autor: Szymon Liebert
Wasteland 2 - testujemy wersję beta postapokaliptycznej gry RPG - Strona 3
Gra Wasteland 2 autorstwa nXile entertainment odniosła ogromny sukces na serwisie Kickstarter. Czy ten RPG autorstwa Briana Fargo, znanego z Fallouta i Fallouta 2, zmierza w dobrym kierunku?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Wasteland 2 - najlepszy Fallout, na jakiego stać Kickstartera
Trafienia i pudła
Niewątpliwie ważnym zajęciem w Wasteland 2 jest walka – prowadzimy ją regularnie, chociaż na szczęście nie jest to dominujący element rozgrywki. Równie często po prostu rozmawiamy z innymi postaciami czy przeszukujemy otoczenie w poszukiwaniu przedmiotów. Zbieranie przysłowiowych śmieci jest ważne, bo w tym świecie dość trudno o amunicję. Szczególnie na początku trzeba przestawić się na inną „optykę” uniwersum, w którym dość łatwo można wpakować się w tarapaty. Zdarzyło mi się, że jeden z bohaterów został zabity – można kontynuować zabawę bez niego, chociaż pewnie mało kto się na to zdecyduje, skoro przed walką da się zapisać grę. Prosty system turowy bazujący na inicjatywie, punktach ruchu, osłonach i umiejętnościach postaci sprawdza się nieźle. Ułatwieniem jest też to, że w czasie walki można swobodnie rozdawać amunicję, a po niej podleczyć śmiertelne poważne rany umiejętnością chirurga. Jest też parę zabawnych akcentów, np. uszkodzenia ciała wpływające na statystyki (wybity ząb to… mniejsza charyzma). Za wcześnie jednak, żeby oceniać, czy Wasteland 2 rzuci nam taktyczne wyzwania i stworzy ciekawe sytuacje bojowe.
Nie wszystko na pustkowiach jest takie, jakie być powinno – i nie mówię tu o surowych warunkach panujących w tym uniwersum. Surowość przejawia się także w ogólnym niedopracowaniu produkcji i oprawie graficznej. Zacznijmy od tego, że największym problemem dla mnie jest obecnie nieczytelny interfejs oraz niezbyt przejrzyste lokacje. Gra teoretycznie ma system ukrywania ścian i innych obiektów, które mogłyby przeszkadzać graczowi, ale i tak często musiałem nieźle nakręcić się kamerą, żeby uzyskać jakiś wygodny kąt. Średnio podoba mi się kolorystyka interfejsu i jego zbyt duża drobiazgowość – szukanie różnych elementów na ekranie jest przez to nieco męczące. Mieszane odczucia budzi wspomniana grafika, która mówiąc krótko jest dość średnia. Widać wyraźnie, że deweloper nie miał czasu na doszlifowanie pewnych elementów i może w ogóle uznał to za mniejszy priorytet. Ważniejsza jest przecież fabuła i mechanika. Zakładam jednak, że ta decyzja jest do zaakceptowania przez fanów i wierzę, że przynajmniej część z powyższych problemów można zrzucić na karb wczesnej i niedopracowanej wersji gry.
Warto powiedzieć kilka słów o systemie rozwoju postaci. W toku gry otrzymujemy doświadczenie i z czasem postacie są gotowe na „awans”. Wtedy musimy odezwać się przez radio do centrali, by zostały przyznane punkty umiejętności. Zdolności są podzielone na bojowe, oparte na wiedzy i ogólne. Niektóre pozwalają manipulować z obiektami technologicznymi, inne otwierać zamki, a jeszcze inne leczyć kompanów. Postacie są opisane również statystykami – te możemy zwiększyć np. przy pomocy przedmiotów (jednym z przykładów jest zdobywana w jednym z questów odznaka Desert Rangers).
Jest nadzieja na sukces
Szczerze przyznam, że kiedy siadłem do bety Wasteland 2 miałem mieszane uczucia. Gra jest nieco toporna i wygląda nienajlepiej. Widać w niej pośpiech i traktowanie po macoszemu niektórych aspektów, w tym przede wszystkim grafiki. Kiedy jednak przestawiłem się na jej mechanikę i przywykłem do paru niedociągnięć, będących zapewne przypadłościami wczesnej wersji, wciągnąłem się na dobre.
Studio inXile Entertainment wie, co robi i potrafi dobrze operować tematyką postapokaliptyczną. Dzięki temu Wasteland 2 stawia przed graczem intrygujące fabularnie sytuacje. To dobre rokowania, chociaż z oceną gry naturalnie się wstrzymuję – trudno oszacować, jak wypadnie całościowo i czy producentowi starczy pary na resztę kampanii. Mówimy przecież o sytuacji niemalże wyjętej z postnuklearnego świata, w której wyjątkowo ograniczone zasoby i czas przeciwstawiono wygórowanym oczekiwaniom. Jako nowy rekrut Desert Rangers wierzę jednak w sukces całego przedsięwzięcia.
Szymon Liebert | GRYOnline.pl