Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Hitman: Absolution Publicystyka

Publicystyka 6 czerwca 2012, 12:23

autor: Amadeusz Cyganek

Hitman: Rozgrzeszenie na E3 2012 - sprawdzamy w akcji nowe zlecenia Agenta 47

Agent 47 udowadnia, że pomimo upływu lat nadal jest najskuteczniejszym zabójcą. Na targach E3 2012 zagraliśmy w jedną misję i jesteśmy pewni, że w Hitman: Rozgrzeszenie odnajdą sie zarówno zwolennicy cichego podejścia jak i mniej subtelnych rozwiązań.

Agent 47 po kilkuletniej przerwie próbuje z przytupem powrócić do świata pełnego brutalności, przestępstw i szemranych interesów. W Hitman: Rozgrzeszenie śmiertelnie skuteczny i wyrachowany do bólu zabójca ponownie wyrusza na łowy, jednocześnie potwierdzając, że garota i pistolet z tłumikiem to w jego ręku znakomite narzędzia do przeprowadzania perfekcyjnych egzekucji.

O tym, że mamy do czynienia z prawdziwym specjalistą w swoim fachu, przekonujemy się podczas kilkunastominutowej prezentacji misji „The Streets of Hope”. Nasz bohater trafia do dzielnicy kontrolowanej przez gang The Cougars, terroryzujący okolicznych mieszkańców. Celem misji jest wyeliminowanie czterech przestępców patrolujących teren i zlikwidowanie szefa całej szajki, ukrywającego się gdzieś w czeluściach swojej rezydencji.

Już początkowe minuty prezentowanego fragmentu rozgrywki pokazują funkcjonalność zupełnie nowych możliwości, jakimi dysponuje protagonista. W dotarciu do pierwszego z grupki przeciwników wydatnie pomaga mu tryb instynktu, pozwalający na szybkie oznaczenie potencjalnych wrogów oraz elementów otoczenia, które mogą zostać wykorzystane do sprawnego przemieszczania się i jednoczesnego pozbywania niewygodnych świadków. Chcąc uniknąć niepotrzebnego rozgłosu, nasz cichy zabójca przenosi się do pobliskiego sklepu i lokalizuje sprzedawczynię oraz gangstera załatwiającego swoje interesy na piętrze budynku. Dzięki tej wyjątkowej umiejętności bohater szybko poznaje ścieżkę, którą porusza się kobieta, jak również wszystkie możliwości odwrócenia jej uwagi. Agent 47 tym razem wybiera niezbyt skomplikowany, acz skuteczny wabik – włączone radio przykuwa uwagę niewiasty, co pozwala mu przedostać się na wyższą kondygnację i błyskawicznie rozprawić z oponentem.

Tryb instynktu to zdecydowanie najciekawsza nowość w nadchodzącym Hitmanie, znajdująca zastosowanie w wielu momentach prezentowanego fragmentu. Odkrywanie potencjalnych, najczęściej bezszelestnych rozwiązań sprawia niesamowitą frajdę i – co najważniejsze – jest niezwykle przydatne. Przekonujemy się o tym już po chwili, gdy za pomocą tej umiejętności szybko infiltrujemy pobliski garaż, niepostrzeżenie prześlizgując się na dach budynku i dusząc garotą kolejnego z grupki lokalnych zbirów. Fani serii, uwielbiający wielogodzinne planowanie kolejnych posunięć, mogą spać spokojnie – ułatwianie sobie sprawy za pomocą tej funkcji jest dobrowolne, choć – co trzeba przyznać – szalenie uprzyjemnia rozgrywkę i otwiera przed graczem szereg nowych możliwości.

Nowy Hitman przyniesie również ogromne zmiany w zakresie interakcji z otoczeniem. Wykorzystywanie przedmiotów i alternatywnych dróg prowadzących do celu stanie się jednym z głównych czynników wpływających na powodzenie akcji. Agent 47 posłuży się nie tylko różnego rodzaju skrzyniami, butelkami czy metalowymi narzędziami, ale również zupełnie przypadkowymi znajdźkami, które tylko z pozoru wydają się bezużyteczne. W dotarciu do kolejnego z gangsterów naszemu bohaterowi wydatnie pomaga leżąca nieopodal ścieżki sporych rozmiarów... psia kość, której najpierw używa do ogłuszenia krążącego nieopodal mechanika, a następnie do zaspokojenia apetytu nieprzyjaźnie nastawionego czworonoga. Stosowanie nieszablonowych rozwiązań znajduje odzwierciedlenie w statystykach misji i w punktacji podsumowującej nasze dokonania.

Rozprawienie się z ostatnim z lokalnych oprychów przebiega nadzwyczaj sprawnie dzięki systemowi „Point Shooting”, umożliwiającemu jednoczesną likwidację kilku przeciwników znajdujących się w polu widzenia. Po zaznaczeniu głównego celu oraz strażników ucinających sobie pogawędkę z przestępcą pozostaje rozpocząć szybką egzekucję – seria precyzyjnych headshotów błyskawicznie eliminuje jakiekolwiek zagrożenie i pozwala przedrzeć się w okolice głównej siedziby „The Cougars”.

