Graliśmy w The Forest - produkt, który na nowo zdefiniuje survival horrory - Strona 2
Rozkładamy na czynniki pierwsze wczesną wersję ambitnej produkcji niezależnej mającej szansę przedefiniować znaczenie słowa „survival” w survival horrorach.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Jaskinie natomiast stanowią istny labirynt ciasnych korytarzy. Zamieszkiwane przez tubylców podziemia pełne są makabrycznych pomieszczeń wypełnionych czaszkami, zwłokami i bardziej przerażającymi odmianami przeciwników. Swoisty urok mają też podziemne jeziora, których jest tu zaskakująco sporo. O ile zwiedzenie całej powierzchni jest stosunkowo proste i szybko można się połapać, co gdzie znaleźć, by nie zgubić się w grotach, należy zaprzęgnąć w ruch kartkę papieru i długopis, samodzielnie rysując sobie mapkę. Oby twórcy z czasem nie zdecydowali się na zaimplementowanie takowej do gry, bo mogłoby to negatywnie wpłynąć na klimat.
Jedną z ciekawiej wyglądających na papierze atrakcji The Forest ma być żyjący ekosystem, którego nadmierna eksploatacja przez gracza może doprowadzić do jego zachwiania i w konsekwencji zniszczenia. Na razie coś takiego w grze jeszcze nie funkcjonuje – zwierzyny łownej nie da się w danej okolicy wybić do nogi, drzewa wprawdzie wyrąbać możemy, ale pozostawione same sobie w żaden sposób nie odnawiają się ani nie rozrastają. Jest ich jednak tak wiele, że nie stanowi to żadnego problemu. Mam natomiast szczerą nadzieję, że prędzej czy później pojawi się opcja karczowania trawy, która prawie wszędzie rośnie tak bujnie, że utrudnia szukanie czegokolwiek upuszczonego na ziemię. Przydałaby się też większa różnorodność fauny – wyspę zamieszkuje zaledwie kilka gatunków stworzeń, z czego walory inne niż dekoracyjne spełniają tylko króliki, jaszczury i ryby. Pozostałe stworzenia w najlepszym wypadku możemy zabić albo zebrać z nich nieprzydatne jeszcze do niczego przedmioty. W pierwszej wersji bardzo doskwierał też brak jakichkolwiek drapieżników mogących zagrozić graczowi, ale wydane kilka dni temu uaktualnienie dorzuciło do gry rekiny, zatem wszystko w tym aspekcie zaczyna zmierzać w dobrym kierunku.
Finalnie obszar gry będzie znacznie większy – dostępna aktualnie wyspa jest połączona z niedostępnym jeszcze kolejnym fragmentem lądu, którego najbardziej rzucającą się w oczy atrakcją stanowią potężne szczyty górskie.
Przetrwanie
Najistotniejszym elementem gry ma być walka o przetrwanie w nieprzyjaznym środowisku. Chociaż większość związanych z tym aspektem funkcji jeszcze nie do końca działa albo nie działa wcale, to wczesna wersja daje dość wyraźny obraz tego, czego możemy się spodziewać po finalnym produkcie. Początkowo potrzebne do przeżycia przedmioty zbierzemy z wraku samolotu i walających się po okolicy walizkach pasażerów, z czasem jednak zapasy te zużyją się i zostaniemy zmuszeni korzystać z dóbr naturalnych. Źródło pożywienia stanowią krzewy jagód (co ciekawe, niektóre trujące, dlatego należy baczyć co się zjada) i upolowane zwierzęta. Te ostatnie, zanim skonsumujemy, musimy najpierw odpowiednio przyrządzić nad ogniskiem, co zmusza do planowania naprzód – pożywianie się jest czasochłonne, nie możemy więc zostawiać tego na ostatnią chwilę, bo zanim się najemy, nasza postać może umrzeć z głodu. No, mogłaby, gdyby w obecnym stadium gry głód wpływał na coś więcej niż energię determinującą jak długo możemy biegać sprintem. Podobnie sprawa ma się z wilgotnością – wprawdzie gra nas informuje, że jest zimno, mokro i powinniśmy się ogrzać, ale zignorowanie tego jeszcze nie wiąże się z żadnymi poważnymi reperkusjami.