Rage - przed premierą - Strona 3
Legendarni twórcy FPS-ów powracają z pierwszym od ponad dekady, oryginalnym tytułem. Czy będzie to powrót godny mistrza?
Przeczytaj recenzję Legenda powraca na tarczy - recenzja gry Rage
Życie w Rage ma toczyć się wokół miejscowości, będących punktami zbornymi na rozległej mapie pustkowi. Pierwszym takim przybytkiem jest Wellspring: przypominające znane z Dzikiego Zachodu mieściny, tyle że w wydaniu zardzewiało-metalowym. Tam porozmawiamy z mieszkańcami, tam odwiedzimy bar, w którym dostaniemy pierwsze zlecenia, tam w sklepiku pozbędziemy się znalezionych po drodze gratów, przy okazji kupując ulepszenia do noszonej broni, tam znajdziemy garaż i mechanika, który pomoże rozbudować nasz pojazd, tam też wystartujemy w pierwszych wyścigach. Twórcy twierdzą, że akcenty „shooter” i „racer” rozłożone są po równo – połowę czasu spędzimy za kółkiem, a drugą – oglądając świat zza lufy trzymanej broni. Z tym, że część jeżdżona to głównie pustynne wyścigi oraz przemieszczanie się po świecie gry (urozmaicane potyczkami ze zmotoryzowanymi bandziorami), a strzelanie ma odbywać się przeważnie w przeróżnego rodzaju korytarzach, tunelach, labiryntach etc. – tutaj w największym stopniu posmakujemy tego, w czym id Software jest najlepsze.
Z czasem poznamy coraz więcej okolic, odwiedzimy miasteczka inspirowane zupełnie innymi klimatami niż western, co na pewno pozytywnie odbije się na szeroko pojętej różnorodności zabawy. Różnorodność ma być oczywiście zapewniona także przez tryb dla wielu graczy, którego w grze tak mocno kojarzonego z deathmatchami studia zabraknąć nie może. Dzięki wysłużonej magicznej kuli napędzanej zbrylonym piachem przewiduję, że Rage (niestety) czeka podobna sieciowa kariera co Modern Warfare 2 – tytuł będzie popularny wśród posiadaczy konsol, ale pecetowcy raczej nie pojawią się tłumnie na dostępnych mapach. Dlaczego? Powód jest jeden, ale bardzo istotny – brak dedykowanych serwerów. A przynajmniej brak pewności co do ich obsługiwania, bo tryb sieciowy jest wciąż w piecu i dopiero się kształtuje. Z góry jednak proszę: porzućcie wszelką nadzieję, Wy, którzy tu wejdziecie – mniej będzie nieprzyjemnych rozczarowań.
Rozczarowań zaś na pewno nie dostarczy broń i dostępne w grze gadżety: będziemy mieli klasyczną hierarchię giwer (od najsłabszego pistoletu przez strzelby i karabiny aż po strzelające wszystkim futurystyczne nie-wiadomo-co) oraz bonusy w rodzaju przenośnych wieżyczek, zdalnie sterowanego samochodziku z materiałami wybuchowymi czy tajemniczych wyrobów wprost z jaskiń mutantów. Na pewno spodoba się strona dźwiękowo-wizualna i sam fakt, że oto wreszcie otrzymujemy nowy tytuł z rąk legendarnych twórców. Co się może nie spodobać? Być może nie tak fajny, jak kiedyś, tryb multiplayer? Pogdybamy sobie jeszcze przez kilka(naście) miesięcy, a potem okaże się, czy chłopaki potrafią wstawić do swojej gry to jakże istotne COŚ.
Filip „fsm” Grabski
NADZIEJE:
- oszałamiająca technologia;
- ciekawy, rozbudowany świat;
- strzelaniny i samochody w jednym.
OBAWY:
- część efpeesowa nie będzie tak dobra, jak we wcześniejszych tytułach studia;
- a część samochodowa nie zostanie należycie dopracowana.