autor: Szymon Liebert
Star Wars: The Old Republic - zadania, świat i crafting - Strona 3
Co najbardziej lubią miłośnicy gier wieloosobowych? Oczywiście rozbudowane zadania, bogaty świat, dziesiątki przedmiotów i crafting. W tym materiale dowiecie się, jak te elementy rozgrywki wyglądają w Star Wars: The Old Republic.
Przeczytaj recenzję Tytuł, który nie zawiódł - recenzja gry Star Wars: The Old Republic
Przemierzając Jiguune i Kaas City, nie sposób było ominąć wielu NPC-ów i specjalnych obiektów. Postacie niezależne oferowały stymulujące zastrzyki (zwiększające różne statystyki na pewien okres), umiejętności (trenerzy przypisani danym klasom), produkty wszelkiego typu (broń, zbroje, modyfikacje, pojawił się nawet sprzedawca itemów o ukrytych statystykach), a także nagrody za różne waluty (np. rekomendacje poszczególnych frakcji zdobywane za ukończone misje). Często pojawiały się stacje, przy których mogliśmy wzmocnić karabin, pancerz czy miecz świetlny specjalnymi modyfikacjami, zwiększającymi różne parametry (trafiliśmy zarówno na stacje ogólne, jak i dedykowane konkretnym kategoriom przedmiotów). Sam ekwipunek kompletowaliśmy przede wszystkim za wykonywanie zadań. Przedmioty zostały podzielone na kolory/rodzaje (np. Cheap, Standard, Prototype czy Legendary), co oczywiście jest zupełnie standardowym rozwiązaniem.
Kompani
Sieciowe produkcje dla wielu użytkowników przeważnie pozwalają na samotną zabawę przez większość czasu. W The Old Republic ma być podobnie, a z pomocą przyjdą kompani. W danym momencie będziemy mogli działać tylko w towarzystwie jednej postaci niezależnej, chociaż nasza drużyna może być znacznie liczniejsza. Po kilku pierwszych godzinach spędzonych z Imperial Agentem przekonaliśmy do współpracy Kaliyo Djannis, o której pisaliśmy nieco w poprzednim tekście. Ogolona na łyso, trupio blada kobieta rasy Rattataki dysponowała rozsądną siłą ognia i specjalnymi atakami. Przez cały czas była naszym cieniem i słuchała kilku rozkazów (atakuj, działaj pasywnie). Szczególnie przydatne były ataki specjalne – seria z karabinu plazmowego lub granat. Co ciekawe, gracze, którzy wcielili się w Bounty Hunterów, otrzymali pomoc od innej kobiety – Mako. Jej specjalnością było ogłuszanie przeciwników i poprawianie zdrowia bohatera.

Studio BioWare nie byłoby sobą, gdyby nie wykorzystało motywu kompanów na dodatkowe sposoby. W The Old Republic mogliśmy wpływać na relacje z Kaliyo za pomocą naszych wyborów dialogowych. W pewnym momencie zabawy kobieta poprosiła o rozmowę na osobności i w zaciszu kantyny zamieniła z nami kilka słów. Był to najprawdopodobniej zaczątek poważniejszego zadania, które zapewne podejmą gracze w pełnej wersji gry.
Tło fabularne każdej z postaci to tylko jeden z określających je czynników, bo z kompanami wiąże się wiele innych motywów. Przede wszystkim, możemy wyposażać ich w przedmioty i specjalne umiejętności, kupowane u odpowiedniego handlarza. Ze względu na ich wysoką cenę nie byliśmy w stanie wypróbować wszystkich możliwości, ale ich opisy mówiły same za siebie – chodziło o moduły defensywne (np. leczenie, pole siłowe) i ofensywne (obsługa broni i specjalne ataki: miotacz ognia, granaty). W grze znalazło się też miejsce na znacznie bardziej praktyczny dodatek (budzący dość zabawne skojarzenia z Torchlightem) – możliwość wysłania kompana do sklepu w celu sprzedania niepotrzebnych przedmiotów.