Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Przed premierą 6 lipca 2010, 10:39

autor: Filip Grabski

Rage - przed premierą - Strona 2

Legendarni twórcy FPS-ów powracają z pierwszym od ponad dekady, oryginalnym tytułem. Czy będzie to powrót godny mistrza?

Skoro znacie już tzw. świat przedstawiony, czas ugryźć nieco prozy stojącej za Rage. Oto do Ziemi zbliża się straszliwie wielka asteroida. Jest pewne, że w nas trafi, więc kto żyw, czym prędzej chroni się w specjalnie wybudowanych (celem ochrony tych zdrowych, bogatych i niezbędnych) schronach zwanych Arkami. Na powierzchni oczywiście zostają ci, którzy takiej szansy nie otrzymali. Prawidła rządzące narracją chcą, by ludzie wychodzący po pewnym czasie z owych schronów odkryli, że globalny kataklizm tak naprawdę nie zniszczył wszelkiego życia. Wręcz przeciwnie – ludzkość przetrwała i była zmuszona dostosować się do nowych warunków. Pojawili się zatem mutanci, zardzewiałe maszyny, mnóstwo pustynnego krajobrazu i cała reszta elementów z worka o zawartości „typowa postapokaliptyczna sceneria numer 3” (wliczając w to tajemniczą, pisaną wielką literą, Władzę i opozycyjny wobec niej ruch oporu). Ale czy to źle? Wszak w takim świecie z powodzeniem można umieścić ciekawą historię i mnóstwo interesujących rzeczy do zrobienia – na to zatem należy liczyć (przecież nie mamy do czynienia z nowicjuszami). Poza tym Rage daje podwaliny całemu nowemu uniwersum, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by w późniejszym terminie stosownie je rozbudować.

Na szczęście piękne kobiety też przetrwały apokalipsę.

Podobno fabuła ma w przypadku tej produkcji odgrywać większą rolę niż w poprzednich dziełach firmy, ale tak naprawdę najważniejszy jest fun – gra musi być grywalna, dawać mnóstwo frajdy i zachęcać do pozostania przed monitorem mimo tłuściutkiej karkówki z grilla leżącej na talerzu obok. Twórcy mają na to prostą receptę – ciągle będzie co robić, gracz ma być nieustannie zaangażowany. Sam początek – czyli przebudzenie się i wyjście z Arki – ma trwać bardzo krótko. To nie Fallout, gdzie tworzymy postać, uczymy się i poznajemy zasady rządzące światem. Tutaj sprawa wygląda prosto: pobudka, jesteś w rozwalonym schronie, na zewnątrz możesz spodziewać się tego i owego, takie rzeczy masz do dyspozycji, tam są drzwi. Przy okazji dodajmy, że cut-scenki mają trwać równie krótko co wstęp – twórcy chcą, by gracz jak najszybciej zaczął czynić swą powinność. Naturalnie kierowana przez nas postać wkrótce znajdzie się w centrum wielkiej stojącej za całą grą tajemnicy – protagonista ma bowiem w swoim organizmie leczące go „cosie” zwane nanotrites (umożliwią także wskrzeszenie, bo Tim Willits, główny projektant, „nienawidzi umierania w grach”). Szybko okaże się, że owe „cosie” odegrały ważną rolę w obecnym ukształtowaniu świata, że Władza jest raczej mało kryształowa etc. Dobrze zarysowana klasyka.

Jeśli należycie do tego rodzaju osób, które nie lubią, gdy od razu rzuca się im do stóp cały wielki świat i każe go eksplorować, to uspokajam – ogromna część pustkowi nie będzie początkowo dostępna. Gra rozpocznie się od prostych i przyjemnych rzeczy, które stopniowo będą uzupełniane o nowe elementy i nowe obszary (przykładowo: nie dostaniesz się w dane miejsce, bo potrzebujesz zamontować w swoim wozie – tym samym przez całą grę – lepszy dopalacz, a jego na kupno będziesz mógł sobie pozwolić, dopiero gdy wygrasz turniej, a do turnieju zapiszesz się po uprzednim zyskaniu szacunku lokalnego bossa, więc musisz zabić bandę mutantów itp., itd. – przykład wzięty z głowy, ale oddający mechanikę zabawy). A ponieważ Rage nie jest erpegiem, to nie będzie ułatwień w postaci szybkiego przeskakiwania między już odwiedzonymi miejscami. Wszędzie trzeba jeździć (lub chodzić, jeśli ktoś zechce), ale podróże mają być odpowiednio urozmaicone – tak, by chciało się pozwiedzać i poszukać tego i owego, zamiast tylko gonić za głównym celem misji.

Filip Grabski

Filip Grabski

Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko) oraz opiekuje się ciekawostkami filmowymi dla Filmomaniaka. Od 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj. Prywatnie ojciec, mąż, podcaster (od 8 lat współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.