W grze nie zabraknie również możliwości zmiany ubioru, pozwalającej na bezstresowe infiltrowanie wcześniej niedostępnych fragmentów lokacji. Agent 47 będzie mógł wykorzystać służbowy strój praktycznie każdej osoby pełniącej jakąkolwiek funkcję. Oczekujący na przybycie osobistego fryzjera szef gangu z pewnością nie spodziewał się, że za brzytwę tym razem chwyci seryjny zabójca. Biały fartuch wystarcza jednak do tego, by uśpić czujność strażników, a dotarcie do właściwego pokoju staje się tylko i wyłącznie formalnością. Dalszy ciąg wydarzeń chyba nietrudno sobie wyobrazić – finał postrzyżyn w wykonaniu seryjnego zabójcy może być tylko jeden.

Choć bezszelestne eliminowanie kolejnych przeciwników i ciche zakradanie się przy użyciu finezyjnych metod to znak firmowy serii tworzonej przez Duńczyków, Agent 47 równie dobrze radzi sobie podczas otwartej walki, co mam okazję sprawdzić na przykładzie specjalnie przygotowanego na potrzeby targów grywalnego scenariusza. Tym razem akcja przenosi się na targowisko w centrum Chinatown, a moim celem staje się zlokalizowanie i zlikwidowanie dwóch samozwańczych „królów”, kontrolujących dzielnicę i czerpiących z tego powodu niemałe profity. Choć teren, na którym rozgrywa się akcja, nie jest zbyt wielkich rozmiarów, po przekroczeniu głównej bramy momentalnie pojawia się szereg potencjalnych sposobów na dotarcie w pobliże altanki umiejscowionej w centrum placu, w której znajduje się pierwszy z przeciwników.

Nieszablonowość rozgrywki i możliwość wyboru pomiędzy cichą infiltracją a bezkompromisową walką z użyciem broni palnej to niezaprzeczalny atut nowego Hitmana. Już na samym początku muszę dokonać wyboru określającego styl, w jakim dotrę do ostatecznego celu misji – wejście w posiadanie snajperki otworzy ścieżkę do załatwienia przeciwnika z dystansu, z wysokości trzeciego piętra pobliskiego budynku, z kolei wybicie szyby w ulubionym samochodzie azjatyckiego mafiosa ściągnie uwagę samego zainteresowanego i pozwoli na kontynuowanie poczynań z ukrycia. Tym razem postawiłem jednak na totalnie bezpośrednie rozwiązanie – wtapiając się w tłum, błyskawicznie przedostaję się na odległość kilku metrów od celu i za pomocą modułu „Point Shooting” precyzyjnym strzałem w głowę likwiduję otoczonego strażnikami zbira. Nie przewidziałem jednak gorączkowej reakcji zgromadzonych wokół bohatera ludzi, którzy na widok broni w przerażeniu zaczęli szukać najbliższej drogi ucieczki.

Walkę z nadciągającymi z praktycznie każdej strony gangsterami urozmaica bardzo intuicyjny i zdecydowanie pasujący do charakteru rozgrywki system osłon. Agent 47 potrafi, korzystając z elementów otoczenia, błyskawicznie odwrócić uwagę przeciwnika – czy to rzucając cegłą, czy też zestrzeliwując liczne posążki i popiersia zdobiące okoliczne budynki. Stwarza to oczywiście szansę na szybką zmianę pozycji strzeleckiej czy też przemieszczenie się w bardziej dogodne miejsce i zaatakowanie przeciwnika od tyłu. Wymiany ognia są bardzo dynamiczne, a przeciwnicy stanowią naprawdę niemałe wyzwanie – strażnicy działają w większych grupach i starają się ograniczyć pole naszego manewru. Łysy zabójca do perfekcji opanował posługiwanie się dwoma pistoletami wyposażonymi w tłumiki – zdecydowanie gorzej prezentuje się walka z użyciem karabinów maszynowych, które nie pasują do specyficznego klimatu rozgrywki.

Wielka draka w chińskiej dzielnicy kończy się pojedynkiem snajperskim z drugim z głównych przeciwników, dodatkowo wspieranym przez jego sługusów prowadzących ostrzał zaporowy. Lawirowanie pomiędzy króciutkimi alejkami w poszukiwaniu odpowiedniej pozycji strzeleckiej to niesamowicie trudne, acz szalenie emocjonujące wyzwanie, a wykonanie precyzyjnego strzału wieńczącego tę wymagającą potyczkę daje ogromną satysfakcję. Na tym polega moc nowego Hitmana niezależnie od stylu, w jakim dotrzemy do końcowego ekranu potwierdzającego wypełnienie celów misji, rozgrywka okazuje się niezwykle absorbująca i nieprzewidywalna.

Kilkadziesiąt minut spędzonych z nowymi przygodami seryjnego zabójcy z kodem kreskowym na potylicy utwierdziło mnie w przekonaniu, że Hitman: Rozgrzeszenie będzie produkcją, w której odnajdą się zarówno amatorzy finezyjnej i cichej eksterminacji, jak i wielbiciele dynamicznych wymian ognia, szukający dużej dawki mocnych wrażeń. Tryb instynktu otwiera szereg niespotykanych dotąd możliwości, a rozbudowany moduł interakcji z otoczeniem i ciekawie zaprojektowane lokacje sprawiają, że mamy ochotę powrócić do danego scenariusza i spróbować zupełnie innych rozwiązań. Czekam z niecierpliwością!

Hitman: Rozgrzeszenie

Hitman: Rozgrzeszenie