Graliśmy w Might & Magic X: Legacy - trudny powrót do korzeni - Strona 3
Zapowiedź nowej gry z serii Might & Magic rozbudziła apetyty starej gwardii, która pamięta jeszcze czasy dungeon crawlerów. Pokaz dziesiątej gry z serii udowodnił jednak, że powrót do korzeni nie będzie tak łatwy, jak mogłoby się to wydawać.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Might & Magic X: Legacy - klasycznego RPG dla weteranów
Poruszanie się po świecie gry jako żywo przypomina to, co widzieliśmy w starych odsłonach cyklu oraz w typowych dungeon crawlerach: przeskakiwanie z jednego kwadratowego pola na drugie i obrót o 90 stopni. Might & Magic X , podobnie jak Legend of Grimrock, pozwala swobodnie rozglądać się we wszystkich kierunkach po przytrzymaniu prawego przycisku myszy – choć na skutek błędów opcja ta raz działała, raz nie. Na powierzchni panuje oczywiście pełna swoboda ruchu – dopóki nie natkniemy się na przeszkodę terenową lub krawędź lokacji, można iść, gdzie nas nogi poniosą. W podziemiach wielkiego wyboru już nie ma – zasuwamy ciasnym korytarzem zgodnie z zaplanowanym przez twórców układem. Jaskinie są znacznie bardziej przestrzenne niż we wspomnianym przed momentem Grimrocku, nawet wtedy, gdy de facto nadal poruszamy się jak po sznurku, kwadrat za kwadratem. W Legacy nie wszędzie rządzi kąt prosty.

No dobra, tyle podstawy, a jak się w to grało? Szczerze mówiąc, średnio, ale głównie z powodu kiepściutkiej wersji demonstracyjnej. Nie ma mowy o zaobserwowaniu bardziej skomplikowanych mechanizmów rozgrywki w tak krótkim czasie, prostota pokonywania orków także nie ułatwiała sprawy. Generalnie kryje się w tym wszystkim spory potencjał, zakładając oczywiście, że autorzy staną na wysokości zadania i oprócz wymagającej rozgrywki przygotują też interesującą fabułę. W tej ostatniej kwestii Limbic Entertainment też nic ciekawego na razie nie pokazało – rozmowy z bohaterami niezależnymi w obozie to kilka zdań na krzyż prezentowanych w małym okienku, a prośba o parę plotek skutkuje krótkimi, banalnymi wypowiedziami, które niewiele wnoszą, bo nie znamy nie tylko zarysu fabuły, ale i sytuacji, w jakiej przyjdzie nam działać.
Od strony wizualnej Might & Magic X nie zachwyca, ale autorzy podkreślają, że ogólna jakość grafiki ma się jeszcze poprawić – dotyczy to również wszystkich obecnych w demie okienek, którą wciąż mają status „w trakcie opracowywania”. Przytoczony już w niniejszym tekście Grimrock w tym względzie wywarł na mnie o wiele lepsze wrażenie. Finowie zrobili prostego dungeon crawlera za niewielkie pieniądze, a i tak zaprezentowali lepszy styl. Mam też nadzieję, że w Legacy pojawią się jakieś zagadki logiczne. Przemierzanie świata i tłuczenie niezliczonej rzeszy potworów dzisiaj może wystarcza, ale od gry tak mocno odwołującej się do antycznych przodków oczekuję czegoś więcej.

Podsumowując, szału na razie nie ma, ale jest za to spory potencjał na wyśmienity produkt dla wielbicieli klasycznych erpegów. Czy niemieckie studio zdąży go wykorzystać, dowiemy się najwcześniej we wrześniu.