym razem jest identyczna, to przy każdym uruchomieniu zmienia się miejsce, w którym dochodzi do katastrofy i grę rozpoczynamy w innej lokalizacji. Miłe urozmaicenie, choć w rzeczywistości nie wpływające w znacznym stopniu na rozgrywkę – na szczęście wraz z kolejnymi uaktualnieniami twórcy dorzucają nowe elementy losowe, zatem z czasem zabawa powinna stać się znacznie bardziej nieprzewidywalna.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.