Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 4 marca 2013, 13:15

Assassin's Creed IV: Black Flag - asasyni w otwartym świecie Karaibów - Strona 2

Seria Assassin's Creed powraca i cofa się względem „trójki” o kilkadziesiąt lat, by zaserwować nowe realia historyczne. W Black Flag poznamy dziadka Connora i przeniesiemy się na wody Morza Karaibskiego, opanowane przez budzących postrach piratów.

Gra w zupełnie inny sposób potraktuje też okręty pływające po Morzu Karaibskim. W Assassin’s Creed III mieliśmy do czynienia głównie z jednostkami, które należało zlikwidować, by zaliczyć misję. W Black Flag żaglowce będą po prostu pływać od jednego portu do drugiego i nie wszystkie z automatu wykażą się w stosunku do nas wrogimi zamiarami. Sami zdecydujemy, czy zaatakować płynący nieopodal statek, a w ocenie jego nastawienia pomoże luneta. Ten użyteczny gadżet pozwoli dokładnie obejrzeć jednostkę, zidentyfikować banderę, rozpoznać charakter łajby (wojskowy, kupiecki itd.) i jej siłę ognia, a także zidentyfikować przewożone na pokładzie towary. Łupienie leży w naturze pirata, dlatego oprócz zdobywanych tą drogą dóbr zwiększymy też w ten sposób reputację naszego śmiałka wśród innych rabusiów.

Okręty będą mieć zaimplementowane różne wzory zachowania (konkretnie sześć), określające, jak ich kapitanowie zareagują w przypadku zagrożenia. Prezentujący grę twórcy posłużyli się tu przykładem tzw. chargera, czyli statku usiłującego staranować nasz żaglowiec. Jednostka spróbuje wykorzystać swoją szybkość i zwrotność do uniknięcia tradycyjnej wymiany ognia i wbicia się dziobem w Jackdawa. Ma to urozmaicić morskie batalie znane z „trójki”, gdzie po krótkim treningu potrafiliśmy bez większych problemów posyłać wszystkich oponentów na dno.

Edward to mistrz fechtunku – w powszechnym użyciu będą więc dwie szable. - 2013-03-04
Edward to mistrz fechtunku – w powszechnym użyciu będą więc dwie szable.

W Black Flag pojawią się również abordaże. Ilekroć uda nam się zbliżyć do wrogiego okrętu, nasza załoga będzie w stanie przerzucić haki i rozpocząć natarcie. W takim przypadku pokłady statków automatycznie zamienią się w plac boju, gdzie w tradycyjny sposób pozbędziemy się przeciwników. Nasz śmiałek będzie mógł zresztą zaskoczyć rywali nieco wcześniej, efektownie przeskakując na atakowaną łajbę za pomocą liny lub wdrapując się cichaczem po jej kadłubie. Wybór metody działania pozostanie w gestii gracza.

Assassin's Creed IV: Black Flag - asasyni w otwartym świecie Karaibów - ilustracja #3

Grę napędzi zmodyfikowany silnik AnvilNext, co oznacza, że oprawa wizualna Black Flag okaże się zbliżona do tego, co widzieliśmy w trzeciej odsłonie cyklu. Standardowe edycje konsolowe mają być nieco uboższe graficznie w porównaniu z wersją na PlayStation 4, która także jest przygotowywana. Port na następcę Xboksa 360 nie został jeszcze oficjalnie zapowiedziany, ale można śmiało założyć, że gdy firma Microsoft ujawni w najbliższych miesiącach swoją nową zabawkę, również i na niej pojawi się Assassin’s Creed IV.

Naturalnie dużo uwagi autorzy poświęcą konstrukcji świata – na nic zda się w końcu swobodna eksploracja, jeśli nie będzie czego zwiedzać. W grze pojawi się pięćdziesiąt unikatowych lokacji, w tym trzy duże miasta – Kingston, Hawana i Nassau. Każde z nich ma reprezentować inny styl architektoniczny, np. późniejsza stolica Kuby będzie przypominać swoim wyglądem Florencję, z kolei na Bahamach ujrzymy mniej okazałe chaty, zbudowane przez piratów okupujących ten teren od 1713 roku. Oprócz tego w Assassin’s Creed IV natkniemy się na osady rybackie, plantacje cukru i tytoniu (aż proszące się o splądrowanie), ukryte zatoczki, starożytne ruiny, a także rajskie wysepki. Rolę znanego z „trójki” Pogranicza spełnią obfitujące w dzikie bestie dżungle, a na straży niektórych terytoriów staną chronione forty – przed uzyskaniem kontroli nad obszarem trzeba będzie je zniszczyć. Bardzo obiecująco zapowiada się przeszukiwanie zatopionych wraków w morskich odmętach, jak i sama możliwość nurkowania. Podwodne kąpiele były już co prawda obecne w Assassin’s Creed III: Liberation, ale tam zażywaliśmy ich w ograniczonym zakresie. W Black Flag zanurzymy się pod powierzchnię wody, gdziekolwiek najdzie nas na to ochota.

Autorzy twierdzą, że Edward nie będzie czuć się w dżungli tak pewnie jak Connor na pograniczu. - 2013-03-04
Autorzy twierdzą, że Edward nie będzie czuć się w dżungli tak pewnie jak Connor na Pograniczu.

Nowy bohater

Głównym bohaterem gry zostanie Edward Kenway, dziadek doskonale znanego z „trójki” Connora. Twórcy najwyraźniej wzięli sobie do serca częste narzekania na nijakość tego ostatniego, bo z jego przodka uczynili wypranego z uczuć zabijakę. Wywodzący się z Anglii Kenway ma być piratem samolubnym i chciwym, opętanym przez żądzę pieniądza i pozbawionym skrupułów. Jednocześnie okaże się postacią piekielnie charyzmatyczną, z łatwością nawiązującą kontakty z kobietami. Choć Edward przeszedł szkolenie asasyna i liczy się ze zdaniem swojego mentora, kapitana Czarnobrodego, jego stosunek do odwiecznego konfliktu pomiędzy klanem zabójców a templariuszami nie będzie tak jednoznaczny. Scenarzyści mają tu niewątpliwie duże pole do popisu, bo jak pamiętamy z „trójki”, kolejni potomkowie rodu Kenwayów – Heytham i Connor – reprezentowali wrogie sobie frakcje.

Assassin's Creed IV: Black Flag – asasyni w otwartym świecie Karaibów – ilustracja #5

Edward będzie używać zarówno broni białej, jak i palnej. Autorzy dokonali licznych usprawnień mechaniki walki, pozwalając bohaterowi na swobodne korzystanie z dwóch szabli i aż czterech pistoletów. Niestety, fani domagający się radykalnych zmian w poziomie trudności starć po raz kolejny odejdą z kwitkiem. Z zaprezentowanych na pokazie fragmentów wynika, że eliminowanie przeciwników znów nie będzie stanowić dla asasyna większego problemu. Kenway z łatwością tańczył wśród rywali i mordował ich z godną pozazdroszczenia precyzją. Faktem jest, że nowe finiszery prezentują się bardzo efektownie, ale każdy, kto śledził rozwój serii, wie również, że wszelkiej maści potyczki są od dawna zdecydowanie zbyt proste.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat, do 2023 pełnił funkcję redaktora naczelnego. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.