Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 15 czerwca 2010, 09:37

autor: Szymon Liebert

Driver: San Francisco - już graliśmy! - Strona 2

Seria Driver powraca do korzeni w odsłonie, która stawia na absolutnie dynamiczne pościgi oraz olbrzymie i zróżnicowane miasto.

Pamiętacie The Wheelman i system przeskakiwania z samochodu na samochód? Albo Just Cause 2, którego bohater dosłownie „lata” na linie z hakiem? Autorzy Drivera zastosowali podobne rozwiązanie (przynajmniej w zakresie ideologicznym), bo w grze będziemy mogli na bieżąco przełączać się między kierowcami i w ten sposób szybko zmieniać auta. „Shift” od strony fabularnej wytłumaczony jest dość mgliście – Tanner będzie w śpiączce (pamiętacie zakończenie Driv3ra?) i otrzyma dar przejmowania kontroli nad różnymi osobami. W ten sposób bohater pozna losy zwykłych ludzi, wykona w ich ciałach zróżnicowane zadania i być może uratuje samego siebie. Podjęcie wątków trzeciego Drivera i kontynuowanie jego fabuły oznacza, że podczas zabawy otrzymamy wsparcie Tobiasa Jonesa, a głównym „złym” nadal będzie Jericho.

Nowy Driver to jedyna gra, w której nigdy nie wysiądziemy z samochodu,a mimo to będziemy zmieniać je jak rękawiczki.

Wiemy już, że w grze wcielimy się w wielu kierowców. Jak to ma wyglądać w praktyce? Jeżdżąc po mieście, zauważymy samochody oznaczone ikonami misji, które trzeba będzie wykonać – rozwiną one akcję gry i tym samym otworzą dostęp do kolejnych dzielnic. Żeby przeskoczyć do innego „ciała”, wystarczy wdusić przycisk odpowiedzialny za system „shift” – kamera oddali się na wysokość kilkudziesięciu metrów, a czas zwolni bieg. W tym momencie da się podejrzeć parametry innych samochodów, przeczytać ich charakterystykę i wybrać odpowiedni cel. Drugi poziom mocy Tannera, który odblokujemy w pewnym momencie gry, pozwoli płynnie oddalić widok i oglądać miasto z „lotu ptaka”. Również w tym przypadku będziemy swobodnie się poruszać i szukać interesujących duszyczek do nawiedzenia.

Autorzy stawiają na absolutny dynamizm – pościgi i ucieczki będązawsze emocjonujące i wyjęte żywcem z filmów akcji.

Metafizyczny pomysł wydaje się trochę absurdalny, ale może przełożyć się na wyjątkowo użyteczne rozwiązania. Dzięki opcji przeskakiwania do ciał innych kierowców szybko wymienimy zepsuty wóz na nowy, a duży zasięg umiejętności wyeliminuje konieczność przemierzania kolejnych kilometrów w celu aktywowania następnej misji. To na pewno się przyda, bo twórcy zamierzają zaprezentować największe miasto w historii podobnych gier. San Francisco z Drivera to zróżnicowane dzielnice o łącznej powierzchni 208 mil kwadratowych. Całość została odpowiednio skompresowana, aby podróże nie były zbyt nużące. W mieście zobaczymy zarówno zatłoczone ulice, nietypową topografię (czyli charakterystyczne duże uskoki), jak i klimaty off-roadowe. W roli kierowcy będziemy musieli zmierzyć się z każdym typem nawierzchni.

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Escape from Tarkov – oszałamiające graficznie połączenie The Division z Destiny w klimatach S.T.A.L.K.E.R.-a
Escape from Tarkov – oszałamiające graficznie połączenie The Division z Destiny w klimatach S.T.A.L.K.E.R.-a

Przed premierą

Połączenie The Division z Destiny, gry MMO z RPG. Najbardziej realistyczny i bezkompromisowy symulator strzelania i walk, jaki powstał. Obietnice twórców nowej gry Escape from Tarkov brzmią rewelacyjnie!