The Settlers 7: Droga do Królestwa - już graliśmy! - Strona 4
Najnowsza strategia ekonomiczna, powstająca w studiu Blue Byte, zamierza podbić serca nowicjuszy oraz odzyskać sympatię weteranów. Mieliśmy okazję sprawdzić, jakie ma na to szanse.
Przeczytaj recenzję The Settlers 7: Droga do Królestwa - recenzja gry
Na szczęście w opanowaniu całego tego chaosu pomaga doskonały interfejs. Wszystko jest na miejscu i pod ręką. Gra na każdym kroku tłumaczy, jak co działa i podpowiada, co należy zrobić, by odnieść sukces. Przykładowo: istotną rolę odgrywają drogi, dzięki którym osadnicy mogą szybciej podróżować. Jeśli nie zadbamy o wybudowanie ścieżki do któregoś z domków, to szybko ujrzymy nad nim odpowiednią ikonę. Wystarczy na nią kliknąć, by od razu przejść do trybu tworzenia dróg. Z kolei, gdy naprowadzimy kursor nad budynek, pojawią się cienkie zielone nitki, które wskażą, z jakimi innymi miejscami jest on powiązany. Takich drobiazgów jest w The Settlers 7 cała masa. Pomimo że sama mechanika gry jest bardziej skomplikowana niż w dwu poprzednich częściach, to jednocześnie dzięki przyjaznemu interfejsowi łatwiej to wszystko ogarnąć. Twórcy wyciągają do nas pomocną dłoń na każdym kroku, tak byśmy mierzyli się z problemami w samej grze, a nie walczyli z obsługą programu.

The Settlers 7 niestety nie zostanie wypuszczone wraz narzędziami moderskimi, choć prawdopodobne, że takowe pojawią się w późniejszym terminie. O to, byśmy nie znudzili się dostępnymi mapami, zadba specjalny moduł konfigurowania poziomów. Dzięki prostemu menu możemy głęboko ingerować w szczegóły rozgrywki. Ustalić liczbę i rodzaj punktów zwycięstwa, modyfikować zadania, zaznaczyć opcję, dzięki której wszystkie kopalnie rudy żelaza będą miały niemal niewyczerpalne złoża itp. Za pomocą kilku kliknięć łatwo dostosujemy grę do naszych indywidualnych upodobań. Ciekawym pomysłem jest także integracja z serwisem społecznościowym Facebook. Dzięki temu znajomi będą mogli śledzić nasze postępy i otrzymywać powiadomienia typu „Adrian Werner jest teraz najlepszym drwalem na świecie”.
Blue Byte chce tym tytułem zaskarbić sobie uznanie nie tylko nowych graczy, ale także starych wyg, którzy Dziedzictwo Królów uznali za profanację dobrego imienia serii. Jakiś czas temu Ubisoft rozbił tę markę na dwie odnogi. Główne gry kontynuowały eksperymentowanie z bazową formułą, podczas gdy drugi filar w postaci The Settlers II: 10-lecie oraz niedawnego The Settlers: Narodziny kultur preferował bardziej konserwatywne podejście, wzorując się na pierwszych czterech części sagi. Zapytałem Benedikta Grindela, czy są plany dalszej rozbudowy tego drugiego nurtu. W odpowiedzi usłyszałem, że Droga do Królestwa jest tym, co Ubisoft widzi jako przyszłość serii i żadne inne gry poza nią nie są na razie planowane.
Tych kilka godzin, które spędziłem z The Settlers 7, to oczywiście zbyt mało, by ferować jakiekolwiek ostateczne wyroki. Niemniej to, co widziałem, przedstawia się smakowicie. Technicznie jest to prawdziwy majstersztyk, zarówno pod względem grafiki, jak i dopracowania poszczególnych elementów gry. Dodatkowo sterowanie jest znacznie prostsze niż poprzednio. Nie odbyło się to jednak kosztem spłycenia mechaniki rozgrywki. Wprost przeciwnie – Droga do Królestwa wydaje się bardziej skomplikowana niż Dziedzictwo Królów czy Narodziny Imperium. Kiedy ostatnio widzieliśmy tytuł, który usprawnienia interfejsu nie traktuje jako pretekstu do spłycenia gry? Chociażby dlatego każdy fan strategii ekonomicznych powinien mieć najnowszą produkcję Blue Byte na oku.
Wiktor „Adrian Werner” Ziółkowski