autor: Szymon Liebert
Driver: San Francisco - już graliśmy! - Strona 3
Seria Driver powraca do korzeni w odsłonie, która stawia na absolutnie dynamiczne pościgi oraz olbrzymie i zróżnicowane miasto.
Przeczytaj recenzję Udany powrót serii - recenzja gry Driver: San Francisco
Wróćmy do „shifta” i jego sporych możliwości. Wiele z misji w grze będzie dotyczyło codziennych zadań postaci, w które się wcielimy. Wyobraźmy sobie więc, że jesteśmy świadkami pościgu policyjnego za groźnym przestępcą. „Przeskakujemy” za kierownicę jednego z policyjnych wozów i w asyście innych stróżów prawa staramy się zatrzymać uciekiniera, który jednak nie daje za wygraną. Co zrobić w takiej sytuacji? Oczywiście ponownie skorzystać ze zdolności Tannera – możemy przykładowo poszukać ciężarówki, która jedzie z naprzeciwka, przenieść się szybko do niej, a później obrać kurs na zderzenie czołowe z naszym celem. Gdy znajdziemy się w skórze innego człowieka, misja będzie trwała dalej niezależnie od nas, więc możemy swobodnie zaplanować tego typu pułapkę. Pomysł brzmi naprawdę nieźle i daje duże pole do popisu.

Sam „shift” będzie ściśle powiązany z fabułą gry, więc nie od razu otrzymamy pełnię możliwości i nie zawsze będziemy mogli z niego korzystać do woli (prawdopodobnie pojawi się też system energii, która pozwoli na używanie tej zdolności). Kolejne misje przyniosą nowe umiejętności, dzięki którym wykonamy wymienione wyżej spektakularne akcje. Wątek fabularny jest tajemniczy – wydaje się, że przynajmniej początkowo będziemy walczyć o życie i przytomność Tannera. Na pewno całość zostanie urozmaicona wieloma dialogami, w których nie usłyszymy jednak znanych aktorów (w jednej z poprzednich gier udzielali się przykładowo Michael Madsen i Mickey Rourke). Martin Edmondson wyjaśnił, że współpraca z aktorami o statusie gwiazd często jest kłopotliwa, bo nie cechują się oni elastycznością i są dostępni tylko przez krótki czas.
Do naszej dyspozycji oddanych zostanie 120 licencjonowanych samochodów – wśród nich pojawią się takie marki, jak: Porsche, Audi czy Ford i wiele wyjątkowych modeli. Podczas prezentacji widzieliśmy między innymi DeLoreana z Powrotu do przyszłości i Bluesmobila (The Blues Brothers). Ważne jest to, że każdy pojazd otrzyma kokpit, a twórcy poświęcają sporo uwagi na odwzorowanie detali wnętrza i animacji rąk kierowcy. Fani zniszczeń otrzymają system gwarantujący szerokie spektrum efektów – od wgnieceń aż po odpadające koła. Ścieżka muzyczna będzie raczej wyszukana (co jest standardem dla serii) – złoży się na nią 60 kawałków. Większość ma być utrzymana w stylistyce lat 70, chociaż pojawią się też nowości – zarówno zespołów znanych, jak i kojarzonych ze sceną niezależną.