Co chcielibyśmy zobaczyć w Mass Effect 4? - Strona 3
BioWare z hukiem zakończyło trylogię Mass Effect, ale wiemy już, że powrócimy do tego uniwersum, choć niekoniecznie w roli Sheparda. Zastanawiamy się, co ciekawego mogłoby znaleźć się w kolejnej odsłonie słynnego cyklu.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Mass Effect: Andromeda – znajoma podróż w nieznane
W parze z powyższym idealnie wypadłyby pomniejsze usprawnienia w zachowaniu NPC-ów, którzy nie powinni stać jak kołki, ale zmieniać miejsca pobytu (może będzie występować cykl dobowy, sklepy będą czynne w danych godzinach, a postacie będą chodzić do pracy, a potem wracać do domu?). Rewelacyjnym dodatkiem byłaby możliwość (przypadkowego lub nie) zabicia postaci niezależnych, co z kolei przekładałoby się na większe znaczenie reputacji, jaką nasz nowy bohater zyska wśród mieszkańców uniwersum (zapewne znowu na linii paragon-renegat).

Mechanika
Ostatni niezwykle pojemny aspekt, jaki wypada omówić w przypadku planowanego Mass Effecta 4, to szeroko pojęta mechanika gry. Na samym wstępie zaznaczyłem, że przyjmuję gatunek action RPG za pewnik, poniższa lista życzeń jest więc bezpośrednio związana z tym założeniem.
Wielką i chyba bardzo pożądaną nowością w serii byłaby możliwość wybrania rasy naszego nowego herosa, a potem – w zależności od tej decyzji – dostępne byłyby takie lub siakie klasy postaci. Ma się rozumieć tego rodzaju opcja nie miałaby sensu w przypadku linii fabularnej skoncentrowanej na proteanach lub ponownie na ludziach (i np. wspomnianej wcześniej ich wojnie z turianami). Wówczas dostalibyśmy z góry ustalonego bohatera, a dowolność dotyczyłaby zapewne tylko płci, wyglądu i klasy. Myślę jednak, że zaoferowanie totalnej swobody w kreowaniu postaci (kto nie chciałby pokierować niepowstrzymanym kroganinem lub oczarować wszystkich jako asari?) byłoby strzałem w dziesiątkę i wyraźnym znakiem, że seria znowu lubi się z RPG-ową cząstką swojej duszy.

Nie pogniewałbym się też, gdyby twórcy zmienili podejście do walk. Mniej ciasnych, korytarzowych spotkań, a więcej otwartej przestrzeni i taktyki. Chcę ciekawszych i bardziej różnorodnych umiejętności i mocy dla postaci (zarówno aktywnych, jak i pasywnych). Może deweloperzy odważą się na wprowadzenie opcjonalnej aktywnej pauzy, która pozwoli w stu procentach wykorzystać możliwości drużyny (zakładam, że ta nadal będzie obecna w grze) i lepiej poradzić sobie z bardziej wymagającymi oponentami? Nowa produkcja na pewno będzie multiplatformowa, więc akurat to rozwiązanie jest dramatycznie mało prawdopodobne (choć nie tylko przez wzgląd na to), ale jeśli takie Knights of the Old Republic na pierwszym Xboksie dało sobie z tym radę, to dlaczego nie mógłby i Mass Effect?
Z rzeczy innych, mniejszych, ale też ważnych: proszę, drodzy pracownicy BioWare, usprawnijcie interfejs, stwórzcie coś na wzór standardowego plecaka i ekwipunku, na pewno jesteście w stanie opracować lepsze i bardziej rozbudowane drzewko umiejętności. Aha – i nie zaznaczajcie kolorem „dobrych” i „złych” opcji dialogowych. Weźcie w tej kwestii (a także w kwestii ważnych wyborów i konsekwencji naszych decyzji) przykład z The Walking Dead autorstwa Telltale Games.
Wierzę, że Mass Effect 4 nie zejdzie poniżej wypracowanego już przez serię poziomu i otrzymamy produkt przynajmniej na mocną ósemkę. Przywiązanie fanów do marki jest zbyt duże i atakowanie rynku tylko strzelankowym spin-offem lub skleconą naprędce kontynuacją nie przysporzy firmie nowych fanów. Co prawda stawianie na dużą rolę elementów RPG wydaje się trochę naiwne, ale co tam. Pomarzyć zawsze można. Przynajmniej gra będzie ładnie wyglądać (tu długie i kwieciste podziękowania dla twórców silnika Frostbite 2).