autor: Szymon Liebert
Lords of the Fallen – CI Games kontra Dark Souls - Strona 4
W warszawskim biurze firmy CI Games zobaczyliśmy nowy fragment Lords of the Fallen. Wygląda na to, że szykuje się najlepsza gra tego wydawcy, która przy okazji zmierzy się z legendą Dark Souls.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Lords of The Fallen - najlepsza gra CI Games w historii
Trudno też ocenić styl takich elementów jak modyfikowanie przedmiotów, rozwój postaci, czy poziom trudności. Zdaję się więc na słowa producenta. W przypadku craftingu będziemy operowali tak zwanymi runami - przedmiotami o nieznanym działaniu. Pewna postać niezależna - najpewniej kowal - da nam możliwość odkrywania właściwości run i łączenia ich z ekwipunkiem. Nie zawsze warto będzie odszyfrowywać runę, gdyż ich podstawowe wersjie posłużą do otwierania niektórych drzwi lub uruchamiania mechanizmów. Rozwój postaci składa się z paru elementów - podstawa to doświadczenie za które kupujemy punkty czarów i statystyk. Dodam, że tylko czary będą przypisane do klasy bohatera, reszta ma być zupełnie otwarta. Erpeg to erpeg, nie?
Magazynowanie postępów
Ciekawe pomysły CI Games ma w temacie systemu doświadczenia i punktów zapisu. Ponownie jest tu parę zapożyczeń z Dark Souls i jednocześnie odejść od reguły. To swoją drogą zabawne, bo From Software jest niejako ograniczone przy tworzeniu mechaniki - musi pamiętać o opinii fanów. Autorzy Lords of the Fallen mogą za to dowolnie eksperymentować. Dzięki temu w polskiej grze śmierć oznacza utratę posiadanego doświadczenia z opcją odzyskania go - wystarczy dobiec w miejsce zgonu bez kolejnego spotkania z Kostuchą. Różnica polega na tym, że tutaj exp „ucieka” z czasem - guzdrząc się otrzymamy z powrotem tylko jego procent. Drugą ciekawostką jest to, że punkty można magazynować na później w punktach zapisu. W Lords of the Fallen będzie więc dało się grać bardzo bezpiecznie.

Samo korzystanie z punktów zapisu wiąże się z innymi mechanikami. Po pierwsze, zapis nie oznacza odrodzenia się wrogów jak w Dark Souls. Będzie więc można całkowicie wyczyścić lokację. Oponenci powrócą na swoje miejsca dopiero po załadowaniu całego świata od nowa. Kolejną ciekawostką jest system naliczania bonusu za perfekcyjną grę - nie ginąc i nie nagrywając stanu gry zwiększymy mnożnik expa za kolejne zabójstwa. Gop wyjaśnił, że ten system nie ma sprawiać wrażenia, że coś tracimy. To tylko dodatek dla najlepszych. Zresztą producent ma nadzieję, że wokół Lords of the Fallen wytworzy się społeczność speedrunnerów i innych maniaków (w pozytywnym znaczeniu tego słowa, o ile takowe istnieje). Producent przekonuje, że mechanika rozgrywki pozwoli na takie ekscesy.
Groźba karalna pod adresem twórców gry
Czy Lords of the Fallen jest podobne do Dark Souls? No jest, ale co z tego? Gra CI Games wygląda naprawdę obiecująco między innymi z tego powodu. Przecież jeszcze nikt nie podjął się stworzenia swojej wersji słynnej serii, która ma szansę przeobrazić się w odrębny gatunek erpegów akcji - dungeon crawlerów wymagających umiejętności, sprytu lub cierpliwości, a najczęściej wszystkich tych cech na raz. Lords of the Fallen jest interesujące, bo wychodzi od zapożyczeń z Dark Souls i buduje na nich swoje pomysły. Niektóre z nich dadzą fory nowym graczom, inne mogą wymagać zmiany przyzwyczajeń wyrobionych w Demon’s Souls i Dark Souls.

Czy wobec tego wszyscy nabywcy Lords of the Fallen będą zadowoleni? Oczywiście, że nie, bo to, jak mówi sam Gop, wciąż nie jest gra dla każdego. A czy jest to gra, która udowodni, że CI Games nie robi tylko „takich sobie” strzelanek? Taką mam nadzieję, a szósty zmysł dziennikarza growego na razie nie wykrywa żadnych pułapek. I tego się trzymajmy.