Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 24 maja 2013, 10:00

Widzieliśmy GTA V w akcji - nowe Grand Theft Auto największym sandboksem w historii - Strona 3

Prezentacja GTA V w akcji zrobiła na nas kolosalne wrażenie. Nie ma przesady w stwierdzeniu, że możemy doczekać się najlepszej gry wszech czasów. Bajka!

Sterowany przez prowadzącego Franklin schronił się przed pociskami za betonowym murkiem, pozostali automatycznie się rozpierzchli i również zajęli bezpieczne pozycje. W tym momencie dało się już dowolnie przełączać między postaciami i prowadzić ogień z różnych miejsc. Momentami okazywało się to nawet niezbędne – w końcu Trevorowi łatwiej było strącić z dachu śmigłowiec za pomocą wyrzutni rakiet niż uzbrojonemu w karabin maszynowy Michaelowi z ziemi. Przedstawiciel Rockstara oznajmił, że w trakcie akcji niekontrolowani przez użytkownika śmiałkowie mogą zginąć, dlatego dobrze jest zmieniać kierowaną postać co jakiś czas i sprawdzać, czy przypadkiem któryś z panów nie wpadł w tarapaty.

Przy okazji strzelaniny uwagę widzów zwrócił usprawniony system zainteresowania policji naszymi poczynaniami, symbolizowany w serii Grand Theft Auto za pomocą gwiazdek. Mimo że napad nabił aż cztery z pięciu punktów, po zlikwidowaniu większości stróżów prawa i zestrzeleniu krążącego nad głowami helikoptera poziom Wanted natychmiast się obniżył. Pracownik Rockstara wytłumaczył to w następujący sposób: „Owszem, policja była świadoma, że w tym miejscu dokonano ciężkich przestępstw, w tym zabójstw, ale jeśli funkcjonariusze nie mają sprawców w zasięgu wzroku, to zagrożenie z ich strony wyraźnie maleje. Zamiast więc uciekać na złamanie karku z gorącej strefy, lepiej czasem wyeliminować pozostałych przy życiu świadków i ukryć się w pobliżu”. Trzeba uczciwie przyznać, że rozwiązanie to prezentuje się ciekawiej od mechanizmu stosowanego przez lata w poprzednich odsłonach cyklu. Teraz radiowozy nie powinny materializować się z powietrza na naszej drodze tylko dlatego, że przestępcom gra z automatu wbiła cztery gwiazdki.

Dobry plan to podstawa. - 2013-05-24
Dobry plan to podstawa.

Wielki skok wieńczyło odstawienie poszukiwanego samochodu pod jedną z estakad – to właśnie to odludne miejsce zostało wyznaczone w fazie planowania jako punkt, do którego należy udać się po akcji. Franklin zdetonował granat pod śmieciarką, pozbywając się dowodu, i odjechał w siną dal zaparkowanym nieopodal sportowym wózkiem. Nikt nie widział zdarzenia, nikt nie mógł więc donieść o nim policji. Zatem misja zakończyła się sukcesem, podobnie zresztą jak i cały, wyjątkowo owocny w doznania pokaz.

Po trwającym blisko godzinę spektaklu zaczynam wierzyć buńczucznym zapowiedziom pracownika Rockstara – że to nie tylko będzie najlepsza gra z serii GTA, ale i najlepsza gra w ogóle. Skala przedsięwzięcia jest po prostu niewiarygodna i strach pomyśleć, że to, co zobaczyliśmy, było zaledwie maleńkim wycinkiem ogromnej całości. Oczywiście po prezentacji pojawiły się też obawy. Motorem napędowym „piątki” mają być opisane wyżej skoki, a nie liniowa fabuła pchająca nas do wielkiego finału od jednej misji do drugiej – nie jestem pewien, czy to wystarczy, aby zastąpić klasycznie poprowadzoną opowieść o gangsterach. Dużo do życzenia pozostawia także oprawa wizualna gry. Żyjący, pełen detali świat robi oczywiście kapitalne wrażenie, ale marnej jakości tekstury i momentami zbyt kanciaste w moim odczuciu otoczenie już nie. Przestarzała grafika, charakterystyczna dla konsol odchodzącej do lamusa generacji, wyraźnie kłuje oczy i to na wielu płaszczyznach.

W czasie lotu spadochronem możemy podziwiać porażający ogromem świat. - 2013-05-24
W czasie lotu spadochronem możemy podziwiać porażający ogromem świat.

Cała reszta to bajka. Nie jestem w stanie w tym momencie ogarnąć umysłem wszystkiego, co najnowsza produkcja Rockstara faktycznie nam zaserwuje, od eksploracji poczynając, na licznych aktywnościach kończąc (Grand Theft Auto V zawierać ma między innymi pełnoprawny moduł gry w golfa, tenisa, a także opcję trenowania... jogi). Nie ma żadnej przesady w stwierdzeniu, że będzie to tytuł totalny i bodaj najbardziej rozbudowany sandbox, jaki kiedykolwiek ujrzał światło dzienne.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.