autor: Szymon Liebert
Driver: San Francisco - już graliśmy! - Strona 2
Seria Driver powraca do korzeni w odsłonie, która stawia na absolutnie dynamiczne pościgi oraz olbrzymie i zróżnicowane miasto.
Przeczytaj recenzję Udany powrót serii - recenzja gry Driver: San Francisco
Pamiętacie The Wheelman i system przeskakiwania z samochodu na samochód? Albo Just Cause 2, którego bohater dosłownie „lata” na linie z hakiem? Autorzy Drivera zastosowali podobne rozwiązanie (przynajmniej w zakresie ideologicznym), bo w grze będziemy mogli na bieżąco przełączać się między kierowcami i w ten sposób szybko zmieniać auta. „Shift” od strony fabularnej wytłumaczony jest dość mgliście – Tanner będzie w śpiączce (pamiętacie zakończenie Driv3ra?) i otrzyma dar przejmowania kontroli nad różnymi osobami. W ten sposób bohater pozna losy zwykłych ludzi, wykona w ich ciałach zróżnicowane zadania i być może uratuje samego siebie. Podjęcie wątków trzeciego Drivera i kontynuowanie jego fabuły oznacza, że podczas zabawy otrzymamy wsparcie Tobiasa Jonesa, a głównym „złym” nadal będzie Jericho.
Wiemy już, że w grze wcielimy się w wielu kierowców. Jak to ma wyglądać w praktyce? Jeżdżąc po mieście, zauważymy samochody oznaczone ikonami misji, które trzeba będzie wykonać – rozwiną one akcję gry i tym samym otworzą dostęp do kolejnych dzielnic. Żeby przeskoczyć do innego „ciała”, wystarczy wdusić przycisk odpowiedzialny za system „shift” – kamera oddali się na wysokość kilkudziesięciu metrów, a czas zwolni bieg. W tym momencie da się podejrzeć parametry innych samochodów, przeczytać ich charakterystykę i wybrać odpowiedni cel. Drugi poziom mocy Tannera, który odblokujemy w pewnym momencie gry, pozwoli płynnie oddalić widok i oglądać miasto z „lotu ptaka”. Również w tym przypadku będziemy swobodnie się poruszać i szukać interesujących duszyczek do nawiedzenia.
Metafizyczny pomysł wydaje się trochę absurdalny, ale może przełożyć się na wyjątkowo użyteczne rozwiązania. Dzięki opcji przeskakiwania do ciał innych kierowców szybko wymienimy zepsuty wóz na nowy, a duży zasięg umiejętności wyeliminuje konieczność przemierzania kolejnych kilometrów w celu aktywowania następnej misji. To na pewno się przyda, bo twórcy zamierzają zaprezentować największe miasto w historii podobnych gier. San Francisco z Drivera to zróżnicowane dzielnice o łącznej powierzchni 208 mil kwadratowych. Całość została odpowiednio skompresowana, aby podróże nie były zbyt nużące. W mieście zobaczymy zarówno zatłoczone ulice, nietypową topografię (czyli charakterystyczne duże uskoki), jak i klimaty off-roadowe. W roli kierowcy będziemy musieli zmierzyć się z każdym typem nawierzchni.