autor: Szymon Liebert
Widzieliśmy Lords of the Fallen - polskie RPG śladami Dark Souls - Strona 2
Kiedyś porównaliśmy polską grę Lords of the Fallen z Dark Souls. Jednak po jej pokazie na targach gamescom weryfikujemy tę tezę, bo Polacy z CI Games mają sporo autorskich pomysłów, jak rozwinąć formułę wypracowaną przez studio From Software.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Lords of The Fallen - najlepsza gra CI Games w historii
Sami przeciwnicy mają stanowić wyzwanie nie za sprawą przesadnie długich pasków życia, tylko różnych technik działania. Na gamescomie zobaczyliśmy między innymi zwyczajnego, stosunkowo wolnego wroga (Rhogar Marauder) oraz jego bardzo szybki odpowiednik (Rhogar Vanquard), który potrafi robić uniki, blokować i kontrować. Nie zabrakło również kusznika, ustawionego taktycznie na wieży. W tej konkretnej sytuacji trzeba było omijać jego bełty i poradzić sobie z innym przeciwnikiem. Tomasz Gop zaznaczył, że zwykle w grze będzie się walczyć z jednym potworem, bo chodzi o oddanie wrażenia toczenia pojedynku. Deweloper chciałby nawet, żeby było w tym czuć pierwiastek bijatyki pokroju Street Fightera – gry, w której wciskanie przycisków na ślepo prowadzi do przegranej.

Miecze, młoty, tarcze, kusze
W uzyskaniu przewagi pomogą specjalne umiejętności, z których część pokazano w renderowanym zwiastunie gry. Zacznijmy od tego, że mają być one przypisane do klas postaci. Reszta rozwoju bohatera pozostanie kwestią otwartą. Parę ataków zademonstrowano w akcji – jeden pozwalał stworzyć fantom przyciągający uwagę wrogów, drugi kreował podobną kopię bohatera szarżującą do przodu. CI Games projektuje te techniki jako coś potężnego, co da graczowi poczucie władania wielką mocą. Podstawowe formy ataków mają natomiast wynikać z posiadanego aktualnie oręża. Młoty, miecze czy inne rodzaje broni białej będą oferować odmienne zestawy ruchów, co przełoży się na większą liczbę taktyk. Podobnie jak w Dark Souls trudno będzie wybrać jedną najlepszą broń z całej gry – wiele jej typów sprawdzi się bowiem świetnie w pewnych sytuacjach, a w innych okaże się nieprzydatnych. Lords of the Fallen posiada także system sekwencji ciosów – wyczucie rytmu akcji pomoże w uderzeniu z maksymalną skutecznością.
Co jeszcze wiemy o Lords of the Fallen? Gop zapewnił, że w grze znajdą się takie rzeczy jak ulepszanie przedmiotów (najprawdopodobniej zbroi, tarczy i broni), a nawet tworzenie ich od podstaw. Autorzy nie myślą na razie o trybie multiplayer, więc należy założyć, że go nie będzie, co w kontekście porównania z Dark Souls jest dość istotną kwestią (gra From Software bardzo mocno opiera się na systemie online). Zapytałem Tomasza Gopa o jeszcze dwie sprawy: siłę magii oraz przedłużanie rozgrywki po ukończeniu gry. Deweloper zapewnił, że zaprezentowanego bossa da się pokonać tylko przy pomocy magii, powiązanej z klasycznym systemem punktów many. Na rozwijanie tematu New Game+ jest jeszcze za wcześnie, ale możemy mieć pewność, że takowy tryb się pojawi. Prawdopodobnie przeniesiemy do niego część zdobyczy z dotychczasowej rozgrywki. Wiele z tych elementów wciąż stanowi niewiadomą, bo autorzy dopiero je projektują – możliwe więc, że w finalnej wersji zobaczymy inne pomysły.

Własne pomysły kontra zapożyczenia
Lords of the Fallen to nie Dark Souls, chociaż nie ma sensu ukrywać, że gra korzysta z wielu zbliżonych patentów. Podobnie wygląda walka, z systemem namierzania, robienia uników i blokowania. Skojarzenia z produkcją From Software budzi także konstrukcja świata – znajdziemy w nim poboczne odnogi, ukryte zakamarki i czasami alternatywne drogi do celu. W tym wszystkim ekipa Deck13 chce jednak postawić na parę autorskich propozycji, modyfikujących formułę Dark Souls.
Po pokazie gry muszę wyznać, że interesuję się nią bardziej niż wcześniej. Wolałem nie mieć zbyt wygórowanych oczekiwań, ale wydaje się, że Gop i CI Games mają szansę stworzyć coś dobrego. Grę dla fanów serii From Software, podaną w nieco bardziej kolorowej i łatwiejszej do zrozumienia postaci. Na taki ruch nie mogą zdecydować się Japończycy bez krytyki ze strony weteranów „Soulsów”. Lords of the Fallen jest jednak rzeczą nową i dopiero buduje swoją legendę. Pierwsze wrażenie okazało się pozytywne i mam nadzieję, że autorom starczy pary, talentu, a przede wszystkim środków na dopracowanie całej gry.