autor: Szymon Liebert
Graliśmy w Castlevania: Lords of Shadow 2 - różnorodność i rozmach w ostatniej przygodzie Gabriela Belmonta - Strona 5
Castlevania: Lords of Shadow 2 zaskakuje na każdym kroku – różnorodnością, rozmachem i wykonaniem. Graliśmy w czterogodzinne demo i chcemy jak najszybciej wrócić do roli Drakuli.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Castlevania: Lords of Shadow 2 - zmarnowany potencjał
Osobną kwestią są walki z bossami, których przetrwałem kilka – każda była emocjonująca i świeża. W starciu z niejaką Raisą Volkovą, jedną ze sług Szatana, musiałem uważać na ataki elektryczne i używać zamrażania, żeby spowolnić ruchy przeciwniczki. Szczególnie imponująca była konfrontacja ze znanym z Mirror of Fate Toy Makerem, opętanym mocą zamku Drakuli (Cox wyjaśnił, że zamek przejmuje kontrolę nad postaciami wyczuwając zmianę w Gabrielu). Machina tego specyficznego bohatera potrafiła zamieniać się w zabawkowego smoka, gigantycznego rycerza z tarczą i kopią oraz inne formy. Szkoda, że ten późniejszy fragment gry był częścią prezentacji i nie mogłem przetestować różnych umiejętności Gabriela na kreacjach „zabawkarza”. Mnogość taktyk i koncepcji bossów zainspirowała mnie do paru pytań. Czy będzie można powtarzać walki z wcześniejszymi bossami, by przetestować zdobyte później skille? Tak, ale na razie nie mogę o tym mówić… – powiedział David Cox i dodał, że to opcja której oczekują gracze. Będzie New Game+? Tutaj deweloper tylko się uśmiechnął i stwierdził, że w tym momencie nie może nic powiedzieć.

Nieobliczalna legenda
Sporo zaskoczeń, wiele nowości, intensywna rozgrywka, duże tempo i wciąż świetne wykonanie - osoby zaniepokojone tajemniczym wstępem do tego tekstu są już chyba spokojne. Po tym, co widziałem, muszę przyznać, że Lords of Shadow 2 to gra równie piękna jak pierwowzór, a w dodatku pełna niespodzianek. Zupełnie jakby autorzy chcieli pokazać swoją nieobliczalność i dać z siebie wszystko – to w końcu ostatni tytuł z serii, jaki stworzy MercurySteam (deweloper pracuje już nad czymś innym) i ostatnia opowieść o Gabrielu/Drakuli. Mam wrażenie, że część odbiorców może mieć problem z przełknięciem takiej różnorodności. Większość fanów nowego rozdziału w historii Castlevanii będzie jednak zadowolona. Ale nie uprzedzajmy faktów, bo zwykle jest tak, że początek gry jest najbardziej dopracowany. Powiem więc inaczej – MercurySteam zaciekawiło mnie i sprawiło, że Lords of Shadow 2 trafił na moją listę tytułów oczekiwanych.

Za wcześnie może na głębokie analizy, ale mam też wrażenie, że odkryłem plan dewelopera. Pierwszy Lords of Shadow był nawiązaniem do wczesnych odsłon Castlevanii, które stawiały przede wszystkim na akcję. Dopiero późniejsze części kultowej marki wprowadziły elementy RPG i specyficzną strukturę świata. I to właśnie jest głównym motorem Lords of Shadow 2. Za to też uwielbiamy Castelvanię. Wniosek jest prosty: szykuje się potężna rzecz.